Znowu nie przeczytałeś zadanej lektury? Kiedyś czytałeś, ale już nie pamiętasz? A może po prostu chcesz błysnąć przed kimś wiedzą i znajomością lektur? Właśnie po to założyłem ten kanał. Ja czytam i Ci to wszystko w przystępny sposób streszczam. Zasubskrybuj mój kanał by być na bieżąco. Kto wie może dzięki moim filmom zdasz egzamin, albo błyśniesz wiedzą w towarzystwie :)
Mniej znana "szczypta" Mickiewicza 😏 Pan Tadeusz - Księga XII-ta Poprawiny, czyli tuż po koncercie Jankiela. Muzyk jakby sam swojej dziwił się piosence, Upuścił drążki z palców, podniósł w górę ręce, Czapka lisia spadła mu z głowy na ramiona, Powiewała poważnie broda podniesiona, Zamilkł… Wtem coś zaczęło wiercić się w barłogu… - A zagrasz ty cwaniaczku to samo na rogu?! To Wojski, który zmęczon przespał koncert cały, Idzie. Potknął się szpetnie, przewrócił cymbały, Jankiel się z przerażeniem destrukcji przygląda, Bo to są zabytkowe cymbały Hammonda, Które zdobył ksiądz Robak, kiedy był na misjach. Prastary ten instrument z napisem „Calisia” Przetrwał Turków, Tatarów, Szwedów i Wandali, A Wojski ledwo podszedł, kopnął i rozwalił. Zabluźnił po łacinie, jak zawsze ze swadą I poszedł w róg komnaty. I w ten róg był zadął. I poniósł się ryk z rogu, przeraźliwie wściekły, Że aż się tynk posypał i charty uciekły. - Bo Wojski - szepcze Zosi doświadczona ciotka -Znany z tego na Litwie, że dmie w co napotka. Kiedyś był on przyczyną wielkiego ubawu, Gdyż dął w róg, który nosił żywy jeszcze bawół. I dął w ten róg bawoli, grał na nim Bóg wi co, Aż nieszczęsnego zwierza zaraził pryszczycą. Pół Litwy się z Wojskiego naśmiewało potem… Nagle jak ktoś nie wrzaśnie: - Weźcie żeż idiotę! Chwycił Asesor fuzję, co mu dał Sanguszko, A Wojski dmie w narożnik, czyli takie łóżko, Które ma siennik Ypslå, pojemnik na pościel, Na którym spał ksiądz Robak i weselni goście: Siostra żony Stolnika i szwagier jej zięcia. A Wojski znowu szuka czegoś do zadęcia. Córce Podkomorzego z rąk wytrąca mufkę, Przysysa się do oka i dmie jej w rogówkę. Kapitan Ryków głowę wyjął z samowara, Wstał i po rusku krzyknął: „A gdie moja stara?” I w stół składany Ypslå rąbnął wielką dłonią. Telimena wiedziała, że to chodzi o nią, Bo najdojrzalsza była na całym weselu - Jak to gdzie? Twoja stara klaszcze u Jankielu! Zażartował Tadeusz, pryszczaty i blady, A że żart był jak zwykle, poniżej żenady, Ksiądz Robak obolały, cały w dawnych bliznach, Postanowił, że jednak chyba się nie przyzna, Że jest jego ojcem. Żal źrenice zwęża, Że dowcipniejsze dzieci mają inni księża. Poloneza czas zacząć. Podkomorzy rusza I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza, I wąsa podkręcając, podał rękę Zosi, I skłoniwszy się grzecznie, w pierwszą parę prosi. Telimena nie tańczy, raczej coś przekąsi, Dyskretnie podkręcając mały damski wąsik Wchodzi między bażanty i wołowe udźce, Bierze talerzyk Ypslå oraz Ypslå sztućce, I choć jadło weselne Telimenę nęci, Najpierw ten zestaw Ypslå musi sobie skręcić. A szlachta ciągle pije i wiwaty wznosi: Napoleona, Wodzów, Tadeusza, Zosi… I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem, A com widział i słyszał, w księgi umieściłem. Tamte szlacheckie waśnie, tańce i gonitwy… Cisza! Czy mi się zdaje? Słyszałbym głos z Litwy? Czy to tylko wspomnienie weselnego stołu? Nie, to Wojski oszalał i woła bawołu.
Poezja nie jedno ma imię “PAN TADEUSZ" Księga XIV (Jazda bez „prawka”) Natenczas na dziedziniec "Polonez" się wtoczył. stanął. Prychnął. Zafukał. Pod dwór sie potoczył. Wysiadł z niego pan młody. Każda polska dusza Domyśla się, że chodzi tu o Tadeusza. Teraz zamknął swe cudo, poklepał dwa razy, Już do domu miał ruszać, gdy nadszedł Gerwazy Wraz z piękną Telimeną, Hrabią, Podkomorzym, Który spojrzał, wóz zoczył i jak gdyby ożył. - Duże toto! Wymaga w prowadzeniu wprawy -Rzekł i spytał niezręcznie: - Grat prosto z naprawy? - Ehe! jęknął Tadeusz nieco rozeźlony. - Skrzynię biegów zmieniłem, dwie felgi, opony I podłogę co nieco zniszczoną przez deszcze... Spojrzał w niebo i dodal: - A Bóg wie, co jeszcze... - I ja wiem! - Telimena bąkneła zmieszana. - Założę się, że nowe: przeguby, membrana... -Urwała, bo Protazy zbliżył się w ukłonach I rzekł z lekkim podziwem: - O, pani szkolona! - Tak!-na to Telimena.-Kiedyś w Petersburku Dostałam "Prawo Jazdy". Mam je gdzieś... tam... w biurku... To prawda. Miała takież (z maleńką notatką, Że jeździć jej nie wolno, jeśli już to taczką). - To przejedź-że-się waśćka! poprosił Gerwazy. Nie trzeba było damie powtarzać dwa razy; Zbliżyła się do wozu nieznacznie pobladła, Otworzyła drzwi śmiało i z rozmachem siadła. Już myślano, że będzie zapuszczać motory... Lecz rozległ się dźwięk inny - dzwoniły zawory, - Popchnijcie! - zawołała. - Znów nici z silnika! Popchnęli z całej siły; Hrabia się potykał... Głośno jęknął: "O Jezu!". Podkomorzy stary Zostawił jeden trzewik na dnie jakiejś szpary, Gerwazy, ból w korzonkach czujący od roku, Tez nie został się z tyłu - dotrzymywał kroku. Minęły dwie minuty, potem pięć mineło, Pchali jeszcze przez chwilę. Nagle coś jebneło; Rozsypały się szyby, odpadły dwa koła I rozległ sie krzyk dziki:...Oooo kurrrwa! Stodoła!!! Za pózno.Hrabia zmęczony przycupnął na kole I rzekł z gorzką ironią: - Toż! O ja pierdolę!!! Po czym dodał szmelc kopiąc elegancką nogą: - I cóz z tego zostało? Siedzenia z podłogą? Gerwazy, który zemdlał z silnego wrażenia, Teraz usiadł i spytał: - Gdzie jest Telimena? - Tu-m ja, mój Gerwazenku! - zawołała dama. - Tu, na tylnym fotelu. Nie wyjde stąd sama! Pózniej nawet i służba długo rozprawiała Że gdyby Telimena za kółkiem siedziała, To może by się sprawa inaczej skończyła. "Polonez" był by cały, stodoła by byla... Ale chyba widocznie tak się stać musiało. Tadeusz, jak grzecznemu człekowi przystało, Nie zgłosił do urzędu o zniszczeniu mienia, Dlatego nikt do dzisiaj nie wszczął dochodzenia. (Znaleziono w odmętach Internetu)
Wokulski jadąc latem 1877 na wojnę rosyjsko-turecką miał 45 lat, więc gdy wrócił po 8-miu miesiącach do Wwy miał już lat 46, o czym informuje Juliana Ochockiego podczas ich spaceru po Łazienkach.