Wszystko o związkach, randkach, zdradach, seksie, mężczyznach, kobietach i miłości. Ukończyłam psychologię kliniczną, a na co dzień zajmuję się psychologią miłości. Nie ja jestem trudną sztuką. Szukanie miłości nią bywa, podobnie jak zadbanie o to, żeby to wszystko nie padło. Odpowiadam na pytania, które nurtują singli i osoby w związkach. Nagrywam odpowiedzi na Wasze pytania, które najczęściej zadajecie. Z moich porad korzystają tysiące osób, które mówią, że jestem piekielnie konkretna. To chyba prawda ;)
Jak to mówił główny bohater powieści "Każdy żyje jak umie" Andrzeja Mularczyka: [...]A ja urodliwy za bardzo nie był, a do tego tom przez Pana Boga był silnie względem wzrostu ukrzywdzony, bom w latach był, a wciąż ja przy zdrowej pannie wyglądał jak łoszaczek przy kobyle. A taki konus ani dla wojska, ani dla bab nie jest w guście i on musi głośno piać, żeby dziewuchy w nim koguta dojrzały.[...] 😉😉😉
Witam poprostu drogie Panie nie jesteś DC la tego Pana priorytetem tylko opcją na dany czas lub plastrem. Trzeba Sobie postawić pytanie czy chcę być tak traktowana czy pogonie kota papa?
Barbaro Na podcascie charyzmatycznym powiedziałaś że jesteś w stanie na jednej kartce papieru wypisać co mężczyzna musiałby zrobić żeby zdobyć kobietę, może tutaj napiszesz
Przerobiłem takie coś, tylko chyba raczej na bazie relacji koleżeńskiej(dłuższej). Gdzie nastąpił dosłowny ghosting. Przypadkiem szybko spotkałem ją na żywo, początkowo mnie zaczepiła, później lekkie zapytanie o co poszło, dopiero odpisała na fb czyli przełamałem to ale tak później zaczęła się dziwnie tłumaczyć, raz że mi przeszła ochota na cokolwiek z tą osobą, a z drugiej strony nikt kto ceni swoje zdrowie psychiczne nie chce być okłamywany i traktowany jako powietrze to tak podsumowując.
Dosłownie jakbym "koleżankę czytał", najpierw mówienie że nie ma z kim wyjść, próby zainteresowania bym coś zaproponował, kiedy coś proponuje tysiące wymówek szkoda fatygi na coś takiego dosłownie.
teraz zauważyłem że jestem przed 30 i te kobiety podobam im sie chyba, bo mierzą mnie i gapią sie he he ale jak uslyszą ze mam wlasne mieszkanie.. to nawet jak mają faceta widać że są chętne, choć nie wszystkie, myśle że trend będzie sie zmieniał bo powoli coraz ciężej jest z kasą, i będą szukały podrywały ale faceci nie będą chcieli, bo to kłopot finansowy i tak naprawde z obu stron jest przewalone co z tego ze zarabiasz 8k masz mieszkanie powodzenie, jak wejdzie ci chocby ze złota byla do domu... to utrzymujesz ją paradoksalnie i ona szuka wtedy oparcia, i niestety wole byc singlem przykro mi. Jak kiedyś podrywałem zależało mi użalałem sie tak teraz mi nie zależy same zagadują a ja mam ich gdzieś.
Jeśli facet ma syfiaste auto i otwiera mi drzwi żebym wsiadła, to już mam czerwone lampki, że ktoś tu się nie postarał 😮 I jak mnie facet zaprasza, to raczej on płaci!!!!!! Litości dziewczyny, szanujcie się!!!!!!!
Jeeju, jak ja Cie lubie słuchać! Czemu takie sympatyczne madre kobitki tylko na tych yutubach sa, jakbym znowu wzdychal do Sandry Bullock a nie normalnej baby z krwi i kosci.❤
No to mam zagwostke dla Ciebie. Byłem w związku. Wyciągnąłem partnerkę z zajebistego dołka finansowego i psychicznego. Teraz gdy już poczuła się pewnie odeszła ode mnie. Wybrała opcję bogatszą materialnie, nie oszczędzałem na niczym by miała wszystko. Blachara, ale nadal ja kocham. Teraz widzę i wiem że ma znów problemy finansowe i psychiczne. Nie jesteśmy już razem, ale ciągnie mnie by jej pomóc. Co Ty na to?
Zgadzam się z Panią w pełni w kwestii zabiegów estetycznych, które upodabniają kobiece rysy twarzy do męskich. Osobiście uznaję to za nieatrakcyjne. Kobieca delikatność górą. To samo z operacjami nosa. Niektóre kobiety po takich zabiegach wyglądają jak ś.p. Michael Jackson.
Tak, mają.. Ja szczególnie, żeby facet był wierny i kochał, za duże mi chłopy różne mówią 😂😂😂,, nie ma wiernych😂😅, nie znajdziesz takiego,, usłyszałam, co prawda od zagranicznych ale cóż..
Typowe myślenie kobiece ... Facet nie czuje, facet działa, szkoda czasu, tyle rzeczy ciekawszych do zrobienia Najlepiej sam, albo z drużyną I do przodu Marudy zostają w tyle
Nie wiem czy do twojego ptasiego móżdżka doszło, że ktoś może mieć po prostu wyjebane na kobiety i ich gierki i zwyczajnie je olewa. Dzisiejszym problemem nie są mili mężczyźnii, tylko złe kobiety. Tylko po co szukać wad w sobie skoro można szukać je w kimś innym prawda?
Ale podobno czyny są ważniejsze niż słowa... Więc jeśli facet mówi że niczego nie chce a zachowuje się jak zakochany to kobieta myśli że zmienił zdanie...
To nie zawsze jest odrzucenie, czasami znaczy "nie jestem jeszcze gotowa", "jeszcze troche boli po poprzednim", "czuje sie troche osaczona", "trochę za szybko" itd. ileż to razy kobiety mówią o początku szczesliwego związku "chodzil chodził aż sobie wychodził" i też są zadowolone że facet nie odpuścił po takim tekście. A jeśli to faktycznie ławka rezerwowych Panowie to pokazujemy dziewczynie WSZYSTKIE nowe koleżanki i zwierzamy się absolutnie ze wszystkiego 😂
Faktem jest, ze jeśli facet jest niski, to w relacjach z kobietami wcale go nie przekreśla. Ale nie przekreśla go w relacjach z kobietami nizszymi od niego !
Już prawie 40 lat, dom z ogrodem , fajny samochod, grzmoce ile wlezie, nie wiem gdzie macie problem, najpierw fajna laseczka musi sie wybolcowac, a potem niech szuka milosci.
Dziwnie mi sie ten film oglada szczerze mówiąc, mam wrażenie że rozpatrujemy tutaj tylko jeden scenariusz i takie to jakieś płaskie. Osoba będąca "obiektem westchnień" to jest tylko ta zła, co chce wykorzystać i mieć wygodnie, a ta druga to chodząca desperacja. Może to jeden z powodów dla których ten mityczny "friendzone" jest owiany aurą wstydu i jakiejś wielkiej tragedii i robi się z tego wielkie halo. Normalne wydaje mi się, ze możemy kogoś zwyczajnie lubić, ale nie widzieć w tej osobie potencjalnego partnera. Rozumiem, ze stronie, która wpada w friendzone jest przykro i odrzucenie nigdy nie jest przyjemne, ale z własnego doświadczenia wiem też, ze przykre jest, kiedy dowiadujesz sie, ze druga osoba chce sie z tobą tylko zadawać jeżeli jest szansa na "skonsumowanie" tej relacji, a kiedy mówisz, ze nie, to jest obraza i izolacja. Oczywiście rozumiem, ze jest różnica kiedy np. kobieta wykorzystuje mężczyznę jako źródło poczucia bezpieczeństwa i bliskości, ale ja np nie miałam potrzeby nikogo wykorzystywać. Czasami po prostu chcemy mieć dobrych znajomych, kumpli, bo jesteśmy stworzeniami stadnymi, tworzymy relacje nie tylko w celu prokreacji czy emocjonalnego zaspokajania. Czasami po prostu kogoś lubimy, jesteśmy w jakiejś grupie znajomych i fajnie spędzamy czas. Nie na wykorzystywaniu kogoś jako "kapciuszki". Nigdy o moim koledze nie pomyślałam, że jest frajerem, który ma być pod ręką i nigdy nie liczyłam na jakieś "benefity" wynikające z jakiegoś jego wewnętrznego "uwielbienia" dla mnie (o którym nie wiedziałam, dopóki mi tego nie powiedział). Myślałam, ze po prostu sie lubimy, mamy trochę wspólnych tematów. Żeby było jasne, też nie wciągałam go w jakieś osobiste wywody i nie obarczałam go swoimi problemami, moze różnica polega na tym jak głęboko wchodzi się w te relacje i tutaj zaczyna się wykorzystywanie. Tak czy siak, kiedy postanowił powiedzieć mi jak sprawa z jego strony wygląda, a ja po prostu nie upatrywałam w nim partnera, a dobrego kumpla, jednego z naszej paczki, to przestał sie do mnie odzywać, a kiedy wpadlismy na siebie przypadkiem, unikał mnie i przy ludziach odchodził z grupy jakbym była jakaś trędowata. Nie chcę umniejszać osobom, ktore poczuły się zranione i wykorzystane, bo takie rzeczy na pewno się dzieją i są złe. Fajnie byłoby tylko, jakby gdzieś w rozmowach o friendzone przewinęło sie, ze to nie zawsze jest tylko zła wola i wykorzystywanie "kapciuszków" czy jakichś innych takich głupot. Nie będę się zmuszała czy czegoś udawała, jeżeli ktoś nie działa na mnie romantycznie, bo to byłoby nie fair wobec tej osoby. Nie zmienię tego, ze nie mam odczuć romantycznych do tej osoby, bo nie robie tego złośliwie. Przykro mi po prostu, ze bez potencjału na seks i związek, zadawanie sie ze mną przestało byc ciekawe i że nie mam dla tego człowieka wartości jako osoba, z którą można porozmawiać i się kolegować.
Nie przyszło Ci do głowy, że każde spotkanie z tobą może sprawiać mu ból? Że cierpi? Spróbuj spojrzeć z perspektywy drugiej strony, a nie tylko własnej.
@@Joanna__L Tak, właśnie o to mi chodziło. O patrzenie z różnych perspektyw. Napisałam o swojej historii, żeby pokazać, ze po drugiej stronie też są emocje i że nie zawsze wynikają one z chęci wykorzystania kogoś jako "rezerwowego" czy po prostu do zaspokajania jakiegoś swojego narcyzmu. Tego zabrakło mi w tym filmie. Mam wrażenie, że Basia w swoim dążeniu do popularyzacji treści, które tworzy (nie mówię, ze świadomie i celowo) sprowadza wiele zagadnień do uproszczeń, które później w komentarzach owocują jakąś dziwaczną radykalizacją i widziałam to już pod kilkoma różnymi filmami. Nagle jak przyjaciel, to pies, a nie jakaś tam baba, a fe. Nagle osoba, która nie jest zainteresowana relacją romantyczną rzekomo o drugiej stronie myśli per "frajer". Basia chce spopularyzować asertywność i świadomość swoich własnych potrzeb, ale przypadkiem gdzieś potem wykwita z tego festiwal pogardy i budowania założeń, ze jak ktos nie chce wejść w relację romantyczną, to ma tę drugą osobę w dupie, chce ją wykorzystać, nie szanuje jej. Gdzieś w tym wszystkim pojęcie przyjaźni czy po prostu kumplowania się zaczyna byc obraźliwe, jest wyrazem braku szacunku do emocji osoby, która ma inne wyobrażenia co do tej relacji. Nie miałam na celu umniejszania emocjom mojego kolegi i nie nękałam go po tej konfrontacji żadnymi wiadomościami, czy nie szukałam jego uwagi i nie oczekiwałam, ze będzie sie za mną uganiał. Dałam mu przestrzeń, nie osaczałam go, bo wiedziałam, ze moze mu być przykro, ale ostentacyjne odchodzenie od grupy, kiedy ja się tam pojawiałam, było właśnie patrzeniem tylko przez pryzmat jego własnego smutku i publicznym karaniem mnie za to, że nigdy nie chciałam z nim wejść w związek, ale bardzo go lubiłam, szanowałam i uznawałam za wartościowego człowieka. Nigdy nie byliśmy parą, nigdy nie było miedzy nami romantycznej relacji, ja nigdy go nie zwodziłam, ani nic mu nie sugerowałam. Po prostu się nie dogadaliśmy, minęliśmy w wyobrażeniu o tym co jest miedzy nami i powinno się częściej mówić, ze po prostu takie rzeczy sie zdarzają, nie trzeba robić z tego dramatu, a asertywność to nie jest poczucie niechęci i pogardy względem osoby, która nie chce relacji romantycznej z nami. Warto na drodze do zrozumienia i zaopiekowania siebie i swoich potrzeb, nie przechodzić w toksyczne schematy, nie manifestować smutku poprzez karanie drugiego człowieka za to, ze nie spełnił naszych oczekiwań.
No dobra, a co w sytuacji kiedy to facet deklaruje wprost, że nie chce związku, a mimo to nie dość, że podrywa, to jeszcze jest ewidentnie zazdrosny o innych mężczyzn? Albo reaguje złością na choćby delikatną krzywdę (ze strony innych mężczyzn) odnośnie kobiety, z którą niby nie chce stworzyć związku? To o co tu tak naprawdę chodzi?
A czy czymś normalnym jest ze partner wyjeżdża z koleżanką pod namiot na 2 tygodnie (wyjazdy zagraniczne) I wszystko co jest związane z tą koleżanką jest tajemnicą rzekomo dla mojego dobra. Nie potrafię sobie z tym poradzić a ona jest z nami już trzy lata bo tyle jesteśmy w relacji z partnerem.
Uciekaj. To nie jest normalne. Szanuj siebie i swoje granice. Jeżeli się z tym czujesz niekomfortowo to znaczy, że coś jest nie tak. Nie wiem, czy ktokolwiek czułby się dobrze w takiej sytuacji.