Dla Tomasza piękno jest przedmiotem poznania a dobro pragnienia i tu leży cały błąd. My piękna tylko pragniemy, ściąga ono naszą uwagę ale jak zaczynamy poznawać to już to co piękne określamy dobrym lub złym, więc to dobro jest przedmiotem poznania, o czym wiedział Platon a o czym zapomniał Arystoteles. Tomizm nie poznaje a tylko definiuje i określa i w tych definicjach nie ma nic z dobra/bytu, są obiektywne ale przez to martwe, trudno w nich o rzeczywisty byt. Husserl chciał się z tego wydostać ale dał tylko kolejne definicje. Intuicja przecież nie chwyta bezpośrednio przedmiotu, jest tylko sposobem poruszania się pomiędzy pojęciami i wszystkie filozofie intuicyjnie budują swoje twierdzenia. Problem tylko w tym, że proces odbywa się jedynie wewnątrz języka i nie ma przejścia od języka do rzeczywistości. Jedynie dialektyka potrafi wyjść poza język, dać pojęcie które jest ale nie jest definiowalne. Niestety, wyniki jakie daje dialektyka/idealizm, nie są uznawane jako wiedza ścisła, jako naukowe, bo są właśnie niedefiniowalne i nie dające się uchwycić za pomocą formuł języka. To dlatego idąc tą drogą Dobro, a więc prawdziwy byt jest zawsze tylko przedmiotem pragnienia a nigdy poznania. Wiedzą ścisłą, formułami językowymi i definicjami można nazywać i określać ale nie poznawać, bo kto określa zanim pozna, ten zakłada że przedmiot jest już wcześniej znany i teraz mu się tylko przydaje szatę określenia i definicji, przyozdabia się piękno a przez to ukrywa się dobro. Droga nauki ścisłej którą zapoczątkował Arystoteles jest drogą w dół, odchodzącą od poznania.
Ooo mój kolega z LO prelegentem ... a Pani od francuskiego z naszego LO ... dyrektorem Domu Św. Edyty .... przypadek .... 😁😁🤗🤗🤗 ... Robert zawsze dobrze gadał ... a teraz jeszcze ... mądrze ... pozdrowienia z Gór Opawskich ....
Dziękuję za treści będące fundamentem prawidłowego pojmowania współczesnego Kościoła! Niech święty- jak wierzę- Józef Ratzinger- wyprasza dla Księdza wielkie łaski!🌺
Diagnoza słuszna- ale cóż z tego-jakie są remedia, co mamy- w imię obrony Wiary i Jezusa- robić??? Trzeba dać świadectwo- ale jak można- gdy buskupi to tchórze, niezdolni do poświęcenia w imię Jezusa?
Nie mówi się "Roman I n g a r d e n" a normalnie "Roman Ingarden", tak samo nie mówi się "p r a w d a" a jednak "p r a a w d a" gdyż o wymowie świadczy etymologia. Nomen omen, wprowadzona przez św. Izydora. Tak więc p r a w d a, od "para veda", gdyż jest to sanskryt. Tak samo Bóg od "Bhaga" jak "Bhagavad Gita". Polski to język indo-irański.
Powinno się 13:23 mówić, że w piecu egzekucyjnym. Przepraszam Was, bo jednak Katechizm Kościoła Katolickiego dopuszcza kremacje. 2301. Sekcja zwłok może być moralnie dopuszczalna dla celów dochodzenia sądowego lub badań naukowych. Bezpłatne przekazywanie narzadów po śmierci jest dopuszczalne i może zasługiwać na uznanie. Kościół zezwala na kremację zwłok, jeśli nie jest ona przejawem podważania wiary w zmartwychwstanie ciała. Razi mnie słowo "kremacja" w stosunku do Edyty Stein, czy "aresztowanie" tak jakby Niemcy w III Rzeszy postępowali zgodnie z prawem; okazując szacunek a nie bestialstwo i polemos (nie mylić z pulacją). Wiem akurat, że Hitler bardzo kochał zwierzęta i nawet robił sobie sesje zdjęciową z córką Gobelsa, której zdjęcie mam na telefonie obok "Blondi". To jednak tylko mała cząstka prawdy. A dr. Anna Siemieniec to już wgl, bardziej przypomina modelkę aniżeli profesor.
Pani Anna, jest doktorem prawda, więc można tytuł zmienić. To bardzo skromna kobieta. Byłem raz i uderzyła mnie swoją pokorą. Do tej pory uważam, że zrobiła na mnie wrażenie jako miłośniczka Edyty Stein a okazała się później doktorką i wtedy już w domu było mi trochę wstyd... W obu przypadkach było to wrażenie pozytywne, jednak ja wspomniałem coś tam o swoich studiach (absolutorium) a Pani Anna nie wspomniała, że ma doktorat. Co ja tam z moim wykształceniem mogłem wiedzieć jako miłośniki Schopenhauera...
1:11:23 Bardzo mi żal z tego co ją spotkało [Edytę], szczególnie, że nic się nie dało zrobić w obozie. Niemcy mieli zabijać tych ludzi humanitarnie więc widać cynizm. Pięty są bardzo intymnym symbolem, Chrystus mył nogi uczniom. Krzak kojarzy mi się z chmurą, ponieważ Bóg JHWH który można powiedzieć "jest krzakiem a więc ogniem" przejawia się też jako chmura, a nawet człowiek.
Droga Pani Marzeno ..pozdrawiam z Hamburga w domu Edyty Stein byłam 7.01.2002 6:09 gdy byłam we Wrocławiu ...wcześniej pisałam do Wrocławia ....chciałam należeć do jej towarzystwa .....moja przyjaciółka była siostra Immakulat Adamska pisząca .o Świętej Edycie Stein ....potrzeba prawdy ....która poznalam będąc u źródła ...., ..
Znakomity wykład pokazujący komplementarność dwóch perspektyw filozoficznych; obiektywistycznej / klasycznej/ orzekającej o istnieniu... i podmiotowe badającej ustrukturyzowaną " uchwytność " świadomości...Warto chyba dodać, że drogą E. Stein w jakiejś mierze podążał K. Wojtyła.... Chociaż On wyszedł z filozofii klasycznej...
Z przyjemnością wysłuchałam Pani opowiadanie i recytacje wspomnień. Kraków pamięta papieża Św.Jana Pawła II i jego naukę. Był z nami, jest z nami i będzie z nami, a Edyta pokazała swojemu narodowi drogę do prawdy i życia wiecznego.
Przepięknie Pani opowiada. Z przyjemnością się Pani słucha, odtwarza Pani rzeczywistość w cudowny sposób. Bogu dzięki za Pani osobę. Chwała Panu 🙏❤️🫂👏😇🌹
Dzień dobry. Bardzo dziękuję za ten wykład. Bardzo prosiłbym o wykład i dokładnie wyjaśnienie pojęcia człowieka jako cielesno - duszno - duchową jedności z naciskiem na ducha. Kim albo czym jest ,,duch". Nie potrafię ogarnąć pojęcia, rzeczywiście ,,ducha". Będę czekał. Pozdrawiam serdecznie...