Bardzo rozsądne i wyważone podejście. Niejaki Cielmus pewnie już dałby tytuł "Ratunku, tragedia, 200% strat po gradzie" Takich kanałów jak Twój nam potrzeba - bez bicia piany. Liczę na kolejne ciekawe filmy.
No ta Wera- najdojżalszą mamy pod siatkami, to tam dość to widać niektóre owoce już przełamują się na kolor czerwony a jest też część zielonawo-żółta. Byle by deszczy nie było, bo miejscami może popekać. A Korvik bez przerywki się nie obejdzie, bo zbieranie drobiu to nonsens.
Ten rok to jedna wielka loteria jak nie grad to mróz a jak nie to obydwa na dobicie... jeszcze teraz burze grady zapowiadają zobaczymy jak to będzie. Ale jak na razie nic tylko dbać a jest o co, będę musiał jakiś worek załatwić może pomieści😉. Na końcu okaże się czy będzie on pełny bądź dziurawy. Pozdrawiam!
Co by Pan polecił na problem z rdzą gruszy?? Amatorka przy domowa mam kilka dla siebie i co rok to samo. Z jałowcy prawdopodobnie to u mnie przechodzi na drzewka.
W sadach to przykładowo używa się 'Zenito 50WG'- środki grzybobójcze. Nie tylko działa przeciwko rdzy, ale również innym chorobom grzybowym. Ale w użytku domowym powinien dać radę przykładowo 'Magnicur Gold'. Pryskać w pochmurne dni, reszta na opakowaniu. A i polecam najlepiej przyciąć grusz na pożądaną wysokość, bo nie raz ludzie puszczają je na wysokość, całkiem niepotrzebnie dodając sobie tylko roboty utrudniając zbieranie i zabiegi pielęgnacyjne.
Zastanawialiśmy się nad Red Cap, Honeycrisp itp. a gala jak na razie z góry odpada (takie nasze upodobanie). Ale to nie sztuka posadzić, sztuka sprzedać a Red Boskoop sprawdzona odmiana także po co cuda. A zbyt jak mówisz tak jest.
Na szczęście nas jakoś minęło, nawet nie paliliśmy ognisk ( ja z woj. Małopolskie), zobaczymy dalej co pogoda pokaże, ale jak na razie bez uszkodzeń: Może jakiś materiał na ten temat się ukaże zobaczymy. Bardziej mokro dało się we znaki drzewom ale to sporadycznie niektóre jabłonki, dobrze że mamy odwodnienia w czereśniach bo by drzewa wypadały.
Cześć, jakoś nas mrozy, przymrozki szczęśliwie ominęły także na dzień dzisiejszy: czereśnia wydaje mi się że dość dobrze zawiązała to co dobre to nie ma tak że jest jej bardzo dużo na drzewach chodzi o nadmiar- co oczywiście by wiązało się z przerywką np. odmiana Wera, Korvik w tamtym roku było tego sporo, tylko co z tego jak owoc drobiazg- chociaż jeszcze zobaczymy czy będzie trzeba przerywać czy nie ale jest jej na pewno mniej. Na Reginie widzę że mogło by być więcej ale nie jest jeszcze tak źle. Na razie patrząc na całokształt wszystkich odmian to nie ma na co narzekać. A jabłoń to wiadomo w tamtym roku zdecydowanie mniej owocu było, to wszystko zarosło biczami itd. jeszcze niecałe 2 dni i kończymy ciecie. Co do jabłoni to zapowiada się ciekawie, tylko delikatny parch się pokazał co dziwne- także trzeba już pilnować. Może jakiś materiał na ten temat się ukaże zobaczymy.
Hej, słupy mają wysokość bodajże 5,5m impregnowane ciśnieniowo- do naciągów idą te o grubszej średnicy, a do konstrukcji trochę cieńsze.. A cenowo to pewnie gdzieś w okolicach 300+ vat. Ale to ile z 5-6lat temu.
@@madekm Firma drewgór. Mamy świder w koparce także z wierceniem dziur idzie sprawnie. Wrzucanie słupków to my ręcznie robiliśmy ile w godzinę się uda to ci nie powiem, ale robota szła. Oczywiście pod słup zarzuciliśmy parę łopat żwiru. Jeżeli mielibyśmy to robić drugi raz to byśmy zatrudnili geodetów do wytyczenia słupów było by to precyzyjniejsze. Gorzej już jak zaczęło się rozciąganie tych wszystkich lin, naciągów bo to trochę takie żmudne latanie z drabiną było. Całą konstrukcję składaliśmy sami.
U mnie to wcześniej masakra była, teraz widać że coś to chce schnąć. Sadzarka podpięta planujemy sadzenie na wtorek, ale zapowiadają deszcze tak że może być nici z sadzenia. Cięcie platformą również było opóźnione bo deszcze i deszcze. Teraz coś pchamy cięcie do przodu, ale z tego co widzę nie ominie nas cięcie jabłonek w liściach ehh...- wegetacja mocno ruszyła. Byle do przodu. Pozdro!
Akurat z 20 drzewek musieliśmy przesadzić bo w jednym rzędzie były posadzone gęściej na jakieś wypady. Tak to zostały gałęzie poskracane, drzewka wykopane z bryłą korzeniową i coś powinno z tego być.
Bardzo fajna kosiarka, gdybyś jeździł wolniej to o jeden przejazd byś robotę zrobił tak jak trzeba. Mam ten sam model tylko dwustronny i podpinam na przód traktora i praca takim zestawem to sama przyjemność nic się nie zapycha wszystko dobrze mieli. Tylko wolniej trzeba jeździć.
Ostatnio wycięliśmy część gali, to tam na spokojnie bez pośpiechu zauważyłem że wolniej znaczy lepiej i jak mówisz nic się nie zapycha- kwestia wprawy 'uczę się'. Oczywiście też jechałem na 2 razy. Jak będę miał okazję to spróbuje na raz i zobaczę. Obstawiam że głównie kosiarę zapinasz na przód, nie masz problemów z zawracaniem na międzyrzędziach ? U mnie poruszyłem raz temat czemu nie mamy dwustronnej to właśnie: problemy z wyrabianiem się itd. Dzięki za konstruktywną krytykę! Pozdrawiam!
Trzeba trochę uważać przy nawracaniu, ale tragedii nie ma. Jednak sporo tego żelastwa z przodu wystaje. Gdy będziesz się spieszył to możesz o druty przy kotwie zahaczyć i bałaganu w sadzie narobić, lepiej spokojnie bez pośpiechu z jedną korektą do tyłu i później tylko słuchasz muzyki i robotę robisz. Zestaw się bardzo dobrze wpasowuje do międzyrzędzia po delikatnej korekcie cofając traktorem podczas nawrotu. "Gdzie się człowiek spieszy tam się diabeł cieszy" Nauczyłem się w tym fachu iż pośpiech i rutyna nie jest dobrym doradcą. @@Ogrodnikos
Planuje kupic ten pistolecik. Dalby rade pomalowac daszek na altance i jaka farba moze cos moglbys doradzic jak juz wiesz jak sie zachowuje w stosunku do gestych farb. Pozdrawiam
Z tego co się orientuję to pistolet polecają bardziej do farb na bazie wody, niż na rozpuszczalniku. Choć farbami na bazie rozpuszczalnika też idzie tym malować- ale po pracy trzeba naprawdę starannie go przepłukać - bo nowa pompa 1tys zł. Nie jestem jakimś fachowcem w farbach, ale powinien dać radę bez problemu. Do pistoletu pasuje też dobrać odpowiednią dyszę. Czasem też ciecz rozcieńczałem. Wiadomo na końcu pracy podstawa to przepłukanie, wyczyszczenie maszyny. I radzę nie malować w wietrzne dni czasem można się zapomnieć.
U nas ok.30 ar. - kordia i regina przemarzły ale jeszcze coś z nich było ok.30-40% plonu w zależności od drzewa, wera przetrwała bdb. Malowanie opóźniło wegetację i wedle naszych obserwacji, dzięki temu zabiegowi uratowaliśmy część plonu- tak przynajmniej przypuszczamy. Mieliśmy gotowe rozłożone ogniska, ale nie widzieliśmy sensu rozpalania, gdyż temperatura spadając nocą do 0 zaczęła nagle rosnąć. Zimno zrobiło swoje. Tak to niestety żadnych cudów nie znam .
Jesteśmy pierwszym właścicielem, jak na razie zadowoleni, prosty wytrzymały ciągnik, Jedynie to był dorabiany wstępny filtr powietrza- bo strasznie się filtr powietrza zatykał pyłem. Robi głównie przy herbicydach, mulczowanie gałęzi+ wymiatacz i w zasadzie tylko do tych prac go używamy i oczywiście zwożenie jabłek- jego zaleta oczywiście spalanie.
Rozmiar owocu duży, plonowanie jak na razie dobre, dość nie gniją, trzymają jakość-ale wiadomo oprysk musi być, podobno czereśnie z tej odmiany raczej nie pękają- ciężko mi powiedzieć bo mamy akurat je pod siatkiami, podkładka oczywiście Gisela 5
My się cały czas uczymy uprawy czereśni! Oczywiście lepiej przed posadzeniem. Nie przewidzieliśmy że te drzewa będą aż tak wrażliwe na nadmiar wody, a też tam nie ma tak że woda stoi. Po odwodnieniu widać efekty, ten wigor który powinien być a nie oklapnięte, blade drzewa. Lepiej później niż wcale :)
Pole ma kształt takiej półkuli, może jest trochę więcej roboty przez ukształtowanie terenu, najważniejsze że jest gdzie tą wodę z pewnym spadkiem odprowadzić.
@@Ogrodnikos źle to ująłem. Chodziło mi o to że sposób drenacji zostawić ten sam jak robicie. A na odwrót czyli zamiast spuszczać wodę to ją tam pompować jak jest taka potrzeba
Na płaskim gruncie może by to i spełniło efekt, ale na stokach byłoby moim zdaniem to samo co z taśmami do nawadniania bez kompensacji ciśnienia gdzie woda ucieka wężami na dół pola i dopiero tam wybija jej kilkakrotnie więcej, co kończy się nierzadko utopieniem ciągnika przy próbie przejazdu. Mnie ciekawi inna koncepcja. Czy ktoś stosował w polu na dużą skalę (chodzi mi o długie linie), ogrodowe węże pocące się. Na aledrogo widzę tylko węże Bradas których najdłuższe odcinki mają 100m za 250-300zł. Kiedyś widziałem takie węże na działce zakopane pod grządkami truskawek tuż przed posadzeniem. Ponoć to spełniało zadanie. Nie wnikałem dawno w ten temat ale teraz widzę ze ta technologia potaniała. Jak to wchodziło na rynek parę ładnych lat temu to za węże liczyli jak za części do promu kosmicznego. Ja nie wiem czy coś koło 10zł/m nie kosztował wówczas.
Specjalnie zalewamy podłogę wodą- żeby zwiększyć wilgotność w chłodni, przez co tracimy mniej na masie owoców. Plus do tego zyskujemy na szczelności posadzki.
@@marcinla2609 Już z grubsza 'przejdzione' jest tylko problem z grubymi gałęziami ale to zostawimy pewnie na następny rok, bądź po zbiorach bo jak wytniemy to będzie łyso.