Łotr 1 / Rogue One - co grało, a co ssało? 

Może jestem ignorantem co do filmów Star Wars, ale nie skojarzyłem, że to w sumie Peter Cushing, który nie żyje i nie zastanawiałem się, uwierzyłem że to prawdziwa osoba grająca w filmie.

Podobało mi się, że ekipa rogue one nie przeżyła. Ile razy można oglądać, jak grupka randomów rozwala całą armię, depcze czarne charaktery u władzy a potem cudownie uciekają i żyją wiecznie. Świetne jest to, że film pozostaje dobry filmem sagi SW, jednak jest przyziemny a przez to wiarygodny.

Ja uważam że "przemiana" Jyn jest uzasadniona w tym jak ona odsłuchuje nagrania od swojego ojca. Wtedy to chyba do niej dociera, że to co jej ojciec robił przez wiele lat nie może ot tak zostawić. Bo przecież Galen robił to również dla Jyn, prawda? To tylko moje spostrzeżenie ;)

Przyznaję, że początek filmu jest jaki jest, ale ostanie 30-40 minut no to dla mnie była bajka :D Z kina wyszedłem bardzo zadowolony i dla mnie sama frajda z oglądania była zdecydowanie większa niż podczas części VII.

Ok no to lecimy z oglądaniem :) Wesołych Świąt :)

Ja nie byłem świadom tego, że aktor grający Tarkina nie żyje i kompletnie nie zauważyłem, że to jest cgi :)

No fakt, na scenie z Vaderem prawie popuściłem w majty ! Szczena mi opadła, słowem takiej akcji w jego wykonaniu oczekiwałem. Fajnie to ubrałeś w słowa, więc masz u mnie suba :) Pozdrawiam.

już to widzę "THE POSŁANIEC: Star Wars story" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie dziękuje ze twoje współczucie odnośnie sentymentu do prequeli haha :D Już sie przyzwyczaiłem do hejtu i krytyki tych filmów. Ja wychowałem się na Mrocznym Widmie i Zemście Sithów głównie i mega się jarałem, gdy zobaczyłem senatora Baila Organę i planetę Mustafar :D Takich odniesień brakowało mi w TFA (chociaż cieszę się, że pokazali Coruscant). Rouge One mega mi się podobało i nie mogę się doczekać aż wyjdzie na DVD :D Zakończenie świetne i nie mówię tutaj o samym Vaderze. To jak jeden z rebeliantów ledwo przeciska te plany przez drzwi, to jak mało brakowało żeby Vader je zdobył, spowodowało u mnie atak padaczki normalnie haha :D super recenzja ! pozdrawiam

Jyn Erso nie stała się rebeliantką, cała ta akcja z odbiciem planów gwiazdy śmierci była nawet początkowo wbrew rebelii, dopiero pod koniec rebelia się dołączyła. Jyn chciała po prostu dokończyć pracę ojca bo gdyby nie ona to wysiłek Galena poszedłby na marne, odłożyła ona wtedy swoje osobiste poglądy na ten cały spór i zrobiła to o co poprosił ją ojciec. Przynajmniej ja to tak interpretuję może i nad interpretuję, przyznaje że w filmie nie było to pokazane za dobrze.

Miałem to samo wrażenie z Peterem Cushingem. Świadomość, że aktor nie żyje cały czas była gdzieś z tylu głowy. Niemniej trzeba przyznać, że CGI świetne. A co do Lei, może żeby pozbyć się tego dziwnego wrażenia, to nie lepiej by było, jakby po prostu pokazali ją od tyłu bez ujęcia na twarz, kiedy wręczają jej plany Gwiazdy Śmierci?

Chaotyczny komentarz incoming, postaram się odnieść do tego, o czym mówiłeś. Gdy zobaczyłem Tarkina po raz pierwszy, to przemknęło mi przez myśl, że w sumie ten aktor był dość stary przy Nowej Nadziei, więc prawdopodobnie już nie żyje i to, co widzę na ekranie to prawdopodobnie CGI. Trochę przypomniał mi się Beowulf, gdzie wszystkie postaci były "poprawione" komputerowo, w Rogue One to CGI wyglądało naprawdę dobrze, choć w kinie wybiło mnie jednak nieco z rytmu. Leia była zrobiona idealnie, ale miała na głowie kaptur + nie było tyle detali na twarzy do odtworzenia co u Kushinga. Vader był świetny, kupuję totalnie tekst z dławieniem się ambicjami :D no i fantastyczna scena na zakończenie filmu. Teraz trochę psioczenia. Saw Gerrera jest tutaj tak niewykorzystany, że 10 dni po obejrzeniu filmu nadal mnie to boli. Dowiadujemy się, że był zbyt radykalny, by przynależeć do tego rdzenia rebelii, słyszymy o jego bojówkach, widzimy nawet jedną w akcji, ale brakowało mi jakiegoś wytłumaczenia, dlaczego porzucił Jyn, co się wtedy z nim działo, ew. właśnie sceny brutalnego przesłuchania zamiast tego CGI crapu. Ja rozumiem, że w Clone Wars/Rebels jest/ma być o nim więcej, ale jednak obiecywali, że Rogal będzie zamkniętą całością. Straszyli ekstremistą, przesuwającym granicę dozwolonych działań, a dostaliśmy dziadka z robotycznymi kończynami i astmą, który umiera 5 minut po tym jak uwięził naszych protagonistów. Imo powinni rozwinąć jego wątek, albo go całkowicie wyciąć i opowiedzieć więcej o załodze Łotra. Kolejna sprawa to sceny na Eadu, oj jak bardzo nie podobało mi się, że Cassian nie strzelił do Galena/Krennica. Gdyby zabił Galena, to jego relacja z Jyn stałaby się dużo ciekawsza aniżeli ta hollywoodzka, lekko romantyczna wersja. No i na koniec - zakończenie. Tak jak powiedziałeś, to zabijanie pod koniec jednego bohatera za drugim, gdy cała bitwa trwała prawie 40 minut i można było to elegancko rozłożyć w czasie, jest jakimś nieporozumieniem. Zmartwychwstanie Cassiana, by zabić Krennica też wywołało u mnie facepalm, nie wiem jak twórcy mieliby wybrnąć z tej sceny, gdy Jyn idzie na solo z TIE Fighterem, ale chyba już wolałbym jakieś pudło w wykonaniu pilota tegoż statku i trafienie obok/w Krennica, czy coś w ten deseń. Muzyka była spoko, zrobienie jej w miesiąc, jest czymś godnym podziwu, 3 tracki wrzuciłem do mojej "playlisty dobra wszelakiego". Ogólnie dałem mu takie 6/10, spodziewałem się czegoś bardziej mrocznego zgodnie z pierwszymi doniesieniami, ale chyba niestety cenzura disneyowska nie pozwoliła na to. Niemniej jednak nie zniechęcam się i czekam z niecierpliwością na to, co zaprezentują nowe filmy z cyklu Star Wars Stories. No i dzięki za dobry materiał, ideolo na czas po wigilijnym obżarstwie.

W tvgry mówił koleś że gracze lepiej odróżniają animacje od rzeczywistości. Prawilnie z klasą poszliśmy do kina i większość osób którzy go odróżnili byli graczami.

Dopiero teraz dowiedziałem się że są spin-offy Gwiezdnych wojen - obecnie już ciężkie do zdobycia, ale właśnie w te święta (2022 r.) bodajże na Polsacie leciał Han Solo, więc się podjarałem - niestety Łotra 1 nigdzie nie puszczają, więc zamówiłem sobie na allegro płytkę z Łotrem (całe 4,99 zł !) i już szykuję się na ucztę filmową- a nie mogąc się doczekać - obejrzałem ten filmik - jest genialny !!!! Nie mogę wprost już doczekać się aby zacząć przeżywać oglądanie tego o czym opowiadałeś. Pozdrawiam świątecznie - Twoja recenzja, była co prawda już 6 lat temu, ale ten okres świąt i końca roku, tak jak Tobie także i mi się udziela i bardzo cieszę się, że trafiłem na ten filmik. Nie jestem fanem kina, ale Gwiezdne wojny uwielbiam, za ich realizm, bo fantazy (jakieś tam pierścienie, żelazne trony itp.) to nie dla mnie. Więc obejrzę z rozkoszą wszystkie Twoje filmiki dotyczące GW, a szczególnie omówienie spin-offów. Najlepsze życzenia i napisz czy jeszcze stworzyłeś inne omówienia innych części GW.

najlepsza recenzja na polskim yt masz niesamowity talent i widać że wiesz o czym gadasz na wiele rzeczy nie patrzyłem z twojego punktu widzenia mega

Niedługo twoje recenzje będą dłuższe niż same filmy.....

najlepszy,najbardziej do klasyków zbliżony film spod marki Disneya

Tarkin był tak dobrze zrobiony, że gdyby nie ten filmik wciąż byłbym przekonany że ten aktor wciąż żyje.

Znaczy to że Obi-wan nie pamięta tych droidów to może być spowodowane tym że takich droidów były tysiące i były produkowane seryjnie i po prostu jak je zobaczył to stwierdził że o jakieś droidy widziałem podobne wiele lat temu a poza tym latanie jest dla droidów.

W kwestii sceny, w której Jyn wyjawia Krennicowi cały myk z wadą Gwiazdy Śmierci - moim zdaniem to się jednak broni, bo sprowadza do motywacji głównej bohaterki. Ona robi, to co robi, nie dlatego, że nagle poczuła Wielką Sprawę Rebelii, tylko dlatego, że chce dokończć misję swojego ojca i w ten sposób uczcić jego pamięć. Przy tym wszystkim pragnie również zemścić się na jego prześladowcy, którego pamięta z dzieciństwa. Rzuca więc Krennicowi prosto w oczy, że jego ukochany projekt łatwo może trafić szlag i że Galen Erso zwodził go przez całe lata, bo czerpie z tego satysfakcje. To jest w danej chwili silniejsze od tego, by sama misja zakończyła się sukcesem. Na tej samej zasadzie broni się moim zdaniem to, co uznajesz za niewiarygodną przemianę bohaterki o 180 stopni. Jyn niespecjalnie chodzi o Rebelię. Chodzi o dziedzictwo ojca. Ja to kupuję, ale wiadomo - odbiór takich rzeczy to już kwestia subiektywna.

Pewnie sobie dokładam, ale zawsze mi się wydawało że powolna walka Vadera z Obi-Wanem wygląda dlatego, że oboje wpływali na siebie Mocą. Obi-Wan po 3 ep. trenował pod okiem ducha Qui-Gona a Vader pod okiem Imperatora. Obstawiam że są takimi mistrzami jasnej i ciemnej strony że spowalniani sobie wzajemnie ruchy.

Łukaszu, odnośnie do Petera Cushinga: właśnie dotarłem do jakiegoś fanowskiego forum i najwyraźniej jego nazwisko wymiawia się przez 'u' ('Coosh-ing), a nie przez 'a'. Sam wpadłem w lekką konsternację z racji zboczenia zawodowego (filologia angielska huehue...), bo wszystkie znaki na niebie i ziemi raczej wskazują na 'a', niemniej jednak postanowiłem podzielić się tą obserwacją z Tobą i resztą widzów. :) Wszystkiego dobrego i powodzenia w 2017!

fajny film zrobiłeś, widze ze doszedles do podobnych wnioskow do R1 co i ja juz dawno mialem to powiedzieć, fajny robisz ten efekt przy przejsciach, tem żółto pomarańczowy, spoko wygląda

Ja to sobie już jakiś czas przed filmem wymyśliłem, że Rogue One mógłby się skończyć tak że pokazany jest ten statek, który na początku Nowej Nadziei atakują szturmowcy z Vaderem tyko po drugiej stronie tych drzwi, czyli jakby zza pleców Vadera. Otwierają się i napisy końcowe. Podczas sceny z końcówki z nim, już miałem ciary, bo myślałem że rzeczywiście tak będzie. Zgadzam się w 100% z opinią o Cassianie. Z chęcią bym zobaczył jakieś jego przygody sprzed Rogue One. Dla mnie takie postacie są najlepsze - niejednoznaczne moralnie, niebezkrytyczne wobec samego siebie i z taką nutką zadziorności w stylu Hana Solo.

Czego używasz do układania włosów?

"Vader przebywa w zamku na wulkanicznej planecie - jak Drakula właśnie." ; P

Ja żadnego problemu z CGI u Tarkina i Lei nie miałem. Bardzo realistycznie to wyglądało i nie przeszkadza mi to, że wskrzesili zmarłą postać.

gdy powtarzam sobie jakiś film, to zawsze wracam również do twoich recenzji :)

Ten gościu który przynosi Vaderowi informacje to podobno doradca ( nazywa się Kren Blista-Vanee) i pojawił się w Powrocie Jedi i w książce Tarkin .

Sceny z K-2SO mocno na propsie, bo od razu kojarzyły mi się z KotOR'em i HK-47. Liczyłem nawet, że zarzuci chociaż jednym "meatbagiem". Byłby fajny ukłon w stronę growych wyjadaczy Star Wars. :)

No to żeś wykrakał z tą Leją

👌 Wesołych Świąt

Kurde, w każdej kwestii poruszonej w tym filmie całkowicie się z Tobą zgadzam, kawał dobrej roboty Ichabod

Opinni Cushinga nigdy już nie poznamy ale jeśli faktycznie nie miał by nic przeciwko, można by sobie wyobrazić jak graficy siedzą i go odtwarzają a on w takiej duchowej formie za nimi stoi i się uśmiecha.

Miło jest wreszcie zgodzić się w 100% z Ichabodem po obejrzeniu recenzji. Dzięki!

Plan galena może wydawać się skomplikowany ale z drugiej strony zapewne zakładał że plany od razu powędrują ze Scarif do bazy rebelii. Wtedy można byłoby wyprowadzić konkretny atak z zaskoczenia. Jednak plany zanim trafiły do bazy przeszły długą drogę. W końcu Imperium wie gdzie jest baza rebelii więc cała ta walka nad gwiazdą śmierci jednak wygląda inaczej niż gdyby rebelianci z zaskoczenia polecieli na atak :D

Co do porównania Rogue One z The Force Awakens - zauważyłem spore podobieństwo do sytuacji z serią Assassins Creed kiedy to dwa lata temu fani otrzymali jednoczesnie tytuły Unity - nastawiony na nowych odbiorców, będący kalką z poprzedniej czesci (II) i dosyc chłodno przyjęty przez starych fanów, oraz Rogue (!), który rozwijał znaną nam historię, prezentował nam strony konfliktu z zupelnie innych perspektyw i skierowany był do wiernych fanow serii, którzy w większości uznali go za lepszego od Unity. Takie luźne skojarzenie :)

W pełni popieram końcówkę w której mowa o osobach nie znających uniwersum. Do kina poszedłem z osobą która mając prawie 30 lat nigdy wcześniej (o zgrozo!) nie miała kontaktu z gwiezdną sagą. Film tę osobę pozamiatał i po powrocie do domu czym prędzej na warsztat poszła Nowa Nadzieja a dzień pozniej reszta starej trylogii :)

Całkiem zgrabnie też wyszedł motyw z tym kryptonimem Łotr 1 :P

Zajebiście gościu recenzujesz, chapeau bas! Oglądam gwiezdne wojny od VHSów, też mam wyrobione zdanie. Sukcesów mistrzu!

jeśli chodzi o muzykę to jest pewien utwór (a raczej jego część która została użyta w filmie) która przez całą noc po wyjściu z kina chodziła mi po głowie więc się nim podzielę, a może komuś się z kojarzy. Michael Giacchino- Jyn Erso & Hope Suite Ps. Polecam odsłuchać do końca

Dobra i ciekawa recenzja. Ale jeśli można to przyczepiłbym się do paru rzeczy. Scena z Vaderem na końcu filmu była owszem dobra wizualnie, ale można mieć wrażenie, że była bardziej dziełem panów od marketingu w garniturach, niż scenarzysty wizjonera. Relacje między bohaterami też nie są zbyt górnolotne - tutaj jest moim zdaniem "tak jak pan Dem powiedział". Dodatkowo, finałowa bitwa była na tyle ogromna, że można pomyśleć, że w Nowej Nadziei nic się nie działo. Ogólnie było świetnie wizualnie, ale fabuła i jej tempo pozostawia trochę do życzenia. Aha - również uśmiechnąłem się w kinie na widok mleka :)

Jeśli chodzi o Leię, efekt był zrobiony o wiele gorzej niż Tarkin, z Tarkinem nie miałem problemów by oglądać go jak aktora, a u Lei od razu zauważyłem, że to CGI. To z powodu oczu, ruchy ust i zbytniej idealności. Jednak ja jestem Nerdem z typu Graczy i poprostu zauważam te rzeczy bo mam z tym kontakt wiele godzin dziennie.

Przy Lei myślałem, że wykorzystali jakąś nieużytą scenę z 4 epizodu, a nie CGI.

@ichabod ,z ciekawości zapytam jakiego iPad'a posiadasz ? bo szukam taniego/używanego tabletu do czytania komiksów/oglądania filmów :P

Jeszcze co do planu wysadzenia Gwiazdy Śmierci bez Luke'a i tego słynnego juz "Use the force, Luke" to przecież jednemu z pilotów Rebelii niemal się to udało. Próba Luke'a była drugim podejściem do trafienia w ten otwór :-)

Odnoście Cushinga z CGI: Od pierwszych sekund widziałam, że jego wizerunek był odtworzony komputerowo. W pierwszej scenie bardzo kontrastował z Krennicem, szczególnie gdy obserwowało się cienie, na twarzach bohaterów i ich mimikę. W pozostałych scenach wypadał już lepiej - może przez to, że zdążyłam się przyzwyczaić do takiego jego wizerunku, może CGI było lepsze. Z kolei moi znajomi orientowali się później lub dowiedzieli się po seansie (brat z wadą wzroku, mimo że miał okulary, nie zorientował się). Jesteśmy akurat z takiego pokolenia, które było kilka lat za młodych na nową trylogię, ale gdy już mogliśmy je oglądać, to oglądaliśmy SW w kółko, więc mamy duży szacunek do obu trylogii. Szczególnie biorąc pod uwagę jak dawno była nakręcona pierwsza. Wywnioskowałam więc, że w nie był to prawdziwy aktor, choć w sumie nie wiedziałam, czy nie żyje. A wracając do CGI to zgadzam się, że świadomość użycia takich efektów jest bardzo rozpraszająca. Niemniej jednak jest to już wystarczający poziom efektów, a za pewne będzie coraz lepiej i problem będzie znikał. Tobie nic w wizerunku Cushinga nie przeszkadzało, mój brat nawet nie zauważył, a niedługo pewnie dopiero po wyjściu z kina będziemy się dowiadywali, że niektórzy aktorzy byli "z CGI" ;)

Jestem tą szczęściarą, która jest wystarczająco dojrzała żeby zachwycić się Rogue 1, ale też jeszcze dałam się zaczarować baśniowością The Force Awakens (a poza tym sentymenty no, sentymenty). Taki odbiorca uniwersalny, gdzieś pośrodku.

Plan Galena jest przekombinowany nawet nie przez konieczność posiadania Jedi, ale też przez to, że wymaga, żeby po plany wyruszyła akurat ukochana córuchna. Co, gdyby nie żyła, albo gdyby Rebelia podziękowała jej pięknie za współpracę a po plany puściła jakiś wykwalifikowany oddział?

Z tymi scenami na początku miałam takie same wrażenie. Według mnie powinnien być on wydłużony, zwłaszcza mam niedosyt jeśli chodzi o historię głównej bohaterki. Nie byłam aż tak przywiązania potem do niej, przez to jej śmierć nie była aż tak bolesna.

Podejrzewam, że Aleca Guinessa też pewnie spotkamy.

Ta scena kiedy Rebelianci i nasza drużyna atakuje tą planetę. Słyszymy tekst do imperialnych: CZY WY JESTEŚCIE ŚLEPI? Tutaj wyskakuje Chirruta z uśmiechem i mówi: Actually.... :D

Co do Peter'a Cushing'a: Idąc na Rouge One jakimś cudem nie wiedziałem o tym, że aktor nie żyje, więc gdy zobaczyłem go na ekranie zauważyłem jedynie, że niewiele się zestarzał od czasu Nowej Nadziei. Mimo to, w połowie filmu, jego mimika wydała mi się nieco syntetyczna, przez co zacząłem nabierać podejrzeń. Dopiero po wyjściu z sali przejrzałem materiały traktujące o realizacji nowych Gwiezdnych Wojen, z których dowiedziałem się o tym, że w/w aktora nie ma już wśród nas. Podsumowując chodzi mi o to, że cyfrowa twarz postaci Tarkina wydaje się sztuczna, ale nie przez świadomość tego, że P. Cushing nie żyje. Mimo fenomenalnej animacji, niektóre szczegóły zdradzają użycie CGI. Oprócz tego sam montaż scen dialogów z udziałem Komandora nieco różni się od reszty: ujęcia, na których pojawia się bohater zawsze są nieco krótsze od innych - to też dało się wychwycić podczas seansu.

Co do Chirruta to scena gdy szedł do dźwigni przypominała mi scenę z Mulan gdzie babcia szła ulicą ze świerszczem (z tym że tutaj świerszczem była moc). Tak naprawdę, myślałem, że przesunie dźwignie mocą...

Nie tylko moc sprawia, że szturmowcy nie trafiają w rebeliantów, była w serialu animowanym Star Wars Rebelianci scena gdzie stary klon założył hełm szturmowca i powiedział, że nie dziwi, że nie mogą w nic trafić skoro nic w nim nie widać :D

6:45 Strasznie smutne jest to co powiedziałeś bo zmarła 3 dni po opublikowaniu tego filmu :(

Losowy posłaniec w kapturze to nijaki Vanee. Ktoś gdzieś pisał, ze widać go w Powrocie Jedi w sali tronowej Imperatora bodajże. A co do dokrętek Gareth Edwards powiedział, że dotyczyły one głównie SPOILER zabicia wszystkich bohaterów. Stwierdził, że początkowo budował fiml z przekonaniem, że Disney nie pozwoli mu ich zabić, ale jak okazało się, że dostał na to zielone światło na zabijanie to musieli nieco zmienić film.

Jest teoria że Vader z szacunku do Kenobiego pozwolił mu nadawać tempo walce.

Nie jestem jakoś super zorientowana w zawiłościach SW, więc może ktoś mi wytłumaczy pewną sprawę, która mnie uwiera, a mianowicie jakim cudem Imperium było w stanie funkcjonować po tym jak rozwaliło swoje archiwum (i wszystkie ich wynalazki, technologie, projekty diabli wzięli)? Jak mogli później odbudować Gwiazdę Śmierci skoro jej plany skradziono, archiwum zniszczono, a inżynierów wymordowano?

Odnośnie początku wideo i postaci nie grających faktycznie był film o podobnej tematyce, pt.: "Kongres" (na podstawie powieści Lema) www.filmweb.pl/film/Kongres-2013-581986

Świetna recenzja i dobre spostrzeżenie z Rakata Prime! Miałem to samo w trakcie oglądania. ;)

Dobra recenzja. Podoba mi się twoja twoja teoria "dlaczego szturmowcy nie trafiają". Nie zwróciłem na to uwagi. Co mi się nie podobało w filmie? Spłycenie głównych postaci do tego stopnia, że nie pamiętam ich imion; uśmiercenie kogoś, jako jedyne rozwiązanie (zarówno dla rebeliantów jak i imperium), przesadzona celność tych "dobrych" (robot i gość w czerwonej zbroi sami całe armie mogliby pokonać), chaotyczny początek, statek księżniczki w sercu bitwy i domino z niszczycieli. Co było dobre? Moff Tarkin, Moff Tarkin, Moff Tarkin fantastycznie zrobiony (nawet myślałem że to charakteryzacja), wszystkie stare obiekty i postacie doskonale oddające klimat starej trylogii, nowe spojrzenie na moc.

Daj linka do sceny z Vaderem byłem w kinie ale chce jeszcze raz obejrzeć :P

Z tym kolesiem to trzeba pamiętać, że sithowie często przebierali swoich niewolników i sługów w czarne szaty np Darth Nyrsis miała twi'leka (niewolnicę) którą przebierała w strój sitha.

nie wiedziałam, że Cushing nie żyje, i w ogóle nie ogarnęłam, że to CGI, ale moja siostra (również nie wiedziała, że nie żyje) od razu po pierwszej scenie mi szepnęła, że wygląda coś sztucznie :D

Dobry film mi się to dobrze oglądało. Widziałem rodziców, którzy oglądali go z dzieciakami i też dobrze się bawili. Nie zaluje ze poszedlem pomimo ze nie jestem wielkim fanem SW

Niestety nie wróci do zdrowia bo już zmarła.Niech moc będzie z tobą księżniczko... [*]

Tarkin mi nie przeszkadzał wizualnie, ale mnie nie zachwycił. Co do moralnego dylematu, o ile rola nie jest obraźliwa dla aktora (ta dla Cushinga na pewno nie była) i rodzina nie ma nic do tego to spoko raczej.

Mogę powiedzieć jedno że dziękuje mojemu tacie który wychował mnie na starej a nie na nowej trylogii xD A co do filmu bardzo mi się podobał znacznie lepsze niż przebudzenie mocy

Z większością się zgadzam, ale chciałem 2 rzeczy dopowiedziec: 1) Chirrut- mówisz, że dość zbędny. Może i tak, ale on... rozszerza uniwersum i wyjaśnia pewne kwestie. Mianowicie sensowny wydaje się teraz sceptycyzm Hana Solo w stosunku do Mocy. Jeśli spotkał takich Chirrutów, to nic dziwnego, że nie wierzy w Moc. 2) Galen Erso i wada Gwiazdy Śmierci, którą mógł wykorzystać tylko ostatni Jedi. Racja, głupie, ale warto zauważyć, że ta wada musiała być mała, aby nikt z Imperium jej nie zauważył. Fajnie, jakbyś się do tego odniósł. Pozdrawiam.

Ja nie wiedziałem że Tarkin był w poprzednich częściach (oglądałem je jak byłem bardzo mały i tylko trochę go kojarzyłem), jednak poznałem że jest to CGI (mimika była dziwna tak samo jak u Lei(?)). Uważam, że jeżeli pokazaliby go tylko w odbiciu, nie byłoby takiego dysonansu.

Jak to jest, że Tarkin CGI wyszedł tak świetnie, wręcz nie do odróżnienia a stwory CGI w SW ewidentnie ssą pałkę. Jak Jyn siedziała z jakimś typem w celi to wyglądał obok niej jak doklejony.

Mi zaklejenie dziury w Nowej nadziei się nie podobało. Wolałem sądzić, że po prostu taką mają technologię i ta dziura musi być. Obecnie okazuje się, że jeden sabotażysta doprowadził do tego, że nie tylko jedna kosztująca olbrzymie pieniądze baza okazała się porażką, to jeszcze kolejne miały podobne defekty. Nikt nie sprawdzał planów tego naukowca? Sądzę więc że on nie wprowadził błędu, ale ten błąd ujawnił i chciał swoją rolę napompować. Szczególnie, że zniszczenie Gwiazdy Śmierci nawet tej pierwszej wymagało cudu jakim było korzystanie z mocy przez Luke'a.

Ja podczas oglądania nie wiedziałem, że aktor grający Tarkina nie żyje. I nie zorientowałem się, że był to inny aktor przekształcony w CGI. :o

Łukasz słucham Cię do spania, sprzątania, w pracy, przy nauce... nawet jak się z Tobą nie zgadzam to Twój głos mnie jakoś uspokaja haha :p pozdrawiam

Ichabod wiesz może gdzie kupić ten komiks z vaderem ?

Zgadzam się z tobą kiedy zobaczylem w ostatniej scenie czerwony miecz Vadera i ciacha wszystkich miałem kisiel w majtach xD Rogue 1 dla fana SW jest extra polaczeniem starego i juz nie takiego nowego uniwersum, mnie i mojemu staruszkowi sie podobało :D

Niestety Leię w epizodzie ósmym, też będziemy oglądać tylko dzięki CGI. Niech Moc będzie z Tobą Carrie.

Co do Sawa Gerrera, to wydaje mi się, że jest ciekawym przeciwieństwem do Vadera, a połączonym przez zmechanizowane ciało i mechaniczny oddech. Anakin staje się Vader po przez poddanie się strachowi przed śmiercią, natomiast Saw Gerrera w ostatniej chwili przyjmuje ją i się jej poddaje. Trochę tak, jakby zszedł na mroczniejszą ścieżkę, ale nie przekroczył granicy, którą przeszedł Vader.

Co do Vadera, można to tak i ująć "szczucie fanów", ale jak dla mnie on tego po prostu potrzebował. Bardziej wyrazista i na pierwszym planie jest historia. Odniose się w swoim materiale. Pytanie czy mogę zacytować twój materiał?

ciekawostka: w ''Imperium kontratakuje'' gdy rebelianci lecą szukać skywalkera w około 15 minucie filmu jeden z nich przedstawia się jako ''rogue 2''

Pokazanie w CGI Christophera Lee dałoby się zrobić już chyba tylko w Gwiezdnych Wojnach bo to byłoby przywrócenie postaci ani zabawa aktorem, nie wiemy przecież nie wiemy o czym jest ten 3 film indywidualny z uniwersum.

Co jak co, ale Tarkin to chyba najlepszy przykład doliny niesamowitości w historii, i tu nie chodzi o to że wiemy ze ta postać jest nieprawdziwa. To naprawdę widać, nasze mózgi wykrywają najmniejsze szczegóły twarzy (jako ludzie jesteśmy do tego szczególnie przystosowani). Za każdym razem czułem się nieswojo kiedy widziałem Tarkina a potem Leię. Kolejny krok to już fotorealizm i wyjście z doliny, wtedy nikt nie będzie narzekał.

co do zakończenia podobno było tak że nakręcili zachowawcze, takie w ktorym bohaterowie nie umierają, bo reżyser myślał że tak musi (w końcu Disney). A szychy z Disneya powiedziały spoko, zabij wszystkich.

Wiem, że moja opinia nie będzie za bardzo popularna i raczej większość fanów chciałoby mnie zjeść i wypluć ale chcę ją opublikować, ponieważ jest to coś nowego. Swoją przygodę zacząłem wiadomo klasycznie z oryginalną sagą którą po pierwszym obejrzeniu doceniłem oczywiście i zrobiła na mnie wrażenie a jej pomysł i postacie podobały mi się ale same filmy nie spodobały mi się tak bardzo jak zarys fabuły poprostu coś mnie w nich odrzuciło przez co odrzuciłem tą serię . Później jak podrosłem to wróciłem do serii za pomocą prequeli i to właśnie dzięki nim ten świat mnie wciągnął jedynka w tamtym czasie całkowicie mnie wchłonęła zakochałem się w niej w szczególnie w postaci Qui Gon Jinna, która nadal jest moją ulubioną postacią zaraz po Boba Fettcie. Początkowa scena i Końcowa z już także można powiedzieć legendarną muzyką i fantastyczną jak dla mnie sceną walki Qui Gon Jinna z Darthem Maulem, później nadszedł czas na drugą część wojny klonów, które mnie zawiodły kompletnie a następnie trzecia część, która także lubię ale Mroczne Widmo wciąż mam głęboko w swoim sercu. Po prequelach dałem ponownie szansę oryginałowi, które spodobały mi się o wiele bardziej ale wciąż nie uważam ich za najlepszych poza szóstką ta część akurat mi się spodobała bardzo traktują ją na równi z pierwszą i trzecią. Następnie nadszedł czas na siódemkę i jest to pierwsza część na, której byłem w kinie a nawet w 4DX no i ta część jak trafnie stwierdziłeś miała zachęcić nowe pokolenie do tego świata w czyli po części mnie ja jestem pokoleniem które trafiło pomiędzy prequele a sequele, ale wracając siódemka była słaba i nie zamierzam o niej nic pisać dalej był Star Wars Rouge one na, którym byłem w kinie i uwielbiam tą część w tamtym momencie uważałem ją za tą najlepszą z całej serii ale rok później przyszedł The Last Jedi, który to ostatecznie skradł moje serce i uważam go na tą chwilę za najlepszy film z całej serii szczególnie koniec gdzie Luke pokazuję, że jest najlepszy. Przyszedł czas także na kolejne historie tym razem Solo, którego uważam za niezłego i stawiam go nie wiele niżej od części 4-5 wiem , że większość mnie pewnie za to znienawidzi. Niestety w kinach pojawiła się dziewiąta część, która jest totalnym błędem to nigdy nie powinno powstać tak złego i koszmarnego filmu nie widziałem od dawna jest on gorszy nawet od nowych Ghoustbusters, Piratów z Karaibów 5 a także Dark Quenix. Mam zamiar niedługo przypomnieć sobie wszystkie części od 1-8 i może wtedy moje zdanie się zmieni może teraz docenię najbardziej starą trylogię w końcu do trzech razy sztuka a ostatni raz te stare filmy widziałem 9 lat temu a w tym czasie doświadczyłem nowych wrażeń z kinem więc może coś się zmieni. Zanim większość sobie pomyśli, że jestem jakimś zwykłym nastolatkiem, który nie rozumie starego kina z lat 70,80 i 90 to od razu mówię, że właśnie uwielbiam stare kino to są najlepsze czasy początek Halloween, koszmar z ulicy wiązów 1 i 3, piątek 13 czy kina akcji jak indiana jones czy filmy tarantino to wszystko jest genialne piękne a nawet uwielbiam te zestarzałe filmy z sigalem jak nico ponad prawem liberator czy oszukać śmierć chyba tak się nazywał ten film lubię też tak stare kino jak lot na księżyc.

#Ichabod, Raddus wzorowany jest na Churchillu, więc nic dziwnego, że jest taki OP.

Czekam na część Gwiezdnych Wojen która będzie opowiadać o szturmowcu Imperium gdzie na końcu okaże się że to Imperium jest dobrą stroną a Rebelia to zło.

Wyobraź sobie że jesteś aktorem. Założe się że chciałbyś być oglądany i znany nawet po śmierci, także kwestia czy to jest etyczne czy nie jest dla mnie prosta

Na początku seansu pomyślałem "co tu się dzieje?!". Ciągłe skakanie z planety do planety... Niemniej później film nabrał tempa. Jeśli chodzi o Tarkina - gdybym nie wiedział, że aktor dawno leży w grobie... Nie ogarnąłbym, że to CGI. Dopiero przy Lei zobaczyłem pewną sztuczność.

A czy ci dwaj na jethcie, którzy potracaja główną bohaterkę przypadkiem nie zginęli, lub nie powinni zginąć bo przecież chyba ta planeta została zniszczona przez gwiazdę śmierci, a jednak pojawiają się czasowo niedługo później na tatooine trochę dziwne nie?

A nie sądzisz że nagła przemiana Jyn wynikała z tego iż nie chciała żeby praca jej ojca poszła na marne?

Z tego co słyszałem, rodzina Petera Cushunga wyraziła zgodę na "wykorzystanie" go w filmie. Przynajmniej tyle od strony etycznej.

Nie wiem czy to wyłapałeś ale w bazie rebelii ktoś w tle krzyczy "generał sendula" czyli kolejny smaczek. Przynajmniej dla tych co oglądają star wars rebels. To tyle. :)

Jyn według mnie wcale nie tak na 100% za republiką, ale wydaje mi się że było to wyjaśnione w filmie. Nie chciała aby misja życia jej ojca poszła na marne, nie zależało jej na republice, ale na ojcu, do tego po jego śmierci dochodzi chęć zemsty no i właśnie nadania tej śmierci sensu

Ginący bohaterowie - fantastycznie tego typu scena, była chyba w Gniewie oceanu. Bez pompy, dramatycznie i realnie.

Problem leży w tym, że Leia nie była zrobiona w CGI, tylko zagrana przez prawdziwą aktorkę, która nie była Carrie Fisher. Leię w CGI zobaczymy zapewne w epizodzie IX, bo sceny z Leią do epizodu VIII zostały już nakręcone. Carrie Fisher (1956 - 2016) zmarła w blasku księżyca, uduszona przez własny stanik.

Po co K-2 powiedział "I have bad feelings about this". Jak dla mnie najbardziej zbędne łechtanie starego fana! ;) Ja wszystko rozumiem, ale to takie mocne podkradanie słów, a których ten robocik nie mógł mieć pojęcia, a my już tak. :D

co do roli Chirruta to się nie zgodzę - co z tą sekwencją na tej deszczowej planecie, kiedy to on powiedział o tym, że Cassian ma zamiar zabić ojca Jyn? Bez niego cała ta sekwencja nie miałaby miejsca

W jaki sposób Galen zmienił plany Gwiazdy Śmierci, skoro jej plany były już w prequelach i w 3 epizodzie zaczęła się budowa?

Ja znalazłam takie wyjaśnienie, że Larsowie nie wiedzieli, że Vader to Anakin. Obi Wan powiedział im prawdę z pewnego punktu widzenia i dlatego zatrzymali nazwisko Luke'a. Po prostu nie wiedzieli, że to niebezpieczne.