Szacunek! Jak w czasach liceum jeździłem na Jawce Mustang w góry z Kielc. Fantastyczne przygody i piękne czasy. Niestety nie było wtedy cyfrowego filmowania w telefonie. Ale wspomnień nikt mi nie zabierze. Pozdrawiam podróżujących na Jawkach!
Miałem dokładnie taką Jawę na początku lat 90-tych. Miałem to właściwe słowo, bo raczej nie jeździłem: awaryjność tego orgazmu czechosłowackiej myśli motoryzacyjnej była porażająca, przejazd na trasie Gdańsk - Starogard Gdański - Gdańsk bez postoju w rowie i dłubania w Jawce był niewykonalny. Wreszcie ktoś zlitował się nade mną i mi ją ukradł. Do dziś jestem pełen podziwu ile jako młody człowiek miałem do niej zapału i cierpliwości, obecnie zostawiłbym tą kupę złomu w przydrożnym rowie i wrócił do domu PKSem.
Ja zawsze wsadzam śrubokręt między cewkę świetlną a magneto, tak jest szybciej (o cewkę świetlną dlatego że jak by się rozwaliła to zawsze przynajmniej zapłonowa działa)