Ale zawiodłem się na Panu Braunie.Nie dorasta do pięt Panu Karoniowi.Celowo przerywa i wybija z rytmu Pana Karonia i nie daje mu skończyć i ta zalosna publika rży, jakie to żałosne.Panie Braun wstyd, kiedyś byłem pod wpływem Pana wywiadów i tyrad .Stara, się ośmieszyć Pana Karonia któremu nie dorasta do Pozdrawiam.
Braun zachowuje się tak jak się zachowuję podczas tej debaty ponieważ panowie mają wyraźny zgrzyt ideologiczny. Z punktu widzenia Brauna Karoń sprzedaje ludziom Konia Trojańskiego - stąd ta niegrzeczność.
Chociaz dygresje byly Jego slaboscia, a probowal sie zawsze dyscyplinowac, juz brakuje nam tego spojrzenia i tego sposobu przekazu. Pan Krzysztof Karon - Dyletant, otworzyl mlodym oczy. Kto chce, moze i teraz swa wiedze rozszerzyc.
Uspokój się Pan Panie Braun i słuchaj Pan do cholery, a nie zachowuj się Pan jak gówniarz. Stale Pan przerywasz. Uspokój się Pan na miłość boską. Ja, ja, ja sie zgłaszam, ja wiem kto hamulce zainstaluje tam, ja ja wiem. Pan Braun......... Przepraszam bardzo ale Pan Braun jest żenujący. Cały czas czuje się on urażony, nie moze znieść faktu, ze jego rozmówca przewyższa go wiedzą ze wszech miar. I fika i próbuje się bronić i brzmieć wiarygodnie, co mu nie wychodzi, i staje się to aroganckie i gowniarskie. Naprawdę żenujący widok. Jesteś Pan Panie Braun zaiste żałosny, żałosny. Pana głupota, pycha, brak pokory tak mnie zmęczyły, że jest to droga krzyżowa dla mnie w tym Wielkim Poście. No dobrze, że chociaż pod koniec rozmowy pan Braun nabral pokory.
Klasyczne karoniowe pieprzenie w bambus, co chwilę pan Braun „popełnia błąd”, ale nie wiadomo jaki. Kościół Katolicki nie ma jak się odnieść do etosu pracy…
Dla wszystkich tych którzy piszą że Braun się wtrącał - skoro pan Karoń chciał wypominać słusznie czy nie słusznie błędy w rozumowaniu Brauna to co on miał siedzieć bez słowa o słuchać przez 3 godziny ? To nie jest normalny wywiad gdzie prowadzący zadaje pytania a gość odpowiada tylko Karoń przyszedł na to spotkanie chcąc "prostować" Brauna to ten mu odpowiadał na jego zarzuty. A że Karoń może mówić bez przerwy przez całą dobre to musiał się wcinać bo gdyby czekał aż skończy to by nie odpowiedział mu na żaden zarzut xD
Panie Grzegorzu B.! Dłoń Pana Krzysztofa K. uścisnął Pan, nie na marszu 100.000 polskich faszystów, tylko na marszu 94.000 polskich idiotów, którzy nie kumaja, że 6.000 polskich neo-faszystów zagospodarowało święto jasniepańsko-burżujskiej pseudo-niepodległości z 1918 roku, a swoim neo-faszystowskim interesie.
Braun jest nieznośny. W ogóle nie chce mu się myśleć. Zamiast tego woli zrzeszać wokół siebie gamoniów, którzy bezmyślnie mu przyklaskują, szastają terminami bez zrozumienia, zgrywają kozaków, a wyraźnie mało czytali i mało rozumieją. Pan Krzysztof reprezentuje w tej rozmowie pokorę. Żeby nie było, Braun jest mimo wszystko wartością dodaną w polskiej przestrzeni publicznej. Natomiast jeśli nauczanie nieprzekonanych ma być prowadzone na zasadzie chamskiego wpajania dogmatów, bez zastanowienia się, na szybko i metodą „my dobrzy i oni źli” to ja poczekam na mądrzejszych liderów. Karoń jest nie do zastąpienia :(
Jeśli pozwolisz zepchnąć rolę Katolicyzmu do figury kierownicy w samochodzie, prędzej czy później za stery złapie kolejny jaśnie oświecony lub mason. Wydaje się że nie rozumiesz na czym polega rozbieżność obu Panów. Jeśli wiarę potraktujesz instrumentalnie osiągniesz krótkoterminowy efekt.
Grzegorz Braun pozwala sobie, na granicy pewnej nawet bezczelności, traktować Pana Karonia paternalistycznie, a już choćby z racji różnicy wieku, nie wypada tak robić. 😕
Trochę się wyrwałem, ale dopiero dziś obejrzałem to spotkanie :) I niestety muszę powiedzieć, że Pan Grzegorz Braun nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Zdecydowanie nie nadaje się na moderatora ani chyba do publicznej dyskusji. Pan Braun to oczywiście bardzo inteligentny gość, jednak indywidualista. Na tym spotkaniu nie do końca grzecznie i taktowanie zachowywał się w stosunku do Pana Krzysztofa, który oczywiście niestety już był, bardzo mądrym człowiekiem. Myślę, że właśnie przez postawę Pana Brauna z tego spotkania nie "wyciśnięto" tyle ile można było.
