Fenomenalny talent! Dziś ze swoją życiówką na 5000m ( 13:45,8) opędziłby MP w trampkach ! Co ja mówię! Boso! Ad multos annos Panie Rolandzie! Jak Pan zachował tak młodzieńczy wygląd???
Urodziłem się w Powiecie Pszczyna i bywałem u przyjaciół w tym zabytowym miescie, nikt mi nie powiedział, że aktualny tam Książę ma na imię Miroslaw. Szczęść Boże i Grüß Gott z Niemiec.
Z tego co mówiono o nim jak zareagował po tym jak sie dowiedział ze nie wszedł na szczyt Broad Peak to nie sadze ze mial jak to powiedział pan Wielicki dystans do siebie i żartował sam z siebie. Jeśli by mial to mysle, ze własne by zażartował z tej sytuacji bo i tak dużo osiagnal wchodząc zima na ponad 8K. Słowem mysle, ze pan Lwow slusznie powiedział ze należy przed wszystkim pamiętać o nim, a jakim to kazdy z nas będzie to robil inaczej i tyle.
Mam pytania do Krzysztofa Wielickiego. 1. Dlaczego mówicie, że woleliście oszukać pana Macieja Berbekę, zatajając prawdę o rzekomym wejściu na Broad Peaku. Pan Alek Lwow nie wszedł z Maciejem Berbeką i zawrócił do bazy. Alek przekazał radio Maćkowi. Czy wtedy Alek miał też radio w namiocie, żeby przekazać do Andrzeja Zawady, że Maciej zdobył przedwierzchołek Rocky Summit? 3. Dlaczego dziś mówicie, że jak wchodzą razem, to schodzą razem. Inne oocje nie wchodzą w gre? 4. Hipotetycznie, jeśli Alek miał radio i przekazał tą informacje o Maćku, to dlaczego oni nie dociekali dlaczego Alek zostawil Maćka, dlaczego wtedy nie zrobił wszystkiego, aby powstrzymać Maćka. To zmartwienie o kolegę przyszło wraz ze świadomością, że kolega jednak dał radę i zdobęcie sławę i chwałę? Dlaczego dziś nie mówi się o postawie Alka? Maciek Berbeka w jednymzwywiadów przed drugą wyprawą mówi o tym, że Alek powiedział kolegom, że za wcześnie aby to mógł być szczyt. Maciek zwrócił dyplomatycznie uwagę na fakt, że to Alek po powrocie opowiedział tą dziwną wersję. Dlaczego Dlaczego słychać też wypowoedzi, że to Wielicki powoedział, że nie możliwe, że zdobył szczyt, bo za wcześnie. Na Boga Jak do tego doszliście? Kto o tym zdecydował? Czy nie widzieliście wtwdy jakie będą konsekwencje waszego "kłamstwa"? Przecież Maciek witany był z honorami, orderami, nagrodami. Znacie się na swojej robocie. Jak dla mnie to ucisk na żołądku, ucisk zawiści, choroby zalewającej żółcią wątroby, zaciśniętych pięści. Jeśli to prawda, mam nadzieję, że kiedyś będziecie musieli przeprosić. Udowodnijcie panowie, jak w warunkach zamieci i tych strasznych warunków oceniliście, że było to zbyt szybko, aby Maciej wszedł. Mam dla was panowie eksperci jeszcze jedną szpilę ode mnie. Maciuś Berbeka odszedł, abyście tak jak ON cierpiał 25 lat z waszej ręki, teraz czas na wasze cierpienie. Taki sam sukces, jak kiedyś gdy ON wszedł na szczyt i został bohaterem. Tak teraz wy po wejsciu z sukcesem na szczyt i ogromną radość, tak 2 tragiczne zejścia. Śmierć Macieja, który celowo nie wszedł przed młodzieżą, bo on wiedział, że szczyt zdobył 25 lat wcześniej, bo wiedział że zostaje tam, aby zrobić wam kawał jak wy jemu na te wszystkie lata cierpienia. Pozdrawiam Małgorzata
Miałem taką samą reakcje. Zgłębiałem się w polski himalaizm, zacząłem oczywiście od domukentu Discovery o Himaistach. Byłem pewien że akurat ten człowiek jest jeszcze w i tak mocno uszczuplonym gronie naszych asów. Szanuję wszystkich naszych wspinaczy (moze poza Lwowem), ale pana Artura jakoś szczególnie polubiłem
Ja myśle że Lwowa męczyło to , iż to On zaproponował wyprawę a Pan Maciek poszedł zdobywać górę bez niego a mieli to zrobić razem i gdyby nie te nieszczęsne 17 m
Szkoda ze w ksiazkach nie da sie w pelni wyrazic uczucia jakie towarzyszy najblizszej rodzinie himalaisty Pracowalam z mama Macka przy jednym biurku wiem jak bardzo przezywala kazdy dzien wspinaczki Macka tym bardziej iz ojciec jego zginal w gorach a Elzbieta sama wychowywala chlopcow Bylam mloda osoba w wieku Macka i kazdy dzien stresu jaki towarzyszyl Elzbiecie bardzo mi sie udzielal ! Tych chwil do dzisiaj nie potrafie zapomniec.
Artura zaszczuly media i niestety nieprzychylne mu osoby z polskiego środowiska wspinaczkowego, a wszczegolnosci jeden dość niemiły pan Gajewski. Szkoda bo śmiem twierdzić że gdyby nie ta absurdalna krytyka Artur wciąż byłby wśród nas.
Pan Gajewski powiedział prawdę, dwoje wspaniałych ludzi straciło życie bo dwóch innych uciekało z góry. A organizatorzy im na to pozwolili. Do 6.30 żył Tomek, a potem dopiero zejście na dół zainicjował Maciej. A tych dwóch tchórzy grało wtedy już w namiocie w karty. Hajzer ponosi za to odpowiedzialność wraz z Wielickim. Więc usłyszał słowa prawdy i tyle.
Za co go tak szczuli? Czytam Broad Peak piekło i niebo. Wspomnieli tam tylko że ktoś z grona publicznie nazwał jego wyprawę "narażaniem młodych", bez szczególnego rozwinięcia. Co było na rzeczy?
Maciek Berbeka przychodził często do Extreme Sportu i tam Go poznałam w czasach kiedy tam pracowałam... Cudowny, ciepły, pełen szacunku do innych Człowiek. Podziwiany i kochany wręcz przez ludzi, którzy jrździli na organizowane przez niego trekkingi. Opiekuńczy i odpowiedzialny stanowił dla nas wzór człowieka gór. Nigdy się nie wywyższał, ale zawsze był koleżeński i pomocny. W środowisku zakopiańskim dane mi było poznać wiele takich osób, ale Maciek Berbeka mimo wszystko był wyjątkowy
Najprzyjemniej się słuchało Janusza Majera i Dariusza Załuskiego. Zapewne ze względu na to, co obaj przeżyli w najwyższych górach. Zazdroszczę im tych przeżyć i tych pięknych lat, zwłaszcza Januszowi tej złotej dekady polskiego himalaizmu. Artur Hajzer ze względu na swój rocznik spinał swoją osobą te dwa światy - złote lata polskiego himalaizmu z plejadą czołowych wspinaczy z lat 40-tych, 50-tych z młodym pokoleniem. Szkoda, że poszedł i zginął. Ten człowiek wiele widział i wiedział i mógłby się z nami tym dzielić. Napisał niezłą książkę "Atak rozpaczy" o swoich podróżniczych przeżyciach głównie na wyprawach na południową ścianę Lhotse.
Nie wiem czy klasa, na szefa wyprawy się nie nadawał Gdyby Tomkowi ktoś podczas zejścia dodawał otuchy, mogłoby się inaczej potoczyć Bez tej siły zupełnie, jaką powinien mieć kierownik, mentor, trener
A co miał napisać pisząc o tym wejściu? nie pisać w ogóle? skłamać? pominąć? Cała sytuacja była straszna w stosunku do Maćka Berbeki, Lwowa potraktowano okropnie zupełnie pomijając po powrocie. Czasy były jakie były, dzisiaj może pan Zawada nie był by Bogiem Panem i Władcą. Wtedy był i oni jak chcieli kuedykolwiek jeszcze wyjechać musieli milczeć.
dokładnie, jeden z niewielu których szczerość to podstawa charakteru. Szacun od zawsze. Jego książki czytam z nieopisaną radością i ciekawością rzecz jasna.
Gosciu jest tak zapatrzony w siebie i tak bardzo narcystyczny, ze ciezko sie go w ogole sluchac. Totalnie odklejony gwiazdor z ego jakby byl co najmniej Kukuczka a wielkich rzeczy nie zrobil... Mialem nieprzyjemnosc poznac osobiscie w gorach, dramat, cos mu chyba spadlo na glowe.
Straszne pierdoły wygaduje Gienia...a już insynuacje pod adresem wielkich polskich sportowców: Artura Hajzera oraz Piotra Morawskiego są po prostu niesmaczne...warto czasami przez chwile posłuchać uważnie co ten człowiek klepie... ekstra.sport.pl/ekstra/1,151825,19971902,amazonski-triatlon.html?disableRedirects=true