Mówię o tym co lubię. A lubię przyrodę, więc jeśli Cię interesuje ta tematyka to zapraszam! Jako, że niezbyt szybko mówię to polecam oglądać moje materiały w tempie 1,25x xD
Klecanki w zeszłym roku zrobiły sobie prowizoryczne gniazdo w futrynie moich drzwi, wiosną się wykluły trzy sztuki a potem zjadł je pająk. Natura działa. Osy pospolite pasą się na jabłkach. Trzeba zbierać spady aby os było mniej. Ludzie nie zbierają spadów i co roku będzie więcej os. Natura rządzi się prawami które coraz mniej rozumiemy. Pozdrowienia 😊
Zdecydowanie Spartan. Patriotowi przewisają pędy i ma strasznie ściśnięte grona. Owoce bardzo miękkie. Ale jeśli chodzi o smak to obydwie te odmiany to nie są jakieś demony smakowe, więc dla mnie bez różnicy pod tym względem.
Jedyny problem może być taki że nie wiadomo kiedy zbierać. Pewnie na smak. Do uprawy amatorskiej odmiana jak najbardziej ciekawa bo borówki ewidentnie inne niż ze sklepu.
Coś kojarzę, że Covillowi też wychodziły w F1 owoce koloru różowego, przy czym to były chyba hybrydy V.corymbosu 'Brooks' x V.angustifolium 'Russel' ... pewnie gdzieś te geny cały czas krążą w formie heterozygot skoro te dwa klony są w rodowodach >98% odmian...
Witam. Wlasnie mam pierwszego kwiatuszka. Jest kilka dodatkowych pączków ale tylko jednen sie otworzył narazie. Ile poczekac z pierwsza próbą zapylenia?
Smak podobny do pink lemonade? Ja bralem PL z dwoch źródeł i rośliny sie różnią wygladem i owocami. W tym roku biore sie za ich rozmnazanie bo są bezbłędne, muszę mieć 15 krzaków.
Formalnie to odmiana licencyjna i nie można rozmnażać nawet dla siebie :D Może z nasion wysiali, a nie z pędów. Ja też miałem 2 krzewy Putte i obydwa inne. Smak inny. Inny od wszystkiego, ale nie jest wyrazisty i w sumie nie wiem jak określić. Tak czy siak owoce są smaczne.
Dziękuję za ten filmik, z zainteresowaniem wysłuchałam, aczkolwiek mam glebę raczej lekką, piaszczystą no i wielkopolska susza to są główne naturalne warunki, które moim borówkom mogę zapewnić i to są kryteria które mogę moim uprawom zapewnić. Serdeczności i powodzenia w uprawie i badaniach.
Pytanie do eksperta od rodzaju vaccinium. Jakie inne gatunki warto sadzić żeby nie dochodziło do krzyżówek "corymbosum" i myrtillus. Nie chciałbym ich sadzić bezpośrednio przy wysokich tylko z 4-5 m dalej, taki odstęp powinien chyba uchronić przed ewentualnymi hybrydami (chodziła mi po głowie czysta virgatum np. Powder Blue, chociaż wiem że ten gatunek tworzy pentaploidy z "corymbosum")?
O krzyżówki z myrtillus nie ma obawy. Różne terminy kwitnięcia, stopnie ploidalności i bariery genetyczno chemicznie gwarantują brak tworzenia hybryd. Wiem bo nieudolnie próbuję takie hybrydy tworzyć. Borówka rózgowata daje z borówką wysoką pentaploidy dość łatwo. Można poza czarną sadzić brusznicę i żurawinę praktycznie brak możliwości krzyżówek. Bagienna krzyżuje się z wysoką. Wąskolistna też.
Kiedyś wsypalem trochę trocin. Siarki dawałem, ale mało przez 3 lata. Teraz gnojowka ze skoszonej trawy trochę zakwasza. pH nie wiem jakie jest. Moim celem nie jest zapewnienie im optymalnych warunków. Wręcz przeciwnie. Selekcjonuję te które nie radzą sobie w nieoptymalnych warunkach by wyselekcjonować odporną odmianę.
@@zielonyumysl To jest bardzo dobry pomysł sadzić te które chcą rosnąć. Mając kilkanaście odmian widać tą różnicę we wzroście i wymaganiach. U mnie też ciężka ziemia , więc sadzę w dołkach. Zaletą takiej ziemi jest utrzymywanie dobre wilgoci.
Cześć, mam pytanko, podcinasz borówki tak jak zazwyczaj to robią na plantacjach w okresie zimowym formując krzewy czy może pozwalasz im rosnąć bez większego podcinania?
Ja mam kilka borówek z kilkunastu wysianych, których liście nie przypominają liści borówki. Są ogromne bardziej miękkie i tak jakby lekko omszone. Jeszcze nie owocowały, ciekaw jestem co z tego wyjdzie.
Witam. Mój znajomy ma borówki nie znam odmiany ale jest pyszna i ma ogromne owoce wiem ze zbiera chleb z hoboka potem moczy go w wiadrach i je podlewa tym zakwasem . Krzewy ma bardzo silne wysokie , ja chce zrobić sadzonki nie wiem czy już można pobrać kiedy najlepiej ? Pozdrawiam .
@@zielonyumysldziękuję za odpowiedź. a czy poleca Pan pink lemonade? Podobno słabo owocuje i przemarza. Ciekawostka są te "inne" owoce. Ale np putte,która też jest inna,u mnie nie chce rosnąć i tylko jedna z 4 w ogóle zaczęła owocować. Trochę przemarzają na wierzcholkach
Emil i Aino lepiej rosną w donicach np. 25 l. Krzewy metrowe i szerokie na 70-80 cm. Tysiące małych jagódek nieco większych od leśnych. Robię z nich wino. Kazpliszka jest chorowita i ma problem z szarą pleśnią. Ja mam dużo odmian i są takie odporniejsze i mniej odporne.
Jest to owoc słodko-kwaskowy taka jego natura ale ma przynajmniej wyrazisty smak. Musi dojrzeć i nie wszystkie odmiany są smaczne to prawda. Zależy co kto lubi ale jest na pewno bardziej zdrowa od tych pryskanych truskawek,malin itp.
Wychodzę codziennie w nocy z latarką i nożycami, przecinam ślimaki na pół. Dwa, moze trzy lata temu ślimaków "bezdomnych" miałem zatrzęsienie, teraz mam symboliczne ilości, także nie jest to jakaś zła metoda ;). Często właśnie kolejne padały zjadając zwłoki swoich kolegów. Może sukcesem jest tu bardziej systematyczność w "polowaniu" niż sama metoda. Pozdrawiam serdecznie!
@@zielonyumysl może i przyciąga, nie jestem w stanie tego określić ale jeszcze dobre dwa lata temu dziennie ściągałem mniej więcej tyle ślimaków ile miałeś w wiaderku a teraz, dosłownie przed chwilą, skosiłem może 15 sztuk z jeszcze większego obszaru niż kiedyś. Ale muszę przyznać, że pierwszy raz dowiedziałem się o nawozie z tych stworzeń :).
@@Marek_Bogdanowicz Też kilka lat temu myślałem że ubyło tej plagi. I też się łudziłem że dzięki moim regularnym zabiegom z ostrym nożykiem - aż się okazało, że na działkę wprowadziły się jeże. A one potrafią być prawdziwymi kombajnami na ślimaki.
Kaczki załatwiłyby też ślimaki o których prawdopodobnie będzie kolejny filmik, ale po pierwsze obawiam się o zbyt wysokie pH odchodów. Przecież głównie mam borówkę. Oraz o masakrowanie samych borówek. Kuny czasem też zachodzą, więc nie wiem jak długo by się utrzymały. Działkę nie mam przy domu. Mam to cały czas z tyłu głowy żeby spróbować, ale jeszcze na to nie czas. Samo to, że muszę 8 km codziennie dojeżdżać to jest spory minus. Jednak o zwierzęta trzeba bardziej dbać niż o rośliny. Dodatkowo już teraz dostaję szału jak bażant cały czas mi rozgrzebuje grządki, a przy większej liczbie drobiu to byłoby nie do zniesienia. Musi mi to przerosnąć wszystko ściśle zielonymi ściółkami wtedy nic mi grzebać nie będzie.