Eklektyczna zbieranina tematów i ludzi. Od schabowego, poprzez nieoczywiste zagadnienia historyczne oraz najnowsze osiągnięcia naukowe. Jeżeli czegoś ci u nas brakuje to... Odezwij się i porusz ten temat razem z nami!
...ja tak trochę nieśmiało, bo mogę bredzić - ale jednak się odezwę, bo jeśli swoich potencjalnych bredni nie skonfrontuję, to niczego się nie dowiem. Najbardziej lubię w tych audycjach, poza wymianą wiedzy, takie rozkminy własne (Wasze i moje): co by było gdyby. Zaciekawił mnie np fragment z tymi "robalami" unoszącymi się na pewnej wysokości nad Ziemią - 1:04:50 - na ile jest to możliwe, że ów samolot mógł doświadczyć ich obecności w sposób opisany przez Kotkiewicza. Czy jest możliwe, że te "zwłoki komarów" mogły się znaleźć w stratosferze wskutek prób jądrowych i utrzymać się w niej przez wystarczająco długi czas? Czy anatomia "robala" na to pozwala? Tu próbuję łączyć wątki. Przypominam sobie międzynarodową stację kosmiczną, oddaloną o jakieś 400 km od powierzchni Ziemi, która - powiedzmy - wiecznie spada swobodnie w kierunku tej powierzchni ziemi, nigdy jej nie osiągając, bo porusza się względem tej powierzchni wystarczająco szybko (8 km/s). I ta stacja tak sobie krąży po tej orbicie, nawet bez jakiegoś specjalnego wysiłku silników rakietowych, bo na wysokości 400 km opór powietrza jest stosunkowo niewielki. I potem wyobrażam sobie robale na takim pułapie, jaki jest w stanie osiągnąć wspomniany samolot. Czyli mniej niż minimalne 100 km. Hmm... jeśli dobrze zrozumiałam słowa Kotkiewicza, wydaje mi się to mało prawdopodobne, choć ciekawe, no bo skądś ta wspomniana "materia biologiczna" przecież się musiała wziąć. Przyłączam się do nawoływań: Jaaaceeeek! Weź policz. ____________________ *stawonogi, z sentymentu nazywam je pieprzonymi robalami
Nim Jacek policzy, pozwolę sobie dokopać się do źródła na które się powoływałem (czy raczej proxy źródła, bo “A Personal Memoir of My Years of Lockheed” by Ben R. Rich, Skunk Works nie czytałem, a przynajmniej nie jeszcze) - nie jest to dokładnie to źródło o którym mówiłem, ale mówi to samo i widocznie pochodzi to ze wspomnianej książki. Prędkość ucieczki jest niezależna od masy obiektu, ale! Ilość energii potrzebna do wystrzelenia komara do prędkości ucieczki jest nieporównywalnie mniejsza. Na szybko sobie policzyłem (dziękuje pan wolfram alpha), że komar potrzebuje 1.5*10^18 razy mniej energii do osiągnięcia pierwszej prędkości kosmicznej niż rakieta Saturn-V. To mniej więcej jakby porównać milisekundę świecenia 5W żarówki LED z milisekundą świecenia Słońca. Ważąc to, myślę że nawet nie trzeba eksplozji jądrowej by eksmitować robala do stratosfery, wystarczyłyby nawet sprzyjające wiatry. Trochę wyżej - no cóż, ciężko, tu by się wesele w Atomicach przydało. No i bardzo ważny jest tu czas - na takiej wysokości już trzeba brać pod uwagę, że ochronny wpływ atmosfery jest dużo, dużo mniejszy, a promieniowanie na najprostszym, chemicznym poziomie dużo bardziej w stosunku do poziomu gruntu degraduje wszystko, co tam się znajduje. Jeżeli faktycznie podczas lotów Blackbirda znajdowały się tam robale, a piloci złorzeczyli inżynierom na brak hipersonicznych wycieraczek i spryskiwaczy, to tych robali współcześnie już nie ma - rozbiły się na podstawowe związki i atomy. Za chudy z chemii jednak jestem by oszacować czy mówimy tu o tygodniach, czy latach, by zdegradować związki organiczne do nierozpoznawalnych elementów (czy jest na sali komarolog?)
@@kotekmruczek Dzięki za fajną, rzeczową odpowiedź! Skupiłam się na tym orbitowaniu, a nie poruszyłam istotniejszej rzeczy - właśnie tego o czym wspomniałeś. Wprawdzie miałam na myśli czas tego konkretnego rejsu Blackbirda (czy wtedy było to możliwe), niemniej tą czy inną drogą - póki co - ciężko mi wyobrazić sobie te mityczne robale stratosferyczne (nawet jeśli miałyby to być mniej odległe w czasie od tych prób jądrowych, sponiewierane zwłoki). Tak czy inaczej zainteresowałeś i z ciekawości się rozejrzę. PS: Na pokładzie mamy tresera yorków, spawacza, kierowczynię autobusu i chirurżkę. Niestety, od chwili publikacji Twojego wpisu żaden komarolog ani robalolog się jeszcze nie zgłosił.
Mogło być gorzej, mógł kaszlnąć i jak to czasem bywa pierdnąć jednocześnie. Mikrofon czuły, a to wszystko idzie na żywo! Przypuszczam, że wtedy, temat astrobiologii już do końca audycji byłby gdzieś w tle a ludzie rozmawialiby już tylko o tym niefortunnym zdarzeniu.
Fajny filmik ale zdecydowanie za dużo pierdolenia w powietrze a za mało "mięsa". Ogólnie o ciekawych miejscach Zachodniopomorskiego NIC, kompletnie NIC przekrojowo. Tytuł jednak powinien zobowiązywać. Film powinien się nazywać "Borne Sulinowo a potem pierdolenie o dupie Maryni".
Ten wątek niemiec i ich krętactwa jest jak najbardziej prawidłowy. Bardzo uważnie trzeba ich obserwować zwłaszcza w kwestiach wschodnich. Widać wyraźne umizgi do chin, a co do kacapii co tu dużo mówić, ruskie obstawiły w niemczech dobrze... wszystkich. Przydałaby się audycja rozpracowująca ten problem, bo brzy tej ilości powiązań pl-de to znacznie ważniejszy i niebezpieczniejszy kierunek.
Takie gagatki zawsze najpierw narobią dzieci później ruszają w podróż 'sie realizować" i ryzykować życiem a porzuconą rodzinę odwiedzaja od czasu do czasu.
Dzieki Wam za te audycje. Napisze troche, bo bardzo zaluje, ze nie nie sluchalem na zywo: Serial jest ponadczasowy i to jest jego najwieksza wartosc. Nic sie nie dzieje, dzieje sie wiele. - Maurica mozna bylo zobaczyc w epizodycznej roli w Better Call Saul, a Marylin i chyba Leonarda w The Last of Us. Ilu aktorow z NE juz nie zyje? - Podobne seriale? No wlasnie slyszalem, tak jak wspominala prowadzaca, 6 Feet Under oraz za filmweb: W małym norweskim mieście ściera się ze sobą pięć skrajnie różnych osobowości. - Witamy na Odludziu, Gilmore Girls, Uwaga faceci, Hart of Dixie, Gdzie Diabel Mowi Dobranoc - nie widzialem zadnego z nich. - Wasz ulubione postacie i te irytujace? #Jules ;) Zenon to troche Adam - strasznie krytyczny i nieufny wobec ludzi, ale w glebi duszy gleboki i cieply czlowiek. Kucharz Michelin, duza wiedza ogolna. - Ulubione odcinki? Ja uwielbiam np. ten z zielonym ludzikiem i ego. - Mimo wszystko uwazam, ze Twin Peaks bardziej podejdzie wspolczesnemu widzowi, ktory szuka napiecia, cliffhangerow i akcji. W Alasce mamy sny na jawie , transcendencje i mistyke, ale nie ma tej mrocznej oprawy.Jest gleboko, ale beztrosko i wesolo. - Wiecie moze, w ktorych kraja oprocz PL serial ten byl bardzo popularny? Podobno byly jakies zloty organizowane i kiedys byla strona internetowa temu poswiecona, ale nie chce mi sie szukac. Przystanek Woodstok - skad ta nazwa? - Czy macie ochote na kontynuacje serialu? - Dostalem kiedys w prezencie caly serial na DVD w pieknym wydaniu, gdy sie go ladnie ulozy na polce to uklada sie w napis Przystanek Alaska. Kazde DVD jest dolaczone do ksiazki, w ktorej zamieszczone sa rozne ciekawostki i opisy. Pewnie mozna dostac na Olx. - Props Zenon, ze "One More Kiss" fajnie to wypatrzyles. Sciezka do serialu jest fenomenalna, Kilka znanych utwrow, ale tez wiele mniej popularnych. Odkrycie to np. Béla Fleck and the Flecktones Flight of the Cosmic Hippo - tylko nie moge sobie przyponiec, w ktorym momencie byl ten utowor uzyty. moze gdy Joel byl na kozetce u Freuda? - UWAGA SPOJLER! jak oceniasz serial , po odejsciu nowojorczyka, czy Capry to udzwignely? Joela nie mozna przeciez zastapic. #northernexposure, #przystanekalaska #90s #robmorrow
Nie przejmuj się Ed, nie wszystko stracone! Przecież raptem połowę sezonów zrewatchowaliśmy. Dontego tematu można wrócić. Dziękujemy za konkretny komentarz!
...a ja taki emocjonalny koment zostawię, bo choć tytuł kojarzę świetnie, to sam serial oglądałam raczej okazjonalnie. Nie wiem czy lata emisji prawidłowo lokalizuję na swojej osi czasu, w każdym razie widzę go jako jeden z tych amerykańskich filmów z charakterystycznym głosem lektora, które leciały niedzielnym (lub innym wolnym/świątecznym) popołudniem, kiedy wszyscy najedzeni obiadem siedzieli przed telewizorem. Wtedy uważałam to za nudę, od której uciekałam jak mogłam - teraz muszę przyznać, że mi tego brakuje 🥲bo to nie tyle nuda, co beztroska była.
<3 Szacun za pozdrowienia z początku audycji, dziękuję :) Mówiliście dużo fajnych i ciekawych rzeczy i w ogromnej ilości rzeczy się z wami zgadzam, ale z tym, czy tam rynek zadziała, czy nie zadziała, toś jednak dowalił chłoporozumizmem straszliwie przyjacielu Zenonie Agorasceptyku. Zadziała , a nic tak dobrze nie obniża cen jak wolna konkurencja, co doskonale też pokazuje wojenka Lidla z Biedrą. Jednakże ceny nie są doskonale elastyczne, a koszty nie są w pełni przerzucalne. Marżowość w piekarniach w ostatnich latach spadła do minimum i mnóstwo z nich poupadało. Ty widzisz spadek cen pszenicy, nie widzisz wzrostu cen energii, i zapominasz, że pensja minimalna w ostatnich 2 latach była podnoszona cztery razy, w stopniu większym niż całkowity wzrost efektywności gospodarki. A to tak naprawdę są główne koszty produkcji chleba, nie mąka. O wpływie Neue Polnische Wirtschaft na mniejszych przedsiębiorców też zapomniałeś. Abstrahuję tu od tego o spadku jakich cen mówisz, bo jak kontraktach terminowych na giełdach, to niekoniecznie musi się to przełożyć na ceny w hurtowniach czy sklepach. Z wykresów widzę, że się nie przekłada. No, ale jako sam rzekłeś, mamy pamięć złotych rybek i tendencję do mocnego trywializowania, byleby pod tezę. Krawiec jak zawsze się zgodził. No nie, to nie jest tak, że mechanizmy rynkowe to coś czemu się poddajemy, bo jesteśmy fajni, one co do zasady opisują ludzkie działanie takim jakim jest.
Odniosę się później do całości. Ale co do wojny z Lidla z Bierdrą to trzeba mieć poważne problemy ze wzrokiem, żeby nie zauważyć że jest to problem incydentalny. W gamingu na przykład tego nie masz - ceny idą w górę, jakość idzie w dół. Wyjątki są mega nieliczne.
To nasze hobby. I mamy życie. Wiem, że jesteś przyzwyczajony do ludzi którzy nie mają życia i żyją z nadawania - ale to nie tutaj. Jak będziemy mieli ochotę zrobić to w pogodną niedzielę o 14 w długi weekend - to to zrobimy. A jak nie, to nie. Terminy i godziny są i pozostaną elastyczne. A jak masz jakiś temat, który byś chciał poprowadzić albo posłuchać koniecznie na żywo - to po prostu powiedz - może uda się znaleźć dogodny termin.
@@PrzyMikrofonie Oj, ale tu nie chodzi o jakieś wyimaginowane przyzwyczajenia kogokolwiek, tylko o preferencje większości twoich słuchaczy. Dotknąłeś tu sedna sprawy. Otóż my, słuchacze, mamy życie. Oczywiście, można wyjść na przeciw preferencjom podejrzewam, że większości z nas, ale można też audycje robić w pogodną niedzielę o 14 w długi weekend. Po prostu nie można wtedy oczekiwać wielkiej słuchalności na żywo, a tym bardziej partycypacji. Nie ma co więc ogłaszać, że można dzwonić, bo nie można, i równie dobrze można przejść na formę podcastu. I to nie żadna złośliwość, bo wiesz, że lubię wasz projektu i mu kibicuję.
Nie oczekuję wielkiej słuchalności i partycypacji - pogodziłem się z tym. Terminy staram się dopasować do cohostów i swojego życia. Możesz sobie zaklepać temat albo współprowadzenie o czymś. Dogadamy się. I tak, masz w tej materii specjalne traktowanie. To jest hobby.@@wudzwielkiniepokoj9285
Dobry temat. Zdecydowanie najgorzej według mnie wypadł imperator, taki zacny aktor a cały film grał takiego zbitego psa. Co do czerwi to w 2, fakt miały mniejsze znaczenie, były faktycznie trochę takimi wołami pociągowymi ale ja to odebrałem też tak, jako podkreślenie Fermentów jako prze potężny lud, że umieją ujarzmić takie bestie i wykorzystać je nawet do prozaicznych celów, jak i oczywiście do celów bojowych. P.S. niestety audio kiepskie, a szkoda bo byłoby sztos. P.S. zwoje z qumran super temat. Słuchałem P. Majewskiego w tym temacie. Pozdro.
ok, to nawet spoko audycyjka była. Fajnie się słuchało tylko szkoda że tak krótko. Samo "spojlerowanie" może być dość pomocne dla kogoś kto nie jest zaznajomiony z uniwersum bo to własciwie może bardzo ułatwić zrozumienie fabuły oraz wątków występujacych poprzedniej częsci. Ech, chyba się przejdę do kina ;)
