Rzucić wszystko i wyjechać na Filipin? MNIE SIĘ UDAŁO! Ponad 9 lat temu kupiłem bilet w jedną stronę i wyleciałem na Filipiny, od tego czasu założyłem rodzinę i mam wspaniałą córkę. Na tym kanale pokazuję wszystkie najważniejsze informacje związane z życiem na Filipinach. Tworzę poradniki dla tych ludzi którzy chcą zamieszkać na stałe albo planują wakacje w tym pięknym kraju. Mam nadzieje że zostaniesz tutaj na dłużej. Jeżeli masz jakieś dodatkowe pytania zapraszam do kontaktu pod adresem info@szukajacprzygody.pl
Brud, jazgot,smieci które śmierdzą w tym upale, brak dróg, pracy i służby zdrowia. Zacofana Azja i nic więcej. Nie widzę żadnego powodu, by tam jechać.
Przez miesiąc mojego pobytu na Negros - a większość czasu spędziłem na błotnistej prowincji - ani razu nie czułem zagrożenia że strony miejscowych ludzi. W górach Negros byłem jedynym obcym i za każdym razem czułem serdeczność, ciekawość i szacunek. Oczywiście... każdy z miejscowych od prawie pierwszego dnia wiedział że mieszkam z moją Fililińską dziewczyną w skromnym domu Jej ojca, śpię tam, jem z posiłki z filipińczykami, nie narzekam na warunki mieszkaniowe, brak ,,europejskiej toalety, europejskiego prysznica" kąpiele brałem w strumieniu nieopodal wiejskiej chatki... Jestem szczęściarzem że mogłem spędzić miesiąc życia wśród Filipińczyków, to jest historia mojego życia, dziękuję ❤
Niebezpiecznie to w tej chwili jest w Europie niestety.jeżeli chodzi o pore deszczową to jest tak jak powiedziałeś.podobnie jest w Tajlandi, myśmy byli w porze deszczowej,byľo super.deszcz był ale tylko chwile popadadało i było koniec.natomiast u nas to jak się rozpada,to pada cały tydzień.pozdrawiam serdecznie😊
Jeździłem skuterem, solo, cały miesiąc, i nie miałem żadnej nie przyjemnej sytuacji. W Manili zrobiłem sobie wycieczkę na cmentarz północny, też bez żadnych niespodzianek. Od wejścia przykleiło się do mnie kilku chłopców, i towarzyszyli mi aż do wyjścia. Boże Narodzenie w Manili cudowne. Ludzie zapraszali mnie do stołów przed domami. W listopadzie ruszam znów na podbój Luzonu na skuterze.
Mieszkam w Irlandii i też koszy na ulicach nie ma (choć ludzie nie śmiecą) podaje się czas podróży a nie odległość i zero wyboru w sklepach- tutaj jest taka mentalność że po prostu nie chcą nic innego i nawet nie docenili by większego wyboru.
Panie Rafale, no cóż ..... nic nowego Pan nie powiedział i filmik jest super political correct......powiedz pan coś o ludziach i ich kulturze w zderzeniu z europejczykiem czy zachodnio kulturowym homo sapiens.
Zgadzam się z Tobą bo ja wspomagam ochronę zwierząt i moja fundacja odwiedziła Filipiny gdzie pomoc była potrzebna Pani, która założyła schronisko a dla jej rodziny nie starczało pieniędzy i Polska fundacja pomaga jej.
Od wielu lat powtarzam że Polska to RAJ na ziemi. Mamy wszystko co potrzebne do życia .Wyjechać na wakacje owszem. Jednak żyć w tropiku, wilgoć, duszno i to robactwo wszędzie to koszmar. Doceniajmy to co mamy.
Mój mąż jest starszy ode mnie o rok i mam wrażenie, że mieszkam pod jednym dachem z zombie. Żadnych zainteresowań, ani spedzania czasu razem. Zero rozmów. Gapi się ciągle w komorkę lub w tv i pierdzi w fotel. Brak słów po prostu.
Szczerze mówiąc, świadczy to o ich dużym umysłowym prymitywiźmie... Znamy przecież ludy, które mimo bardzo prostego, pierwotnego niemal życia, mają wysokie poczucie swojej zależności od dbania o przyrodę, która przecież ich żywi, często leczy. Tylko bardzo ograniczone umysły,nie zdają sobie sprawy, że jeśli zaśmiecą i zanieczyszczą środowisko,to sami przyczynią się w końcu do własnych chorób, głodu,biedy czy braku wody pitnej...jak nie bezpośrednio dla nich,to dla ich dzieci. Nie chciała bym żyć wśród tak głupich ludzi.
Filipiny to trzeci świat , niestety . Pomagałam znajomej Australijce / Filipince w zakupieniu przewozu przeterminowanych produktów i przedawnionego sprzętu który dostała za darmo z Australijskej służby zdrowia. To było kilka kontenerów przesyłanych przez kilka lat do dziecięcego szpitala w Manilli . Kiedy ostatni kontener doszedł , Ja i jej męża przyjął burmistrz Manilli na czerwonym dywanie…. Ten sprzęt to był sprzęt reanimacyjny wyłożony na każdym piętrze szpitala ,bo oni tego nie mieli . To jest moja odpowiedź na NIE, NIE i NIE do Filipin…..
I opresyjny system i rząd(pis-po) który ludzi którzy chcą czegoś więcej niż pobierania socjalu albo wegetacji na umowie o pracę za najniższą krajową, depcze i niszczy a wspiera socjalistyczne robactwo, ukrów, madki z kaszojadami i inne pato jednostki alkoholowe. I to z moich podatków. Zus i urząd skarbowy zaglądający ci do dupy. Milicja czychająca na każdym kroku żeby wlepić ci mandat za prędkość. W Azji tego nie ma. Wolność. "Dziki zachód" można by rzec. Wszystko jest możliwe. Mało regulacji prawnych. Idealne miejsca do inwestycji(nie wiem jak filipiny ale wietnam, kambodża czy tajlandia są super). Jak czegoś nie można załatwić to się płaci i jednak można. A u nas wielki brat patrzy na kazdym kroku i zagląda do tyłka. Tylko karać karać karać. Przepisy i regulacje czołówka skomplikowania na świecie. Cały system podatkowy jest tak skomplikowany że głowa mała. Już nie wspominam o kwestiach typu obowiązkowy haracz w postaci składki zdrowotnej za którą mógłbym mieć najlepsze ubezpieczenie zdrowotne i prywatny abonament na najwyższym poziomie czy dobrowolny zus dla przedsiębiorców. Nie. Nie jesteśmy rajem. Raj jest tam gdzie jest jak najmniej państwowości która ogranicza potencjał ludzki. Chyba że jest się lebiegą i socjalistycznym robakiem na etacie i nie wymaga niczego więcej od życia. To wtedy owszem, Polska jest ok.