W świetle obecnych przemian w świadomości społecznej, dotyczących kościoła i religii, nauczanie jej w szkole mija się z celem. Powinna ją zastąpić etyka. Sama jestem z pokolenia, które uczyło się religii w salkach katechetycznych przy kościele. Kto chciał, to chodził i korzystał. Dostawaliśmy za to oceny i świadectwa.
Uważam, że waga przedmiotu zależy od predyspozycji i zainteresowań danego ucznia. Dla jednego będzie to matematyka dla innego język polski czy biologia. Ja swoim dzieciom zawsze powtarzałam, że specjalista od wszystkiego to specjalista od niczego. Prosiłam, żeby skupiały się przede wszystkim na tym, co lubią oraz na przedmiotach, które będą musiały kiedyś zdawać na maturze.
Szkoda tylko nauczycieli - katechetów. Kościół nie zapłaci im złamanego grosza, bo ma haniebne podejście do pracowników. Sam pracowałem w tej instytucji i mam jak najgorsze doświadczenia. Są oczywiście wyjątki, kwestia jest zróżnicowana także w zależności od diecezji, ale ogólnie rzecz biorąc, katecheci nie mają szans na normalną pracę przy kościele. Warto zagospodarować tych bądź co bądź wykwalifikowanych pedagogów i dać im pewien okres na przekwalifikowanie się. Religia w szkole w obecnej postaci faktycznie nie ma sensu, ale bardzo potrzebny byłby przedmiot łączący religioznawstwo z etyką. Dodajmy: niezależny od władzy kościelnej. W dobie nasilonej migracji religioznawstwo, etyka i kulturoznawstwo są wręcz podstawą.
Uczę sie właśnie do sesji, ale na twój odcinek zawsze znajdę czas :D Ostatnio dowiedziałem się o tym że będziemy musieli na zajęciach z pedagogiki pisać konspekt godziny wychowawczej a potem taką godzinę wychowawczą przeprowadzić w szkole, stąd moje pytanie: Pamiętasz swoją pierwszą godzine wychowawczą jako student(o ile też miałeś coś takiego) jakie wrażenia Ci towarzyszyły?
Masz 2 etaty w jednej szkole czy w dwóch różnych? jeśli w 2 różnych szkołach to czy dyrektorzy wtedy między sobą dogadują się co do twojego planu zajęć np. w jednej szkole w pon-środa a w drugiej czwartek-piątek?