Drogi Jacku. Choć dziś sytuacja na zalewie solińskim wygląda podobnie to film, który oglądasz nagrałem 4 grudnia 2011r. Tak kolego. Blisko 11 lat temu. To była bardzo późna jesień :-). I ten film jest dowodem, że historia zna różne przypadki, które tylko na pozór mogą doprowadzić do zagłady :-)
Oglądam film i nachodzi mnie jedna myśl. Czy okoliczne osady ludzkie nie mogłyby odprowadzać wód opadowych kolektorami do oczyszczalni a następnie do jeziora?
na jednym z urywkow widac ze poziom wody byl kiedys nizszy poniewasz jest murek z kamienia o wiele nizej niz zarys wody na poboczach , wniosek ze wody przez pewien czas bylo o wiele wiecej niz powinno byc , ale juz z komentazy dowiaduje sie ze wode sie czasem opuszcza , wiec wszystko jest w pozadku , dziekuje za filmik , :-)
Oczywiście poziom wody jest regulowany. Zrzucenie zbyt dużej ilość nie jest bezpieczne, choć by dla otoczenia poniżej zapory. Zbyt niski poziom również jest niekorzystny z uwagi na pracę elektrowni. Sytuacja z filmu była wyjątkowo niekorzystna. Po prostu to był taki rok, w którym wody brakowało. Z tego co pamiętam, to prasa pisała o tym, że są problemy z elektrownią, która nie może pracować z powodu niskiego stanu wody.
Jeżdżę od dzieciństwa nad Solinę i ostatnio pływałem po niej żaglówką w zeszłe lato. Wody było tyle ile powinno być. Zalew Soliński nie wysycha, po prostu czasem jest z niego spuszczana część wody a potem znowu napełnia się jezioro na max, co pomaga utrzymać wody zalewu na dość wysokim poziomie czystości i zbadać sprawność urządzeń na zaporze, które w wypadku poważnej powodzi muszą działać sprawnie, bo taka jest również funkcja tego jeziora.