Uczę. Robiąc to mam wiele wątpliwości i pomysłów. Uczy mi się coraz lepiej, bo zacząłem te refleksje łapać, nagrywać i dzięki temu łatwiej mi o nich rozmawiać, z tymi, z którymi pracuję. Ten podcast to taki zbiór zapisków, które równie dobrze mogłyby się zaczynać od "Dear Diane", albo od "Captain's Log, supplementary" Mam nadzieję, że słuchanie tego da Ci otuchę w uczeniu, łatwość w wątpieniu w swoje przekonania oraz okazję, żeby się z kimś (np. mną) nie zgodzić.
Myślę, że dodatkowym elementem, który mógł wpłynąć na taki sposób mówienia padł 1 zdanie wcześniej. Godzina popołudniowa i 40 kaw. Co by no to powiedział Pan od bezpieczeństwa i higieny pracy?
pewnie cos bardzo mądrego, bo nasz pan od bhp zwykle tak robi. Na szczęście nie odwiedza mnie tam, gdzie pracuję zdalnie, bo pewnie kazałby do tego podstawkę pod laptopa dać
Myślę, że jestem w tym samym wieku co Ty, ale nie uważam, żeby Linkin Park było obciachem i od pierwszego wysłuchania Hybrid Theory w 2001 roku jest to jedna z moich ulubionych płyt i wracam do niej często. To jak wehikuł czasu i powrót do emocji, które towarzyszyły mi w tamtym czasie. Ciągle mam też z tyłu głowy, że pamiętam i wiem jak to jest być nastolatkiem, chociaż czasy się zmieniły a ja mam już grubo po 30 😉. Muzyka jest niesamowita i cieszę się z powrotu LP z Emily 🙂
w trakcie mojego "zombie mode" trafilam na ten filmik, dziękuję za chwile refleksji i jeżeli to można tak nazwać - relaksu. Twój glos uspokaja. świetna etetyka, rób to dalej!
Filozofia się nie skończyła tylko zeszła do podziemia ponieważ jest niemedialna. Mówienie prawdy często obraża a to w dzisiejszych czasach jest zakazane
Trafiłem z polecenia na konferencji Design Thinking. Wywód, prowadzenie myśli dla mnie trudne do śledzenia. Zgodzę się, że warto projektować w obciążeniu 90%, a jeszcze lepiej 80%. A polska szkoła owszem cierpi na 1:1 zadania-zasoby. I zgoda, że warto zrobić krok wstecz i zawsze dbać o siebie. Oraz ciekawe: regeneracja sił wymaga sił;-) Ale myśl: jak ktoś mi powie, żebym robił coś jeszcze tydzień, a ja mam radość z pracy to to wezmę na siebie - ta myśl mnie nie przekonuje. Choć przyznam, nie mam pewności, że ja dobrze zrozumiałem.
super, rozumiem, że widzimy się w sierpniu? Wywód faktycznie mocno spontaniczny. To branie na siebie „bo lubię swoją pracę” to osobny temat. Bo z założenia jak ktoś coś lubi to powinien chcieć to robić, z drugiej strony stare prawo o walencji emocji mówi, że każdy bodziec pierwotnie pozytywny ma poziom natężenia, po którym staje się negatywny
Najmilsze zmywanie naczyń wypada w dzień słuchania Twoich filmików :) Podczas słuchania przypomniało mi się coś, co powiedziałem mamie, jak byłem w 1 klasie podstawówki. "Ja chcę iść na studia tylko dlatego, że tam rok szkolny trwa 9 miesięcy, a nie 10" Haha. A skończyłem w Oxfordzie, gdzie rok akademicki trwa 6 miesięcy.
Podzielam Twoje refleksje. Nadmiarowe wydatkowanie energii zależy od nas. Stajemy się mniej efektywni w swojej pracy. Cierpią na tym relacje z uczestnikami naszych zajęć. Jednak to system jest niewydolny. Niedawno doświadczyłam, że dotyczy to innych systemów równie mocno, jak systemu edukacji. Poszłam na wizytę do lekarza, lekarz ziewał przez cały czas naszego spotkania. Najpierw się zezłościłam. Powiedziałam: wydaje mi się, że pan doktor jest zmęczony. Odpowiedział: tak. Ze złości przeszłam do ogromnego współczucia. Zamiast rozwoju i wyzwań. Życzę nam rozwoju i współczucia.
Pustosłowie to właśnie To co mówisz. Może i masz Cokolwiek na myśli ale bez konkretów i przykładów to pusta forma BEZ TREŚCI. Urban nazwałby To ' pierd...niem kwiecistym' ...współczuję Twoim uczniom/studentom...👎
Sidequesty są super! Też nie uważam żeby odciągały nas one od głównego celu, raczej dodają ogólnej energii i motywacji do działania. Sprawiają że budzi się ta dawna ciekawość świata, chęć nie brania za pewnik dawno utartych własnych limitów, chęć sprawdzenia czego jeszcze możemy się nauczyć i jak możemy to wykorzystać. Poza tym to piękne widzieć, że życie nie musi być już całe rozpisane.
zachowanie typu "on tylko chce zwrócić na siebie uwagę" jest jasnym sygnałem że ktoś nie dostawał tej uwagi wtedy gdy jej potrzebował. bo jego rodzicom się nie chciało.... lepiej było go olać, bo... "on tylko chce zwrócić na siebie uwagę". złe dziecko.
Aria mi wytłumaczyła że "jeżdżę na rowerze" to metafora. Chodzi o to, że myśli szybko i płynnie. Dla mnie 18:34 jest istotne "nie wjeżdżaj mi na psychikę"
Trafiłam na pana kanał niby to przypadkiem, ale chyba jednak nie do końca. To nagranie zostało mi polecone na mojej stronie głównej RU-vid po długiej rozmowie z moim mężem w której narzekałam na znajomą która zabiega o moją nieprzerwaną uwagę i przy której nie czuję się wolnym człowiekiem. Ciekawe swoją drogą jak RU-vid poleca filmy, wydaje mi się że to nie przypadek (nie oglądałam niczego w takiej tematyce). Zdecydowanie jednak pozytywne zaskoczenie, ma pan głębokie spojrzenie na aspekty, które my wszyscy mimichodem spłycamy. Wydaje mi się że ma pan konstruktywne podejście, spróbuję konfrontacji z koleżanką, spróbuję jej powiedzieć że chętnie wysłucham, ale że ja i mój mąż czujmy się osaczoni przy takim sposobie proszenia o spotkanie i że to wpływa niepotrzebnie na mój odbiór relacji. Nie mam pojęcia tylko co zrobić, aby to morze słów które z niej wypływa nabrało znaczenia. Nie zawsze tak było, ale teraz przez pewien problem który ją przytłacza tak się zakrywa pod grubą warstwą powierzchownych nonsensów, że papla aby paplać, o rzeczach które dziwi mnie że kogokolwiek mogą obchodzić (np. pół godziny rozmowy o tym że jakiś przedmiot zamówiony online długo idzie to norma). Czy może czuć się wysłuchana nie mówiąc tego, co potrzebuje wypowiedzieć? Trochę pytanie retoryczne, wiem że ode mnie też zależy to czy stworzę odpowiednią atmosferę do rozmowy czy też nie. Przepraszam za zwierzenie, ale fakt że ten film mi się pojawił na stronie głównej sprawiło że poczułam się jakby to było ważne dla mojej sytuacji.
Dzięki za komentarz, cieszę się, że trafiłem w dobry moment. Ja mówię o sytuacji edukacyjnej. W przyjaźni warto zastanowić się, czy gdy ja słucham to nie zastępuję kogoś innego, kto powinien wysłuchać. A zwykle tą osobą, która powinna nas wysłuchać jesteśmy my sami. Życzę owocnej, otwartej i szczerej rozmowy
Wspaniały filmik. Nie wiem do końca, w jaki sposób od zwracania uwagi przeszedłeś do mówienia o definicjach i co zrobić, aby to było coś więcej niż pusta definicja. Bardzo ze mną rezonują takie tematy. Dziękuję za te refleksyjne 20 minut razem z Tobą! Oczywiście skomentuje wszystko z perspektywy edukatora matematyki i fizyki. Jest to dla mnie absurdalne jak widzę pierwszą stronę książki do podstawówki, liceum itp. z zakresu dynamiki i tam są pięknie pod linijkę wypisane zasady dynamiki Newtona i dalej jakichś tekścik, klasyczne przykłady, które nie mówią jak operacyjnie wykorzystywać te zasady - to często poruszany problem przez badaczy edukacji fizyki. Ja w moich materiałach podchodzę do tego zupełnie odwrotnie. Biorę tę wiklinę (?tak to fajnie nazwałeś? ;) ) w postaci niepoukładanego słownictwa sił, pędu, energii i poprzez rozwój historyczny tych pojęć przekuwamy, co każde znaczy w fizyce. Najsłynniejszy badacz psychologii edukacji fizyki mówi, że nauka dynamiki, to nie test inteligencji, a „probe of belief systems”. Nazywa się David Hestenes, niezły kozak, mnóstwo się nauczyłem od niego. Tak samo jak od Ciebie Maćku. Jestem teraz w życiu na etapie syntezy i wszystko, co potrafię w zakresie edukacji fizyki przekuwam na platformę edukacyjną, aby każdy małym kosztem (15x taniej niż korepetycje?) mógł odkrywać fizykę. Sprawdzone metody, które czuję, że rosły także poprzez znajomość z Tobą. Dziękuję, że tworzysz tą wspaniała youtubową edukacyjną świątynie. Łukasz
Dziękuję za dobre słowa. Moje pytanie (przetłumaczone na miarę moich możliwości na fizykę) było by takie, co zrobić, gdy ktoś przychodzi uczyć się i wie już na wstępie, że pęd to jest "jak się czegoś bardzo chce", moment to "subiektywna jednostka pomiaru czasu, lub scena erotyczna w filmie", grawitacja to "kręcenie się ziemi", a energia "jest w gniazdku". A jak zaczynasz tłumaczyć te pojęcia zgodnie z ich znaczeniem w fizyce to taka osoba złości się, mówi, że czepiasz się słówek i niepotrzebnie komplikujesz. Jak się czule i praktycznie zabrać za uczenie z osobą o takim nastawieniu?
@@MaciejJonek_proces Bardzo dobre pytanie! Po pierwsze trzeba taką osobę uspokoić i powiedzieć, że to czego się uczy rozwijało się setki lat w umysłach ludzi i nikt nie oczekuje, że w parę godzin czy dni nagle wszystko zrozumie. Wyjaśniam, że to normalne uczucie złości i frustracji, gdy zmieniamy przyzwyczajenia (no i najlepiej podać jakieś ostatnie przyzwyczajenie, które zmieniłem albo zmieniam). Przypominam też o celach, które ta osoba sobie ustaliła na początku współpracy. Pomocne jest także podać historyczne wyjaśnienie skąd to dziwne słowo weszło do repertuaru słownictwa fizyki. W średniowiecznej Italii „momento” oznaczało malutkie obciążenie, które jest w stanie wyprowadzić z równowagi wagę szalkową. Kluczem tutaj jest powiedzieć np. czym waga jest, a czym waga nie jest. Na przykład na opakowaniu mąki widnieje napis: waga netto 1 kg. Z perspektywy fizyki waga wyrażana jest w niutonach i przedstawia siłę z jaką przyciąga nas planeta, w wypadku tej mąki to 1kg * g = 10 niutonów. Pomocne jest też podpuszczanie i wpuszczanie w maliny, aby kogoś podpuścić do powiedzienia np. "energia siły" i potem wyjaśniać - dużo śmiechu często jest wtedy! :) Inny przykład, to ktoś może powiedzieć na przykład "ale to ciało ma dużą siłę"! Wiele osób, łącznie z pismami Arystotelesa mówią, że tym szybciej coś się porusza, tym ma większą siłę. Taki pogląd ugruntował się w mowie potocznej. Język fizyki newtonowskiej w ogóle nie dopuszcza czegoś takiego, że ciało ma siłę. Wielu edukatorów z fizyki po prostu pokazują, jak rozwiązać zadania i po cichu wierzą, że wszystkie niepoprawne intuicyjne koncepcje (tak tłumaczę na polski misconceptions?) same znikną. Nic bardziej mylnego. Nawet sam Newton nie rozumiał w pełni swojej III zasady dynamiki i błędnie (z dzisiejszej perspektywy) ją stosował czasami - nie miał nikogo, kto mógł sprawdzić jego myślenie. Dlatego przygotowuję serwis, który krok po kroku sprawdza myślenie i porządkuje koncepcje. Najpierw trzeba będzie rozkopać całe pole i powolutku wszystko porządkować. Dodam też, że pionierzy energetyki czyli Watt oraz Joule w swoich pracach pisali o "zasadzie zachowanie siły", a nie "zasadzie zachowania energii", bo rozróżnienie pojęcia energii czy siły wciąż dojrzewało w umysłach badaczy. Leibniz o 1/2 mv^2, czyli wzorze na energię kinetyczną mówił, że to "żywa siła" (łac. vis viva). Dziękuję za to pytanie! Skłoniło mnie do refleksji :)
Nie prowadziłem badań, więc jeśli miałbym odpowiedzieć na tak postawione pytanie to musiałbym opowiadać o uczących się, a nie pytałem ich czy mogę. Może sprecyzujmy pytanie, o co chodzi przede wszystkim, o moje doświadczenia, ich sytuację, zmianę "czasów", różne podstawy i standardy uczenia?
@@MaciejJonek_proces Wiem, że nie prowadziłeś badań. Nie chodzi mi o badania. Chodzi o Twoje obserwacje i doświadczenie oraz uprzedzone swoimi przekonaniami wnioski :) Jakie widzisz prawidłowości w ich zachowaniu, podejściu?
Ja tylko powiem, że niedawno jeden chłopak powiedział, że musi chodzić na zajęcia szkolne z fizyki, które uważał za totalnie beznadziejne i nieefektywne. Argumentował to, że musi podtrzymywać wizerunek u nauczycieli wychowawcy i rodziców. Powiedziałem mu, że stanął mi przed oczami artykuł o tym, jak osobom niepłaczącym na pogrzebie azjatyckiego dyktatora wytoczono proces sądowy. Tak mi się skojarzyło. Bardzo mnie przybliżyłeś do swojego stylu uczenia - chciałbyś, aby oni poczuli pewne rzeczy. Aby w swoim banku doświadczeń miał te doświadczenie. Dobrze zrozumiałem?
dobry przykład. Tak, chciałbym, żeby doświadczali trudnych rozmów, zadomawiali się w tym trudzie, bo czeka ich wiele takich i jeszcze trudniejszych. W uniwersytecie jest jakaś taka przestrzeń na bycie jeszcze pod ochroną, ale już na innych zasadach niż w szkole
Bardzo się cieszę. Trzymaj się. Myślę o Tobie. Książki pewnie do jutra nie fikniesz więc może to da więcej otuchy: www.ted.com/talks/kelly_mcgonigal_how_to_make_stress_your_friend
Staram się tego nie robić. Pamiętam strach, bałem się, że nie zdam i nie dostanę się na studia. Na szczęście gdzieś przed wynikami udało mi się dostać indeks, ale wciąż drżałem, że nie zaliczę matmy. Z samego egzaminu nie pamiętam nic
@@MaciejJonek_proces Dzięki. To na pewno nie było łatwe wrócić do tego. To musi być ciężka sprawa dla Ciebie. Po raz pierwszy słyszałem, aby Ci się załamywał głos w filmiku.