Debiut płytka, pushin P, opijamy z Leo mix Dałam serce, dałam łzy, wszystko macie na CD Blokowana, stopowana, teraz płynę jak Niagara Czuję, czuję się jak Trapstar, polska Bhad Bhabie Zarapuję jak Jay-Z, robię papier z waszą queen I rozpalę i rozpalę całą scenę, robię dym Jaaaa Ruszam się jak trapstar Yeah, ja Ruszam się jak trapstar Spójrz na moje kroki, to ruch jak Millie Walky Jestem jeszcze lowkey Jak widzisz moje kroki, wysyłasz mi emotki No w sumie jesteś słodki
Zagryzałem zęby, bo od roku czułem strach Rozwalili mi psychikę, już się nie chcę bać Uwięziony w domu, by nie być na fotach W mojej głowie znowu kontrolę ma fobia Chciałem być sam, nim pokochałem cię (nim pokochałem cię) Każdy, kto mnie zna, widzi jak zmieniłaś mnie Późna noc, mam już dość, muszę się przejść Jasny włos, przy mnie krok, pada deszcz zdjęć Potem głupio piszą, że to fake Czego bym nie zrobił, zawsze źle Fotki, plotki, wszędzie na mój temat Szczęścia szczątki pomagałaś mi zbierać Winny się tłumaczy, dlatego siedziałem cicho Według was ja jestem winny, no, bo odnalazłem miłość Ej, czuję wciąż gniew, czuję wciąż stres Nie chcę już oglądać się Było mi źle, było ci źle Ale to za nami, bo już nigdy nikt Nikt nie zabroni mi nic Tyle sobie wymyślili Nie przеjmujmy się już nimi Wszędzie kłamstwa, których już nie chcę znać Nikt nie zabroni mi nic Tylе sobie wymyślili Nie przejmujmy się już nimi Wszędzie kłamstwa, których już nie chcę znać Mam dość Publiczne związki, to nie dla mnie Każdy pragnie mych tłumaczeń Każdy gada - nie słuchacie Jak czołg, za takiego mnie macie Bo rzadko który z was, mnie widzi jak płaczę Patrzą po oknach czy jestem sam Błyska mu aparat, ja nie mogę spać Jaki adres mam i czy ty jesteś u mnie Widzę, kiedy się obudzę W komentarzach na RU-vid'ie Znowu nieznajomy wbija nóż Nie ma go naprawdę, Patryk spójrz A naprawdę czuję ból, ale jesteś tego warta Ciągle piszą bez empatii, że to przecież cena sławy I normalizują wszędzie, że jestem prześladowany Cieszę się, że jesteś obok, stworzyliśmy własny azyl Choć życzylibyśmy stracili te czterdzieści dwa gramy Ej, czuję wciąż gniew, czuję wciąż stres Nie chcę już oglądać się Było mi źle, było ci źle Ale to za nami, bo już nigdy nikt Nikt nie zabroni mi nic Tyle sobie wymyślili Nie przejmujmy się już nimi Wszędzie kłamstwa, których już nie chcę znać Nikt nie zabroni mi nic Tyle sobie wymyślili Nie przejmujmy się już nimi Wszędzie kłamstwa, których już nie chcę znać To mój ostatni statement, nie było uczuć do maja Olewam to, co gadają, to co ja mówię to prawda Zabolało mnie jak nigdy, nie, nie, nie Nie chcę naszą relacją wyrządzać ci krzywdy Minęło pierwsze pół roku Dziś sobie sram na mój PR Po prostu chcemy mieć spokój A nie się dłużej ukrywać Poświęcę wszystko, co mogę Przecież do szczęścia mam prawo Znowu mam uśmiech na mordzie Uczucia nie wybierają Więc mi nie mów nic, ani kogo dzisiaj kochać mam Z kim mam być, skarbie my, kontra cały świat I widziałem jak cierpiałaś i co pisali do ciebie Podziwiam, że jesteś twarda Bo już dawno serce pękło mi Słuchaj, ej I nie chodzi mi teraz wcale o szukanie winnych Po prostu dajcie nam spokój, chcemy zagoić te blizny Płaczę każdego wieczoru, kiedy znów widzę jak płaczesz Wiem, że już będzie inaczej, częściej twój uśmiech zobaczę Widziałem wszystkie DM-y, te wszystkie k#$&wy i sz$&ty Widziałem wszystkie DM-y, nawet te do twojej mamy To chore, bo nawet mamy, życzyły w necie ci śmierci Krzywdzili bez konsekwencji, a są przykładem dla dzieci Przecież nikogo nie ranisz, a ciągle ranią cię wokół Ej, w ekipie nikt nie miał problemu, więc proszę dajcie jej spokój