Z dzieciństwa pamiętam jak grajkowie chodzili od domu solenizanta do solenizanta w dniu jego imienin. Szczególnie czerwiec bo to imieniny Jana, Władysława, Pióra, Pawła. My dzieci za nimi. Grali na podwórku aż solenizant poczęstował wódka i zakąską. Nam dzieciom też się coś słodkiego dostało. A to się działo w okolicach Rzeszowie a grajkowie to akordeonista, skrzepem i tamburyno. Szkoda, że minęło.
Grajcie jak najwięcej i jak najdłużej to moje klimaty Ludzie którzy kochają muzykę to są bardzo dobrzy ludzie u mnie w domu rodzinnym też się się dużo śpiewało pozdrawiam Pana Jana i życzę mu tego co najlepsze