Ja co prawda do wawy przybyłem 10 lat później ale klimat był podobny, przywitał mnie odrapany, zardzewiały śmierdzący moczem szlugami i tanimi hamburgerami dworzec po czym rozklekotanym i mocno spóźnionym autobusem zajechałem totalnie zakorkowanymi alejami na stancje na, już wtedy luksusowo wyglądające, nowe osiedle. Pierwszy dzień a ja już miałem dość. Dopiero podczas przygotowań do euro 2012 Warszawa przeszła metamorfozę. Owszem było parę rzeczy których żałowałem: czarnego rynku na narodowym, trochę bardziej meliniarskich knajp na dworcach czy wiat przystankowych lepiej chroniacych przed wiatrem i deszczem ale generalnie zmiany oceniam na plus bo wcześniej to było depresyjnie wyglądające miejsce. Ludzie wspominający je z nostalgią po prostu byli wtedy na endorfinowym haju jak to często bywa za młodu
Przyznam, że w obecnych czasach miasto wygląda jak gówno - rodem późny PRL. Jednak trzeba pamiętć, że dużo do odczuć daje słaba jakość nagrania - dobra na warunki ówczesnych czasów. Gdyby to było nagrane technologią z czasów z roku 2024 roku to by wyglądało bardzo inaczej i wtedy było by można porównywać do obecnych czasów.
Ależ miło się oglądało... Wypatrywałam się na tych ujęciach ale niestety bez powodzenia. Miałam wtedy 25 lat. Piękny szczęśliwy czas. Głowa i serce jeszcze pełne wiary że życie jest piękne... Wspaniała podróż w przeszłość. Dziękuję
Ciekawe kim są ludzie filmujący, widać, że odwiedzają Warszawę z sentymentem zaglądając do dawnego mieszkania w oficynie. Może dorobili się za granicą pieniędzy kupili kamerę i przyjeżdżają odwiedzić.
Wtedy już zaczynało być naprawdę bardzo dobrze, w końcu Polska zmieniała się z miesiąca na miesiąc przez cale lata 90. Komórki i internet w pracy zaczynały być już normalką. Wspaniała dekada:) Ale w kilka miesięcy po nakręceniu tego filmu w 1998 wybuchł kryzys w Rosji i pociągnął w dół gospodarki centralnej Europy, W Polsce bezrobocie skoczyło do 18 proc., gospodarka błyskawicznie oczyściła sie z rozpowszechnionych wtedy niby firm z najwyżej jednym klientem, ale recesji mimo to nie było. Dalej rośliśmy, tylko zwykły człowiek dostał strasznie w d..., a place robotników spadły. Międzynarodowe koncerny produkcyjne traktowały polskich pracowników w fabrykach czy sklepach wyjątkowo podle, jak niewolników, a rząd nic z tym nie robił (wtedy chyba rządziła prawica z Krzaklewskim). Warszawa byla swoistą enklawą, bo w niej praca raczej była (6% bezrobocie, dziś bezrobocia praktycznie w niej nie ma). Prezydentem stolicy (ktorej PKB byl wowczas równy PKB Litwy, Łotwy i Estonii razem wzietych) był polityk z kręgów liberalnych, Piskorski, wyrzucony potem z polityki za korupcję, ale zostawił po sobie w Warszawie piękny most. Po nim przyszedł Lech Kaczynski (jako prezydent Warszawy). Stanęły w mieście wszystkie inwestycje na 4 lata. Ludzie nie mogli nawet przysposabiać strychów. PiS nie dawał rady z zarządzaniem tak skomplikowanym organizmem. Ale w jednym sie wykazal - wywalil z warszawskiej policji leniwe czy skorumpowane mendy, zwiększył jej liczebność, szkolenia, zafundował jej dobry sprzęt i zmienił kryteria oceny jej pracy W ciagu parunastu miesiecy miasto stalo sie mega bezpieczne. Ukręcono tez łeb różnym gangom, z Pruszkowa, Żoliborza , Wołomina czy Mokotowa.
A propo bezpieczeństwa to było dokładnie jak mówisz. Pamiętam ten okres szybkich przemian w policji u progu nowej dekady - w końcu zniknęły stare polonezy, pojawiły się chyba hondy czy KIA (te takie charaterystyczne, srebrne z większym bagażnikiem), policja częściej interweniowała, ostrzej, było więcej funkcjonariuszy, częściej były patrole, zaczęło się doprowadzanie do porządku patolskich osiedli i szumowin ulicznych. W roku 2008 patusiarni ulicznej zagrażającej bezpieczeństwu już praktycznie nie było, tzn. gdzieś tam coś się ostało, kitrało się po kątach ale nie na taką skalę jak w latach 90.
Akurat Lech Kaczyński jako prezydent miasta nie miał wpływu na policję. Zmiany w Policji były wymuszane przez UE, gdyż chcieliśmy zostać członkiem UE. Nikomu w UE nie była potrzebna Polska z mafiami i gliniarzami wyciągającymi łapę po łapówki
Dla mnie zawsze to będzie Warszawa mojej młodości. W 1998 miałem 18 lat, przeżywałem chyba najpiękniejszy czas w życiu - gdy tak wiele już było wolno, a jeszcze człowiek nie poznał tych wszystkich ciężarów dorosłego życia :-) Dwa lata później miałem dziewczynę, która mieszkała na Placu Konstytucji, więc dokładnie taką Marszałkowską pamiętam. Mógłbym zakończyć tę wypowiedź cytatem z kabaretu TEY: "I komu to przeszkadzało?" Nie jestem jeszcze starym człowiekiem, ale mnie odstręcza współczesne luksusowe i wyniosłe centrum Warszawy, gdzie są głównie banki i butiki i histerskie knajpki. Nie przemawia to do mnie. Pozdrawiam wszystkich, którzy podobnie jak ja czują, jakby 1998 rok to było wczoraj :-)
Skoro pamiętasz to miasto z tamtych lat (tak jak ja, z tym że jestem kilka lat młodszy) to pamiętaj że my zawsze będziemy widzieli warszawę taką jaka była wtedy ;) A te luksusowe i wyniosłe centrum to tylko takie naćkane "stemple" tu i ówdzie tworzące zasłonę. Jednak bombki na choince wcale nie sprawią że choinka przestanie być choinką :D Tamta warszawa cały czas żyje w podziemiu - może już nie jest aż tak widoczna, może zasłonięta przez "słoików" ale przecież ludzie z tamtych lat dalej żyją, dalej wielu z nich zamieszkuje te same mieszkania. Oni cały czas są - ta dawna warszawa :) Jak aborygeni w australii
Co ty gadasz tempaku i bardzo dobrze ze centrum warszawy jest teraz prestiżowe i europejskie o wiele lepsza niż bida gdy byłeś mlody totalny odklejeniec z ciebie
To były straszne czasy. Teraz niektórzy jak widzę wspominają je z rozrzewnieniem, bo przypadały one na okres ich dzieciństwa. Ale przypomnę: gigantyczna przestępczość (w tym zorganizowana), brudne ulice i dworce, kopcące, rozpadające się graty na drogach, brak dobrych dróg w ogóle. Szerząca się narkomania, bezdomni, watahy bezpańskich psów (i dresiarzy) snujące się po osiedlach... Do tego zwykła bieda, liczenie grosza od pierwszego do pierwszego, bezrobocie, niedożywienie dzieci, upadła służba zdrowia. Polska okresu transformacji. Jedno z najbiedniejszych państw w ówczesnej Europie. Na szczęście to już przeszłość.
Hej, planuję zrobić video porównujące lata 90 z obecnymi w Warszawie. Proszę daj mi znać czy mógłbym wykorzystać fragmenty Twojego video, oczywiście z podpisaniem autora.
W 1998 dziadek pokazywał mi Warszawę, dużo chodziliśmy po mieście. Aż by się chciało nas na tym materiale przypadkowo zobaczyć, ale to niemożliwe, bo ludzie w kurtkach, a my byliśmy w czerwcu. Czy w 2:18 nie jest to ówczesny poseł Jan Łopuszański? Widzę, że charakter podziemnych przejść nic się nie zmienił od tamtej pory, właściwie dzisiaj jest tam tak samo, jak wtedy.
Most of the reviews on this channel infer that the flash will automatically revert to auto each time the camera is switched off. However, if you press and hold on the desired setting, it will remember your preferences - same is true for the Minilux Zoom.
No pewnie że tak :D wiele z haseł z reklam wchodziło do mowy potocznej, np. w 1995 pamiętam pół mojej klasy lubiło pokrzykiwać "red-bull doda ci skrzyyyyydeł", albo z reklam OFE "wesoooołe jest życie staruszkaaa". Co poniektórzy śpiewali też piosenki z reklam proszków do prania np. "plama goni plamę, dzieci brudzą się". To miało wtedy siłę jak dzisiaj memy - było śmieszne, często z niewyszukanym humorem, wpadające w pamięć i się to powielało ustnie powtarzając - bez użycia neta. Dziś podobną funkcję pełnią memy i ich viralowe zasięgi w necie - wtedy źródłem była TV a takim share'owaniem ludzie i ta fala w ustnych przekazach.
Pamiętam te czasy. W tym roku zacząłem pierwszą stałą pracę. Dobre lata dla złodziei, cwaniaków i kombinatorów. Moje wspomnienie to syf, bród i byle jakość. Do tego brak perspektyw. Zalew taniej tandety. Przykro mi, że lata młodości musiałem spędzić w tym pierdolniku.
Przykro mi to czytać, miałem wtedy 5 lat więc nic nie rozumiałem, ale dzisiaj nie wyobrażam sobie siebie na Twoim np miejscu. Cóż, każdy radził sobie jak mógł, czasy wybuchu dzikiego kapitalizmu, kto mógł kradł ile wlezie, kto nie klepał biede jak większość.