Instrument nie zepsuł się, bo to wersja specjalna bez elementów drewnianych. Nieco słabiej brzmi, jest cięższe, ale jak się czasem zachlapie to nic się nie stanie.
czy mógłby mi Pan napisać jaki dokładnie ma Pan model ukulele koncertowego 62cm prezentowane na tym filmiku? bardzo podoba mi się jego brzmienie. dziękuję, pozdrawiam
Słabo by było bo gitara dziecięca jest projektowana na małe dziecięce rączki. Ma wąski gryf i małe odstępy strun. Na ukulele nawet grube palce się mieszczą, bo to instrument dla dorosłych, choć mały.
Zastanawiam się np. czy zamiast gitarele nie lepiej byłoby kupić gitarę akustyczną dajmy na to 1/2 - po prostu mniejsza niż typowy rozmiar. Proszę o odpowiedź pozderki
Gitary w rozmiarze dziecięcym mają dziecięce gryfy. Jeśli ktoś ma bardzo szczupłe palce, małe dłonie, to może da radę, ale struny będą gęsto i łatwo zaczepiać o sąsiednie. Tym różni się gitarele od dziecięcej gitary, że ma szerszy gryf pasujący na dorosłą rękę.
Gram na gitarze hmm pojecie wzgledne ale od dziecka wiec około 40 lat i nigdy nie słyszałem o regulacji gryfu , dopiero ostatnio w sklepie muzycznym mi podpowiedzieli.Dziekuje za instrukcje ale to musi zrobic fachowiec ja jestem za cienki :-)
Ja właśnie mam problem w wyborze odpowiedniej dla siebie gitary . Mam 21 lat i uczę się na swojej starej gitarze którą dostałem już ładnych parę lat temu . Gitara kosztowała 150 zł , aktualnie gram 4 - 5 miesięcy i coś tam widzę że wychodzi , ale jest strasznie jakaś taka tępa . Rozmiar jej to 3/4 , klucze jakoś dziwnie pracują , struny strzelają i różne dziwne rzeczy się dzieją . Co pan mógł by mi polecić , rozważałem nawet opcję oddania do lutnika . Ale przy tak taniej gitarze to jest chyba przerost formy nad treścią . Pozdrawiam serdecznie
Z klasycznych proponuję Pengano Z1, bo ma świetny stosunek jakości i brzmienia do ceny: skrzypce.pl/products/Z1.html Z akustycznych Cort: skrzypce.pl/products/AD810.html W gitarze za 150 zł można wiele poprawić, ale są też ograniczenia materiałowe i kosztowe. Lutnicy ze stowarzyszenia nie chcą się nimi zajmować, bo nie da się wszystkiego poprawić, a koszty przekroczą wartość. Ja robię korekty takich gitar nawet najtańszych, jest duża poprawa, ale znacznie lepszy efekt uzyska się kupując gitarę za 600-1000 zł. Lepsze materiały, brzmienie, strojenie, trwałość i wygoda gry.
Dzień dobry Panu. Mam taki problem próg dolni chciałem lekko przeszlifować w elektroakustyku, i przy wyjmowaniu chyba uszkodziłem blaszkę pod tym progiem która przenosi dźwięk struny do stroika ,no i stroik przestał działać.Czy można i jak to naprawić. Będę wdzięczny za poradę ì z góry dziękuję
Tak, to jest taki przetwornik piezoelektryczny, zwykle z małym wtykiem do przedwzmacniacza. Dobre firmowe kosztują 120-200 zł, a najbardziej tandetne chińskie 12-20 zł.
@@skrzypcepengano witam. blaszka miedziana wygląda jakby się oderwała ,ale nie całkowicie bo stroik świeci ale nie wykazuje strojenia strun . Zachodzi pytanie czy można jakoś te blaszkę przylutować, albo podkleić
Gdzie kupić hak na ścianę dla skrzypiec? Szukam i znajduję tylko na gitarę. Na luźne kołki pomaga że kalafonia. Zwiększa lepkość i tarcie kołka. Albo czasem wystarczy docisnąć kołek bo mógł się poluzować. Przynajmniej u mnie działa.
Raczej nie stosuje się haków, aby nie narażać skrzypiec na zmienną wilgotność. Można stosować w pomieszczeniach z automatyką stabilizującą wilgotność na poziomie 50%. Jeżeli tego nie ma, to lepiej trzymać skrzypce w futerałach, gdzie warunki są stabilniejsze. Co do kalafonii to odradzam do kołków, bo jest niebezpieczna. Potrafi tak zakleić kołek, że złamie się przy próbie obrócenia. W bardzo tanich skrzypcach można zaryzykować odrobinę jako ostateczność, ale w dobrych skrzypcach absolutnie nie. Przy drogich instrumentach kołek jest znacznie lepiej spasowany z otworem skrzynki kołkowej i po prostu zakleszczy się na amen jeśli zastosujemy kalafonię. Tylko specjalne pasty do kołów można stosować.
Bał bym się tak regulować nie mając takiego doświadczenia.Każdy specjalista podaje różne zakresy regulacji wysokości strun i na różnych odległościach pomiędzy progami.Ja słyszałem o zakresie wysokości na 7 progu przyciskając struny na 1 i 14 progu.Jaka odległość bez przyciskania strun na 1 progu? Ciekawe jak mierzy te zależności prawdziwy lutnik a nie metodą prób i błędów.
Faktycznie pierwsze próby lutniczenia mogą przynieść szkody i uszkodzić całkiem gitarę. To co piszesz o dociskaniu 1 i 12 lub 14 próg, oraz sprawdzenie dystansu na 7 lub 6 progu, dotyczy jednego parametru: wklęsłości podłużnej gryfu (tzw. relief lub hol). Używasz struny jak linijki i sprawdzasz na ile ugięty jest gryf, bo nie powinien być całkowicie płaski. To ugięcie ustawia się zwykle na 0,5mm na naprężonych strunach. W akustykach prętem gryfu ustawia się tą wklęsłość. Pręt nie służy do ustawiania wysokości strun jak niektórzy sądzą, choć wpływa na wysokość strun jako efekt uboczny. Wysokość strun reguluje się wysokością prożka dolnego i górnego. Prożek górny (siodełko) ustawiamy zwykle tak, żeby struny były możliwie nisko, ale nie brzęczały grane bez dociskania do progów. Daje się zejść poniżej 1mm nad pierwszym progiem. Zależnie od gitary może to być przykładowo 0,5mm E1 i 0,7mm E6. Natomiast nad XII progiem zwykle można ustawić 2,5mm E1 i 2,9mm E6. Na te parametry większy wpływ ma prożek dolny mostka. Metoda prób, błędów i szukania kompromisów jest całkiem sensowna, bo dla jednego egzemplarza gitary ustawienia optymalne będą inne niż dla kolejnego egzemplarza, nawet tego samego modelu. Słuchając jak gitara gra, gdzie pobrzękuje można popróbować różnych ustawień i sprawdzić co dla danej gitary będzie najlepsze. Doświadczenie jest tu przydatne. Ja zrobiłem w życiu korekty kilkudziesięciu tysięcy instrumentów, więc masę rzeczy biorę pod uwagę właśnie z tego doświadczenia. Ogólne zasady są znane, ale nie ma jednego uniwersalnego przepisu, który każdego zadowoli. Są muzycy jak Evan Dobson grający na brzęczących gitarach, czyli akceptuje on fakt uderzania strun o dalsze progi, a nawet czyni z tego element brzmienia. Ktoś inny woli wysokie ustawienia i całkowicie czyste brzmienie. Są muzycy, którzy grają na klasykach na wysokości 5mm nad XII progiem. Z kolei ostatnio była u nas zakonnica grająca tak delikatnie, że nawet na ustawieniu 2,2mm wszystko grało bez brzęczenia. Czyli spotykasz różne zalecenia z uwagi na preferencje człowieka, ale także różne z uwagi na możliwości gitary. Im tańsze gitary, tym mniej możliwości niskich ustawień, bo są po prostu nierówne gryfy i niestabilne drewno. Ale z drugiej strony to te najtańsze gitary daje się najbardziej poprawić i uzyskać spektakularną poprawę nawet tanim kosztem. Stan sklepowy jest po prostu tak fatalny, że nawet szybkie poprawki są ogromnym ułatwieniem gry. Mówi się że tanie gitary są dla początkujących, ale to właśnie dlatego, że początkujący nie jest w stanie ocenić jak bardzo to odbiega od normy. Akceptują przy zakupie duże niedokładności, niedoskonałości, a potem się z nimi męczą. Zasady teoretyczne, matematyczne dotyczą sytuacji idealnych, czyli instrumentu istniejącego tylko w teorii. Można to wyliczyć na ile nisko da się ustawić bez brzęczenia, z jakim reliefem. W praktyce każda gitara jest inna, bo to żywy materiał niejednorodny. W każdej taniej gitarze gryf ma przeróżne wady: niejednorodności, nierówności, garby, skręcenia podłużne, zniekształcenia typu "S", problemy z osadzeniem progów, nierównomierny relief (wklęsłość podłużna). Nawet jeśli to wady i odkształcenia rzędu milimetra, to bardzo przeszkadza w dobrej regulacji. Dlatego jak to określiłeś "prawdziwi lutnicy" ze stowarzyszenia, tacy budujący i remontujący instrumenty, nie chcą się za to brać. To perfekcjoniści, którzy musieliby zrobić totalny remont przekraczający wartość gitary, a i tak szlag by trafił ich pracę, bo tanie drewno samo zmienia kształty i wymiary, jest słabo sezonowane i wrażliwe na zmiany wilgotności. Dlatego konieczne było opracowanie specjalnych metod korekt tanich gitar, aby skrócić czas, zmieścić się w budżecie 200 zł. Notabene gdzieś tu był wpis osoby która kupiła gitarę za 600 zł, wydała u "prawdziwego lutnika" 1200 zł na korekty i nie dało to wcale pełnego zadowolenia. Tu przydatne jest właśnie doświadczenie z tysiącami tanich instrumentów, poznanie ich kaprysów, opracowanie ustawień kompromisowych uwzględniających niedoskonałości materiału i wykonania, a do tego poznanie preferencji wielu muzyków amatorów. Główny cel jest taki, żeby mniej bolały palce, bo wtedy gra się łatwiej i przyjemniej. Korekty poprawiają też w pewnym zakresie brzmienie, strojenie i łatwość gry.
@@jacek2360 Wszystko zależy jaki egzemplarz się trafi, jak był transportowany z Azji, jak przechowywany. Gitary są zwykle miesiąc na morzu w strefach tropikalnych, co wpływa na ich geometrię. Trzeba obejrzeć i wtedy można coś powiedzieć. Właściwie do 3 tys.zł to nie zdarzają się takie, żeby nic nie było do poprawienia. Normy sklepowe są dość szerokie. Raczej trzeba unikać najtańszych ofert, bo to są zwykle stoki B, czyli coś nie podobało się w nich klientom, były odsyłane, serwisowane, albo mają jakieś niedoskonałości.
Większość osób leworęcznych gra na instrumentach praworęcznych, bo i tak pracują obie ręce. Najpierw trzeba więc wytestować, nawet na dwóch patykach, jak będzie wygodniej. Jeśli okaże się że jest ogromna predyspozycja do grania odwrotnego, czyli do trzymania smyczka w lewym ręku, to wtedy muszą być leworęczne. Raczej radziłbym Pengano, a jeśli koniecznie Gewa, to warto dać lutnikowi na korekty i regulacje, bo normy fabryczne są szerokie.
Najpierw trzeba sprawdzić czy faktycznie potrzebuje. Większość osób leworęcznych woli typowe instrumenty praworęczne, bo i tak pracują obie ręce. Nauczenie się odwrotne to bilet w jedną stronę. Potem wszystkie strunowe instrumenty jak ukulele, skrzypce, banjo, będą musiały być już koniecznie leworęczne i nie będzie umiał zagrać na przypadkowym innym instrumencie np. u kolegi itp.
@@jerzy3881 próbowaliśmy na gitarze siostry - mówi, że 'tak lepiej' gdy trzyma gryf po swojej prawej stronie. Ja też dałbym radę pisać lewą ręką ale co to będzie za jakość, komfort i szybkość.. Myślę, że warto grać na istrumencie pod siebie.
@@konradtomaszewski1677Zgadza się. Jeśli ewidentnie woli odwrotne trzymanie to nie ma wyjścia. Jest skazany na droższe i trudniej dostępne instrumenty. No chyba że tak jak Jacek Kaczmarski nauczy się grać na praworęcznej trzymanej jak leworęczna bez zmiany kolejności strun. Wtedy w sposób lustrzany łapie akordy. Nie jest to polecana metoda, bo wszystko brzmi trochę inaczej. Jako ciekawostkę podaję, że tak można i to na wysokim poziomie gry. Można zobaczyć na filmach, że grube struny basowe ma u dołu. Dobrze że był zrobiony taki test, bo wiele osób nie robi i zakłada że jak leworęczny to i gitara leworęczna. Wcale nie. Mój kolega jest leworęczny a zdecydowanie woli praworęczne instrumenty. Porównanie do pisania nie jest całkiem dobre, bo na instrumentach praworęcznych to raczej lewa ręka ma więcej precyzyjnej roboty. Obie ręce pracują. Przy pisaniu ta druga tylko trzyma kartkę.
@@jerzy3881 odnośnie analogii do pisania - spotkałem się właśnie z taką opinią, iż to właśnie ręka 'bijąca' struny ma więcej precyzyjnej/finezyjnej pracy. Dziękuję za odpowiedź, zawsze szersza perspektywa lepsza niż węższa:) ps. Właśnie na e-bay znalazłem gitarę 1/2 dla leworęcznych (niebieską - taką sobie wymarzył). Nigdzie na polskich stronach sklepów/aukcji/ogłoszeń nie znalazłem więc będzie szła zza Monachium, ryzyk fizyk, już mam dość szukania;)
@@konradtomaszewski1677 Zgadza się. Na poziomie profesjonalnym ręka "bijąca" ma finezyjną pracę. Jeśli takie są założenia, to tak. Ale 99% grających kończy naukę na poziomie amatorskim, na akordach, prostym akompaniamencie, gdzie ręka "bijąca" macha góra dół, a ręka od akordów męczy się z ustawieniami palców na różne sposoby. W przypadku gitar 1/2 sporo modeli ma jeszcze nadal mostki prostopadłe, nie skośne, więc wystarczy zmienić kolejność strun, odwrócić prożek dolny, żeby wioliny były ciut niżej i mamy leworęczną. I tak trzeba odwiedzić lutnika po zakupie, żeby zrobił korekty i regulacje.
Ukulele są zwykle symetryczne, więc można przekładać. Jednak warto pamiętać że większość osób leworęcznych gra na praworęcznych instrumentach (i tak pracują obie ręce). Nauczenie się odwrotne skazuje już do końca życia na wszystkie kolejne instrumenty leworęczne. Nie zagra się na czymś innym u znajomych itp. Potem gitara, skrzypce też muszą być leworęczne, czyli droższe, trudno dostępne.
Zależy od stanu gitary i wymaganej precyzji. Inne jest podejście do tanich gitar, a inne do drogich i w związku z tym różny czas pracy. U mnie zwykle mieści to się w 2-3 godziny i 150 zł. Już taki niewielki budżet pozwala zwykle na ogromną poprawę komfortu gry, brzmienia, strojenia w przypadku stosunkowo tanich gitar. Większe inwestowanie w super precyzję na podstawowych modelach amatorskich nie ma uzasadnienia z uwagi na mało stabilne materiały. Czyli co z tego, że ogromnym nakładem całodziennej pracy uzyskamy precyzję 0,1mm, jak po miesiącu gitara czy gryf odkształci się o 0,5mm. Drewno słabo sezonowane i w słabym gatunku samo zmienia kształty i wymiary, oraz reaguje mocno na pogodę (wilgotność). Czyli trzeba zachować rozsądek i dopasować metody do wartości gitary. Przykładowo ktoś pisał w komentarzach, że dał gdzieś 1400 zł za podobną poprawę gitary wartej 700 zł i wcale nie był do końca zadowolony. Czyli zależy to też od miejsca gdzie zaniesiemy, jeśli pytasz tak ogólnie ile takie usługi kosztują.
@@skrzypcepengano Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Powinienem uściślić, że chodziło mi o serwis gitary elektroakustycznej z litym topem, wartej ok. 1500 zł.
@@jacekr9705 No tak, to jest raczej dolna półka elektroakustyków z litym topem. Najniższe modele amatorskie poszczególnych producentów są wyceniane właśnie między 1000 a 1600. Czyli zwykle jest w nich sporo do poprawienia, a same materiały nie są na tyle dobre i stabilne, żeby walczyć o jakieś ekstremalne cele. Wystarczy typowy serwis.
Nie koniecznie. Ja raczej odradzam 9-45. Są takie zakładane na podstawowe Epiphone i słabo to działa. Owszem do solówek, podciągania, do grania bluesa jak na elektryku to tak, ale w grze akordowej, jak to zwykle grają początkujący, takie struny gorzej brzmią, gorzej stroją i mają większą amplitudę drgań, czyli trzeba je wyżej ustawiać. W prawidłowo wyregulowanej gitarze struny typowe 12-53 nie są znacznie twardsze niż 9-45, a lepiej brzmią, stroją i można je ustawiać niżej. Pamiętajmy, że palce utwardzają się w 2-3 tygodnie. Czy na ten czas warto myśleć o strunach specjalnych na taką okazję, gorzej brzmiących, wymieniać tam i z powrotem? Przecież ten sam efekt zmiękczenia strun uzyskamy obniżając strojenie o jeden lub dwa półtony, jeśli z palcami jest bardzo źle. A jeśli komuś zależy aby nie obniżać tonacji, to po obniżeniu o dwa półtony zakładamy kapodaster na II próg i mamy tą samą normalną tonację z super miękkimi strunami 12-53 na czas utwardzania palców. 9-45 to raczej dla zaawansowanych graczy śmigających riffy z podciąganiem strun. Ale oczywiście szanuję, jeśli ktoś woli inaczej i nie przeszkadza mu takie brzmienie na zbyt cienkich strunach.
Fender to wspaniała firma jeśli chodzi o produkcję amerykańską, czy meksykańską. Natomiast najtańsze modele z chińskich fabryk, to wygląda mi na typową chińską produkcję. Na tym polu mam wrażenie, że lepiej sobie radzą mniej znani producenci i mniej znane marki. Być może presja wielkich firm, duże kontrakty, wymuszają nadmierne wytanienie produkcji, a to może odbijać się na jakości. Zgaduję, że może być taka rozmowa: "Zamówimy 100 tys, gitar, ale musicie je zrobić taniej niż po 20$". Fabryka wyciśnięta jak cytryna nie może wtedy dać ani dobrych materiałów, ani dobrych lutników, ani przeznaczyć wystarczającej ilości roboczogodzin. Podejrzewam też, że znany napis na główce sporo kosztuje, marże mogą być większe, także ze względu na selektywną dystrybucję i ograniczenie konkurencji rynkowej. To wszystko wpływa moim zdaniem raczej na słabszy stosunek jakości do ceny. Widuję czasem nie tak dobre wykończenie, jakieś usterki, czy mniejszą dokładność. Ale trzeba pamiętać, że nie jest to opinia obiektywna, bo ja miałem w serwisie pewnie setki podobnych gitar, a nie tysiące. Z pewnością sklep który ma podpisaną umowę z daną marką, jest zobligowany do spełnienia kryteriów obrotowych i dbania o prestiż, będzie bardziej zachwalał. Aby wyrobić sobie zdanie trzeba szerzej popytać. Trzeba także obejrzeć dokładnie dany egzemplarz, bo na przykładzie filmiku można trafić różnie, raz lepiej raz gorzej. Dlatego tak skrajne opinie znajdziemy w internetach. Moja prywatna opinia nie opiera się na żadnych wiarygodnych pomiarach, ani na rzetelnych statystykach. To tylko takie wrażenie, być może mylne, bo sprzedawcy niezależni nie mają wielkich baz danych odnoście np. awaryjności. Niezależnie od marki osobną kwestią jest wybór mniejszego pudła niż Dreadnought. Przy podłączeniu OK, ale akustycznie takie pudła są cichsze i mają więcej środka, nie tak głębokie brzmienie jak gitary wzorowane na dużych Martinach. Małe pudło ma charakter bardziej folkowy, bluesowy, fajne do szybszej gry. Na pełnych wolnych akordach duże pudła robią lepsze wrażenie, choć co do brzmienia, to zawsze jest kwestia gustu.
Everplay, Taiki, to też są logotypy i instrumenty z wielu różnych fabryk. W dobie globalizacji to normalne że fabryka robi nawet kilkaset marek, a marka, nawet jeden konkretny model jest wykonywany w wielu fabrykach dla dywersyfikacji dostaw. Przy Pengano zasadnicza różnica jest taka, że ustawienia wszystkich instrumentów tej marki są gwarantowane, ponieważ każdy instrument przechodzi dodatkowe korekty i modyfikacje już w Polsce. Nie jest sprzedawane wprost to co fabryka przyśle. Norma jest poprawiana. Czyli w przypadku klasyków mamy gwarantowaną wysokość strun poniżej 1mm nad I progiem, poniżej 4mm nad XII progiem. Progi są wyrównywane, wygładzane i przeszlifowane krawędzie. Gryfy wyregulowane optymalnie. Po prostu gitara gotowa do gry, nie trzeba odwiedzać lutnika po zakupie, bo ma w pakiecie tą dodatkową godzinę pracy lutniczej i więcej dodatków niż surowe wersje fabryczne. Gra się łatwiej i przyjemniej. Lepiej brzmi i stroi. Jest większa żywotność strun. W przypadku akustyków i niektórych skrzypiec modele Pengano są wykonywane w całości w Europie i z litego drewna, czyli zupełnie nie jest to Everplay. Bez urazy, bo to też bardzo fajna marka o dobrym współczynniku jakości do ceny.
@@skrzypcepengano Witam. Gitara dotarła i powiem szczerze że jestem w szoku :) na pewno YAMAHA idzie do zwrotu !!! :) komfort gry, jakość wykonania i brzemiennie, pewnie dzięki strunom Savarez, jest o niebo lepsze niż w YAMAHA C40. No i potwierdziły się moje przewidywania, jest to nic innego jak Ever Play Zebrano :) Mam tylko małe obawy co do bindingów... wydaje mi się że tutaj też są malowane jak w Yamaha. Ogólnie POLCEAM serdecznie !!
@@AabertG Bindingi są prawdziwe i to w tym lepszym wykonaniu estetycznym, jest też lepsze lakierowanie, lepsze klucze, a od Zebrano też się sporo różni, bo są dodatkowo korygowane siodełka, progi, gryf, dobierany prożek dolny. To wszystko wpływa też na brzmienie, strojenie, łatwość gry i trwałość strun. Wizualnie są odpowiednikiem Everplay, ale technicznie i wykończeniowo nieco lepsze. Coś jak Everplay po tuningu lutniczym. Dzięki za komentarz :-)
To film sprzed 8 lat, a co 3-4 lata zmieniają się modele. Z takich lepszych, wszystko mających są teraz dobre Pengano, albo korygowane Segovia lub Everplay.
Za wysoka. Lepiej nauczyć się samemu ustawiać gitarę. Kwestia wiedzy i praktyki, które można spokojnie nabyć z czasem. Co najważniejsze nikt Ci tak dobrze gitary nie ustawi jak Ty sam.
Odradzam moczenie jakiegokolwiek drewna w wodzie, zwłaszcza części instrumentów. Kluczowe dla trwałości drewna jest zachowanie stałej wilgotności powietrza na poziomie 50%. Nie wolno niczego ani moczyć ani suszyć. Moczone i suszone drewno będzie wypaczać się i pękać, więc nawet rosa może być bardzo szkodliwa dla skrzypiec.
Witam ,posiadam gitarę Flycat elektroakustyczną ,czy mógłby pan coś o niej powiedzieć i czy warto ją do pana wysłać ,czy poprostu kupić inną. Pozdrawiam
Bez obejrzenia trudno coś powiedzieć, bo każdy egzemplarz tanich gitar jest inny. Niektóre są w miarę, ale bywają też tragiczne. Dlatego w internecie tak skrajne opinie spotykamy. Oprócz tego że różnią się od nowości, to odmiennie znoszą eksploatację i przechowywanie. Sporo zależy od warunków w sezonie grzewczym na ile gitara powypacza się.
Kupilem jakies 10 lat temu u Pana gitarę HB z szerszym gryfem - do dzisian swietnie sie trzyma i nawet po kilku miesiacach w pokrowcu trzyma strój! Odbieralem osobiscie , chociaz mieszkam 350 km od Warszawy... Serdeczne pozdrowienia !
Dziękuję, dobrze wiedzieć że jest trwała, ale też pewnie ma u Pana dobre warunki. Szczególnie ważne jest utrzymanie wilgotności w sezonie grzewczym, żeby nie przesuszyć drewna. Pozdrawiam :-)
Wtedy gdy nagrywany był film, przed inflacją, kosztowała 800 zł. Teraz 1600 zł, ale w promocji można dostać za 1200 zł. Nawet lepszą wersję - jasną z litym przodem.