Ten występ został po raz pierwszy pokazany w odcinku _Revue_ w 1979 r.; w _Miśku_ była powtórka. Tancerka nazywa się Zofia Rudnicka i ona była też autorką choreografii tego numeru. Oryginalnie piosenka wywodzi się z filmu Gastona Roudès z 1934 r. pt. _Le Petit Jacques._ Słowa: Sedour i Bertal Maubon, muzyka: Paddy i J. Porret. Później weszła do repertuaru orkiestry Freda Adisona.
I to była muzyka...Parę lat potem przyszła i do nas wszechwładna Komercja i zgnoiła rynek gównem w rodzaju dysko polo czy rap. Teraz niemal wszystko jest upaprane muzycznym gównem.
Erano 2 fratelli di Maruggio TA Toti e Beppe.Siamo finiti nel dimenticatoio ma siamo fieri di aver provato a sfidare la sorte scommettendo sull'impossibile.
Bardzo trudna rzecz do wykonania - wymaga fantastycznej dykcji i mamy to. Fantastyczna dykcja słychać wyraźnie każde słowo - gdzie tam do tego współczesnym gwiazdką.
Pana Sikorowskiego juz tylko w mediow slyszalam. Krakowianka z sentymentem wspomina Bogdana Smolenia Nie przypuszczalam ze trafie na kontynuacje ....pieknie !!! .."..pod jednym znakiem urodzeni bar na rogu ...." teraz sobie nuce .
Za krotkie czesci , nie wiadomo czego sie trzymac , temat. Absolutnie , numer jest fajny , ale pisze to teraz , mialem i wielu innych pewnie sluchaczy dylemat. Dzisaj sa inne aranzacje, wiecej pracy nad poczatkiem utworu jesli rokuje nadzieje . Moim zdaniem muzyke , trzeba rozlozyc , pokazac poszczegolne czesci, powoli doprowadzajac do extazy. Czyli szybko nie znaczy dobrze. Pewne akcenty sa dobre . Nie proponuje zadnych zmian od siebie. Ale nastepne utwory musza miec fundament
najbardziej nieśmieszny program PRLu, ale dziecko resortowego tatusia musiało skądś brać kasę, przecież przy tej tuszy żadnej uczciwej pracy by się nie podjął.
Mam 30 lat i dla mnie to zawsze będzie hymn biesiad, potańcówek. Hymn 4 w nocy, kiedy się dopija i przychodzą najgłębsze wspominki i zadumy. Rozstania i powroty, smutki i wesela. Mijają lata, przemija młodość, zmieniają się trendy, rządy, idee, a ja zawsze będę wracał Pod Budą. Pod Budą najraźniej, tutaj nikt nikogo nie ocenia i nie przelicza, a jutro...
Obawiam się, że nikt dziś nie byłby w stanie zagrać nawet w połowie tak dobrze jak ówcześni wykonawcy. Nikt by tego nie wymyślił, nie wyreżyserował a mało kto z pokolenia "wychowanego" na neonówkach, docenił. Więc choc wszystko już było to to "se ne vrati".