Fakt 1: To takie duże z wielkim żyrandolem na głowie to jeleń, a nie samiec sarny. Fakt 2: Boja się odgłosu złamanego patyczka, ale nie boją się 40tonowej rozpedzonej ciężarówki którą na nie trąbi.
Ad. Fakt 2: Boją się 40tonowej rozpędzonej ciężarówki, która na nie trąbi. Bardzo się boją, do tego stopnia, że ten strach potrafi je sparaliżować. Natomiast nie bardzo wiedzą, co mają z tym fantem zrobić, bo ciężarówka nie zachowuje się jak drapieżnik, przed którym trzeba czmychać, bo już je zauważył i na nie poluje. Dodatkowo taka rozpędzona ciężarówka, szczególnie w nocy, gdy jest dla sarny największym zagrożeniem, kompletnie ją oślepia, więc jeśli już gdzieś by ta sarna miała uciekać - to najwyżej tam, gdzie nic jej to za bardzo nie da - wzdłuż drogi, przed ciężarówką. Jest to jedyny kierunek, w którym ma szansę cokolwiek zobaczyć, gdzie biegnie. Gdy jakieś zwierzę (niezależnie od tego, czy dzikie czy domowe puszczone samopas, jak pies czy kot) ucieka przed Tobą cały czas na wprost - zwolnij i zgaś na sekundę czy dwie światła. To czas, który wystarczy, by zwierzak mógł bezpiecznie czmychnąć w bok.
@@AdamNeoDot Ehh widzę, że pojęcie ironii jest Ci obce. Tak wiem, że reflektor je paraliżuje (Tak klusuja w lasach w USA- Billy Ray odpala armade halogenow na swoim Chevym, a jego kuzyn Ray Billy z paki strzela). Nie zmienia faktu że niebezpiecznym jest gaszenie w czasie jazdy świateł, a drogi mogłyby być projektowane inaczej np. z podziemnymi przejściami dla zwierzyny i skanalizowanym ruchem...Bo wiadomo że zwierzęta lubią migrowac swoimi wydeptanymi ścieżkami.
Uwielbiam kłócić się z nimi. Mam takie miejsce do kontemplacji i jest to ich rewir, więc kiedy wchodzę, to na mnie szczekają, więc odpowiadam tym samym, żeby się nie wydzierały, bo przyszedłem tylko pomyśleć - one zdają się zadowalać tą odpowiedzią, bo odwracają się do mnie dupami i siedzą dalej, a ja prowadzę swoje rozważania. Niestety na Lubelszczyźnie jedna na otwartym polu "znikąd" wskoczyła mi przed maskę. Szczęście, że jeżdżę przepisowo i mam nowe hamulce, bo skończyło się tylko na zbitej lampie. Ale ta bieda mała niestety nie zginęła na miejscu. Zawiodłem się też na służbach, które wezwałem narażając się na utratę dowodu rejestracyjnego - myślałem, że od ręki ją odstrzelą, to prowadzili niespiesznie standardowe procedury związane ze mną, jako kierującym.
Kolega kiedyś zobaczył małego jelonka blisko drogi. Zostawił zgodnie z zasadą, by nie ruszać malca. Ale 2 dni później ten dalej w tym samym miejscu i w gorszym stanie, to się zatrzymał i zaczął dzwonić. Straż Miejska - to nie ich sprawa, 100m za granicą miasta. Schronisko - to nie ich sprawa, poza granicami miasta. Naprawdę TOZ? Tak wam zależy na zwierzakach, że nawet nie dacie namiaru do kogoś, kto pomoże? No pięknie. Policjanci też nie mogli pomóc ale za to dali namiar do ośrodka, który zajmuje się dzikimi zwierzakami.
A to ja mam pytanie odnośnie dotykania. Nie należy tego robić bo? Od leśniczych z puszczy noteckiej dowiedziałem się kiedyś że sarna może zostawić młode ze względu na zapach zostawiony przez człowieka. Zapytałem o to po jakimś czasie naszych lokalnych leśniczych z nadleśnictwa Czerniejewo i oni powiedzieli mi że jest to bzdura. A więc co jest prawdą?
Zabiłem kiedyś sarnę samochodem. Trzeba uważać, bo jak sie przekonałem nie zawsze reagują na trąbienie i długie swiatla. Lepiej zacząć hamować jak sie tylko pokaże przy drodze. Poszła maska, reflektor, atrapa grilla, zderzak, a do tego odbiła kopyta na drzwiach
A jakby się jednak odbyły to byś płakał, że nie było kart . Zapewne celowo zły Sasis nie wydrukował żeby ci uniemożliwić głosowanie . Ehhh masakra , zawsze qrfa Wam źle . Za PO też pewnie płakałeś że ci coś zabrali , na przykład 150 mld zł z OFE ?
jak ja się dowiedziałem jak się nazywają samce saren i ogólnie też nazewnictwo rodziny jeleni to trochę szmergla dostałem bo takie jakieś nieintuicyjne te nazwy i jakby pomieszane z innych gatunków
nigdy się o tym nie uczyłem , ale chyba instynktownie przeczuwałem ,że to sarna , i też tak właśnie dumałem czy to sarna ?hm... bo na psi szczek mi to słabo wyglądało , dzięki temu filmikowi mam teraz pewność ...
A ja kiedyś niechcący rozdzieliłem sarnę od swojego potomstwa (na łące nie zauważyłem ich w trawie, jak szedłem na spacer z psami. Psy nic im nie zrobiły, nawet ich nie zauważyły) to później się zastanawiałem czego ona "szczeka".
A w stanie Maryland ,gdzie mieszkam jest ich około 450 tysięcy.A to mały stan.Nawet na po ulicach biegają. A jak się taką czy takiego rozwali samochodem to są problemy z ubezpieczeniem.I jest to dosyć kosztowne.
Brakowało mi jednego faktu - sarny są paskudnie głupie, jak kury. Gdy stoi sarna na poboczu, a ty jedziesz autem, bądź pewien, że postanowi przebiec na drugą stronę jak będziesz na jej wysokości...
