Wszystko czego dowiedziałem się o wędkarstwie podczas 46 lat startów w zawodach. Łowienie na bata, tyczkę, bolonkę, odległościówkę, ukleje, feeder, relacje z zawodów od podszewki !
Piekne lata 80 chodziłem do szkoly ale mój bambus był dlamnie wszystkim spławiki z piór a że mieszkałem w gorzowie wlkp i kolegi tata pracował w stilonie żyłek mieliśmy na szpulach nie w metrach a kilometry zmienialiśmy co wyjście 😅 dziś mam wedki drogie ale niedaja mi tyle szczęścia co właśnie mój wymarzony bambus i połów ryb na niego dodam że miałem też spinning z bambusa i blaszki od mebli w kształcie ukleji i wchodziły bolenie piekne coz można powspominać pozdrawiam wszystkich właśnie z tych lat dziś już tego niema i tej kultury nad wodą 😢 jak mawiał mój tata wedkarska brać
Jak dokładnie wybiórczo wie co będzie łapał od czego zacznie i na czym zakończy. No genialny gość…Jeszcze nie widziałem wędkarza co ustala z góry jaki gatunek się złapie.
Wszystko to przerobilem. Mialem łatwiej bo Zbyszek Dziedzic był moim mentorem . Wspomniany Karsibór znam od 1973 roku i dla niego kupilem w latach 90tych chatę w Swinoujsciu. Żona nad morze a ja tam na ryby. Piękne czasy . Pozdrawiam!
A ja pamiętam z tamtych czasów pierwsze węglowe baty które znajomy ojca, pływający statkami handlowymi po świecie, przywiózł ojcu w latach 80tych. Po dodaniu przelotek baty stały się bolonkami. Były to zupełnie inne węgle niż obecnie- bardzo gruba szczytówka jak na obecne standardy. Mimo że nie były tak lekkie jak obecne w porównaniu do sony i germiny zachwycały. Mam jeszcze taki jeden z połamanym dolnikiem.
tak, na zachodzie były już wędki węglowe. Oglądałem w tamtych latach oryginalny katalog japoński Daiwy. Wędki mieli już długie i mogli nimi łowić trzymając 1 ręką za sam koniec .
Prawda tak było , pamiętam te czasy. Kupowało się bambus jedno częściowy , żyłka kupiona na długość bambusa i podłużny korkowy spławik . Do dociążenia kupowało się ołów w rolce. Brzydko to wyglądało , ale na takim sprzęcie też się łowiło ryby . To były czasy . Dziękuję za wspomnienia i serdecznie pozdrawiam wszystkich.
Szczerze mówiąc nigdy nie zwracałem na to uwagi. Najlepiej do ręki wziąć wędkę i zadecydować. Jedna rzecz godna uwagi, to to żeby szpic dobrze się chował po złożeniu w poprzedniej części. Jak wystaje za bardzo, to łatwo potem złamać w transporcie.
tak, często tak robię, ale w zasadzie jak jest dobrze zrobiony 1 węzeł to wystarczy. Jak są 2 to przy przesuwaniu trochę uszkadzamy żyłkę(dwukrotnie), ale dla pewności można 2. Nie przeszkadza to w sumie przy wyrzucaniu.
niestety nie, jak wyprostuje szpic to ciężko jest utrzymać. Spróbuję któregoś razu zamontować gumę tak, aby można było holować rybę ściągając amortyzator, przy teleskopie to trochę jest utrudnione :)
@@splawik_nowaczykaCzyli odpowiednia praca kątami podczas holu będzie kluczowa. Staram się zebrać jak najwiecej informacji, bo coraz częściej zdarza się branie karpia, gdy łowię batem, a nie chcę złamać wędki. Jednego karpia udało mi się złowić i jest to zarazem najwieksza ryba jaką złowiłam na bata (karp o długości 52 cm) Reszta spadła podczas holu lub tuż po zacięciu.
to zależy do czego jest przyzwyczajony. Generalnie na nie komercyjnych łowiskach to lubi białego robaka, kukurydzę, makuch kukurydziany. Na komercjach to zależy do czego przyzwyczaili. Często na obciążonych łowiskach potrafi skubnąć na ochotkę :)
Kiedyś tak robiłem na Karsiborzu. Jest szybsze przy dobrym dopasowaniu gumy. Niestety nie sprawdzi sie moim zdaniem jak będą bonusy. Po wyciągnięciu gumy nie będzie można podebrać ryby :) Można próbować z bocznym slotem, żeby ściagać gumę ręcznie, ale musimy wtedy dostać się do gumy jakoś. Można by coś pomyśleć w sumie :)
Do przechowywania ryb, sadze? Nie pamiętam, ale chyba był już obowiązek posiadania siatki bez minimalnych rozmiarów i bez sprecyzowania czym jest siatka. Pamiętam, że czasami na zawodach nawet tych ogólnopolskich bardzo małe rybki niektórzy przechowywali w wiadrze, bo uciekały przez oczka, nie było z tego tytułu konsekwencji. Nie wspominając już o tych(nawet z autorytetem wędkarskim), którzy naciągali ręcznie ryby przed samym ważeniem, żeby uzyskać wymiar ochronny. Myślę, ze sadzyk metalowy nie był wtedy problemem...
przypon 30cm. W zestawach 4-6g - 2-4srucin 0,07 przy przyponie, główne obciążenie70-75cm od haczyka. Cięższe zestawy 2-4 śruciny 0,1g przy przyponie. Problem polegał na tym, że w 1h ryby brały na każdy zestaw. Potem próbowałem wiele układów ze śrucinami i odległościami, żadne nie były jakoś wyjątkowo skuteczne :(
Klimat z tamtych lat jest nie do podrobienia... !!! Aż łza się w oku kręci i wracają wspomnienia... Człowiek chłoną wiedzę , ciekawostki , nowinki , studiował czasopisma , czekał na artykuły z relacjami z zawodów... Dla pospolitego wędkarza to była era przechodzenia z nęcenia śrutą dla zwierząt , parowaną przenicą i pęczakiem do pierwszych gotowych zanęt których używało się z umiarem i rozwagą szanując kajżdą wrzuconą do wody garść...
Jako szczeniak łowiłem na zanęty i komponęty W.R. KREMKUS-a !!! Były skuteczne !!! Przeważnie o ziołowych lub korzennych aromatach !!! O ile moim zdaniem Sensas to przereklamowany badziew w postaci przemielonego starego chleba z wojskowych stołówek o tyle trzeba było się naprawdę MOCNO postarać żeby stosując zanęty Wolfa nie mieć sukcesów !!!
D.A.M.Litanium Tectron-770gr na 12,30m i 1150 gr na 15m,super wędka w początku lat 90, z chęcią bym zobaczył odcinek jak łowisz na taką oldschoolową wędkę😃
Byłem szczeniakiem,ale pamiętam że w latach 80-tych,w schyłkowym okresie "komuny",takie "cuda" jakie tu widać-odległościówki z "zachodu",kołowrotki również stamtąd,długie zawodnicze siatki,profesjonalny osprzęt,parasole,itp.,itd.-to był absolutny "kosmos"...Taki zwykły wędkarz amator,to musiał się nachodzić za czymkolwiek,liczyć na kogoś kto wyjeżdża za granicę,albo wyczyniać jakieś czary-mary aby zdobyć cokolwiek...Ja samodzielnie zaczynałem łowić w 1990r.,a wtedy już zaopatrzenie było coraz lepsze...Film SKARB!!
Dobrze pokazać nowemu pokoleniu wędkarzy jak łowiono ryby/jak wyglądały zawodu wędkarskie w latach 80-tych. Bardzo lubię oglądać takie filmy. Pozdrawiam serdecznie :)
Dzisiaj jakby ktoś miał łowić pod warunkiem, że sobie wyhoduje robaki, samemu zrobi bułkę tartą(ta dostępna w PSSach to był chleb albo spalona, zmieli płatki owsiane itd, to łowiłby na kompie tylko :)
Kolejny świetny film, jedna z moich ulubionych serii. Dla mnie jako młodego wędkarza to świetna okazja żeby poznać historię i zobaczyć jak kiedyś wyglądało zawodnicze łowienie
Jestem z oswiecimia i uważam ze kruki komora c jest idealna pod zawody splawikowe ale na chwile obecna zarządza to towarzystwo karpiowe i mega zepsuli lowisko mialo byc sportowe a zrobili zupelnie inaczej zarybili to pstragami takimi po 50cm bardzo duzo jesiotra suma i duzo karpi takich zrybieniowek a zapomnieli z czego słynęły kruki z ogromnych ploci i leszczy no nie stety zarzad towarzystwa jest nieudolny nie majacy nawet pojecia co zrobi na szkode tak pieknego lowiska
Na Krukach jako już mocno dorosły łowiłem dobre kilka lat temu na jakimś Robinsonie, ale nie pamiętam który to był zbiornik w 1986r. Teraz taka tendencja z zarybianiem. Sumy i jesiotry - fajnie złowić, ale to zeżre wszystko inne.
