TOWARY MODNE, HISTORIA KOMPUTERÓW i cykl ARDUINO powstają dzięki wam, mili sympatycy serii, dzięki temu, że je oglądacie, co oprócz generowania przychodów z reklam przede wszystkim generuje mi chęć do dalszej pracy.
Im więcej waszego wkładu w rozwój kanału, tym więcej będę mógł mu poświęcić czasu. Dlatego pozwoliłem sobie założyć konto na Patronite, gdzie możecie mnie wspierać wprost finansowo. Nawet niewielkie kwoty, jeśli będzie ich dużo, pozwolą w końcu zająć się kanałem w pełni. patronite.pl/smialekadam
W planach mam właśnie takie działania: TOWARY na długie lata. Bo ilość eksponatów rośnie (także dzięki wam, bo wiele z nich podarowaliście mi albo wypożyczyliście) i pojawiają się kolejne ciekawe współprace.
Miejsce to ma być z założenia przyjazne i spokojne. Dlatego ci, którzy pragną sporów i kłótni, będą ukrywani. Tutaj odnosimy się do siebie serdecznie, spędzamy czas oglądając miłe historie i prowadząc ciekawe dyskusje :)
Podobno podczas olimpiady w 1936 roku, lampy obrazowe kamer, były codziennie rozbierane i regenerowane. Do tego były tak mało czułe, że obraz najpierw był filmowany na taśmie, potem (na bieżąco) wywoływany i utrwalany, po czym dopiero z taśmy obraz trafiał na kamerę telewizyjną i był transmitowany. Stąd też zawsze było opóźnienie w transmisji.
Pamiętam, że w Warszawie, na Targówku była instalacja cctv oparta na tych kamerach jeszcze we wczesnych latach 2000 w jednym sklepie. Stary Mokpol chyba, w środku pachniało komuną. [pozdro, Janko Muzykant ;)]
To jest niesamowite jak technika poszła do przodu. Kiedyś taka kamera to bardzo skomplikowana i droga konstrukcja. Dziś byle zabawka bije ten niegdyś profesjonalny sprzęt parametrami o lata świetlne. No to do kompletu bym chętnie zobaczył kamery studyjne z czasów PRL-u. Te które często widziało się w tle podczas emisji programu Sonda. Co to było? Phillips?
Skonstruować kamerę tv na UL1111 - bezcenne. Rzeczywiście mieliśmy wtedy zdolnych inżynierów. W Japonii cała taka kamera zapewne opierała się o jeden góra dwa układy scalone...
Nie. Nawet Japonii jeszcze nie. Przynajmniej te lepsze. W 1986 tak. Nie jeszcze w 1974. No i tu nie jest tylko kwestia inżynierstwa. Tylko dostępu do nie wytwarzanych w kraju komponentów. Na zachodzie i w Japonii zaczynano już w latach 70 robić układy specjalizowane do RTV i kamer jak np seria specjalizowanych procesorów chrominacji AN 288 i 289 Matsushity do szerokich zastosowań. Gdzie u nas coś takiego.
„Nie wiem czy taką kamerę można było kupić…” pan żartuje. W PRL, żeby obywatel mógł coś kręcić, a może jeszcze nie daj boże nagrywać?! Nie, tych kamer nie było w sprzedaży detalicznej. A gdyby nawet były, nikt nie mógłby sobie na takie coś pozwolić, bo cena byłaby astronomiczna, to był w tamtych czasach sprzęt z kategorii profesjonalnej.
W czasie gdy my w trudzie i znoju tworzyliśmy ulepa na częściach z kineskopu Zachód masowo tłukł na vidikonach kolorowe amatorskie kamery jednolampowe do podłączenia z amatorskim magnetowidem przy użyciu standaryzowanego złącza. W pierwszych kamwidach też były kolorowe vidikony.
zapewne tam zobaczył je autor. Pamiętam je, były na kilku rondach w centrum Warszawy. Czy były sprawne i do czegoś używane - znając komunę watpię. Zapewne popsuły się najdalej po roku i potem były już tylko atrapami.
100% prawda zwykłe telewizory zwykłe kamery przemysłowe 100% prawda tak było i faktycznie to działało pamiętam z młodych lat jak jeździłem do szkoły do studia do Warszawy i patrzyłem jak to wszystko działa
Na uA723 zrobiłem sobie kiedyś zasilacz. Stabilizacja napięcia 0-30V i prądu 0-1A. Było to ponad 40 lat temu. Zasilacz stoi na środku mojego biurka i jest używany do dzisiaj :)
Pod koniec lat osiemdziesiątych widzialem na żywo dzialajacy system 4 monitorow podlaczonych do takiej kamery. Miało to miejsce na wojewodzkim etapie olimpiady fizycznej w auli szkoly w ... Sosnowcu
Pytanie czy faktycznie był czy była to inscenizacja na potrzeby filmu. Według filmu "Hasło Korn" w 1968 TVP miała mieć już magnetowid pozwalający na robienie stopklatek, chociaż jedyny istniejący wówczas standard Quadraplex na to nie pozwalał bez dodatkowego mocno zaawansowanego rejestratora dyskowego.
@@leszektczew Oj nie. Są archiwalne nagrania które pokazują, że faktycznie ten system tam był. Widziałem je w dokumencie „Towarzysz Wiesław od agitatora do dyktatora”. Jest dostępny za darmo na TVP VOD. W min 36:38 jest pokazany monitor tego systemu z podglądem kamery na sklep.
Ta kamera + magnetowid przywieziony z RFN to było nasze pierwsze "studio telewizyjne" - kręciliśmy jakieś zwariowane scenki i filmiki pod koniec lat osiemdziesiątych. Tacy wcześni youtuberzy, tylko jeszcze internetu nie było :)
Podobno tego typu kamery działaly jeszcze jako monitoring na początku wieku na Politechnice Warszawskiej. Sam pamiętam je z późnych lat 80' z domu towarowego wraz z podwieszonym do sufitu zestawem telewizorów.
Panie Adamie, odnośnie historii z życia wziętych, to wiosną 1990 roku, w piątej klasie podstawówki wlezliśmy na przerwie do klasy biologicznej, gdzie nauczycielka od biologii zostawiła przez zapomnienie kamerę-mikroskop podłączoną do czarno-białego telewizora Antares. Wyjęliśmy kamerę z uchwytu mikroskopu i skierowaliśmy na drzwi wejściowe do klasy, po czym zawołaliśmy facetkę od niemieckiego (która miała ksywę "Baran") i powiedzieliśmy jej, że ma przyjść bo jest w telewizji. Proszę sobie wyobrazić minę Barana po wejściu do klasy...
Panie Adamie, proszę spojrzeć na Allegro na radziecki widikon LI422 (ЛИ). To dobry zamiennik DOLAMowskiego. Może będzie się Pan chciał pobawić w długie, zimowe wieczory :) To może zadziałać, bo w nowszych wersjach siedziała nierzadko japońska (skąd? nie wiem) Matsushita, której ten radziecki widikon jest dość dokładną kopią. Widziałem taką podmianę 2 lata temu - jedyny problem, to tak, jak informuje opis aukcji - większy prąd żarzenia. Do zabawy myślę, że transformator wytrzyma (mój znajomy, zapalony entuzjasta elektroniki PRL, wyprowadził sobie przewody od żarzenia na zewnątrz na gniazdo DIN i doprowadzał je z zewnętrznego transformatora). Tu nieco więcej informacji o tej kamerze: pwl kropka mikrokontroler kropka pl przez tv_retro przez kamera_tpk16 przez kamera_tpk16 kropka htm
Nie mam pojęcia jak to wyglądało z eksportem tych naszych kamer ale w którymś z odcinków HELL BOY kobieta ogień jak była w zakładzie zamkniętym i miała te swoje ogniste jazdy była pokazana z bliska właśnie ta kamera z napisem zjednoczenia przemysłu UNITRA i prawie laczki mi spadły z stóp jak zobaczyłem na filmie Amerykańskim z połowy lat 2000-chych PRL-wską kamerę ❤❤❤❤❤❤
Ja pamiętam na centralnym w latach 90 monitory TC 500 oparte o HELIOSA ale kamery jak mi się wydaje były już kolorowe Monitoring dworca PKS w Kielcach był oparty o kamery WZT ale były to wielkie pudła z obiektywami ok 10 cm średnicy Podobne grzmoty były w Alejach NMP koło Jasnej Góry w Częstochowie i one raczej były ruchome
No nie bajeczki, bo u nas na dworcu w Sosnowcu Warszawskim nie było takiego systemu, zresztą nie było go nigdzie poza Warszawą Centralną. 🙂 Na stacjach PKP system ten nie był stosowany, natomiast zastosowano go w metrze warszawskim oraz na górkach rozrządowych do nadzoru ruchu wagonów i jak mówiłeś w przemyśle, no obrotnice w elektrowniach, czy podajniki taśmowe w kopalniach lub hutach wytop w piecu.
Mieliśmy 2 takie + 2 magnetowidy, które też tu kiedyś wystąpiły, w studiu TV naszego technikum na przełomie lat 70/80. Najambitniejszym zadaniem było zrobienie z jednej z nich dość prymitywnego telekina, które jednak pozwalało zgrać filmy edukacyjne z taśmy na magnetowid i wysyłać je później do sal lekcyjnych z monitorami, których tam było całkiem sporo. Niezła była zabawa.
W szkole w Lubawie? Na sali lekcyjnej też była kamera i monitory w latach 80'. Później założono kamerę na skrzyżowaniu ulic i monitor w komisariacie milicji w Lubawie.
Bawiłem się za dzieciaka taką kamerą podłączoną do cz.b. telewizora. Była u nas na wyposażeniu pracowni fizycznej w szkole. Obraz był bardzo dobry jak na tamte czasy, ale kamera miała nie więcej jak kilka godzin pracy.
Potwierdzam, jako dzieciak jeździłem z Sosnowca do Babci, do Warszawy i były tam właśnie kamery i schody ruchome 😆 dziękuję za przypomnienie dzieciństwa ❤
@@jerryl6634 niestety już nie mieszka :( ale w dowodzie mam miejsce urodzenia Warszawa 😆 więc chyba faktycznie mogę się nazwać prawdziwym Warszawiakiem 😆
System obrotowego monitoringu miejskiego opartego na tych kamerach widać w 3 i 4 odcinku "07 zgłoś się" z 1976 roku. Maszty z daszkiem od tego systemu przetrwały do końca lat dziewięćdziesiątych, lub nawet początku dwutysięcznych. Pamiętam, że takie kamery wisiały do samego końca w Uniwersalnie Grochów na Wiatracznej w Warszawie, czyli do jego zamknięcia i zburzenia w 2016 roku
Pod koniec lat 90tych w pracowni fizyczno-chemicznej ośrodka szkolno-wychowawczego dla dzieci i młodzieży słabo2widzącej i niewidomej w Lublinie podobna kamera przemysłowa z logiem Unitry pracowała jako powiększalnik. W roli monitora był jakiś wyrób Jowiszo-podobny. Sama kamera miała dedykowany statyw, pod którym był blat na prowadnicach krzyżowych, dzięki czemu użytkownik mógł podłożyć książkę lub zeszyt, i na ekranie widzieć obraz w powiększeniu. Ten sprzęt jednak nie był już używany, jako że szkoła miała bardziej zaawansowane powiększalniki, gdzie kamera ukryta była w korpusie monitora umocowanego do podstawy z podobnym blatem krzyżowym. Nie wiem, jak powiększalnik z kamery Unitry, ale te bardziej zaawansowane urządzenia pozwalały też na odwracanie kolorów i zwiększenie kontrastu do poziomu czerni i bieli, bez pośrednich szarości. Teraz moja córka używa w szkole powiększalnika do książek i oglądania tablicy z dali, który technicznie rzecz biorąc jest dwoma tabletami połączonymi ze sobą, z których jeden ma zmodyfikowaną kamerkę do bliży oraz podświetlenie diodowe. Całość kosztuje, bagatela, 18 tysięcy złotych, choć pod względem technicznym sprzętowo nie różni się od tabletu za kilka stówek.
Dzień dobry. W szkole podstawowej i w liceum, do których chodziłem, były takie kamery. Ustawione pionowo patrzyły na blat podstawy (wyglądało to jak powiększalnik fotograficzny) na którą wykładowca kładł rysunki czy też książki, a te było widać na telewizorach zawieszonych pod sufitem. "Na oko" jakość obrazów nie odbiegała od normalnego obrazu telewizyjnego z tamtych lat. Pamiętam, że statyczne obrazy były dobre, gdy w polu widzenia była poruszająca się ręka, to obraz się zamazywał.