Ciekawi świata, żądni przygód, nie potrafiący usiedzieć na miejscu - to właśnie my! Zwiedzamy świat na rowerach, z plecakiem, autostopem oraz... naszą 37-letnią Ładą.
Szczególnie upodobaliśmy sobie poradziecki wschód, ale na kanale znajdziecie relacje także z innych miejsc świata. Zawsze niekonwencjonalnie, blisko ludzi, przecierając niewydeptane ścieżki.
Swoje przygody opisujemy na blogu www.gdzielosponiesie.pl, który prowadzimy od 2016 roku. Serdecznie zapraszamy!
Super sprawa, choć trochę odczarowaliście dla nas kraje nadbałtyckie. Estonia jeszcze przed nami, a po Litwie i Łotwie wspomnienia były marne. Pozdrawiamy!
Bagażnik to jakiś standard od Marina Four Corners (myślę, że można sprawdzić w specyfikacji) a torba to Ortlieb ulimata 5. Nigdy nas nie zawiodła :) pozdrowienia!
Objechałam z mężem całą MPR latem 2023 r., od Piszu zgodnie ze wskazówkami zegara. Ogólnie trasa ok, ale te zachwyty, ochy i achy w TV przereklamowały tą trasę. Wiadomo, reklama przed wyborami 🤔. Wg naszej oceny strona zachodnia "niedorobiona", brak oznaczeń tam gdzie faktycznie były potrzebne np. na krzyżówce w środku lasu, a tam gdzie nie trzeba było (jedna, jedyna droga), to słupków z oznaczeniem było co niemiara. Doszliśmy do wniosku, że to zależało od funduszy, które dana gmina/ wieś dostała. Na noclegu w Piszu pani od razu zapytała, czy mamy nawigację, "bo rowerzyści mówią, że bez można pobłądzić". Bardziej realne były oceny użytkowników YT, więc wiedzieliśmy, że może być różnie. Wschodnia część MPR oznakowana super. Jedynie nie byliśmy w Mikołajkach. Jest więc powód, aby tam powrócić i sprawdzić czy coś poszło do przodu np. z MORami, które były w fazie budowy. Dzięki za ciekawy odcinek. Pozdrower 👍🚴 Ps. Jechaliśmy obładowani sakwami, z namiotem, całym sprzętem biwakowym itp. Razem mamy prawie 125 lat, więc ocena szlaku jest subiektywna 🙂
Hej, bardzo dziękujemy za uzupełnienie filmu swoimi doświadczeniami:) całego szlaku nie przejechaliśmy, więc nie wypowiemy się o pozostałych odcinkach. Mamy nadzieję, że braki w infrastrukturze zostaną jednak uzupełnione. Dobrze, żeby taki produkt turystyczny był dopracowany maksymalnie :) pozdrawiamy serdecznie!
Darz Bór. Jestem z Niemiec i mieszkam w Polsce. Dziękuje za dokladnie informacje. Dobrze w Polsce jest takich możliwość biwakowanie, więcej niż w Niemczech. Pozdrawiam z Dolnym Śląsku.
Błagam, tylko nie rusycyzmy "pribaltika" przecież oni tego nienawidzą.... To narzucony przed moskali termin, który nie ma nic z nimi wspólnego. Kurcze no, zastanówcie się czy to dla kogoś może być uwłaczające i po prostu przykre. Z drugiej strony, czemu Polacy mają używać słownictwa odwiecznego wroga? To też dla nas jest uwłaczające.
2:10 Malo kto wie, ze Krzywa wieza w Pizie zostala "uratowana" przez polskiego inzyniera z politechniki warszawskiej. W latach 1990 - 2001 pan profesor Michal Krzyzanowski odegrał kluczową rolę w pracach nad stabilizacją i ratowaniem Krzywej Wieży w Pizie. Był członkiem międzynarodowego zespołu ekspertów, który odpowiadał za opracowanie i realizację planu, mającego na celu zahamowanie przechyłu wieży i jej stabilizację. Dzis Krzywa wieza jest pochylona tylko 3,97 stopnia i jest stabilna, natomiast przed pracami byla pochylona ok 5,5 stopnia.
dzięki za ciekawą relację też byłem w drugiej połowie sierpnia w Estonii i na Hiumie. trasą wzdłuż wybrzeża Bałtyku z ominięciem Królewca. towarzyszył mi potężny motor całe 125 ccm wspaniała przygoda
Od dwudziestu paru lat mieszkam w Estonii, od 18 jestem posiadaczem tradycyjnego drewnanego domu na skraju dużego lesnego kompleksu. Estończycy są bardzo przywiazani do swojego kraju, do natury, stąd tak świetnie rozwinięta infrastruktura R.M.K. ale też posiadanie często drugiego domu, nieraz daleko od miejsca stalego zamieszkania, blisko natury gdzie przyjeżdża się w wolne dni, wakacje czy swieta.Estończycy uwielbiają zbierać grzyby! I chyba nie ma w tym nic dziwnego jeżeli połowa powierzchni kraju to lasy.. A to że gdzieś przy drodze mozna spotkac rosnace grzyby wynika raczej ze słabego zaludnienia.Do jezyków ugrofińskich należy przede wszystkim węgierski, fiński i dopiero estoński.A w ogóle gratuluję wyprawy, filmik ciekawy , piękne zdjęcia.Polecam następnym razem odwiedzenie wysepki Kihnu.
Teraz jest fajnie pusto, bo telepanie się pociągiem z rowerem do Estonii jest dla wielu zniechęcającą perspektywą, ale ukończona Rail Baltica to będzie wysyp rowerzystów.
Myślę, że bez żadnego problemu. Bardzo dużo przestrzeni i nie widziałem nigdzie żadnych zakazów stawania dla camperów czy zestawów z przyczepą. Większość miejsc RMK również powinno być dla Was dostępne. Polecam ściągnięcie aplikacji RMK - są tam zdjęcia i opisy wszystkich miejscówek.
Estoński nie jest podobny do szwedzkiego, jest trochę podobny do fińskiego, ale nie dogadają się. Na szczęscie z angielskim nie ma większych problemów wśród młodszych osób, starsze czasem znają rosyjski.
Bliskość fińskiego i estońskiego jest zdecydowanie większa niż "trochę". Estończyk z Finem z grubsza się dogadają, mniej więcej tak samo jak Polak z Czechem.
@@Ad_Ala Z Węgrami się nie dogadają, bo choć wszystkie trzy języki są językami ugrofińskimi i wywodzą się ze wspólnego przodka, to Węgrzy oddzielili się od wspólnoty praugrofińskiej i powędrowali w zupełnie odmiennym kierunku tak dawno temu, że podobieństwo języków utrzymało się na poziomie tylko niektórych (i to bardzo nielicznych) pierwotnych pojęć, np. krew - fiń. i est. "veri", węg. "vér"; ryba - fiń. i est. "kala", węg. "hal"; dłoń, ręka - fiń. i est. "käsi", węg. "kéz" iść - fiń. "mennä", est. "minna", węg. "menni"
Mnie w Estonii spotkała taka przygoda: jadę sobie z Mustvee nad jeziorem Pejpus w kierunku Tartu. Tradycyjnie obieram sobie boczne i leśne drogi. Cisza, las, las, las, gdzieś tam w oddali domek, las, las, las i nagle, gdzieś po środku tego niczego wyskakuje coś, no coś, takie Yeti przyozdobione jakimiś sztucznymi trawami i gałązkami. W ręce trzyma czerwony znak stop. Zesrany hamuję i... szutrową drogę którą sobie jechałem przecinają 3 wielkie czołgi. Czołgi przejeżdżają, Yeti tak jak nagle się pojawia, tak nagle znika i dalej sobie jadę cały w szoku. Nigdzie mnie takie coś nie spotkało. Później, aż do granicy Polski już jeździłem tylko drogami asfaltowymi.
kurcze zazdroszcze wam takich wypraw. zaczalem przygode z rowerem koncem 22 roku. jedna wyprawe 670km w tym roku mam za soba, stelvio tez podjechalem. 200km na rowerze tez siadlo ale nie moge sie porownywac do was. co jak co ale we dwoje mozna góry przenosić. pozdrawiam
Dzięki, ale to tak się tylko wydaje ;) dużo jezdzimy, ale wszystko w ramach urlopu, więc siłą rzeczy starczy na max dwie wyprawy w roku. Jak w tym w sumie. Pozdrawiamy!