Trzeba mieć jaja żeby tak podejść do tematu. V i Johnny w teorii gadają z sensem - ludzie giną tylko po to by sam V mógł żyć, a Johnny z niechęcią poklepuje go po plecach. Mówią jak jest "przyjemnie" i "dobrze się pracowało". A potem telefony od wszystkich są kubłem zimnej wody - "To bez sensu", "Pojebało cię", "Zrobiłabym dla ciebie wszystko", "To był twój wybór, ale nie dotknął on tylko ciebie" Na koniec nie dostajesz od twórców podziękowania za grę. Jeżeli to nie jest przekaz anty-samobójczy, to nie wiem co nim jest.
Naprawdę... Gerald czasem sra wyżej niż sięga. Ma kompleks czy co? Ewald to spoko gość... Na luzie mógł się z nim napić, zagrać w gwinta, pogadać, a zamiast tego marudzi jak panna z okresem mimo że ten zgodził się na jego warunki.
Jak ja rozumiem podejście Eskela ciężko wyobrazić sobie Kear Morhen bez papy Vessemira też szkoda że jak się zaproponuje Letho zostanie w Kear Morhen to nie można go tam spotkać
Hehe pedzie to jednak na żywioł, jak zwierzęta. We wszystkich innych romansach jest wiele subtelności, jakaś romantyczna otoczka, wstęp a tu od razy klepnij mnie w dupsko i jazda xD
Dziwne marzenia mają.Chcieli kolejny raz dostać po ryju od Wiedźmina.Nawiasem mówiąc to najkrótsza "walka" jaką widziałem w tej grze,całe 6 sekund 3:48 - 3:54. 😂
Jeśli przyjąć, że w świecie Wiedźmina istnieje Bóg i życie pozagrobowe, to wszelkie decyzje o dalszym losie ludzi należałoby pozostawić Bogu. Jeszcze nie przeszedłem tej gry, mam ją ale na razie oglądałem tylko cutscenki i myślę, że postąpiłbym tak jak Geralt w tym filmie. On nie jest Bogiem i nie może decydować o czyimś losie, tym bardziej po śmierci. A demony pod postacią zwierząt nie mają dobrych intencji i nawet się z tym nie kryją. "Nie możemy pomóc swojej pani i nie wzrusza nas jej los" [czytaj: Nie obchodzi nas, co się z nią stanie. Chcemy tylko, żeby ktoś nas od niej uwolnił.] Po tych słowach nie miałbym wątpliwości, co zrobić.