Największa ulga jak się zetnie czubek (przynajmniej dla mnie), chwila wytchnienia i kolejna ulga w kolejności gdy reszta drzewa leży już "bezpiecznie" na ziemi.
Wchodzisz na czuja. Wiesz na ile możesz sobie pozwolić albo i nie. Masz gałąź, która idzie lekko na przewody. Drewno jest zdeprecjonowane a musisz zrobić zawiasę trójkątną i zmusić gałąź do tego aby poszła jednak w przeciwnym kierunku. Pytanie czy zawiasa wytrzyma? To są takie rozkminy., Wszysto bierzesz na doświadczenie. Robisz margines bezpieczeństwa. Poza tym są też terminy i oczekiwania. Ja pracuję ostatnio z Ukraińcami jako pracownikami dołowymi. Mówią mi tak. Wy w Polsce za dużo myślicie. My dawno byśmy już byli po robocie. Daj nam pilarkę tylko. Gdy się zastanawiam jak podciąć dostaję rady z dołu, które muszę automatycznie skreślić i wiem, że ludzie nie wiedzą co mówią nawet. W PL też tak jest. Kiedyś kolega - pracownik zaczął opowiadać jak on drzewa wycina i że to jest śmieszne, że ja wchodzę na drzewo. On by to traktorem pociągnął. Rozglądamy się po ogrodzie wartym kilkaset tysięcy złotych... patrzymy na trawnik wart kilkadziesiąt tysięcy na system nawadniając, ogrodzenie, oświetlenie i ostatecznie rozmiar działki. I pojawia się pytanie - jak chcesz tu kurede wjechać traktorem i jak zamierzasz zmieścić drzewo wysokie na prawie 30m dgy do ogrodzenia pozostało 20m a za ogrodzeniem biegną przewody tele plus elektryka? Zastanów się człowieku... No ale gadać to potrafi każdy.
+Łukasz Alpwork Na dole każdy mundry, ale gdy wlizie na parę metrów - zaraz dostaje "ducha bożego" i schodzi w pełnych gatkach. "Najlepsze" jest gdy odcięta spora gałąź odpada, a pień drzewa na którym siedzisz wychyla się za nią, a później odbija w drugą stronę. Mimowolnie się myśli czy drzewo wytrzyma. Bardzo nieprzyjemny moment.
Jedna z gorszych sytuacji to ta, w której pracując na pochyłym pniu ścinam czub, czyli koronę (ewentualnie jej część), oczywiście licząc, że czub zjedzie na dół na riggingu, a on mi się nagle zblokowuje (na skutek np. błędu olinowania albo błędu "dołowego" itp.) i z całą siłą swojego ciężaru napina - szarpie linę, na której wisi i ugina w dół pozostałą część pnia, na której własnie jestem. A ja w ułamku sekundy myślę: czy to jest własnie ten moment, czy też jeszcze Pan Bóg mnie oszczędzi...
Na tym ten problem polega ze jak ja zaczynałem to patrząc powiedziałem ze to nie takie trudne ale jak spróbowałem to wiem ze to nie jest lekki kawałek chleba. gwarantuje że biorę każdego cfaniaka co mówi ze to proste wsadzam go na taki pień i odcinam koronę 100%daje że schodzi opsrany ja robiąc to na codzień zawsze zadaje sobie pytanie czy drzewo wytrzyma chłopaki po fachu wiedzą o co chodzi pozdrawiam
fajny, prosty sprzęt a robota zrobiona. bez drogich cudów. Ta ręczna piłka to husqvarna? Wczoraj taką kupiłem. Rjeza dobrze jak na 90zł. Ostatnio kupiłem gałęziówkę ECHO. Powiem Ci że jestem pod ogromnym pozytywnym wrażeniem. Leciutka jak piórko a robotę robi. Może wolniej trochę niż hqv ale za to lekka. Polecam spróbować.
Tak. Przystepna cena, niezła jakość, ma drobny ząb i jest prosta więc świetnie nadaje się do pilelęgnacji średnich i małych drzew, kosztem zalet ustępuje szybkością cięcia tym ze średnim zębęm (jak popularny zubat). Jak dla mnie bardzo wygodna rękojeść.
Nie lubię suchych brzózek...zwłaszcza wysoko. Trochę jak stąpanie po cieniutkim lodzie... Nie lepiej byłoby zamówić podnośnik...? Chociaz, jak się zastanowić, to przy tych liniach energ, to zwyżka wiosny też by chyba nie uczyniła...?
pytanie,,, po jaką,,,cholerę ci ta reczna piłka,,,, robię takie wycinki, i w swojej ,15= to letniej działalności 1,raz widze jak ktos bawi sie taką piłką
husqvarny, tnie wolniej niz te zakrzywione "w lisi ogon" ale lepszej jakosci plaszczyzny zostawia przy pielegnacjach. Stosunek ceny do jakosci byl ok wtedy, nie jestem dzis na bierzaco.
Z tego, co widać oglądając w tempie 0,25 nie jest prawdą jakoby łańcuch nie stanął. Aczkolwiek nie był na hamulcu i rzeczywiście można się było w ten sposób nieopatrznie "przeorać"...
wiolunia136 To pewnie jesteś księdzem. Faktycznie - ludzie myślą, że to jest proste i nie chcą płacić. Pożyczałem kiedyś kolegom sprzęt bo myśleli jak ty. Jeden wszedł na drzewo i nie potrafił zejść. Inny podciął kilka gałęzi i kondycyjnie był wyczerpany. To jest sport wyczynowy. To trzeba trenować. A po tygodniu roboty spisz całą sobotę. Czyli jeszcze predyspozycje fizyczno - zdrowotne trzeba mieć. Lekarz musi cię zbadać i stwierdzić czy masz wszystko ok z głową. To wszystko zaczynają się robić pieniądze i czas. Proste to jest jak na to patrzysz. A jak siedzisz 20 - 30m nad betonową kostką i roślinami wartymi 10 000zł za sztukę (duży rododendron tyle kosztuje) to nie uważasz, że to proste.
MrBenyNukem Tak o nie wiedziałem :-o pewnie z Tobą :-D. Będę musiał z nią porozmawiać żeby nie robiła tego z takim wynalazkiem :-D :-D Nie wiem ile ty tam siedzisz lat na drzewie ale pewnie takim tempem 109 nie stukniesz na dzień;-) Może to przez ten rdzawy podkład muzyczny