Podobno ta scena jest oparta na autentycznej historii robotnika z FSO, który dojeżdżał do Żerania z Warki. Bareja usłyszał tę historię i wplótł w scenariusz.
@@damianzxcvbnm1403 nikt nie tęskni za czasami prl - to tylko tęsknota za swoją młodością. Tak samo jak za 40 lat będziecie tęsknić za lockdownem, nie dlatego że był zajebisty, ale dlatego że byliście młodzi i nie musieliście chodzić do szkoły.
niby smiesznie ale podobnie miałem w anglii jak pracowałem ok 2010r.. wstawalem 4 rano, 30min na mycie/sniadanie, potem 30min z buta do centrum na busika który nas woził. 50min jazdy. 6-14 zmiana, powrót 15 do centrum. zakupy nie zakupy i z buta do domu ok 16-17. a o 21 spać...
Jak mój ojciec i sąsiad gdy pracowali w kopalni pod koniec lat 80-tych - do pracy wstawali o 2:30 w nocy, szli 3 km do miasta na autobus o 4:10, przyjeżdżali do pracy jakoś o 5:45, pracowali od 6:00 do 12:00 (górnicy mają krótszą zmianę ze względu na warunki pracy), wyjeżdżali spod kopalni o 12:30, do miasta dojeżdżali jakoś o 14:30 (powrót był dłuższy) i jeszcze 3 km z powrotem do domu. Ojciec był w domu o 17:00, sąsiad chwilę później, bo był kilka domów dalej. Obaj byli wykończeni. Jak tylko nadarzyła się okazja, mój padre kupił auto, starą Skodę 105. Wtedy wstawał do pracy o 4:00, wyjeżdżał o 4:40 i był w robocie o 5:50 (autobusem było dłużej, bo jeszcze zahaczał o okoliczne wioski, a ojciec jechał od razu do pracy). Z powrotem był zazwyczaj o 13:20. Mówił, że choćby miał żreć gruz, to będzie miał auto na dojazd do pracy. Na szczęście przeprowadziliśmy się na osiedle, z którego bezpośrednio jeździł autobus do kopalni, więc mógł pospać dłużej.
Mój był już o 6.00 rano na przewóz i dawał na grube. Nie raz mówił jak marzł. Kochany ojciec. On i tak wielu mu budowali nam Polske powojenną. A w latach 80 był już Maluch i Polonez
Nazwisko dysydenckiego profesora, zanurzonego w przedwojennej epoce jest tu symboliczne, jak mi się wydaje. Otóż Dąb-Rozwadowski to wypisz-wymaluj nawiązanie do dwu przeciwstawnych sobie postaci historycznych: gen. Jordana Rozwadowskiego, prześladowanego i zamordowanego - jak wskazują na to fakty i liczne poszlaki - przez obóz sanacyjny reprezentowany w tym nazwisku przez jego antagonistę, gen. Dąb-Biernackiego, poplecznika Piłsudskiego, specjalistę od zadań specjalnych, współodpowiedzialnego za zamach majowy 1926 r., niekompetentnego dowódcę, odpowiedzialnego za rozbicie przez Niemców z marszu 80 tys. odwodowej Armii Prusy w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego i Tomaszowa Mazowieckiego we IX1939 r. Nie wiem, czy mam rację co do takiej właśnie intencji reżysera, ale jakoś tak mi się to podwójne nazwisko tej postaci filmowej kojarzy.
Nieśmiertelna scena, genialnie zagrana, ten wyraz twarzy Nalberczaka po pytaniu Łącza czy zdąża..😅 Dwie uwagi które mi się nasunęły: 1. Nalberczak przy tym trybie w ogóle się nie myje, (bo przecież po śniadaniu się nie rozbiera, a kolacji nie jada),i toaletę paznokci przeprowadza właśnie przy okazji tej rozmowy. 2. Łącz chyba ma podobny tryb, i kanapki robi w weekendy, stąd organoleptyczne sprawdzenie świeżości przy stole - mistrzostwo świata!😂
Cudne, za to teraz ludzie stoja 2 h w korku, a potem na siłkę. A tu czlowiek mial i spacer i siłkę w jednym (noszenie baniek). Kiedyś były czasy, nie to co teraz 😂