Kanał poświęcony pamięci niesamowitego wokalisty - Andrzeja Zauchy. "Andrzej był największym wykonawcą muzyki jazzowo-soulowej w Polsce. Dlatego jego nieobecność na polskiej estradzie jest ogromną stratą. Nie miał on co prawda wielu przebojów, ale był bardzo lubiany. Świetnie czuł bowiem różne gatunki muzyczne" - mówił o artyście Michał Bajor w "Dzienniku Polskim. W podobnym tonie dla tej samej gazety wypowiadał się przyjaciel Zauchy, Andrzej Sikorowski: "Został obdarzony niezwykłym głosem - do dziś nie ma na polskiej estradzie kogoś, kto mógłby tak zaśpiewać, jak on. Swobodnie poruszał się we wszystkich estetykach - od popu przez jazz po operę. Mało tego - grał również na saksofonie, perkusji i harmonijce ustnej. Posiadał małpią zręczność, która sprawiała, że jakiego instrumentu nie dotknął, potrafił wydobyć z niego sensowne dźwięki". "Andrzej był ogromnie muzykalny. Interpretacja, wyczucie rytmu, to wszystko było u niego najwyższej klasy. On muzykował głosem" - R.Rynkowski.
To ja byłem tą słodką dziewczyną na widowni. 2:30. Zaraz, zaraz. A może to jednak nie ja. W sumie to nie wiem. Jak mawiał Pokora w Alternatywach. Nie ważne. Napijmy się za świętej pamięci Andrzeja.
Pamiętam jak kiedyś chłopak, który mi się podobał,podlinkował mi ten kawałek 😉 byłam szczerze oburzona, że w tekście jest o niedużej blondynce 😅 ech... wspomnień czar, kiedyś było jakoś fajniej.
Zmówił świat się żeby nas rozdzielić Zdradził nawet przygarbiony piec Bośmy na to zgodzić się nie chcieli By gdy ulewa chmury wiatr rozwiewał Zmówiły się dni by nas oddalić W kącie zasępiony anioł stróż Skręta ćmi i aby nas ocalić Babiego lata nić w warkocz zaplata Ratuj wietrze nas w plecy wiej Nad pierzyną chmur nieba strych Pełen wonnych ziół przeciw mocom złym Nieść nas wietrze tam siłę miej Zmówił się telefon z całym światem Kły w słuchawce szczerzy dżaber smok Licho złe się wprasza na herbatę By bliskiej burzy wybuch z fusów wróżyć Noce się zmówiły z wieczorami Świt zaciska zęby widząc nas I okazji szuka by nas zranić By los ośmielić by nas mógł rozdzielić Ratuj wietrze nas w plecy wiej Nad pierzyną chmur nieba strych Pełen wonnych ziół przeciw mocom złym Nieść nas wietrze tam siłę miej
Zmówił świat się żeby nas rozdzielić Zdradził nawet przygarbiony piec Bośmy na to zgodzić się nie chcieli By gdy ulewa chmury wiatr rozwiewał Zmówiły się dni by nas oddalić W kącie zasępiony anioł stróż Skręta ćmi i aby nas ocalić Babiego lata nić w warkocz zaplata Ratuj wietrze nas w plecy wiej Nad pierzyną chmur nieba strych Pełen wonnych ziół przeciw mocom złym Nieść nas wietrze tam siłę miej Zmówił się telefon z całym światem Kły w słuchawce szczerzy dżaber smok Licho złe się wprasza na herbatę By bliskiej burzy wybuch z fusów wróżyć Noce się zmówiły z wieczorami Świt zaciska zęby widząc nas I okazji szuka by nas zranić By los ośmielić by nas mógł rozdzielić Ratuj wietrze nas w plecy wiej Nad pierzyną chmur nieba strych Pełen wonnych ziół przeciw mocom złym Nieść nas wietrze tam siłę miej
Zmówił świat się żeby nas rozdzielić Zdradził nawet przygarbiony piec Bośmy na to zgodzić się nie chcieli By gdy ulewa chmury wiatr rozwiewał Zmówiły się dni by nas oddalić W kącie zasępiony anioł stróż Skręta ćmi i aby nas ocalić Babiego lata nić w warkocz zaplata Ratuj wietrze nas w plecy wiej Nad pierzyną chmur nieba strych Pełen wonnych ziół przeciw mocom złym Nieść nas wietrze tam siłę miej Zmówił się telefon z całym światem Kły w słuchawce szczerzy dżaber smok Licho złe się wprasza na herbatę By bliskiej burzy wybuch z fusów wróżyć Noce się zmówiły z wieczorami Świt zaciska zęby widząc nas I okazji szuka by nas zranić By los ośmielić by nas mógł rozdzielić Ratuj wietrze nas w plecy wiej Nad pierzyną chmur nieba strych Pełen wonnych ziół przeciw mocom złym Nieść nas wietrze tam siłę miej