Nie wiem jak Panu dziękować. Nie sądziłam, że żyje jeszcze ktokolwiek znający mojego ojca Ryszarda od kogo mogę dowiedzieć się tyle nowych dla mnie faktów. Rzeczywiście ojciec miał problem z interpretacją tekstu, końcówkami, wyciąganiem tzw. gór. Słychać było, że wykonał ogromną pracę. W tym czasie ( 1969) jego życie nabrało innego wymiaru i zawodowego i przede wszystkim prywatnego. To był wielki progres, wokalnie bardzo się rozwinął, zrobił porządek z zębami i już inaczej brzmiał. Uważam, że miał piękny, dźwięczny głęboki głos i oryginalny warszawski akcent chociaż pochodził z Równego na Wołyniu. Niestety, zmarł po krótkiej chorobie nowotworowej kilka dni po swoich pięćdziesiątych urodzinach w 1977 roku. Jeszcze raz bardzo dziękuję i serdecznie pozdrawiam. Agnieszka Szymańska
Skąd Pan ma takie perły😂 Ojciec mi to śpiewał w domu...ale że usłyszę po 47 latach jego głos na RU-vid - to jest tak wzruszające, że brak mi słów. Bardzo, bardzo dziękuję.
Jako urodzony Warszawiak na Pradze Północ ,od dziecka uwielbiam warszawskie kapele podwórkowe ,tak jak kiedyś moja cała rodzina je uwielbiała , moja mama która mieszkała we Francji na emigracji ,miała całą kolekcję płyt kapel podwórkowych , w Północnej Francji większość znajomych i sąsiadów mamy ,znała język Polski ,bo byli to potomkowie emigrantów z Polski , którzy do Francji wyemigrowali ,jeszcze po pierwszej wojnie światowej .