Absolutnie się nie zgadzam z tym, że bez kasku jeżdżą wyłącznie debile. Dla przykładu Ojciec Mateusz jeździ bez kasku, a rozwiązuje bardzo skomplikowane zagadki kryminalne.
Co do kasku, polecam przyjąć takie założenie: kolarz szosowy jest ambasadorem kultury rowerowej - więc 1 - zawsze ma kask, 2 - jak jest obok przyzwoita droga dla rowerów - to nią jedzie 3, na czerwonym się zatrzymuje, 4 szanuje innych użytkowników szosy - w tym kierowców, - pomyślcie o tym co sobie pomyśli młody dzieciak kiedy widzi typa bez kasku który jedzie środkiem jezdni i tnie skrzyżowanie na czerwonym - a co myśli kiedy widzi Kolarza przez duże K - pomyślcie ilu młodych ludzi swoją postawą możecie zachęcić do uprawiania sportu - ja z takiego założenia wychodze.
1 Kask podstawa! Jazdą bez kasku - kretynizm! Sam jestem po wypadku. Jechałem raptem ~33kmh. Nawet gdybym jechał 5kmh niewiele by to zmieniło. Strzał z boku był na tyle mocny że i tak "lampka zgasła". Komplikacje były dużo poważniejsze, ale to kask mi życie ocalił. Sprawca wypadku w sądzie był tylko w stanie wydukać, że łańcuch nie zleciał więc nic mi się nie stało... Muszę przyznać, przyjął ciekawą linię obrony... Teraz trochę dziekciu... 2 Dla mnie "przyzwoita droga dla rowerów" to 1 metr (od biedy 60cm) wyasfaltowanego pobocza przyległego do pasa ruchu, w tym samym kierunku jazdy. Wolny od studzienek, połamanych gałęzi, szkła i innych artefaktów... To co obecnie spotkać można jako droga rowerowa, w 99.9 to na odpał zrobiony pasek 1.0-1.5 metrowej szerokości unijnie dotowanego chodnika, najlepiej jeszcze z polbruku, połączony funkcyjnie z oficjalnym chodnikami. Użyteczność nikła, co najwyżej dla niedzielnych fanów spacerowego przemieszczania się jednośladem, z własnymi pociechami. Nie ma nic wspólnego z kolarstwem, nawet amatorskim. Jadąc 100 czy 200 km, raczej niewielu znajdzie się chętnych do rozglądania po okolicy gdzie są drogi rowerowe... Plan jest z reguły jechać "krajówką" i tyle. Super jeśli jej stan jest na tyle dobry, że da się jechać przy prawej krawędzi jezdni. Gorzej, jeśli prawych krawędzi jest tyle że trudno obrać tą najmniej bolesną... 3 Na czerwonym się zatrzymuję (ja BEZWZGLĘDNIE) No niby takie oczywiste, ale ilu jest kierujących autami którzy ten przepis ignorują? 4 szanuje innych użytkowników szosy - w tym kierowców. Oj tak. Dziś jechałem autem odebrać ciotkę ze szpitala. Trafił mi się z naprzeciwka "kierowca", wykonujący manewr "prawo-skrętu", więc zupełnie niekolizyjny z moim torem jazdy. Mimo to, K@#$s p@#@y postanowił swój tor jazdy zmodyfikować... Chętnie bym go jeszcze "poszanował" kluczem do zmiany kół... 5 Jak już mały typek zobaczy kolarza przez duże K i iskierka zaiskrzy to znajdzie się minimum 10 innych "specjalistów", którzy będą na siłę wpajać młodzieńcowi jedyną słuszną prawdę, bez prawa do samodecydowania o swoim losie... Dzisiejsza doktryna taka...
Miernik mocy mega sprawa :) Polecam każdemu kto poważnie trenuje . Od października na swoim planie treningowym (sweet spot, ftp over/under, vo2max , tempo, wytrzymałość ) udało się podnieść swoje ftp z 263 na 299 W co daje całkiem fajne osiągi jak na amatora . Polecam
Co do golenia nóg. W MTB amatorskim temat jest ważniejszy. Kto próbował umyć owłosione nogi butelką wody po maratonie wie o co kaman. Umyć owłosione giry 2 litrową butelką wody to wyczyn.
Przyzwoita szosa 60- 70 tys chyba Cie jjuz troche ponosi. I mam tu na mysli słowo ,,przyzwoita"". Czyli dobra ile kosztuje? A co z tymi za 30 tys to budżetówki marketowe?
Pan Rower - A swoją babcię i dziadka jeżdżących kozą do biedronki po bułki i na targ po jajka też będziecie nazywać debilami?? Bo nie nają kasków? Chciałbym to zobaczyć i usłyszeć 🤨
Musze przyznać , że Pana materiały z zakresu pytań i odpowiedzi oraz ten powyższy są bardzo ciekawe i przy okazji zabawne . Z przyjemnością oglądam , pozdrawiam
A ja nie zakładam kasku.. w wypadku gdzie będzie mi potrzebny i tak obrażenia będą spore. Lepiej szeroko mieć oczy otwarte, przy skrzyżowaniach zwalniać i liczyć się z tym, że każdy ale to każdy bez ostrzeżenia na drogę twojej jazdy wskoczy. Wiem będzie ban. Ale i tak nadal będę oglądał ten fajny kanał o rowerach marzeń.
Ciekaw jestem co powiesz na temat, który ostatnio zaprząta moje myśli: Otóż... czy wożenie bidonów spowalnia? Kupujemy rower szosowy za kilkanaście tysięcy z geometrią aero, po czym mocujemy do niego 2 bidony. Czy nie spowoduje to, że cały wysiłek projektanta naszej szosy pójdzie się paść? W jakim stopniu bidony niszczą naszą aerodynamikę? Może problem jest wydumany, nikt nigdzie o tym nie pisze...
@@airbikecompl Dzięki za szybką odpowiedź. To przy okazji jeszcze zapytam: W czym Twoim zdaniem lepiej wozić zestaw naprawczy (dętka, łyżki, pompka): w drugim bidonie (w pierwszym jest picie) czy w torebce podsiodłowej? Które rozwiązanie będzie bardziej aero?
Kask chroni też przed słońcem i przegrzewaniem głowy w upalne dni. Chyba nawet lepiejh niż bandamka, bo nie przylega bezpośrednio do skóry. Najlepiej jak jest w jasne kolory, odbijajające światło.
Z tymi nogami to nie tak oczywiste , zrobiłem już 5 k na trenażerze w tym roku , miałem w szafie stare spodnie, jeszcze z czasów technikum. Jakież było moje zdziwienie gdy okazały się że mimo straty ponad 10 kg i powrotu do wagi sprzed lat tak wywaliło mi uda że nie mowy abym zmieścił się w te spodnie, ciężko będzie kupić w coś w kroju slim/fit , zostaje regular.
W kolarstwie nie mam doświadczenia i dopiero się przymierzam, ale trenuję CrossFit, robię sporo przysiadów i ud może nie mam, jak Forstemann, ale też nie małe. Polecam kupować spodnie takie, żeby były dobre w pasie i w udzie, a potem oddać je do krawcowej i zwęzić od kolana w dół. Już nie szukam "idealnych" spodni, bo szkoda czasu tylko, a tym sposobem mam spodnie, jakie mi się podobają i dobrze leżą. Polecam też spodnie z domieszką stretchu, to nie ma wtedy też obawy, że pękną ;)
Co do spodenek, że męskie zawsze z szelkami... w tych szelkowanych wkładki to jakiś żart... odrobina gąbki. Więc kupuję tylko bez szelek z wkładkami silikonowymi. Co do areodynamiki - rekin ma bardzo opływowy kształt a jest pokryty łuskami, które pod "włos" gdyby przeciągnąć ręką możnaby zedrzeć sobie skórę do krwi, a i plywacy w pewnym momencie korzystali z owych strojów (słynne czasy rozwalacza światów Phelpsa), a po dziś dzień korzysta się z takich odstających form w lotnictwie i F1 :) Co do kasku - jeśli trafi w nas auto... niewiele pomoże, nie dają w tym wiele szans. Jeśli natomiast chodzi o wywrotkę bez auta - ok ma to wiele sensu. W lesie idealnie chroni przed gałęziami :)
Królu, jak pewnie zauważyłeś, nie każdy amator szosowego szaleństwa jest Twojej postury i może ubierać się u P. Daniela:) Mam prośbę o materiał związany z nowościami ciuchów uwzględniając producentów oferujących rozmiarówkę dla kolarzy o posturze mniej aerodynamicznej czyt. 2 m wzrostu i jakieś 90 kg żywej wagi. Proszę jedynie, by w takim materiale nie pojawiły się same królewskie ubranka w cenie kilku tyś za komplet koszulki i spodenek:)
@@airbikecompl W Twoim przypadku, to te kluby musiałyby się już więcej nie otworzyć, a i tak poradziłbyś sobie z redukcją:) No to zamykamy na dziś słoik z Nutellą:)
Za te wszystkie merytoryczne filmiki to chyba się bujne z Wrocławia do Warszawy coś zakupić w airbike. Plus za mówienie z sensem i konkretnie a nie lanie wody aby wyszło kilkanaście minut filmu.
Jak kawa to tylko po treningu z uwagi na jej moczopędność, szczególnie z moim pęcherzem. Średnio co 15 min musiałbym się zatrzymywać co by kartofelki odcedzić więc nigdy nie pije takich rzeczy ani przed ani w trakcie.
kolega jexdzi z rodziną po górach (a nie lesie) i wydatki ma 4x takie jak ja po szosie. Regularnie połamane ramy, serwisy co miesiąc itd. także przy tym moja szosa za 5000 EUR to małe miki.
Kurde, jestem debilem, ale zajebiście mi z tym :) To jeszcze poproszę nazwać tych, co jeżdżą w butach za 3 tys., w których upadek może spowodować stratę śródstopia :) (oczywiście to tylko moja opinia). Czekam oczywiście na film :)
w mojej opinie MTB jest droższe... nie mówię o zakupie, a o eksploatacji, szczególnie z full zawieszeniem. Mam 2 rowery i zdecydowanie na szosę wydaję najmniej.
O ja cieeee, rower 70 tys, kurczę co w nim jest za te 70 tys? Porządny motocykl można kupić za te pieniądze albo auto przyzwoite, to gdzie porównywać skomplikowanie konstrukcji roweru i auta.
Ciekawy jestem tego punktu o hamulcach tarczowych i elektrycznych przerzutek. Jeśli chodzi o te pierwsze to o ile osobiście nie widzę problemu, a teraz już nie ma nawet wagowo wielkiej różnicy a wizualnie też moim zdaniem tarcze shimano z radiatorami prezentują się mega to bardzo mnie zastanawia dlaczego nie lubić elektrycznych przerzutek, nie dość, że łatwiejsze w regulacji i lepiej działają, nie ma wad mechaniki czyli linek pancerzy itd, to jeszcze działają dużo precyzyjniej :)
Łatwiejsze w regulacji ? Tarcze ? Ty wiesz co pieprzysz ? Tarcze klocki zaciski i jest milion rzeczy które mogą się wykrzaczyć i o połowę więcej niż w szczękach poza tym tarcza na szosie to droga do trumny
Fajne te twoje filmy Królu ,ale jest już jeden taki co dzieli społeczeństwo. Co to za chory podział na kolarzy w kaskach i bez. Szczerze? To mój wybór czy założę kask czy nie i mało mi zależy czy mi ktoś pomacha. Równie dobrze mógłbyś nazwać otyłych i lubiących alkohol debilami bo narażają się na choroby i szybszą śmierć. Pzdr
Już 15, w tym ja. Dałbym łapkę w górę gdyby nie ten komentarz o kasku, ale wg mnie gość przesadził, nie uważam siebie za debila i nie będę zakładał kasku ze względu na czyjeś sumienie.
@@gercik9436 No widzisz jest rok 2020 można być gejem bez wstydu, w wielu krajach można wyjść za mąż za swojego chłopaka, ale bez kasku jeździć nie wolno, bo się zostaje debilem wykluczonym z jakiegoś grona, które sobie macha łapkami. I dzieci z przedszkola powinny chodzić w kaska, bo gdyby przy drodze stało przedszkole, przedszkole przyszłości i kolarz uderzył takie dziecko bez kasku...
Tarcze (oczywiście dobre ) są dużo lepsze niż v-brake, łatwiej je wyczuć, co do kasku... 100% prawda, ale co byś nie mówił są ludzie którym nie przetłumaczysz. Mi osobiście kask uratował życie.
Jestem standardowym rowerzysta miejsko turystycznym, jadę max 30 na godzine z gorki. Gdybym mial kilka godzin jechac w kasku to bym odlozyl rower na bok - nie wygodnie i gorąco w tym, pomijam kwestie wygladu bo to nie jest wazne
@@michaz1541 Być może źle dobierasz kask, albo kupiłeś kask słabej jakości (waga, cyrkulacja powietrza, odpowiednia gąbka itp.). Dobrze dobranego kasku praktycznie nie czuje się na głowie, natomiast te 200 - 300 PLN trzeba odżałować, ale warto.
@@kubeqp7538 Mialem kaski ze 2 do testow i dobrane rozmiarowo. Na motocykl mam kask za 2k i jest ok bo przy duzej predkosci przyda sie blenda na slonce i szyba na oczy. Natomiast tam sie nie ruszam i nie cieknie ze mnie. Na rowerze kask nie wazne czy tani czy drogi dla mnie jest przeszkodą - pieniądze nie maja tutaj znaczenia bo nie o nie chodzi.
@@kubeqp7538 Dla mnie nie do przezwyciężenia z tym kaskiem. Dobrze ze jest wolnosc i kazdy moze dokonywac wyboru i brac za niego odpowoedzialnosc. Zasadniczo kask rowerowy tez wybitnie bezpieczny nie jest - otwarta skorupa z duzą iloscia otworow jak i braku ochrony szczeki czy szyji.
@@jansz7487 A kto pisze że on jest merytoryczny. Ważne że jest potrzebny - może choć do jednej osoby dotrze i uratuje głowe. Poza tym to tylko komentarz czyli opinia prowadzącego - przypominam że to jego kanał i to w dodatku non-profit.
A czemu kolarze nie noszą ochraniaczy na kolana, łokcie i nadgrastki? Boso ale w ostrogach (kasku) ;) Zadziornie pytam trochę, ale to w sumie ciekawe, czemu tę granicę bezpieczeństwa postawiono właśnie tu - że kask koniecznie, a reszta to jak tam sobie kto chce? Że motorower musi być sprawny technicznie i mieć podbity przegląd, a e-hulajnoga, e-bike czy szosa już nie, choc prędkości dość podobne? No bo szosowcy, poza tą głową w kasku, to są tak naprawdę bardzo odsłonięci na wszelkie urazy. A przy kolizji z samochodem one tak samo mogą się skończyć bardzo źle, nawet jak nie są w głowę. Ale ja oczywiście nie neguję kasków, popieram i rozumiem. To co jest konieczne, a co nie, to efekt jakiejś tam praktyki, ewolucji podejścia i kompromisu. A w efekcie często potem prawa. Rozumiem. Choć nie mogę nie uśmiechać się w sobie, kiedy kaskader mi mówi że w tym fachu najważniejsze to zawsze nosić odblaski dla bezpieczeństwa ;p
Debile to sa goscie co pedza +60km/h z gory po drogach lub traktach otwartych dla ruchu zarowno pieszego jak i motorowego. Albo jezdzacy 15km/h po ruchliwej jezdni wkruwiajac kierowcow, kiedy obok jest wlasnie dla takich wybudowany trakt pieszo-rowerowy, bo oni musza pokazac cos calemu swiatu. A mnie sie potem za to obrywa. Takim nie odmachuje. Nie odmachuje tez idiotom jezdzacym po zmroku bez swiatel i w ciemnych ubraniach. Mnie tam ci bez kaskow nie przeszkadzaja. Jak se leb rozwali, to on jedyny bedzie poszkodowany, wiec w czym problem?
nie! nie może Pan mówic,ze ci bez kasków to debile. po prostu sa to czesto ludzie , którzy jeszcze do tego nie dorośli, nie zastanowili sie albo którym nikt nie wytłumaczył dlaczego warto jezdzic w kasku. jak w latach 90 jezdzilem w kasku na nartach, bo bywajac czesto za granicą na stokach zauwazyłem takich ludzi i stwierdziłem ze to dobry pomysł to w polsce nawet nikt o czyms takim nie myslał. i czy u nas byli sami debile? nie. oni byli nie uswiadomieni co dzis jest najlepszym przykladem bo pewnie z 80% juz jezdzi w kaskach. takze prosze o wiecej zrozumienia.
Mam kumpla, który świetnie jeździ na nartach. Ostatnio jakiś as, tak mu wjechał na tyły nart na stoku, że kumpel przydzwonił głową o zmrożony stok. Nowy kask POC pękł... A mogła pęknąć czaszka...
@@airbikecompl niestety tak czasami bywa, sam mialem podobny wypadek. najgorsze jest to, ze czesto nie ma w tym naszej winy. dlatego podoba mi sie jak we wloszech policja na stoku zabiera karnety jak ktos nie umie jezdzic a świruje.
Jak ktoś ma kasę i chce ja pakować w stylówkę to czemu nie. Dla producenta to same korzyści. Debilne może być za to ciśnięcie w jednym kasku przez 10 lat, chociażby z tego względu że materiał się starzeje i po pewnym czasie traci swoje właściwości.
Mi się wydaje, że teraz kultura kolarska wymaga noszenia kasku. Ja jak raz mi się zdarzyło zapomnieć zabrać (jechałem autem z rodziną, a później jechaliśmy na rowerach chwilę) to było mi strasznie wstyd.
Komentarz o kasku mega kiepski, jesli ktos na rowerze bez kasku to debil, to znaczy ze ludzie skaczacy na bungee, ze spadochronem, czy zawodnicy mma, to totalnie skonczeni idioci. To czy ktos chce jechac w kasku czy nie to tylko i wylacznie jego decyzja. Sam czasem nie jezdze w hełmie. Volenti non fit iniuria.
airbike.pl dzieje sie krzywda, ale moja, ja ponosze konsekwencje swoich decyzji. Jak tak dalej pojdzie nakazmy ludziom jezdzic w zbrojach, zeby bylo jeszcze bezpieczniej, a moze w ogole zdelegalizowac rowery szosowe, jestem przekonany ze bedzie jeszcze mniej wypadkow. Trzeba ludzi uczyc odpowiedzialnosci i rozsadku, a nie na wszystkich nakladac bezsensowne nakazy i zakazy.
Zastanawia mnie zawsze skąd się bierze w ludziach buta i pycha bycia moralną wyrocznią w sprawach które ich nie powinny interesować. Czy ktoś jeździ samochodem w pasach, na rowerze w kasku czy szczepi swoje dzieci to nie jest ich sprawa. To ich nie dotyczy. Warszawka zawsze rościła sobie prawo do pouczania innych z prowincji jak się mają zachowywać. A jakie wartości sama reprezentuje to my wszyscy dobrze wiemy ;). A jako posiadacz szosówki wartej 1500 pln pozwolę sobie nie komentować bredni o rowerach za 60 klocków.
Ależ jak dla mnie jazda bez kasku, bez pasów czy branie narkotyków - powinny być dozwolone. To jest selekcja naturalna. Tylko ludzie, którzy podnoszą ryzyko zdarzeń, powinni sami płacić za ich następstwa lub mieć wykupione od tego ubezpieczenie. Bo inaczej, to ja płacę składki ZUS na ziomeczka co leży miesiąc na OIOM bo przydymił łbem bez kasku o krawężnik.
Statystyki i badania pokazują że; - rowerzyści jeżdżący w kasku mają skłonności do podejmowania większego ryzyka co przyczynia się do większej ilości wypadków - kierowcy omijają szerszym łukiem rowerzystów bez kasku co przyczynia się do mniejszej ilości wypadków - urazy głowy nie są aż tak wiekim odsetkiem przy wypadkach z udziałem rowerzystów - piesi są wielokrotnie częściej ofiarami wypadków niż rowerzyści a jednak nikt nie ma do nich pretensji, że chodzą po ulicy bez kasku - jedną z głównych przyczyn śmierci kierowców w wypadkach komunikacyjnych są urazy głowy a jednak nikt nie ma pretensji do kierowców, że nie jeżdżą w kasku. To tylko parę ciekawych spostrzeżeń ze statystyk odnośnie tematy jazdy w kasku (Chris Boardman /szukaj Google). Nie kask ale infrastruktura, kultura jazdy kierowców czy choćby rozsądek rowerzystów stanowią o bezpieczeństwie. Debata na ten temat od lat trwa w krajach zachodnich i warto się z tym tematem zapoznać aby nie być w swoich poglądach tak bardzo ortodoksyjnym. Statystyki nie przemawiają jednoznacznie za jazdą w kasku. W Holandii wszyscy jeżdżą bez kasku a jest to kraj najbezpieczniejszy na świecie dla rowerzystów. Osobiście przez 20 lat jeździłem bez kasku i nie miałem żadnego wypadku ani bomby. Tam gdzie jeździłem w kasku czyli na zawodach wielokrotnie zaliczałem glebę i kask jak nigdy się przydawał :). Dzisiaj jeżdżę w kasku bo pewniej się w nim czuję i jakoś mi już tak nie przeszkadza (choć jak jest bardzo gorąco to go jednak zostawiam). Jeżeli ktoś jeździ szybko, w grupie, na zawodach czy po ruchliwej drodze to kask tak. Jeżeli turystycznie (również szosówką) to niekoniecznie. I w przeciwieństwie do Pana redaktora jeżeli spotykam takiego kolarza bez kasku to zawsze podaję mu rękę. Takie są zasady dobrego wychowania ;) www.britishcycling.org.uk/article/20171126-Chris-Boardman-0
@@jacekzupnik Zgadzam się z Tobą co do kultury jazdy i infrastruktury. Nie zgadzam się ze statystykami, które mówią że kask nie pomaga. Moim zdaniem, badania tam są źle zrobione. A nie macham wyubieranym kolarzom, bo mnie wk@rwia że na rower jest, na ciuchy jest, na oksy jest, a na kask nie ma. I potem idzie przykład dla dzieci, a jak go potrącisz to mu się mózg rozleje po jezdni, a może jakby był w kasku to by się nie rozlał... ot i wszystko.
@@jacekzupnik to bardzo ciekawe co tu wypacasz. W Holandii wielkim problemem jest śmiertelność ofiar wypadków rowerowych właśnie ze względu na urazy głowy. Warto się zagłębić w temat, a nie traktować po łebkach. Statystycznie ja i mój pies mamy po trzy nogi.
Prawda o tym kolarstwie jest tylko jedna: rowerzysty nie słychać, nie ma poduszek powietrznych, zderzaka, jedzie Ktoś i patrzy na smartfon i buum w rowerek, motor jest bardziej bezpieczny, ma lusterka, słychać go, może uciec czasami, prawda jest taka, kolarstwo szosowe to jak czekanie na uderzenie, dziękuję.
ktoś nie jeździ w kasku to mu nie odmacham i się obrażę i przezwę XD 99% ludzi w okolicy jeździ bez kasku i jakoś nikt od tego nie umiera xD kask tylko do dirtu/streetu/freeride i dh a reszta to pajacowanie i robienie z siebie dzbana
Statystyki pokazują kiedy kask pomaga a kiedy nie, wiele też upadków kończy się kontuzjami złamaniami a głowa nawet nie uderza o glebę, nazywanie ludzi bez kasków debilami to czyste chamstwo... Król rowerów pewnie też nazywa debilami palaczy i z nimi się nie zadaje, bo palenie powoduje raka.
Czyli jadąc na szosie w kasku robisz z siebie dzbana? Jadąc 40km/h tą szosą, lądujesz na asfalcie i przypierdalasz głową o ten asfalt. Efektem czego jest pęknięty kask, a uderzenie jest takie, że masz utratę pamięci i mózg przez tydzień dochodzi do siebie. To jest ten optymistyczny wariant kiedy robisz z siebie dzbana. Jadać bez kasku nie robisz z siebie dzbana, a wyłącznie warzywo.
@@nocnymarek2169 Dokładnie no chyba na pewnym poziomie każdy potrafi to zaakceptować, że każdy ma wolny wybór i robi co chce a co do samych kasków to wśród samych znajomych znam więcej przypadków gdzie ktoś na rowerze doznał urazu innej części ciała a głowa to rzadkość no ale nosić kask bo jak nie to debil
@@nocnymarek2169 pamiętaj o tych statystykach, jak jednak Twoja głowa o coś uderzy. Przeczytaj je lekarzom, którzy będą składać Twoja czaszkę, która nie miała prawa się przecież spotkać z czymś twardym.