Dziękuję za filmik. Jestem pełen podziwu dla ludzi którzy oglądają takie porady a ignorancja jest u nich silnie posunięta. Ja nie masz pojęcia to zobacz filmiki Pana Jacka Pozdrawiam Romek
Wszystkim wątpiącym w celowość takiego działania,proponuję zapoznać się z już archiwalnymi filmami Pana Jacka Kawy na portalu Retro Audio,gdzie wyjaśnia że łożyska te są wykonywane nie ze zwykłego stopu brązu ale ze specjalnego spieku o porowatej strukturze.W takiej sytuacji nasączanie olejem ma sens.
Instrukcja magnetofonu M9010 zaleca do smarowania łożysk porowatych olej Transol 100 a do mechanizmu smar Liten EPX-00. Oba te środki są na dziś dostępne w ofercie f-my Orlen
Jak się może metal nasączać? 😆 Wystarczy namoczyć oś w części, która będzie w tulei i włożyć do niej. Dzięki temu nawet sobie osi nie zabrudzimy. Puszczenie kropelki już gdy oś jest wewnątrz także załatwi sprawę dzięki napięciu powierzchniowemu cieczy oraz adhezji. Nie ma sensu tam cudować i tyle pracy sobie sprawić. Mój magnetofon już 25 lat działa wciąż idealnie, a nic nie miał nigdy robione jeszcze, bo nie ruszałem, skoro sprawny. Ich flutter mnie tylko zawsze wnerwiał bardzo. Zależało to trochę od kasety.. Nie pomyśleli o tym kurde.. Delikatne szarpanie rolki i już to słychać na stałych dźwiękach.. A jeszcze co do smarowania osi.. Miałem w moim tunerze już od wielu lat strasznie ciężko chodzącą gałkę zmienny f. Dosłownie trzeba było użyć dużo siły, żeby ją przekręcić. Jakby ktoś kleju tam nalał. I co zrobiłem? Zdjąłem tylko samą gałkę z przodu, na oś na styku dałem troszkę wd-40, a kolejnego dnia kropelki oleju. Szok był, jak to się idealnie oczyściło i nasmarowało. Kręci się łatwo, jak po zakupie, małym paluszkiem można ustawić f. Zatem to działa idealnie na takie rzeczy. Adhezja to fajne zjawisko. Klej (rzadki) czasami specjalnie w ten sposób się wprowadza w szczeliny i pięknie je wypelnia. Pozdrawiam.
@@witekmarcinek7341 wiem o tym, ale to chyba nie musi być nasączone tyle czasu. A jeśli jest jak gąbka, to najpierw należałoby też najpierw oczyścić pory z pozostałości starego oleju. W przeciwnym razie nie specjalnie ma to sens. Ciekaw jestem, czy faktycznie jest tam taki rodzaj stali i sprawdzić, czy jakaś ilość oleju wsiąka. Byłoby to dobre rozwiązanie. Pamiętam jak w moim polskim magnetofonie z dzieciństwa tuleja była wbita w drugą, była innego koloru i w niej dopiero była oś. Być może miała taką strukturę..
@@BartekEVHAni tego nie ma jak wypłukać, (może by się i w myjce ultradźwiękowej z rozpuszczalnikiem jakoś dalo) ani sprawdzić jaką ilość mogą wchłonąć więc jedynym sensownym sposobem jest taki jaki zastosował autor filmu. Wlać i czekać. Co ma wsiaknąć wsiąknie 😀
@@witekmarcinek7341 mycie to przez przepłukanie jakoś pod małym ciśnieniem, ale sprawa jest trudna to fakt. Tylko skąd pewność, że to jest rzeczywiście taki metal z porami? Takie założenie jedynie, czy gdzieś jest o tym wyraźna informacja? Poza tym to, gdy oś siedzi w środku, to olej i tak zostanie zassany do środka i dalej w pory, jeśli takowe są. Przyznam, że kiedyś się nieco dziwiłem, że jak zakrapiałem ośkę w pewnym silniczku, to olej po pewnym czasie znikał, jakby w coś wsiąkał, a nic tam nie było, więc może był taki metal właśnie. Chyba była tulejka jakby mosiężna. I w komputerowych wentylatorach też takie są. Mikroskop mieć, to by się to zobaczyło... :) Taki spiek to kiedyś widziałem, ale tam pory były spore na ułamek mm, a tu muszą być strasznie maleńkie, niewidoczne gołym okiem.
@@BartekEVH No myślę że na 100% tak jest skoro tak już bylo w czasach naszych ZK240. To chyba jedyny sposób, zresztą stary jak świat i technologia niezbyt zaawansowana.
a te łożyska mosiężne to nie są z takiego materiału jak tulejki w rozruszniku,że same wydzielają smar? stosujmy też olej wrzecionowy ja mam go w maszynie do szycia a i stosuję do profesjonalnej maszynki do włosów
Ciekawe czy to faktycznie wsiąka w materiał czy tylko zwilży po wierzchu i wypłynie. Może możnaby to jakoś zważyć przed i po. Tylko super czuła waga byłaby potrzebna
To nie wsiąka w metal!!! Tylko ten metal jest jakby "spieniony" taka brązowa bądź mosiężna "gąbka" . Olej wsiąka w pory wewnątrz struktury tych łożysk.
Czy to oznacza że wewnątrz jest coś co będzie ten olej wchłaniało? Bardzo mnie to zaciekawiło. Jeżeli jest ta tuleja (łożysko) z mosiądzu/brązu to sensu nie ma. Jeżeli coś tam wewnątrz jest to pewnie warto. Pozdrawiam.
@@ZPDU Panowie. No przecież nie wsiąknie go tam litr. To są mikroskopijne ilości oleju, który się tam dostanie. Potrzeba trochę czasu aby olej wypełnił te kanaliki, rowki czy wgłębienia. Olej ma swoją strukturę, lepkość i można powiedzieć "gęstość" a te "dziurki" czy "kanaliki" są na prawdę malutkie. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Macie dajmy na to sitko od maszynki do mięsa i nałożymy na nie ciepłą smołę. Jak myślicie, jak szybko ta smoła wejdzie w dziurki sitka? Staram się jak mogę wytłumaczyć to obrazowo. Celowo podałem taki przykład bo skala jest zupełnie inna ale mam nadzieję, że wytłumaczyłem sens najprościej jak mogłem. Dlatego potrzeba czasu. I ma to sens. Oczywiście nadmiar oleju powinien być usunięty.
Z całym szacunkiem ale....nasączanie łożysk nie ma żadnego sensu ponieważ metal się nie nasączy olejem. Wystarczy kilka kropel na łożyska lub na powierzchnię osi by wytworzyło się napięcie powierzcniowe co jest swoistą poduszką,barierą poślizgową niwelującą tarcie a co za tym idzie ścieranie się powierzchni. Wszystko zalerzy równierz od jakości środka smarującego. Np. referencyjnych Pioneerach nie był stosowanu olej ale na grubo dość zwarty smar o bursztynowym kolorze. Pozdrawiam Serdecznie.🙂
To nie jest lity metal to są mosiężne lub brązowe łożyska mikroporowate. Ich struktura jest jak gąbki. Wchłaniają olej i utrzymują go wiele lat. Nawet w naszych magnetofonach szpulowych była już stosowana taka technologia. Poczytaj serwisówki z lat 70 tam jest to opisane.
Jeśli struktura tego metalu jest jak gąbka, to nasączanie faktycznie będzie działać. Ale trzeba to widzieć, czy faktycznie taka jest i przyjrzeć się, czy olej zostanie wchłonięty.
Z całym szacunkiem Ot i specjaliści od metalurgii się wypowiedzieli. Witekmarcin ma rację. To są łożyska, a raczej tulejki wykonane w technologii mikroporowatej. Chodzi o to że struktura metalu widoczna np. pod mikroskopem mówiąc prostym językiem jest właśnie jak gąbka z tym że dziurki, otworki czy kanaliki ( piszę aby każdy zrozumiał o co chodzi) są mikroskopijne, zatrzymują olej w środku i na zewnątrz powodując tym samym ciągłe smarowanie osi, w tym przypadku kapstana. Mam nadzieję że wytłumaczyłem zrozumiałym językiem.
Zdziwił byś się ile takie łożysko ślizgowe ma w sobie oleju kiedyś wprasowywalem tulejkę ślizgową do rozrusznika i trochę była za duża dostała mocnego skurczu w otworze to Wycislo z niej taka solidna krople oleju