Kompozytor, dyrygent, reżyser, producent muzyczny i pedagog. Dyrektor Autorskiej Szkoły Musicalowej Macieja Pawłowskiego oraz Teatru Muzycznego ARTLAND. Prezes Fundacji Artland.
Od 1998 roku współpracuje z Teatrem Muzycznym Roma w Warszawie jako kierownik muzyczny i dyrygent polskich prapremier musicali: „Les Misérables” (2010), „Upiór w operze” (2008), „Akademia Pana Kleksa” (2007), „Taniec wampirów” (2005), „Koty” (2004), „Grease” (2002), „Miss Saigon” (2000), „Crazy For You” (1999) i „Aladyn Jr.” (2011). Aktualnie na podstawie wspólnej licencji OiFP w Białymstoku i TM Roma jest kierownikiem muzycznym musicalu "Upiór w operze". Ma na swoim koncie sześć płyt orkiestrowych m.in. musical „Koty” (Złota Płyta), musical „Taniec Wampirów” (Platynowa Płyta), musical „Akademia Pana Kleksa” (Złota Płyta), musical „Upiór w operze” (potrójna Platynowa Płyta) oraz musical „Les Miserables“ (Złota Płyta). Jest kompozytorem i reżyserem baletu „Lamaila” wystawionego w Teatrze Wielkim w Łodzi.
O czym chcą nam powiedzieć gwiazdy? Czy o walce galaktyk o mgławice? Czy o żądzach słońc czerwonych? O bólu istnienia z dala od ciepła przyjaciela? Nie wiadomo. Dotychczas mogliśmy tylko biernie obserwować niebo, nie zważając na to, co chce nam przekazać. Jednak to, czego nie może nam dać nauka, może się ukazać w całej swej okazałości przy pomocy sztuki. Urania Teatru Muzycznego Artland opowiada o powstaniu wszechświata, o mroku i o świetle. Pokazuje życie gwiazd, planet i planetoid, ich interakcje ze sobą, łączenie w konstelacje i poszukiwania własnego miejsca w tym nieskończonym oceanie. Widowisko jest dziełem młodego Teatru Muzycznego Artland, w którym tańczą uczniowie Autorskiej Szkoły Musicalowej Macieja Pawłowskiego. Gwiazdy mogły przedstawić swoją historię nie tylko za pomocą tańca, ale również charakteryzacji, stylizacji i astromalarstwa. Wszystkie trzy dziedziny sztuki zostały zainspirowane zdjęciami nieba, które twórca Uranii, Maciej Pawłowski, wykonał w najciemniejszym miejscu Afryki. Na scenie działo się dużo, ale działo się pięknie. Taniec, dzięki choreografii Igi Marszałek, nie pokazywał ciał niebieskich tak, jak widzą je ludzie - jako ociężałe giganty, snujące się po nieboskłonie - ale raczej z ich własnej perspektywy. Planetoidy z gracją przemykały między gwiazdami, łącząc się ze sobą i stawiając czoła zagrożeniom kosmosu. Koordynacja tancerzy pozwalała na wysokie skomplikowanie układu tanecznego, który wymagał wielu złożonych sekwencji ruchów dziejących się jednocześnie. Czasem jednak zamiast kosmicznego przepychu mieliśmy osobiste fragmenty, gdzie Oliwia Bakalarz w roli tytułowej Uranii mogła lepiej zaprezentować swój kunszt. Choreografia szła w parze z muzyką, która nie stroniła od nowoczesnych aranżacji, wykorzystujących instrumenty elektroniczne, perkusję, gitary czy chór dziecięcy. Usłyszeć można było motywy inspirowane klasyką, brzmieniem futurystycznym, czy chociażby disco. Co takiego chcą nam przekazać gwiazdy? Liczącą wiele miliardów lat historię podbojów, narodzin i śmierci? Może jednak, kiedy jest ku temu okazja, warto zacząć od początku. Od początku swojego istnienia, a przez to istnienia nas wszystkich. Usiądźmy więc i posłuchajmy, skoro okoliczności są tak sprzyjające.
Dodam, że widziałem spektakl trzy razy, ale ścieżki muzycznej słuchałem dziesiątki razy. Brawo Maestro! Brawo za całokształt Twojej twórczości - muzycznej i astronomicznej.