Spoglądając na ciebie przed oczami chciałbym czuć straight away miłości horyzont pewności nikt mi ciebie nie zabierze szczęście tears no more łzy smutku nie będą lecieć nawet kiedy stromo na krawędziach wychylono toast usniech twój sprawiający day easy z symbioza pajecza bronić ciebie twego klona Wrogom horror siejąc jak narkoman na skręcie fizycznym pragnący pierdolony miligram towaru tej działki który dotrwa działa nielogiczny a powinien mieć zastanów mieć na bani do ciebie być na pani nie wiem co sie ze mna kurwa dzieje bezkarny w sztosie żeby zdobyć co chce na kolejnej nocce jednak w pracy Kolejna nocka bez ciebie z rozwalona konstrukcja tęsknota tak mocna uwiera boli jakby nontoper coś mnie pod zebra kulo wychodzę z założenia skoro tak mowisz efekt aby był rzeczą wizualna strach z lekiem usmiechem lecieć do ciebie konfrontacją trzeba przezwyciężać wracajacy z daleką podróżą umysłowym kaleką mózgu moje zajebane tobą większość resztka to próżność nic nie jest ważne co ty dajesz że nie jesteś odważna wspominałem bad trip siejesz jak wieszcza szałwia na młynie diabelska najwyższą kondygnacja nagle w łeb siekiera winda w dół w line zerwane patrzę w dymie od pęta twojego na ucho chce szeptac wysublimowana moja idea skrubupaltna zbuyt bardzo doprowadza że narzędzia aby to rozebrac nigdy wcześniej tak nie mialem przyćmione kolory zieleni patrzące na mnie we łzach właściwej drogi a zaa chwilę w karnawale innej niż irracjonalna z pasją a nie widzę innej wiem że to szaleństwa i zazdrość silniejsza jest ta miłość niż mój dotyczSowy życiowy hardcore Wiem się powielam za pojeba mnie masz roślin mangrove na wyspach raj utracony turysta czuje polaczenia a za tekstu które masz prawo być z tą obrażonych obciążonych zajebiesz z liścia nie wiem jak to opisać czuje rwanie takie w środku tęsknota straszliwa a ty się nie odzywasz w słowach się bardziej nie wyrażę przyjadę pokaże przypadkiem nie sądzę wartościowych ludzi dla mnie nie ma innych nie znajdę może pójdzie z udręka daleko gdzieś i się to skończy powoli z drszwi w futrynę mam ochoty pyzpoerdoloc z.glowy wtedy kiedy się łapiąc nie umiem przestać myśleć o tobie dlatego w moją dratwę wieje wiatr zachodni wtedy kiedy slonc już zaszło ja nie mogę zasnąć jego promienie nagrody i nerwowym układzie rozjasniajace twoje słoneczniki są noce na dnie wnioski takie gdyby zasypiał się budził przy twoich sunflower lepiej bym oddychał otworzył na ludzi i moz nawet rzucił trawę pierwsza i ostatnia taka podróż na gape najdłuższa wiem dłuższą niż 10h w pociągu do opalenia na Monar przez Tczew zapytali dlaczego taki zakatarzony od bijatyk do naprawy są krzywe przegrody dragi laser gustujesz w prądach Zrywasz owoce chodzacnboso po ogrodzie zatrutym? Czy ktoś dla przykładu cię postawił tam obserwując z komedia satyafakcje czepiać z tego że jesteś smutny? Masz niezwiązane buty sznurowadło wyjął z nich jakby sam diabeł parschnal smiechem podkuwal mu podkowa non stop kick don Juan losu shit Santiago Perez wie ze nikt nie falby rady ich wlozyc w nich nawet zacząć rady isc co dopiero się przebiec i przejść nawet mili w tych obuwiach spytaj nawet tego kocura sprawdził tylko czy dobra rozmiarowa i od razu pożyczył jedną parę z 40 które mial marek pytani zbadzil do dziś go nie widać dzidy primal maczety dzihad od dawna przestał być miły nie był nie będzie i nie jest i nie radzilyym też liczyć że będzie kiedy to sznurowadło pentle tworzy na szyi z klątwy i stół spod podeszwy sobie odsuwa i jebanie zaczyna się smiac ze snu wstał myśląc jestem mocnym pojebem koszmarny strach się bać wolałabyś nie wiedzieć z jakim w bani madness mixtapem ostrze nozeninnozyczki zajebał w stół odezwa się w powietrzu lecąc wypowiedziane życzenie do nich liczył że się ziści oczywiście się mylił prosty wybór can save people ja o tobie ostry dreamjng a ty na to selfie pizgosz myślę że specjalnie logie mi niszczysz żebymkipic ze mnie zazdrość nie nie może gentelman postanawiając
Desde el undergound te lo explico primo Esos rappers se creen alpacino Dice que son gangster y que están activos pero se han topado con un maldito asesino Me lío uno mientras el otro lo prendo Yo soy real por qué yo no me vendo Son maricones están jugando al potro Esto es de verdad la movida no la inventó He visto como acabar en un cementerio Pintando chapa desde pequeño 5 de primaria primeros boceto Primeros porros en primero de la eso Escapando de la poli pa no acabar preso Ya no veo más por qué el humo es denso Esos niños ratas quieren quemar queso En el panorama hay muchos falsos en exceso Se meten rayas son yonkis en proceso Yo antes de meterme eso prefiero acabar muerto Fumo jash pero no estoy en los huesos Tú no rapeas y te crees el profesor Por favor menudo niñato fanfarrón Que dices que vas de calle y que tienes una glock Afilado como espada yo te corto en dos Esque te podría matar ahora pero mejor no Y dime tú ahora quién es el mejor Que he robado la corona y me la he puesto yo Ya lo sabes yo no soy un fanfarrón Te meto 30 tiros primo como alcapone Los ojos achinaos como en Japón Me fumo un porro que parece un tapón Saco papeles de la maquina de gachapon Mis obras traducidas son nippon Uno siempre acaba pagando la traición La de tu colega el que nunca te falló Yo no te hice nada para meterme un puñalon Estate atento cuando pases por un callejon