Na 100% 2t, ja tak zawsze zakopcam krety, tylko że jeszcze wyjścia pozostałe przykrywam betonowymi płytami bo france do lasu uciekają, no i ja używam gęstszej mieszanki i komarka rometa starego co za młodu jeździłem, sąsiadom tak samo pomagam, i potem odkopuje pod płytami (tam zawsze są bo uciec do tlenu i do lasu chca) i przebijam je widłami, potem ścierwo pakuję do rozgrzanego pieca i na koniec kosci z popiołem wyrzucam, problem u nas na wsi z kretami raz na zawsze zażegnany!
Jak mialem szambo jeszcze to lalem w dziury i bylo tak ze u sasiada 50 metrow dalej wychodzilo tymi kanalami. Ale jednorazowy zabieg i 10 lat zero kreta
Sposób dobry, ale krótko trwały - po kilku tygodniach powracają - robiłem to jak miałem Syrenkę - dym potrafił się pokazać u sąsiada, kilkadziesiąt metrów dalej.
Ja tak zawsze zakopcam krety, tylko że jeszcze wyjścia pozostałe przykrywam betonowymi płytami bo france do lasu uciekają, no i ja używam gęstszej mieszanki i komarka rometa starego co za młodu jeździłem, sąsiadom tak samo pomagam, i potem odkopuje pod płytami (tam zawsze są bo uciec do tlenu i do lasu chca) i przebijam je widłami, potem ścierwo pakuję do rozgrzanego pieca i na koniec kosci z popiołem wyrzucam, problem u nas na wsi z kretami raz na zawsze zażegnany!
U mnie podziałał na tego gada sos śledziowy, czyli płyn po marynowanych śledziach plus resztki z dna beczki. Pozyskiwałem tę broń biologiczną ze sklepu rybnego...Kret nie lubi zapachu śledzi, w sumie nie dziwię mu się :-).
Ta jasne nie takie rzeczy mój krecik przetrzymał Oturz podlewalem trawnik więc ziemia była mocno wilgotna w Krecie norki były bardzo duże bo lałem w nie wodę z węża ogrodowego i w te duże mokre norki nakładem karbidu a norki nakryłem kamieniami polnymi poszedłem na obiad po obiedzie zrobiłem kopcia i odkryłem jeden kamień zapalony Kopeć przystawilem do jednej odkrytej norki i powiem wam jak pierdolnelo to cała łąka podskoczyła do góry normalnie ziemia się zatrzęsła dym po eksplozji unosił się ok 100 od mojej łąki z krecich norek Krecie korytarze wybuchły a krecik po tygodniu wykopał nowe powodzenia
Kupiłem świece, odpaliłem jedną na podwórku skutecznie. Żaden kopiec się nie pojawił(do pewnego momentu). Wtedy ten ziemny stwór przeniósł się na drugą stronę domu do ogródka. Tam poszła druga świece więc wrócił na podwórko orać trawniki :( Twraz wezmę piłę spalinową na paliwie od kosy, bo ma więcej oleju, i poczęstuję go spalinami.
Krecik czołowy działacz podziemia, na kreta bobrze jest zakopac rurę zeliwna w ziemi tak po 80 cm w kilku miejscach tak po przeciwnych stronach i raz na jakis czas petarde mała odpalić i wrzucić do tej rury przykryć na czas wybuchu ,kret ma dobry słuch dzwiek wybuchu sie rozniesie i za jakis czas kreta nie będzie ,najlepiej w wieczornych porach na mojego kreta to podzialalo (można jeszcze ja nie stosowalem znajomy zastosowal ) zamiast spalin bo ida do góry , gaz z butli propan butan opada na dno norki i kret odchodzi ale nie polecam
Jak się nią tylko podlewa ogród to można i przy niej lać. Niewielu już bierze wodę do spożycia ze studni. Nie mylić wody gnojowej z szambem, bo to dwie zupełnie różne rzeczy.
Sąsiad próbował kiedyś zalać kreta wodą. Rozwinął wąż, odkręcił wodę, koniec do kopca i czekał zadowolony. Nie przewidział, że kret dokopał się do fundamentów, a że dom był stary fundamenty słabe, to woda zaczęła sączyć się do piwnicy. Ja natomiast gazowałem krety z rury c360, większa wydajność no ale efekt słaby....
Ja tak zawsze zakopcam krety, tylko że jeszcze wyjścia pozostałe przykrywam betonowymi płytami bo france do lasu uciekają, no i ja używam gęstszej mieszanki i komarka rometa starego co za młodu jeździłem, sąsiadom tak samo pomagam, i potem odkopuje pod płytami (tam zawsze są bo uciec do tlenu i do lasu chca) i przebijam je widłami, potem ścierwo pakuję do rozgrzanego pieca i na koniec kosci z popiołem wyrzucam, problem u nas na wsi z kretami raz na zawsze zażegnany!
Z porad (pseudo)ekologa : Kup 4-pak piwa w lidlu i wysikaj się po nim do dziurki kreta... I tak przy każdym kopczyku.. Po 3 lub 4 sikaniu dasz spokój kretom.. :-)
Oho wielki obrońca kretów pan ekolog miastowy, jak byś miał coś własnego poza pokojem w chowie klatkowym w mieszkaniu 30m2, to byś inaczej gadał, jak by ci te france niszczyły ogródek, na który ciezko sie pracuje! Ale co ty tam wiesz, jak cale życie w 4 ścianach na metrażu mniejszym, niż ja garaż na auto i motocykl mam...
Próbowałem tak spalinami diesla ,później karbidem . Chuja to dało. Są inne sposoby bez zabijania, tylko trzeba przez chwile wcielić się w kreta i poznać jego fobie.
@@mietekmietek1112 Stanął przy kopcu,poczekał na kreta,jak kret wylazł,to go zapytał czy on chce o tym porozmawiać,zrobił mu psychoanalizę,i poznał jego fobie.Potem już było z górki.
Ja tak zawsze zakopcam krety, tylko że jeszcze wyjścia pozostałe przykrywam betonowymi płytami bo france do lasu uciekają, no i ja używam gęstszej mieszanki i komarka rometa starego co za młodu jeździłem, sąsiadom tak samo pomagam, i potem odkopuje pod płytami (tam zawsze są bo uciec do tlenu i do lasu chca) i przebijam je widłami, potem ścierwo pakuję do rozgrzanego pieca i na koniec kosci z popiołem wyrzucam, problem u nas na wsi z kretami raz na zawsze zażegnany!
Nie wiem czy kety są gorsze czy nornice. Długi czas próbowałem pozbyć się kretów, lałem wodę wieszałem puszki butelki wbijałem odstraszacze dźwiękowe i wkopywałem pułapki rurkowe i NIC !!! Co dopiero w zeszłym roku sobie z nimi częściowo poradziłem. Najlepszym sposobem przynajmniej dla mnie jest zwykły szpadel !!! Musisz wiedzieć w którą stronę ma dziurę gdzie będzie uciekać i usiąść i czekać.Jak widzisz że kopie rusza się kopiec to wbijasz szpadel od strony jego nory co by nie miał gdzie uciec. W ten sposób w zeszłym roku pozbyłem się kilkunastu kretów !!! Tylko co gorsze jak pozbyłem się kretów to pojawiły się Nornice a to jest o wiele gorsze od kreta :(
Na kreta tylko acetylen w kilka kopców i kilka zapalników z żarówki i prochu z petardy :-) Jak dobrze pójdzie to problem przekopywania działki odpada :-)
Lepszy byłby samochód z silnikiem diesla ten co norm nie spełnia i nie DPF ani innego katalizatora Po takim zabiegu wszystko pod ziemią panie 😑 100 % ekologia. Na kreta potrzebny inny patent. Stołek i 4 piwa. Stawiasz stołek na środku działki tak gdzie kopię kret. Otwierasz 1 piwo. Wypijasz. Czynność powtarzamy 4 razy. Po czwartym złość mija na kreta. 🤔
@@dariuszpusiak9874 Silniki Diesla emitują bardzo mało tlenku węgla, gdyż tam jest stały nadmiar powietrza, dlatego nie nadają się do zagazowywania nor.
@@mietekmietek1112 Najpierw porządnie go przegazować i jak tylko znowu zacznie kopać to się tam wbijasz i gazujesz. Pare razy i albo kret wyniesie się do somsiada albo zdechnie.
Ja tak zawsze zakopcam krety, tylko że jeszcze wyjścia pozostałe przykrywam betonowymi płytami bo france do lasu uciekają, no i ja używam gęstszej mieszanki i komarka rometa starego co za młodu jeździłem, sąsiadom tak samo pomagam, i potem odkopuje pod płytami (tam zawsze są bo uciec do tlenu i do lasu chca) i przebijam je widłami, potem ścierwo pakuję do rozgrzanego pieca i na koniec kosci z popiołem wyrzucam, problem u nas na wsi z kretami raz na zawsze zażegnany!
Ja też strzelałem petardami , szmaty namoczone ropą wsadzałem do kretowin i nie działa. Granulki Taget na kreta i solarne kołeczki wibrujące wydające fale, puszki od piwa pukające na drucie nic nie działa. Dopiero rurka na złapanie kreta pomogła. Złapał się po dwóch dniach. Wywiozłem go w wiaderku 5 km dalej bo krety chodzą swoimi tunelami do 800m. A najlepiej go komuś wrzucić na ogrudek kogo się nie lubi. Satysfakcja gwarantowana. Hehe.
@@dariuszpusiak9874 U mnie wszystko sprawdzone powyżej łącznie z rurką do łapania -nie działa nic więc szkoda kasy.Na razie nie mam sposobu.Na chwilę obecną wygrał-poddałem się.
@@846Pola na kreta sa tabletki z allegro, dzialaja ale w zeszlym roku ja sie podrtulem i mu dalem spokoj. dzialaja zajebiscie tylko mam male dzieci bawiace sie w ogrodzie i odpuściłem
Ja tak zawsze zakopcam krety, tylko że jeszcze wyjścia pozostałe przykrywam betonowymi płytami bo france do lasu uciekają, no i ja używam gęstszej mieszanki i komarka rometa starego co za młodu jeździłem, sąsiadom tak samo pomagam, i potem odkopuje pod płytami (tam zawsze są bo uciec do tlenu i do lasu chca) i przebijam je widłami, potem ścierwo pakuję do rozgrzanego pieca i na koniec kosci z popiołem wyrzucam, problem u nas na wsi z kretami raz na zawsze zażegnany!
Ha ha ja skurwiela też topie...wąż w dziurę i leci raz wylaz by się nie utopić i ....tylko raz teraz on kopie a ja co zalewam Ale z marnym skutkiem. ..
