15 RZECZY, KTÓRE MUSZĄ ZNALEŹĆ SIĘ W SERIALU HARREGO POTTERA!  

Oczywiście, miałem to na myśli mówiąc, żeby twórcy dodali coś od siebie. Szczególnie w pierwszych dwóch sezonach, gdzie tego czasu będzie więcej zważywszy na krótkie ksiązki.

Każdy sezon to ma być jedna powieść.I Rowling oraz twórcy zapowiedzieli że każdy sezon będzie opowiadał jedną książkę

hahaha tak samo miałem XD

o tak ! powinni to poprawić

Totalnie o tym zapomniałem, bardziej utkwiła mi scena z filmu. To musi się znaleźć w serialu koniecznie

To! Czytając czarę ognia byłam wstrząśnięta pustym wyznaniem Barty'ego Juniora po wypiciu veritaserum o tym, że zabił swojego ojca i transmutował go w kość. Książka trzymała w napięciu, a w filmie zakończenie było zdradzone w pierwszej scenie.

To samo w Księciu Pół Krwi, totalnie olali przeszłość Voldemorta, która jest chyba moją ulubioną częścią tej książki(szczególnie "rozmowa o prace" Voldemorta z Dumbledorem

Fantastyczne zwierzęta miały opowiedzieć historię Dumbledore'a i Grindelwalda. Jako że nie pokusili się nawet o flashbacki to będę obstawał przy tym by tę historię w całości opowiedziano w serialu. Nie musi to się odbywać bezpośrednio w serii opowiadanej z perspektywy Harry'ego. Mogą stworzyć jakiś miniserial towarzyszący głównej ekranizacji, dopowiadający pewne historie z danego sezonu jeśli takowe będą w formie jednego odcinka na całą historię. W ten sposób mogą pokazać historię Huncwotów, powstanie Hogwartu, przeszłość Voldemorta, historię Crouchów, rodziców Neville'a, Dumbledore'ów i wiele innych.

@@piotrnowak8725Jeśli osobny miniserial to jestem jak najbardziej za :)

Już powstaje 😉

Pełna zgoda ☺️

To by było coś! Zdecydowanie lepszy.

Wiedźmin od Netflixa to kupa gówna i nie należy zestawiać go nawet z najgorszym wątkiem z Gry o Tron. No i seriale HBO są zwykle na dużo wyższym poziomie niż to co produkuje Netflix. Ich ostatnia wielka adaptacja to Mroczne Materie, które świetnie adaptowały książki. Ród smoka też wypadł super, więc myślę że nie ma co się martwić.

​@@zotyznicz6903 The Last of Us od HBO jest dobrym przykładem że można się trzymać oryginalnej fabuły plus dodać coś od siebie, więc oby mieli takie podejście przy Harrym

retrospekcje animowane, sztos pomysł i jeszcze żeby wyglądały jak ołówek na papierze to by było piękne nie rozumiem o co ludzią chodzi w kontrowersjach ze skrzatami, fakt to było niewolnictwo ale przedstawione negatywnie

​​​@@kamilbrylowski3934 Tak nie dokońca negatywnie. Przecież gdy Hermiona założyła WESZ to wiele skrzatów nie chciało wolności.

@@RakusCK i co To pokazuje jak bardzo miały tym zniewoleniem wyprany mózg

Największym problemem było to co piszesz, że każdy reżyser martwił się tylko o swój film i robił go w oderwaniu od innych. Dotyczy to również Yetesa. Przykładowo, w Zakonie Feniksa nie ma wieży astronomicznej.

Jasne. Niech pokazują go jak najwięcej z czasu jego pobytu w Hogwarcie.

Dzięki 😊

Też tak myślę. Jeśli pierwszy odcinek wypali to zrobię takich siedem. I po premierze serialu będzie można zrobić porównanie.

Miłego oglądania 😉

Cieszę się 😃

Dziękuję :)

Jude Law powinien pojawić się w retrospekcjach, ale chyba nie chciałbym, żeby grał starego Dubledora. Mimo wszystko za młody.

Pełna zgoda

Na szczęście, serialu nie robi Netflix czy Amazon. HBO pod tym kątem jest najbardziej powściągliwe.

Jest już jeden materiał o Percym i będzie ich więcej. Władce Pierścieni czytalem, ale to nie moja bajka.

Zdecydowanie wolę remake, ale myślę że jeśli okaże się sukcesem to zrobią kolejne spin-offy. Te, które wymieniłeś są najbardziej prawdopodobne.

Nie ma co na to liczyć, że co rok będzie sezon. To niewykonalne. Chyba że ma być potraktowane po matoszemu jak w filmach, to wtedy tak

Zdecydowanie. No i film kastruje Grindelwalda z jego odkupienia.

@@zotyznicz6903 z jednej strony bym chciała retrospekcje o relacji dumbledora i grindelwalda a z drugej jest dośc mało informacji i to jest owiane tajemnicą

Sala recepcji nie umywa się do sali wejściowej z książki. Zresztą, sala ta pojawia się wyłącznie w trzech filmach i w czarze ognia zostaje zastąpiona dziedzińcem

W końcu ktoś zauważył to odniesienie 😂

W książce równiez nie było pokazanej jego śmierci, ale zgodzę się, że w serialu powinni to zaprezentować 😉

@@zotyznicz6903 Lecz w książce było opisane jak zginoł oraz że harry znalazł jego oko i je zakopał na jego cześć

Usłyszysz

Dzięki 😉

To prawda, oboje mogli mieć zeza :p

Jasne, być może niedostatecznie to wyjaśniłem. Mówiąc wierność miałem na myśli przede wszystkim uwzględnie wydarzeń i postaci z książek, których nie było w filmach. Równocześnie, nie mam nic do tego, żeby pewne rzeczy zostały zmienione, a twórcy dodali coś od siebie. Nie mam nic przeciwko zmianom jeśli będą one dodawaly głebi do materiału źródłowego i wypełnialy pewne luki 😉 Ale twórcy powinni uwzględnić rzeczy, których nie było w filmach.

Spoko, zdaję sobie sprawę, że moja opinia może wzbudzać kontrowersje.

No wiem.

No kurde, muszą.!

Wygląd aktorów ma duże znaczenie, tak się składa. Akcja książek obejmuje lata 90-te w Anglii (gdzie >90% populacji Wysp Brytyjskich była biała, w zwiazlu z czym dochodzi do paradoksu, że mniejszości w książkach Rowling oraz w filmach są wręcz nadreprezentowane), ponadto Harry ma zielone oczy - tak się składa, że ta cecha jest charakterystyczna dla razy białej. O ile się nie mylę, w jednej z książek jest wzmianka, że Hermiona jest opalona, a jak wiadomo, murzyni opaleni nigdy nie będą. Naprawdę nie pojmuję tej dziwacznej i pokręconej zarazem mody na polityczną poprawność.

@@TheNielsenTheArthur To nie jest moda, poprawność polityczna była zawsze, od zarania dziejów. Nawet w teatrze w Starożytnej Grecji była taka poprawność polityczna że tylko mężczyźni mogli być aktorami. A do końca drugiej połowy XX wieku była taka moda, że 99% głównych aktorów była biała, w znacznej większości mężczyźni, a kobiety to tam były żonami albo "kobietami w lodówce". A poza tym, to że w Anglii było ok. 94% białych osób w 1991 nie znaczy, że dokładnie tak samo ma być w Hogwarcie. Na 57 milionów było lekko ponad 5% osób pochodzących z mniejszości. Daje nam to prawie 3 miliony osób. Więc to nie jest tak, że ich tam prawie w ogóle nie było. Ale nawet dalej, według informacji, jakie znalazłem, czarodziejów w tamtym okresie w UK było tylko 3 tysiące, z czego 1/3 to byli uczniowie Hogwartu. Czysto teoretycznie to nawet wszyscy mogli być czarnoskórzy, bo populacja czarodziejów nie musi dokładnie odzwierciedlać populacji i różnorodności rasowej, jaka była w tamtym okresie w całym UK. Wiadomo, że tak nie było, ale trzymanie się tych 5% z 57 milionów, gdzie mówimy o 3 tysiącach czarodziejów jest absurdalne. Oczywiście pomijam osoby, takie jak Cho Chang czy siostry Patil, gdzie siłą rzeczy ich rasa jest narzucona i takie przypadki nie mogą być grane, przez aktorów innych ras). Żeby nie było, mówiąc że wygląd nie ma znaczenia nie chodzi mi o to, żeby nagle cała szkoła była złożona z samych czarnoskórych postaci. Oczywiście, że nie. Chodzi mi o to, że nie ma znaczenia to, czy postać musi wyglądać tak samo, jak było to przedstawione w książce (chyba, że jest to ważne dla tej postaci; w przypadku wspomnianych Cho Chang i sióstr Patil nie można nagle zrobić z nich zwykłej białej lub czarnej osoby, muszą to być kolejno azjatka (najprawdopodobniej chinka) i hinduski; w przypadku Harry'ego kolor oczu też nie ma znaczenia, biali ludzie nie mają tylko zielonych oczu, Harry może mieć je piwne, niebieskie, zielone, to nie ma znaczenia, jedyne znaczenie ma to, żeby były one takie same jak Lily; i tak samo Ron jak i cała jego rodzina muszą mieć rude włosy, bo to była ich cecha charakterystyczna, ma ona znaczenie dla postaci). Ale taka Hermiona czy Harry nie mają żadnych istotnych cech. Oczywiście ich wygląd jest opisany w książce, kruczoczarne włosy Harry'ego w nieładzie, zielone oczy, ale aktor może być blondynem/czarnoskóry/z ciemnymi oczami. A to, że Hermiona była sobie opalona to tym bardziej nie jest absolutnie żadnym znaczącym czynnikiem. To dalej byłoby spójne bo dalej mogą być Brytyjczykami i mieścić się w tych 5% mniejszości, jakie w 1991 były w UK, jeśli większość innych aktorów byłaby biała. Raz jeszcze rzucę przykładem z Percy'ego Jacksona, bo to ostatni tak popularny przykład. Żaden z głównych bohaterów nie wygląda tak, jak w książce. Percy nie jest brunetem, Luke nie jest blondynem, Annabeth nie tylko nie jest blondynką, co jest jeszcze czarnoskóra (więc oczywiście ludzie się czepiają tylko jej wyglądu). Ale to nie ma znaczenia, bo kolor ich włosów czy skóry nie jest istotną cechą tych postaci. Więc oczywiście - zgadzam się, żeby to nie bylo nagle tak, że co drugi student w Hogwarcie będzie pochodził z mniejszości, bo to dalej rzecz, która ma się dziać w prawdziwym kraju i prawdziwym okresie historycznym. Ale to, że jakiś mniejszościowy procent uczniów będzie pochodził z mniejszości, to nie jest to nic problematycznego

@@dominikstasiak4247 1. Doczytaj, czym jest poprawność polityczna i może wtedy zrozumiesz, że jest to moda, w dodatku ślepo przeniesiona z Ameryki. 2. Ekranizacja dzieła powinna być jak najwierniejsza, a serial ma podobno wiernie odwzorowywać książki, więc skoro mają podane w materiale źródłowym opisy postaci, to może warto by się ich trzymać? No i warto by się zastanowić, jakby to działało w drugą stronę, gdyby postacie będące murzynami (ojej, zakazane słowo!) takie jak Dean Thomas, Lee Jordan czy Angelina Johnson na ekranie nagle "stałyby" się białe -- bo w przypadku Lavender Brown to niezłe zesranie było.

@@TheNielsenTheArthur 1. Obecnie termin poprawności polityczniej jest błędnie używany. Znaczy, obecnie polega on na tym, że w np. mowie zwraca się uwagę na to, żeby mówić z szacunkiem o mniejszościach (czyli właśnie nieużywanie słowa murzyn, który ma negatywne konotacje, albo nie używać stereotypów odnośnie mniejszości, np. o Żydach). W każdym razie poprawne znaczenie tego słowa, nie to współczesne, nie jest ciężkie, wystarczy zrozumieć same słowa "poprawność polityczna". W skrócie, są to rzeczy, które mają na celu być zgodne z obecnymi standardami politycznymi. Czyli właśnie w Starożytnej Grecji było to, żeby kobiety nie były aktorkami, a do ok. lat 90 XX wieku było to używanie kobiet w filmach/serialach w znacznej większości jako osoby z drugiego planu/żony/osoby ratowane przez facetów, którzy akurat w znacznej większości byli białymi, heteroseksualnymi mężczyznami. Takie były standardy polityczne tamtych czasów, więc była to poprawność polityczna. 2. Ekranizacja to po prostu przerzucenie tekstu źródłowego (książka, sztuka teatralna, itp.) na ekran, czyli film lub serial. Ale celem ekranizacji jest to, żeby tekst źródłowy był ADAPTOWANY do nie tylko wymogów innego medium, ale też wymogów innej, nowej publiki. A wierne odwzorowanie książki to (pomijając fakt, że jest to używane tylko w kwestii wydarzeń w książce, a nie do opisów postaci) nie jest przerzucenie wszystkiego 1:1, bo jak wspomniałem wcześniej - jest to idiotyczne. Po co Ci zrobić serial, który 1:1 przedstawia wszystko jak w książce, skoro masz od tego książkę? Dlatego właśnie nawet jeśli adaptacje są wierniejsze, to wciąż nie są 1:1. Niektóre wydarzenia są usuwane, niektóre zmieniane, niektóre tylko są pokazywane w innym miejscu historii. Jest to jak najbardziej w porządku, nawet pożądane, jeśli twórca uzna, że coś mu przeszkadza w przedstawieniu wydarzeń. Szczególnie w serialu jest to istotne, bo w dobrym serialu każdy odcinek ma być inną, zamkniętą historią i jednocześnie częścią wiekszej historii. W książce takiego problemu nie ma, bo to medium działa inaczej. Dodatkowo, co do Deana Thomasa, Angeliny Johnson i Lee Jordana. Tak, w książce są oni czarnoskórzy. Ale ja nie będę robił kurwy z logiki. To nie ma wpływu na ich postać. Jak dla mnie mogą być grani przez białych aktorów, nie obchodzi mnie to. Jest to dla mnie tak istotne jak to, czy Dean Thomas będzie kibicem West Hamu, Chelsea, Arsenalu czy Fulham. Oczywiście wiem, że skrajni lewicowcy się na to zesrają, ale no, dla mnie nie ma to znaczenia, bo rasa i wygląd są istotne tylko dla Cho Chang, sióstr Patil i każdego Weasleya (a przynajmniej tylko te postaci pamiętam). Co do Lavender Brown, jest to inna sytuacja. Jakkolwiek Dean, Lee i Angelina byli opisani jako czarnoskórzy, Lavender nie miała przypisanej rasy. Jedyny problem, jaki mieli ludzie był taki, że w FILMIE najpierw była ona grana przez czarnoskórą aktorkę, potem została zamieniona przez białą. Ale wszyscy, którzy mieli z tym problem, to idioci, którzy nie mają pojęcia o tym jak się tworzy filmy. Zresztą było to powiedziane na tym kanale w filmie o postaciach zastąpionych przez innych aktorów. Z tym, że nigdzie nie jest to powiedziane w pierwszym wystąpieniu "Lavender", że jest to Lavender. Być może była ona tak zapisana na castingu, imdb, ale w filmie tego nie ma. Ona jest tylko tłem, nic nie robi w tym filmie. A film powstał, zanim wyszła książka, w której jej postać miała jakąkolwiek rolę (a chyba przed Księciem Półkrwi nie miała żadnej). Więc choć w Kamieniu Filozoficznym było wspomniane, że istnieje ktoś taki, tak nazwanie tej postaci jako Lavender (jeśli rzeczywiście miało miejsce) to był tylko taki "easter egg", że ta postać z książek też jest w filmie. Ale to samo było z Cedriciem czy kilkorgiem innych uczniów. A jak sie okazało, że ta Lavender w szóstym filmie jest istotna i musi coś zagrać, to już nie można było wziąć pierwszej lepszej osoby, co wcześniej tylko stała w tle, tylko wziąć aktorkę. I wybrali białą. Ale osoby, które się zesrały są tak głupie, że nawet jakby wybrali inną czarną aktorkę, to by tego nie zauważyli, bo nikt nigdy nie zwrócił uwagi na postać Lavender w drugim czy tam trzecim filmie. Więc żadnej spójności to nie zabrało. Wierności książkom też nie. Jakby Dumbledore był czarny od 1 filmu to też by się nic nie stało. Ale jakby w pierwszym filmie był czarny lub biały a w kolejnym byłby nagle zastapiony przez kogoś innej rasy, wtedy przeczyłoby to spójności filmów i wtedy byłby duży problem. Ale i tutaj posłużę się przykładem z Percy'ego Jacksona. W 1 sezonie Zeusa grał Lance Reddick, czarnoskóry aktor, który potem zmarł. Jeśli zrecastują tą postać białym aktorem - to nie będzie błąd i dalej będzie to spójne z serialem, gdyż bogowie mogą zmieniać postać i nawet to wielokrotnie robią, choć w książce nie ma konkretnego przykładu, że Zeus wygląda inaczej, siłą rzeczy. To wszystko jest indywidualne i każdy przykład należy oceniać osobno

Kurde, rzeczywiście. W takim razie, mam nadzieję, że w serialu uwzględnią go w tej scenie 😃

@@zotyznicz6903 Jeśli serial ma być wierny książce to Charlie i Bill pojawiają się pierwszy raz w Czarze Ognia a nie jak w filmie Bill dopiero w Insygniach śmierci a Charlie tylko migawka w Więźniu Azkabanu i tyle.

Wydaję mi sie, że czarnoskóra Hermiona to pewnik. Zrobią tak jak w przypadku Anabeth, żeby główne role były bardziej zróżnicowane i z racji tego co Rowling insynuowała.

Zdecydowanie

No tak, masz rację. Jeśli w 100 procentach będziemy trzymać się książek to rzeczywiście, ale można dodać do tego, że Tom robi to z zemsty i z żalu, że dzieciaki go wyśmiewaja czy coś. To już nieco zmienia trajektorię tej postaci.

Ale czy nie wyjdzie wtedy z tego trochę Doktor Dundersztyc? (Czy jak tam miał ten od Fineasza i Ferba.) To co Ja chciałbym, żeby było zrobione a myślę, że nie zmieniło / zmiękczyło by tej postaci to nadanie jej nieco więcej wyrachowania kosztem chaotycznej frustracji. Nie chcę go ani usprawiedliwiać ani robić z niego mistrza zbrodni z Wielkim Planem od samego początku. Ale nie chcę też widzieć w nim wariata z laserową dzidą którego ludzie trzymają się tylko ze strachu czy niesprecyzowanej nadziei, że taki frustrat zrobi coś dobrego dla Ich sprawy. Nie chcę widzieć kolejnego szalonego złola tłumaczącego swój plan w najmniej odpowiednim momencie. Raczej psychopatę który doskonale rozumie najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy i potrafi wykorzystać je dla swoich własnych potrzeb. Tak właśnie uważam Voldemorta za straconego i nie widzę w tym przypadku sensu w sięganiu po jakieś banalne traumy z dziedzińca. Chciał bym natomiast zrozumieć śmierciożerców i całe to środowisko. Wydaje Mi się, że skupienie się na dualizmie tego świata, jego wielopokoleniowych napięciach i zadrach może być tym co sprawdzi się dużo lepiej. W tym kontekście Voldemort był by wielką złą kroplą w czarze goryczy.

Jasne. Zdaję sobie sprawę, że to kontrowersyjna opinia. Ale jakby dobrze ukazali stopniowy wzrost skali jego zła też byłbym usatysfakcjonowany

a ty wiesz jak to się pisze?

Bardzo złe pomysły, a odnosisz się tylko do 2 z 15 😉 Ja tam lubię Quidditcha w filmach, ale w grach nie przeszkadza mi jedynie latanie na miotłach. W dziedzictwie również mi to nie przeszkadzało, ale całkowicie spartolili potencjał dając tylko 3 czy 4 wyścigi... Co do Voldemorta ... Wierz mi, rozumiem książki i szczerze powiedziawszy tam nie ma dużo do rozumienia. Zgodzę się z tym, że Voldemort został napisany jako dramatyczny i zły charakter od urodzenia, ale w najbardziej prymitywny i powierzchowny sposób jak to tylko możliwe. Nikt nie rodzi się zły. Mówisz, że Voldemort nie był zdolny do milości. Super, pokażmy to na ekranie. Niech będzie dzieckiem, który nie będzie portafił dogadać się ze swoimi rówieśnikami co popchnie go do zbrodni i niech to rzutuje na jego przyszłe relacje. Ale niech bazowo będzie zwykłym dzieckiem a jako nastolatek nadal może mieć pewne wątpliwości. Chodzi mi tylko o to, żeby dodać tej postaci głębi. Nikt nie rodzi się zły a życie ma odcienie szarości. Nic nie jest czarno-białe zarówno w życiu jak i w dobrej opowoeści nie dla dzieci. A chciałbym, żeby Harry Potter był czymś więcej. Złego do szpiku kości Voldemorta-Omena już dostaliśmy.

Hołota

😂

Też tak myślę

Seriously???

tak też się ciekawiłem, ale czytając książki wyobrażałem sobie bardziej coś takiego ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-8dsk91yBZTU.html