Czy Jackie moglby "opowiedziec" nam troszeczke o zyciu psow w Wiedniu/Wiener Neustadt? Mam wrazenie, ze nie widac ich zbyt wielu w austriackich miastach.
Swiiat polityki nie caly mowi Hochdeutsch. Kanclerz mowi dialektem i wielu innych Bawarski dialekt jest taki sam jak wiedenski. Jak jestesmy na urlopie to czesto Niemcy pytaja sie z jakiego kraju jest moj maz. Ciezko jest im go zrozumiec. Jest Wiedenczykiem Na ktoryms austriackim kanale sa wiadomosci w Hochdeutsch dla obcokrajowcow. Nie da sie tego sluchac wole juz te normalne z nuta dialektu. Jestem 26 lat po slubie. Cala rodzina mowi dialektem na spotkaniach rodzinnych
W języku austriackim jest wiele słów pochodzenia czeskiego albo słowackiego, a w Czechach usłyszymy wiele zwrotów wywodzących się z Austrii, chociaż nikt nigdy ich w Austrii nie używał, jak np. "hergot" co jest przerywnikiem w stylu"panie boże".
co tam Austriacy, niech Niemiec zrozumie co do niego mówi jego rodak z Paragwaju, Francuzi do filmów swoich rodaków z Kanady od dawna robią napisy po Francusku, w sumie dopiero po II wojnie nasze języki się ujednoliciły, wcześniej każdy mówił dialektem czy gwarą, w każdym państwie, dochodziły do tego miejskie slangi
Austriacy po prostu mają już też dość wymyślonego boga, dlatego w większych miastach, raczej używają na powitanie Hallo, a bardzo wielu z angielskiego Hi. Ja od wielu lat używam na powitanie formy Serwus, ale o dziwo bardzo rzadko się z taką spotykam w Austrii na powitanie, natomiast dość często na pożegnanie. Co do pożegnalnego ciao, to jest ono używane w Czechach, Słowacji, a nawet czasami na południu Polski i nie jestem pewna, czy ma cokolwiek wspólnego z j.włoskim. Nie do końca też bym nazwała język austriacki gwarą, ponieważ bardzo dużo zwrotów jest uznawanych w Austrii urzędowo i jest to raczej język austriacki, natomiast gwarami, można nazwać języki które się znacznie różnią na południu lub północy Austrii, tak w pisowni jak i w mowie.
Zapraszam do obejrzenia moich innych filmików z serii językowej, w których wyjaśniam, że w Austrii mówi się trzema językami: austriackim Hochdeutschem, językiem potocznym oraz gwarą (która ma wiele odmian). ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-dFTOjugKAvg.html W Austrii obowiązuje austriacka wersja standardowego j. niemieckiego jako język urzędowy kraju. Nazywa się österreichisches Hochdeutsch, w odróżnieniu od j. niemieckiego używanego w Niemczech (Bundesdeutsches Hochdeutsch) oraz j. niemieckiego używanego w Szwajcarii (Schweizer Hochdeutsch). Ciao jest pozdrowieniem pochodzącym z j. włoskiego. Na południu Polski też się z nim spotkałam, ale rzadko. W Dolnej Austrii jest dość często stosowane. Servus może być używane również na pożegnanie. To zależy od regionu.
Bardzo ciekawie Pani opowiada. Kiedyś jechałam do Rzymu samochodem z kilkoma osobami i nocowaliśmy w Austrii w gospodarstwie agroturystycznym na wsi, pamiętam, że bez problemu rozmawiałam z ludźmi stamtąd, spędziłam tam wspaniały wieczór w świetnej atmosferze rozmów i śmiechu. Byłam dumna z siebie, że się dogadałam. Mówili inaczej, ale w zasadzie mi to nie przeszkadzało, czyli nie mówili silną gwarą. Z wykształconymi Austriakami nie mam żadnych problemów komunikacyjnych. Spotkałam kiedyś Szwajcara z okolic Zurichu, i on chyba mówił, że oni w lokalnej gwarze nie używają czasu przeszłego??? Czy to możliwe? Dziękuję za ciekawy wykład. Pozdrawiam.
Naprawdę nie rozumiem jak oni mogą "zapomnieć jak mówić hochdojczem", przecież taki ktoś włączy radio i jest normalny niemiecki, włączy TV to samo, filmik obejrzy na YT po niemiecku, to też to samo (chyba, że jakiś patostreamer z Austrii nagrywa po pijanemu i gada gwarą). To nie są czasy Franciszka Józefa, że faktycznie kontakt z urzędowym niemieckim mogli mieć jedynie w szkole, bo nawet ksiądz kazanie to pewnie mówił dialektem by wierni zrozumieli o co chodzi.
Ja też byłam zaszokowana, ale to prawdziwa historia. Poznałam też Szwajcarki, które mimo chęci nie były w stanie mówić Hochdeutschem. I były już ok. pięćdziesiątki. Mieszkały w górach.
Jak naprawdę rozpowszechniony jest ten dialekt? W końcu szkoła, tv, radio, media używają raczej niemieckiego literackiego, co powinno wpłynąć na zanik dialektu.
Z dialektem w Austrii jest jak z gwarą śląską w Polsce - jest mówiony po domach i dzieci uczą się go w pierwszej kolejności. W ten sposób nie zanika. Mam do czynienia z Austrią od 43 lat i nie zauważyłam zaniku gwary. Ale kto chce pracować w zawodach, w których obowiązuje Hochdeutsch, ten nie może mówić gwarą w tych miejscach. Może sobie jej używać w domu, jeśli z takiego domu pochodzi, gdzie się mówi gwarą. Jest wtedy kompletnie bilingwalny.
Nie ma takich zapędów i nie będzie to możliwe, aby zastąpić austriacki Hochdeutsch gwarą. Raczej dąży się do tego, by gwara była ludziom znana i doczekała się przedmiotu na uniwersytecie jako dobro kulturowe Austrii.
@@Austriajakiejnieznacie >by gwara była ludziom znana i doczekała się przedmiotu na uniwersytecie jako dobro kulturowe Austrii. I jak się to udaje? Jakie są na to szanse?
Czy grüß Gott to skrót od ich grüße Gott, ja pozdrawiam Boga, czy jest to Imperativ pozdrów Boga? Tego nie wiem, bo szczęście Boże to tylko tłumaczenie, ale nie idealne.
To jest bardzo dobre pytanie 😊 Dzięki za nie! Grüß Gott jest skrótem od Grüß dich Gott lub Möge dich Gott grüßen i oznacza dosłownie "niech cię Bóg przywita" a przenośne "niech cię Bóg błogosławi". Podobnie w polskim "szczęść Boże" jest pozdrowieniem błogosławieństwa "niech ci Bóg szczęści"
@@dominik_ykl2957 Grüß Gott jest typowo austriackie, natomiast Bawarczycy używają w swojej gwarze wielu zwrotów i słów pochodzących z języka austriackiego. Przy okazji Grüß Gott, to popularne pozdrowienie również w polskich kopalniach, spolszczone na "Szęść Boże" i używane do dziś, nie tylko pod ziemią, ale również w śląskich domach, na terenach Czech i Polski.
Z reguły nie, ale są wyjątki. Austria i Bawaria mają wspólny korzeń językowy bajuwarski, natomiast Szwajcaria ma korzeń alemański i tam to częściej słyszałam. Natomiast jest grupa Austriaków, która generalnie wypowiada r przedniojęzykowe, czyli takie jak my Polacy, przy spółgłoskach, nie na końcówkach. Końcówki są "podkręcane", czyli zamiast der powiemy dea.
Ojda, ja tam nie wiem, ale austriacki to kompletnie inny język, jest cały słownik słów uznanych tylko za austriackie i to nie jako gwara, ale urzędowo, inne rodzajniki, inne końcówki, inne znaczenie niemieckich słów, inna wymowa i akcent. Dziękuję jednak za film, chętnie poszerzam moją wiedzę na temat austriackiego.
A ja spotkałem się raz z Tüte w sklepie w Wiedniu i tym mnie kasjerka zabiła, bo nie wiedziałem, o co jej chodzi, ale fakt, że to raczej bardzo rzadkie. Problemem są jednak różne dialekty dla Polaków, bo jak dialekt Wiedeński łatwo wchodzi, dialekt z Niederösterreich jeszcze też jest powszechny jak sąsiedni land, to już gorzej z Burgerlandzkim, ale to wszystko zależy od osoby, jak mocny ma ten akcent. Dodatkowo, osoby z akcentem pracując w pozycjach publicznych, np. na uczelni, będą a jakże wykładać w swoim dialekcie. Nikt się nie kryje z dialektami i jak np. w Polsce niektórzy mówią po śląsku i po polsku w zależności z kim rozmawiają i publicznie też po polsku, w Austrii dialekty nie są w ukryciu. Aha, dialekt z południowego Tyrolu (Włochy) jest z reguły łatwy do zrozumienia, chyba że tylko ja miałem takie szczęście. Niektórzy mają akcent mocniejszy (na wsi) lub słabszy (w dużych miastach). Jest problem dogadać się ludźmi z małych wsi lub dziećmi, bo używają niesamowicie ciężkiego akcentu i mówią szybko. Dzieci z kolei nie rozumieją innego dialektu i jak spotykają Polaka, który nie mówi w dialekcie i jeszcze z wyraźnym Polskim akcentem, zupełnie go nie rozumieją. No i warto dodać, że czasem sami Austriacy mają problem zrozumieć mocny akcent z innych Landów i dlatego w telewizji często pojawiają się napisy, jak wypowiada się ktoś spoza Wiednia, ze wsi. Jak do wielu rzeczy, można się i do różnych dialektów przyzwyczaić, ale jest to pewien problem i nie zawsze każdego zrozumiemy. Czasem marzy się, żeby wszyscy mówili jak w telewizji - pięknie i wyraźnie, byłoby o wiele łatwiej, a tak, nawet jak już znamy Wiedeński, to co jakiś czas, trzeba będzie się wysilać, jak ktoś będzie mówił szybko i niedbale.
No niektóre języki tak mają. To sie nazywa jezyk policentryczny. W Europie tylko kilka jezykow takich jest. Teraz uczę się hiszpańskiego i tam w poszczególnych krajach nawet zaimki osobowe się TY/WY itp różnią, nie mówiąc o wymowie, słowach itp. Sam pracuje jako nauczyciel języków więc lubię te tematy Pozdrawiam
Bardzo dobrze wyjaśnione. PS.: Są zabawne rzeczy. Niemiecki Mist znaczy gnój, albo nawet gorzej. Kübel to wiaderko. Jeśli by więc złożyć te dwa słowa, to wyjdzie nam 😆 Dlatego Niemiec powie Mülleimer. Tüte natomiast po śląsku to ... tyta, a Kübel to kibel.