Dlaczego my katolicy tego nie wiemy, albo powrotu zapomnieliśmy????? Tak, garstka zna gę historię, są to księża, lektorzy, szafarze, może jeszcze osoby z ruchów i wspólnot i nieliczni już zwykli utracjusze raju A co z resztą? Wiemy, że chcemy się zbawić , by być z Bogiem w niebie i to pewnie nawet niekiedy wystarczy ,by w miarę dobrze przeżyć życie, ale zawsze lepiej mieć ten plan zbawienia w pamięci, bo to nasza tożsamość. Wnuk po bierzmowaniu o tym nie słyszał. Ja też słabo. Bardzo potrzebny wykład (niestety niszowy).
Z wywodu tu przedstawionego wynika, że Imię Boga, to JESTEM, gdyż Bóg jest z nami zawsze, nie musi mówić że kocha, bo jak słyszymy w wysłuchanym wywodzie jego obecność świadczy, że zawsze jest dla nas, zawsze i skupiony na nas, zawsze nas kochający Ok. Ale "być zawsze" wcale nie musi oznaczać bycia, które jest miłujące. Szatan też jest zawsze przy nas, też jest na nas skupiony , choć zawsze gotowy by nas pogrążyć. Czyż idąc za logiką tego wywodu imię szatana nie mogłoby również być "jestem" ????? Tym bardziej że szatan zechciał być równym Bogu, nie jest, ale chciałby cały czas do tego pretenduje. Zapewne chodzi o inne znaczenie słowa "jestem" w przypadku Boga, i o inne w przypadku szatana. Jak to rozróżnić?. W pierwszym przypadku z pewnością chodzi o "jestem i miłuję" , w drugim "jestem i nienawidzę", ale.... jakby nie patrzeć dalej sprowadza się to do (dla mnie trochę niezręcznego ) słowa "jestem". Zatem przypuszczam, że właściwszą interpretacją imienia JESTEM jest dominujący wątek prawdziwego bycia, a nie wątek miłości, jak zasugerowano w wykładzie (chyba, że coś źle zrozumiałam) . Tylko Bóg jest prawdziwy, bez jego "JESTEM" niczego by nie było. Oczywiście to "jestem" jest miłujące i tylko to JESTEM miłuje doskonale, jest prawdziwe, wieczne, wszechpotężne itd. Nasza miłość jest tylko niedoskonałym naśladowaniem , a miłość jaką teoretycznie mógłby mieć szatan jest dokładnym przeciwieństwem tej idealnej miłości Boskiej, czyli jest idealnie zerowa. Jednak nawet wtedy szatanowi przysługuje (w pewnym sensie) imię "jestem", choćby w znaczeniu "jestem dokładnym przeciwieństwem Boga" Ale nawet wtedy nie unikniemy tego (niezręcznego) słowa "jestem" To może potwierdzać, że głównym znaczeniem imienia JESTEM nie jest "JESTEM miłością" tylko "JESTEM prawdziwie i doskonale, bo doskonale kocham". Szatan też może powiedzieć o sobie "jestem", ale "jestem najbardziej niedoskonale, bo nie ma we mnie miłości". I na koniec pytanie. Dlaczego święte księgi Żydów objawione im przez Boga mówią o proroku, który jeśli weźmie na siebie odkupieńcze cierpienie, to zmartwychwstanie? Dla czego nie mówiły o Synu Bożym, a jedynie o proroku (20:18)?
@@bozenakowalska1620 ??? Jest zawsze przed naszymi "drzwiami", i tylko czeka abyśmy oddalili się od Boga. Jak powiemy Bogu "nie" (świadomie i dobrowolnie) od razu jesteśmy w mocy szatana. Nie ma żadnej "ziemi niczyjej".
@@tomjeery2741 Nie jestem fachowcem od szatana. A przynajmniej - mam taką nadzieję. Nie znaczy, że go lekceważę, jestem boleśnie świadoma jego istnienia i działania. Natomiast nie widzę powodu i sensu, żeby przypisywać mu obecność porównywalną z Obecnością Bożą. Nie widzę też powodu, żeby podpinać go pod tego typu wykłady, które - w moim odbiorze - służą wzrostowi naszej ufności do Boga i pogłębienia relacji, co - w naturalny sposób - uwalnia nas spod wpływów złego. Nie automatycznie i nie ostatecznie. Ale są krokiem w dobrym kierunku.
@@bozenakowalska1620 Racja. obecności szatana nie da się porównać z obecnością Boga, choćby dlatego że Bóg był zawsze. Jednak w naszym życiu są to siły porównywalne, bo gdyby było inaczej nikt nie poszedłby do piekła i walka o dusze nie byłaby tak zacięta. Niestety wielu z nas (ludzi) tę walkę przegrywa. Czy wraz z nami tę walkę przegrywa także Bóg, który też o nas walczy? to pytanie z gatunku "lepiej nie zadawać, bo posuniemy się za daleko" ale w sumie, pytać nie grzech. Co do drugiej części Twej wypowiedzi w pełni się zgadzam.
Grekokatolicy w Polsce to nie tylko Ukraińcy! Tak, są może większością, ale są też Polacy i inni. Niestety, Polski język nie często można usłyszeć :/ Statystyki pokazują, że ok 25 % grekokatolików to Polacy, i prawie 50 % to osoby ze zmieszaną narodowością.
Ten film nie jest o grekokatolikach jako takich, ale o Ukraińcach, którzy pochodzą z Ukrainy i przychodzą do parafii greckokatolickich w Warszawie, zwłaszcza do parafii pw. bł. Mikołaja Czarneckiego. A o Polakach grekokatolikach oczywiście można, a wręcz warto by było zrobić inny, oddzielny felieton.
@@marekblaza182 Dobrze, że mają Ukraińcy takie miejsce, swą oazę, jest to bardzo ważne. Ale przykre, że polskojęzyczni wierni nie mają miejsce w kościele greckokatolickim w Polsce, to wielka tragedia, i obawiam się, że ta sytuacja, to owoce przeszłości... Oby kościół katolicki był katolicki, czyli otwarty dla wszystkich, szukający wszystkich, nie tylko swoich...
@@marekrejko Szanowny Panie, powyższy materiał nie o tym traktuje. Jak wspomniałem wyżej, to jest inna kwestia. Owszem, ważna, ale nie dotyczy tematu "Być dla braci ze Wschodu". Mam nadzieję, że moje wyjaśnienie po polsku jest zrozumiałe.
