My family and I are the people you want to avoid at the Opera. We act like hooligans laughing and cracking jokes the entire time. I know it is distracting and disrespectful; but we are only enjoying ourselves.
It's beginning of the 19th century. A small boy gets sick and starts to hallucinate due to high fever. Worried dad tries to take him to the closest doctor/healer but it is too late. This is what I see. History must be literally full of such stories.
It's deeper than it looks. First thing, it's not an entertainment. Second thing it's not a warning but a statement. Fourth and last it creates a bridge between classes. Nowadays popular culture seems to destroy all heritage...
Here are all Polish translations I found: Król Olszyn Kto jedzie tak późno wśród nocnej zamieci? To ojciec z dziecięciem jak gdyby wiatr leci. Chłopczynę na ręku piastując najczulej, Ogrzewa oddechem, do piersi go tuli. "Mój synu, dlaczego twarz kryjesz we dłonie?" "Czy widzisz, mój ojcze? Król Olszyn w tej stronie, Król Olszyn w koronie, z ogonem jak żmija!" "To tylko, mój synu, mgła nocna sie zwija." "Chodź do mnie, chłopczyno, zapraszam najmilej, Pięknymi zabawki będziem się bawili, Chodź na brzeg, tu kwiatki kraśnieją i płoną, A moja ci mama da suknię złoconą." "Mój ojcze, mój ojcze! czy widzisz te dziwa? Król Olszyn do siebie zaprasza i wzywa!" "Nie bój się, mój synu! skąd tobie te dreszcze? To tylko wiatr cichy po liściach szeleszcze." "Chodź do mnie, chłopczyno , poigrasz z rozkoszą, Mam córki, co ciebie czekają i proszą, Czekają na ciebie z biesiady nocnymi, Zaśpiewasz, potanczysz, zabawisz się z nimi." "Mój ojcze, mój ojcze! ach, patrzaj... gdzie ciemno... Król Olszyn ma córki, chcą bawić się ze mną." "Nie bój się, mój synu, ja widzę to z dala. To wierzba swe stare gałęzie rozwala". "Chodź do mnie, mój chłopcze, dopóki masz porę. Gdy chętnie nie przyjdziesz, toć gwałtem zabiorę." "Mój ojcze, mój ojcze! ratujcie dziecinę! Król Olszyn mnie dusi... mnie słabo... ja ginę..." Ojcowi bolesno... on pędzi jak strzała. Na rękach mu jęczy dziecina omdlała. Dolata na dworzec... lecz próżna otucha! Na ręku ojcowskim już dziecię bez ducha. przeł. W.Syrokomla, 1856 Król olch Zapada już noc i wicher dmie. Kto o tej porze na koniu mknie? Z dzieckiem w ramionach, w mroku bez dna; To ojciec z synkiem do domu gna. - Dlaczego, synku, odwracasz wzrok? - Nie widzisz, tato? Popatrz tam, w bok. Król olch mnie wabi, korona mu lśni. - To tylko mgła. Coś ci się śni. „Mój miły chłopcze, chodź-że tu! Będziemy się bawić, aż zbraknie tchu. Wspaniałe miejsca nad brzegiem znam I pozłacany mój szal ci dam”. - Ach, tato, tato! Słyszysz ten śpiew? To znów król olch, to znów jego zew. - Spokojnie, synku, to wiatru świst. To szelest liści lub ptaków gwizd. „Nie zwlekaj, chłopcze! Mam córek moc! I z nimi się będziesz bawił co noc. Śpiewając, tańcząc, powiodą cię hen I tam ukołyszą, aż zmorzy cię sen”. - Patrz, tato, tato! Nie widzisz? Tam! To córki króla. Znak dają nam. - Nie, synku, nie! To żaden znak. To próchno się sypie i świeci tak. „Kochany mój! Urzekłeś mnie. Więc chodź po dobroci! Bo porwę cię”. - Ach, tato, tato! Porywa mnie król! Ciemnieje mi w oczach, przeszywa ból. Rumak przyspiesza, co sił, co tchu; Biegnie na przełaj, po trawie, mchu. I oto światło: dom tuż-tuż. Niestety! Dziecko nie żyje już. przeł. Antoni Libera Król Olch Noc padła na las, las w mroku spał, Ktoś nocą lasem na koniu gnał. Tętniło echo wśród olch i brzóz, Gdy ojciec syna do domu wiózł. - Cóż tobie, synku, że w las patrzysz tak? Tam ojcze, on, król olch, daje znak, Ma płaszcz, koronę i biały tren. - To mgła, mój synku, albo sen. "Pójdź chłopcze w las, w ten głuchy las! Wesoło będzie płynąć czas. Przedziwne czary roztoczę w krąg, Złotolitą chustkę dam ci do rąk". - Czy słyszysz, mój ojcze, ten głos w gęstwinie drzew? To król mnie wabi, to jego śpiew. - To wiatr, mój synku, to wiatru głos, Szeleści olcha i szumi wrzos. "Gdy wejdziesz, chłopcze w ten głuchy las, Ujrzysz me córki przy blasku gwiazd. Moje córki nucąc pląsają na mchu, A każda z mych córek piękniejsza od snu". - Czy widzisz, mój ojcze, tam tańczą wśród drzew Srebrne królewny, czy słyszysz ich śpiew? - O, synku mój, to księżyc tak lśni, To księżyc tańczy wśród czarnych pni. "Pójdź do mnie, mój chłopcze, w głęboki las! Ach, strzeż się, bo wołam już ostatni raz!" - Czy widzisz, mój ojcze, król zbliża się tu, Już w oczach mi ciemno i brak mi tchu. - Więc ojciec syna w ramionach swych skrył I konia ostrogą popędził co sił. Nie wiedział, że syn skonał mu już W tym głuchym lesie wśród olch i brzóz. przeł. Wisława Szymborska Król elfów Czyj galop tak tętni w wichurze i ćmie? To ojciec z swym synem na koniu w cwał rwie, To ojciec swe dziecię w czas wiezie spóźniony i grzeje, ogarnia mocnymi ramiony. Mój synu, wciąż z lękiem twarzyczkę zasłaniasz... Nie widzisz, mój ojcze, jak elf nas dogania? Król elfów w koronie... i wlecze swój płaszcz... Mój synku, mgła wstała, mgła wlecze się, patrz! Pójdź do mnie, chodź do mnie, chłopczyno, bez obaw! Znam ślicznych gier mnóstwo, chodź, pobaw się, pobaw! I pełno mam kwiatów na brzegach mych wód, a matka ma chowa złocistych szat w bród... Mój ojcze, mój ojcze, czyś tego nie słuchał, co elf mi obiecał, naszeptał do ucha? Uspokój się, synku, uspokój się, mały, To wiatr tak w olszynach liść nisza, liść stlały. Chodź, piękny mój chłopcze, w te olchy... chodź ze mną, me córy troskliwie hołubić cię będą, Me córy tam tańczą, nim zejdzie Świt, wśpiewają... whuśtają i ciebie w swój rytm... Mój ojcze, nić widzisz, tam, w cieniu, przy drzewie król elfów mnie wabi do swoich królewien, Mój synku... mój synku... sokoli mam wzrok: To stare trzy wierzby szarzeją przez mrok. Ja kocham się w tobie... Twój wdzięk mnie zniewolił... A będziesz oporny, to porwę wbrew woli! Tatusiu... Tatusiu! Ach, jaki ból! Już chwyta... już ciągnie elfowy król... Strach ojca porywa. Ostrogą spiąl konia, wiatr ściga a dziecko majaczy w ramionach. I dopadł wrót domu, nim zeszedł świt. Na ręku chłopczyna już nie żył. Już stygł. przeł. Jadwiga Gamska-Łempicka Król Elfów Kto podróżuje przez wiatr i noc? To ojciec syna otula w koc, Podaje dziecku ręke pomocną, Trzyma go ciepłym, trzyma go mocno. Mój synu, czemu odwracasz twarz? Elfowy król - tam ojcze patrz, Elfowy król w koronie, płaszczu... - To tylko mgły tańczą na deszczu. "Me drogie dziecko, pójdź ze mną, chodź! W piękne zabawy będziemy grać, Na mojej łące są piękne kwiaty, Ma matka da ci złociste szaty." Ojcze mój, ojcze! Czy ty nie słuchasz, Co mi Elf-król szepce do ucha? Nie martw się synku, tak o tej porze Wiatr hula, świszcze w pobliskim borze. "Czyż, piękny chłopcze, nie pójdziesz ze mną? Me córki pragną bawić się z tobą, Me córki tańczą nad nocnym Renem, Mocno cię chwycą, zabawią tanem." Ojcze mój, ojcze, nie widzisz tego? Królewskie córy na drugim brzegu? Nie martw się, synu, wiem doskonale, To wierzby tańczą w wieczornym szkwale. "Kocham cię bardzo i z soba biorę, Ma siła skruszy oporną wolę!" Tatko mój, tato! Chwycił mnie mocno! Elf-król unosi mnie w knieję nocną! Ojciec zakrzyknął i zaciął konia, Mocno przycisnął syna do łona, Dotarł do domu, przekracza próg, Lecz dziecko w jego ramionach - trup. przeł. T. Piątkowski Zły Król Kto pędzi na koniu przez ciemny las? To ojciec z dzieckiem, czy zdążą na czas? Trzyma je mocno w ramionach swych, Dziecko bezpiecznie tuli się w nich. Synu, dlaczego kryjesz w lęku twarz? Ojcze, tam złego Króla straż! Króla w koronie, ma białe kły! Synu, to tylko tylko wiatr i mgły. Drogi chłopczyku, chodź, baw się ze mną! Pewną zabawę znam, dość przyjemną, Tam gdzie polana jest pełna kwiatów A moja matka złotą ma szatę… Ojcze, mój ojcze, czy tego nie słychać? Co zły Król szeptem obiecuje mi cicho? Bądź spokojny, synu nie bój się, Tylko wiatr szumi w gałęziach drzew. Chłopcze, czy pójdziesz ze mną tam, Moje córki czekają, nie jestem sam… Moje córki zatańczą z tobą razem Uśpią melodią, ukołyszą na zawsze… Ojcze, czy widzisz córki złego Króla? Jak na mnie czekają tam w ciemnych zakolach… Synu, ach synu, przecież sam widzisz! To tylko liście! Bzdury, czy ty się nie wstydzisz? Kocham cię, piękny młodzieńcze, uroczy… Wezmę cię siłą, jeśli sam nie chcesz, zobaczysz… Ojcze, mój ojcze, on już trzyma mnie Sprawia mi ból, robi rzeczy złe… Ojciec zmartwiony, pędzi szybciej przez las W objęciach jego syn prawie już zgasł… Do domu dotarł ledwo, co za cios! Dziecko martwe w ramiona rzucił mu los. przeł. Joanna Krupińska I got bored and they are getting worse and worse, so that's it.
What kindled this flame of wrath that burns within me...? ...No. It doesn't matter why it burns-what matters is that I am the ripping and tearing tempest that will bring about their ruin.
"Mein Vater! Mein Vater! Jetzt fasst er mich an" "My Father! My Father! He's touching me now!" As we were reading the poem in class, my friend and i looked at each other like "yo.."