Dla mnie Boże Narodzenie co roku jest magiczne <3 Bardzo żadko mam okazję pobyć z rodziną, te 3 dni w czasie świąt są dla mnie co roku niezapomniane :) <3 Moje magiczne święta nie obywają się oczywiście bez samodzielnie ustrojonej choinki, która stoi i pachnie w rodzinnym salonie oraz ukochanej piosenki świątecznej - "Jadę na Święta" <3 Co roku po Wieczerzy całą rodziną wspólnie śpiewamy kolędy przy własnym akompaniamencie muzycznym :) I love it! <3 Uroku światom dodają własnoręcznie robione kartki z życzeniami bożonarodzeniowymi dla rodziny :) Robienie i wręczanie ich sprawia mi ogromną radość! <3 Już coraz bliżej święta... jej, już nie mogę się doczekać <3
Jeszcze kilka lat temu święta były inne ... wręcz magiczne ... Spędzałam w tedy ten wspaniały dzień wraz z rodziną, był to może 2005/ 2006 rok ?? Stół pięknie i syto zastawiony, stos prezentów pod choinką, a i humor wszystkim dopisywał, w ten magiczny sposób, którego nie sposób opisać.Tego dnia, wszyscy czuli się w pełni szczęśliwi, nikt nie narzekał bądź marudził, wszyscy żyli chwilą i beztroską.... Było to magiczny czas.Czas, w którym każdy zatrzymywał się ... na moment. Czas, w którym rodzice nie zaprzątali sobie głowy pracą zawodową,całodniowej gonitwie, troskami czy problemami... Wszyscy zapominali o szarości codziennego życia. W tedy, życie było inne.. jakby prostsze... łatwiejsze.. TA CHWILA była gwarna, a jednocześnie spokojna; cicha, a jednocześnie jak głośna... To czas, kiedy w domu roznosiły się zapachy świerku, makowca czy kapusty z grzybami .. Czas w którym każdy pod nosem nucił kolędy czekając na pierwszą gwiazdkę ... Czas pięknych życzeń składanych podczas dzielenia się opłatkiem .... Takie święta pamiętam. Biały śnieg za oknem, szum drzew i gwizd wiatru .. W całym domu piękne dekoracje , lampki, świeczki czy wieńce ... Święta na wsi to coś wspaniałego ... Sam ten klimat.. Pamiętam mamę krzątającą się po kuchni i tatę, który pomagał nam ubierać choinkę.. Pamiętam jak wraz z braćmi podjadaliśmy cicho pierniki ... Pamiętam tą radość w naszych oczach, czekając na mikołaja .. Pamiętam też ten zapach siana spod obrusu .. To magiczne święta, spędzone w rodzinnym gronie To czas miłości i przebaczenia.Tych chwil nigdy nie zapomnę, wywołują łzy w moich oczach, gdyż teraz ... tego nie ma ...W tedy wszyscy byliśmy razem. Mieliśmy czas dla siebie ... Piękne wspomnienia .. Teraz świat i święta wyglądają inaczej ... Wszystko jest szare i smutne .. Nawet nikt się nie stara by to zmienić, a szkoda, gdyż takie piękne wspomnienia zostają w głowie i sercu na zawsze ... ♥
Święta. Wymarzone i wyśnione. Święta kiedy będąc już dorosłą będę czuła się jak dziecko. Takie gdzie moje dzieci będą zachwycać się wszystkim co jest związane ze Świętami. Gdzie będą się oczy radośnie świecić na widok każdej świątecznej dekoracji. I gdy wiara nie zaniknie w Świętego Mikołaja, który podrzuca prezenty, gdy zabłyśnie Pierwsza Gwiazdka. Gdzie zawsze będzie dużo łez radości ze śmiechu przy szukaniu prezentów. Gdy w strojenie domu zaangażowana jest cała rodzina. Święta pachnące piernikiem, smażoną rybą i kompotem. Święta ponad podziałami, gdy wybacza się wszystkim i zaczyna się nowy rozdział życia. I, gdy "kolęda płynie z wysokości..." Święta pełne miłości, bo w Święta rodzi się miłość i oby ona zamieszkała w moim sercu na następny rok. To jedyny prezent o jakim marzę.
W roku 2008 ta bajka się działa, przyjechali kuzyni, ciocie, wujkowie - rodzina cała. Już z rana film świąteczny oglądałam, lecz potem mamie w kolacji pomóc musiałam. Czekaliśmy wszyscy na ten wieczór magiczny, a w kuchni czekał już na nas deser pyszny. Ciemno się zrobiło - goście przyjechali, a następnie wszyscy życzenia sobie składali. W tle przepiękne, polskie kolędy rodzina słuchała, a potem do stołu cała zasiadła. Wszyscy razem siedzieli, obok mnie siostra z kuzynką przysiadła. Nagle cicho! Ktoś na schodach w domu dzwonkami hałasuje. Ale czy to Mikołaj ? Nikt sprawdzić nie poszedł kto nas dekoncentruje. Ale wiem, że to tata ten pomysł aby nas zdziwić zrealizował. Kolacja już zjedzona, prezentami nas Mikołaj obdarował. Z kuzynem się bawiłam do samej północy, a potem w kościele za moją rodzinę do małego Jezusa się pomodliłam. Teraz mam 14 lat, święta dalej kocham. Jednak co roku inaczej obchodzone je mam.
Moje wymarzone Święta to ciepły, pełen pogodnych ludzi dom, śnieg za oknem, dobiegające z oddali śmiechy dzieci, cichutko puszczone kolędy, cudowne zapachy z kuchni, wspólne dzielenie się opłatkiem oraz prezentami, pasterka ale także mój kotek przybrany w świąteczną obróżkę mówiący do mnie niekoniecznie ludzkim głosem :)
Ja opiszę święta które odbywały się rok po roku odkąd pamiętam aż do 2006 roku. Zawsze święta były organizowane u dziadków (rodziców mojego taty). Mój tata ma siedmioro rodzeństwa, sióstr i braci, wszyscy są już po ślubie i mają co najmniej jedno dziecko, a niektórzy więcej. Tak że przy stole spotykaliśmy się w około 80 osób. Zawsze rano przyjeżdżałam z rodzicami pomagać wszystko ogarnąć ale czasem wszyscy sobie wychodzili w drogę, wiec potem ustalano wcześniej kto pomoże w danym roku. Ja z tatą co roku ubieraliśmy choinkę i tak zresztą było do 2013 roku, ponieważ w tym momencie mam już własną małą rodzinę i trudno mi jest naprawdę znaleźć czas, teraz tą czynność pełni moja najmłodsza kuzynka. Na stole zawsze znajdowało się zgodnie z tradycją 12 potraw, wszyscy dzielili się opłatkiem, śpiewaliśmy wspólnie kolędy, zawsze był święty mikołaj, wszyscy zostali obdarowani prezentami, nie istotne czy dorosły czy dziecko mówił wiersz siedząc mikołajowi na kolanach. Było dużo śmiechu i zabawy, a przede wszystkim radości. Tak jak powinno być w święta. Najistotniejsze było to że potrafiliśmy się zebrać taką dużą chmarą i nigdy nikogo nie brakowało. Teraz rodzina powiększyła się na taką ilość osób że nie pomieścili byśmy się wszyscy w mieszkaniu w bloku, potrzebne by było wynajęcie sali moi dziadkowie mają około 16 wnuków i już w tym momencie 19 prawnuków i dziadki podjęli decyzje żeby spędzać święta w własnym domu, w śród swojej małej rodzinki i kontynuować tradycje w śród swoich dzieci. Co roku brakuje mi tych świąt, tego jedynego dnia w roku w którym spotykano się w gronie najbliższych i nie przejmowano się finansami, problemami z organizacją, nikt nie narzekał, był to bajeczny, magiczny czas. Teraz też święta dają nam dużo radości ale nie tak jak kiedyś naprawdę tęsknie za tymi świętami. Mam nadzieje że ja z moją rodzinką nie zaprzestaniemy przestrzegać tradycji świątecznych i będziemy je zaszczepiać następnym pokoleniom najważniejsze żeby się wszyscy dobrze bawili i święta zapadły w pamieć :) Bardzo fajny pomysł z tym konkursem :*
+Craftowa Tv Dziękuję :) To że święta nie odbywają już się w takim dużym gronie rodzinnym nie znaczy że nie mogą być wspaniałe i magiczne. Wcześniej z mężem spędzaliśmy wigilie tylko razem, 1 dzień świąt u jego rodziców, 2 dzień u moich, a teraz trochę się pozmieniało bo mamy już drugie święta ze swoją pociechą :) Co bardzo nas uszczęśliwia i myślimy tylko o tym żeby ona miała co roku takie wspaniałe wspomnienia ze świąt jak my. W tym roku wigilia ma się odbyć u jednych rodziców drudzy oczywiście będą obecni, to znaczy że już w te święta powrócą święta jakie ja pamiętam tylko że w mniejszym gronie rodzinnym. Nie opisałam jeszcze jednej rzeczy w opisie powyżej nie zapomnę jak każdy od dziadków otrzymywał taki sam prezent, znaczy niby od mikołaja ale wszyscy wiedzieli od kogo. Były to albo 3 pary białych skarpet, lub szalik czy też papcie bambosze szyte na drutach . Co roku praktycznie co innego zawsze był to przydatny prezent i od serca. :)
24 GRUDNIA 2030 ROKU Jest godzina 17 dzwonię do drzwi moich rodziców. Razem ze mną jest mój mąż oraz dwójka naszych dzieci: pięcioletnia Zuzia oraz trzyletni Sebastian. Drzwi otwiera Nam mama. Po chwili siedzę już przy stole razem z rodziną. Rozglądam się do okoła, w kącie widzę śliczną choinkę w czerwonym i złotym kolorze. Pod choinką leży góra prezentów, na stole jest masa potraw. W pewnej chwili moje rozmyślania przerywa tata który przychodzi z sianem do pokoju. Zaczynamy dzielić się opłatkiem, gdy już każdy złoży życzenia siadamy do stołu. Po kolacji do pokoju wchodzi mój mąż przebrany za świętego Mikołaja. Rozdaje wszystkim prezenty. Jestem bardzo szczęśliwa widząc radość w oczach dzieci. Gdy już każdy ogladnie upominki siadamy przy kominku i śpiewamy kolędy. O 24 wszyscy idziemy do kościoła na pasterkę. 25 Grudnia Godzina 8 do sypialni mojej i męża wpadają dzieci krzycząc że mamy święta. Wstaję szybko i wyglądam za okno pada śnieg,jednak dzieci nie pozwalają mi zbyt długo nacieszyć się widokiem spadającego puchu. Zuzia ciągnie mnie za rękę wołając: mamo Mikołaj tu był. Idziemy razem do salonu gdzie mamy choinkę. Widzę męża przygotowującego dla Nas śniadanie oraz prezenty pod choinką. Po śniadaniu dzieci idą do swoich pokoi bawić się nowymi zabawkami a ja wraz z mężem idę przygotować potrawy na gości.Około godziny 15 słyszę pierwszy dzwonek do drzwi, idę otworzyć. To moi rodzice , pół godziny później przyjeżdża siostra z rodziną oraz rodzice męża. Siadamy razem do stołu i cieszymy się świętami. Dzieci bawią się ze sobą, dorośli rozmawiają oraz śpiewają kolędy. 26 grudzień Ten dzień jest bardzo podobny do poprzedniego jednak tym razem jedziemy w odwiedziny do rodziców męża. Wieczorem siedzimy z mężem przy choince, przytulam się do niego i myślę sobie to były święta idealne.
Jest 24 grudnia siedzę przy wigilijnym stole z całą moją rodziną. Śpiewamy kolędy , dzielimy się opłatkiem.Po kolacji do pokoju wchodzi tata przebrany za mikołaja i rozdaje nam prezenty. O 12 całą rodziną idziemy do kościoła na pasterkę. Rano 25 grudnia budzę się za oknem pada śnieg.Schodzę na dół na swojej drodze spotykam babcie która przyjechała do nas w odwiedziny życzymy sobie wesołych świąt i razem zasiadamy do świątecznego śniadania. Około godziny 15 przyjeżdża do Nas cała rodzina z świąteczną wizytą. Wieczorem zasypiam szczęśliwa przy blasku lampek z choinki.
Moje wymarzone święta to przede wszystkim takie przez którymi nie miałabym tyle gotować, piec i sprzątać. Rano w świeta chciałabym obudzić się i zobaczyć że za oknem sypie śnieg. Po południu pojechała bym do mojej rodziny w świąteczne odwiedziny gdzie pochłonęła bym góry jedzenia. Po wróceniu do domu chciałabym tak po prostu usiąść przy ciepłym kominku i kolorowej choince . Drugi dzień świąt byłby bardzo podobny jednak to ja zaprosiła bym gości do siebie. Takie święta uważam poprostu za wymarzone. Pozdrawiam😊
+Halina g Kochana! Ależ to proste i wspaniałe święta :) Życzę Ci abyś w te nadchodzące święta nie musiała tyle sprzątać i gotować <3 Dziękuję za udział w konkursie :)
Jest w porządku. Świetnie wybrnęłaś z niedokładnie odbitego stempla :-) najlepiej odbijać takie duże stemple odwrotnie, tzn. stempel kłasć na stole, a na niego papier, przykryć jeszcze jedną kartką zapasową i pomiziać po całości- wtedy wszędzie się odbija równo :-) Uroczo poczochrana kartka w moich ulubionych kolorach! Czekam na nastepne! P.s. Świetnie Ci w tej szmice ;-)
a ja to przepiśnik już robię od 5 lat haha! i jakoś nie umiem się zebrać... ale cudnie to wygląda.. potem zamiast gotować bym się gapiła na niego i macała heheh