A moja córka miała 23 lata. Noc, skrzyżowanie, rozpędzony samochód. Rano telefon, jazda do szpitala, OIOM. Już było po wszystkim. Od tego czasu żyje się z przyzwyczajenia i rozpędu.
Czemu tak rychło, Panie, bierzesz mnie ze świata? Czemu tak prędko znikły moje młode lata? Kilka lat tylko żyłem, kilka dni na świecie - nie użyłem rozkoszy w moim młodym lecie. Dałeżeś mnie rodzicom moim ukochanym, A teraz mnie zabierasz w wieku młodocianym. Mogłaś mi, śmierci okrutna, dać mi jeszcze pożyć, by rodzice pociechy mogli ze mnie dożyć. Lecz inaczej wyroki Boskie osądziły, aby zmazy grzechowe mnie nie potępiły. Ojcze i matko droga, już się żegnam z wami, z krewnymi kochanymi, z braćmi i siostrami. Dziękuję wam za wszystko, coście mnie czynili, żeście mnie wychowali jak i też żywili. Młodzieńcy i panienki, z wami się rozstaję i to wam do nauki uwagi podaję. Wiedzcie, że do starości śmierć z kosą nie czeka, ale i w młodym wieku podcina człowieka. Wy, którzy dzisiaj tutaj tu przy mnie stoicie, ostatnią nad mym grobem posługę czynicie. Westchnijcie z głębi serce do Boga naszego, aby mnie przyjąć raczył do królestwa swego!
Piękne, ale żeby nadal pełniło funkcję pieśni ludowej, trzeba zmienić linię melodyczną, nad czym właśnie pracuję - i ciągle mnie zrzuca do Hymnu z Gorzkich Żali. 🤔