Oficjalny kanał RU-vid zespołu Coma z Łodzi. Grupa powstała w 1998 roku. Do tej pory zespół wydał 6 regularnych płyt oraz dwa albumy live. Skład zespołu tworzą: Piotr Rogucki - wokal, Dominik Witczak - gitara, Marcin Kobza - gitara, Rafał Matuszak - gitara basowa, Adam Marszałkowski - perkusja.
Najsilniejszy element zespołu z czasem okazał się być najsłabszym. Ciągnącym w dół. Melodię COMY są w porządku. Teksty ostatnich płyt poniżej minimum. Zespół zmienił się na gorsze. Teksty powinien pisać ktoś inny. Piotrze powinieneś spojrzeć prawdzie w oczy. Niestety i tak nie przeczytasz mojego komentarza.
Piotr Kocham Cie jak starszego brata , jak ojca ktorego nie mam.... Odezwij sie do mnie prosze , daj sie usciskać. Ja osobiscie nigdy Cie nie namierze ale Ty mozesz dzieki temu komentarzowi. 🌌
Coma, pierwsze wyjście z mroku JEST genialnym utworem! Ale! Kiedy będzie DRUGIE i TRZECIE wyjście z mroku?? Czy teraz już tylko kasa liczy się? Czy mylę się? 🤔
No to chciałbym was w końcu zobaczyć na scenie! Kariera pana Piotrka rozwaliła cały zespół, przykry obraz najlepszego zespołu rockowego w Polsce! Panowie weźcie się do kupy i wracajcie!
Gdzie jest dawna Koma? Straszna kicha, byłem na koncercie w B90 w Gdańsku, już jakiś czas temu, po wydaniu nowej płyty i strasznie się zawiodłem. To były najgorzej wydane pieniądze w moim życiu. Niestety już nigdy nie wydam ani złotówki na ten zespół, który kiedyś był wielki i grał dobrą muzę, a teraz nie ma pomysłów i sam sobie do pięt nie dorasta… przykre
To że nie mogę się doczekać płyty to jedno, ale drugie to że jestem szalenie ciekaw historii powstania tej płyty. YU55 była ich prywatną odskocznią, polem do eksperymentów, poznawaniem nowych dźwięków i rozwojem własnych emocji. Dodatkowo chłopaki zmagali się z "chorobą która weszła im w płuca" która mogła doprowadzić do śmierci zespołu. Mam wrażenie że ta płyta to z jednej strony pokaz tego co się nauczyli na poprzedniej, a z drugiej próba zawładnięcia duszami fanów jak za starych dobrych lat. Fani oczekują metalowych ballad więc je dostaną. Ostatecznie pewnie jak przy każdej poprzedniej płycie okaże się że dostaniemy zupełnie coś innego niż oczekiwaliśmy :)
Widzę że się tym razem nie rozczaruję nową płytą Comy. :) Tak jak rok temu prosto po pracy jadę do empiku kupić nową płytę, tylko tym razem wierzę że będę zajebiście szczęśliwy zakupem:) Liczę na to że to ta płyta będzie płytą ich życia choć i tak nic nie pobije PIERWSZEGO WYJŚCIA Z MROKU i HIPERTROFI :)
Dla mnie osobiście UY, to współczesny poemat, "proza życia" i świetny materiał na słuchowisko jakim niezaprzeczalnie jest, lub też pewną formę spektaklu.. :)
Mimo że uwielbiam Hipertrofię, to muszę przyznać że bardzo często wracam do ostatniej płyty znajdując w niej coraz to nowe ciekawe konstrukcje. Widać ewolucję w zespole, każdy album jest w pewien sposób przełomowy i nigdy się na nich nie zwiodłem, nawet jeżeli dzieło było trudne w odbiorze przy pierwszym podejściu.
True story. To po prostu wymagająca muza, w której trzeba się trochę zatracić i szukać. Przebogata w dźwięk i precyzyjne słowo(nieważne, że np.o klopsach ;) ), które tworzy niebywały klimat. Ale rozumiem, że wielu po prostu woli coś pod nóżkę, kwestia gustu. Natomiast ten numer tutaj zapowaida się interesująco...apetyt rośnie z każdym strzępem informacji.
Nie wiem czy to jest ich najlepsza płyta, ale ten rytm w tekście śpiewanym przez Roguca jest jakiś hipnotyzujący. Nie wiem czy to przypadek, ale zwykle gdy słucham ich płyt mam wrażenie że trafiają akurat w punkt, gdzie każda piosenka przywołuje we mnie wspomnienia z innego okresu w życiu. Taxówka to moment gdy chorowałem na nerki, lekarze rozkładali ręce, pomogła mi akupunktura i medycyna wschodu. Suchotka, czasy dzieciństwa gdy mama przesadzała paprotki. Jest to we mnie to wspomnienia pierwsze nastoletniej miłości kiedy robiliśmy piknik z dala od ludzi. W cwał to moi niezłomni przyjaciele z którymi mimo setek kilometrów i ciągłej gonitwy potrafimy się dogadać. To wszystko to taki wzruszający osad znak, zpadający mętnym śladem w pamięci.
Wątpię, że padło "robimy teraz singiel". Po prostu nagrali jeden z wielu kawałków i dopiero później wybrali jako singiel(tak to się z reguły robi). Nie wiem po co doszukiwać się tu "praw jakimi rządzą się single", czy intelektualnego wysiłku. Wszystko co o tej płycie do teraz wiadomo daje jasny sygnał...to beka z konwencji(może i z nacisku fanów, którzy suszą głowę o ciężki, mroczny album,itd.). Okładka, różowy kolor, tytuł, tekst, wszystko jest z przymrużeniem oka.
Także to widzę, ale! w przypadku comy single są oparte na podobnym schemacie, lekko radiowe, massowe, popowe, wiem dlaczego, rozumiem zabieg. Tą płytę nagrywali razem z producentem. "Jesień" także mocno różniła się od reszty zawartości, "daleka droga do domu" również miała klimat popowy. "Feel the music's over"? "Na pół"? Pewnie nie było tak, że "robimy teraz singiel" ale pewnie niektóre luźniejsze kawałki się nimi stają. Za dużo cech wspólnych singli było do tej pory, żebym zmienił zdanie, także podtrzymuję. Single rządzą się swoimi prawami i płyta będzie w już bardziej skomplikowanym tonie, tak sądzę.
Od ''Pierwszego wyjścia z mroku' do 'Czerwonego albumu' to dla mnie Coma,którą kocham i uwielbiam.Od tego,co póżniej odcinam się i nie przyznaję...dzięki za cztery kapitalne,fenomenalne albumy.Zmieńcie nazwę na ComaBand,Coma2,Rogucki Super Show & The Disco Band ;)