25. Globalizacja i handel międzynarodowy | Wolna przedsiębiorczość - dr Mateusz Machaj 

Fajne

Das ist gut idee!!!

Zajęły ekonomicznie całą Europę. Po co wojna i tak musisz robić jak oni każą tylko dobrowolnie

"Polska oficjalnie dołącza do grona krajów rozwiniętych według klasyfikacji FTSE Russell. Decyzja została ogłoszona rok temu, teraz wchodzi w życie. Od dziś jesteśmy w tej samej grupie co USA, Japonia czy Niemcy." 24 wrz 2018 TVP. info

@@cesarzmateusz3687 Są też inne klasyfikacje, które ciągle uznają Polskę za kraj rozwijający się, więc moim zdaniem to nie jest aż tak oczywiste. Możesz zobaczyć np BlackRock, który w swoim ETFie na kraje rozwijające się zawiera Polskę: iShares Core MSCI EM IMI UCITS ETF

Podaj jedną markę smartfonu, która jest zaprojektowana w Polsce i produkcja tejże marki odbywa się w Polsce. To samo z komputerami i samochodami. A tak poza tym to jeśli to jest jedyny argument przeciw przeciwnikom globalizacji to całkiem nieźle.

@@5fr4ewq niezły chochoł. Gdzie napisałem, że jedyny? Nie podam ci takiej marki bo jej nie ma. Czy teraz widzisz zalety globalizacji? Jak nie to mogę ci wypisać kilka innych: - zmniejszenie bezrobocia - powszechny dostęp do nowoczesnych technologii z innych krajów - wzrost jakości wyrobów - wzrost jakości usług - zmniejszenie kosztów transportu - zmniejszenie barier handlowych - ludzie stają się bardziej otwarci na odmienności kulturowe - zmniejsza się chęć do konfliktów zbrojnych gdyż bardziej opłaca się współpraca między krajami

Ciekawe porównanie do palety, ale gdyby to negatywnie nacechowane stwierdzenie powiedzieć bez emocji - obiektywnie, to wychodzi na to, że to dobrze. Ogół ludzi, można by powiedzieć "przeciętny Kowalski" ma produkt masowy, popularny i znany w bardzo niskiej cenie (dzięki międzynarodowemu rynkowi - im większy rynek, tym większa konkurencja, czyli wyższa jakość i niższa cena) i zadowalającej jakości. Jeśli ktoś dysponuje odpowiednimi środkami i ma taką chęć lub potrzebę, to może kupić sobie produkt profesjonalny, najwyższej jakości za wyższą cenę (ALE nie tak wysokiej jak u np. lokalnego rzemieślnika) i tutaj znowu jest ogromna zaleta międzynarodowego rynku - na malutkim rynku nie zbudujesz dużej fabryki profesjonalnego sprzętu, która z powodu, że jest duża, miałaby niższy koszt produkcji niż fabryka mała, lokalna - mam na myśli wcześniej wspomnianego lokalnego rzemieślnika. Na rynku dużym, w sumie największym, bo jak na razie nie ma handlu międzyplanetarnego ;D - międzynarodowym, istnienie dużej fabryki specjalistycznego sprzętu jest jak najbardziej możliwe, bo odbiorców jest zwyczajnie więcej (i pochodzą z różnorodnego - międzynarodowego - środowiska). Przykładów z życia jest pełno, często dotyczy to nowych technologii, które jeszcze nie zdążyły się rozwinąć na rynku krajowym, ale też produkty, mogłoby się wydawać, podstawowe - na przykład banan (powodzenia z jego uprawą w Polsce (oczywiście w przystępnej cenie, bo ciekawostka - Islandia jako jedyny kraj w Europie ma uprawy bananów, tylko wiadomo, ceny kosmiczne w porównaniu do tych z rynku globalnego :D)).

Różnorodność jest fajna i ciekawa. Ciężko wyobrazić sobie świat który byłby wszędzie taki sam

Chyba do kastacji

Ban he

👏👏👏 Albo w materiale na platformie YT powiedzą że na wolnym rynku nie może powstać monopol.

Akurat twój przypadek był wyjaśniony niemal w 100% 8:05 Po pierwsze ikea miała dostęp do lepszych technologii które pozwalały na produkcję tańszych mebli. Po drugie, polacy byli (i nadal są) biedni, więc Polski rynek zdecydował że woli produkty niskiej jakości ale tanie, od droższych wysokiej jakości. Po trzecie twój ojciec nie dostosował się do nowych warunków i dalej produkował meble solidne ale drogie, przez co kapitał został przeniesiony od niego (jako mało wydajnego) do ikei (firmy bardziej wydajnej, która lepiej wykorzystywała zasoby) - to wyjaśnione było w jednym z wcześniejszych filmów. Po czwarte pozbawiony zasobów twój ojciec musiał zwinąć interes tworząc lukę w rynku dla kogoś innego.

Globalizacja jest naturalną częścią rozwoju naszej cywilizacji i nie da się temu nic zaradzić. Gdyby zamknąć się na rynki zagraniczne, pogrążylibyśmy się w biedzie. Wbrew powszechnemu przekonaniu, to właśnie próba "ochrony rodzimego rynku" przez USA doprowadziła do wybuchu Wielkiego Kryzysu w latach 30 XX wieku, a nie wolny rynek i handel (polecam poczytać o Smoot-Hawley Tariff Act). "Podam przykład. W czasach gdy do Polski wchodziła Ikea mój ojciec - stolarz (z własnym zakładem zatrudniającym paru pracowników) zmuszony był (oczywiście nikt go nie zmuszał, tylko jakoś tak wyszło, że rodzina i takie tam pierdoły) do zamknięcia zakładu ponieważ konkurowanie z zagranicznym kapitałem okazało się szaleństwem. Oczywiście nie wszyscy stolarze upadli, ale zdecydowana większość tak. Konkurowanie z cenami jakie oferowała Ikea miało sens jedynie produkując meble dla bogatych klientów, których w tamtych czasach nie było tak wielu aby choćby połowa ówczesnych zakładów stolarskich miała szanse na godne funkcjonowanie. Meble ze sklejki i tektury wygrały. Co z tego że liche, ważne że tanie." Patrzysz na temat w bardzo nieobiektywny sposób. Oczywiście Cię rozumiem, mi też nie było by miło gdybym ja albo ktoś z moich bliskich stracił w taki sposób pracę i miał z tego powodu jakieś kłopoty finansowe (nie wspominałeś, czy twój ojciec takowe miał po zamknięciu swojej działalności, ale podejrzewam, że jego budżet ucierpiał w mniejszym lub większym stopniu). Niestety, rynek działa tak, że służy wyłącznie konsumentom. Tak było również w tym przypadku. Ceny jakie oferowali polscy stolarze były wyższe niż te w Ikei, dlatego upadli. Dzięki temu, na zakup mebli mogły pozwolić sobie również osoby, które dysponowały mniejszą ilością pieniędzy. Ikea lepiej (albo taniej, jak wolisz) zaspokoiła potrzeby konsumentów, dlatego wygrała z konkurencją w postaci polskich stolarzy. Rozumiem, że według Ciebie taka sytuacja jest nie w porządku, lecz ja uważam, że sytuacja, w której Polacy musieli by przepłacać u rodzimych stolarzy, podczas gdy za granicą mogliby kupić taniej, byłaby o wiele gorsza. Nie każdemu zależy na jakości (jestem skłonny nawet stwierdzić, że zależy na niej zdecydowanej mniejszości), do tego mógłby dojść jeszcze fakt, że polscy stolarze widząc, że nie mają zagranicznej konkurencji (wziąłem tutaj pod uwagę scenariusz, w którym Polska podjęłaby jakąś kosmiczną politykę protekcjonistyczną, która całkowicie wykluczyłaby zagraniczną konkurencję, chociaż do podobnej sytuacji mogłoby dojść, gdyby zagraniczna konkurencja została ograniczona tylko częściowo) mogliby pozwolić sobie na zaniżenie jakości swoich produktów, chociażby w celu zmniejszenia kosztów produkcji. W takim wypadku, Polacy nie dość, że by przepłacali, to jeszcze byliby skazani na liche produkty. Gdyby natomiast Ikea zdecydowała się na taki ruch, to by zostałaby wyparta albo przez naszych rodzimych stolarzy, albo wyparłaby ją inna zagraniczna firma (przecież w Polsce funkcjonuje zdecydowanie więcej przedsiębiorstw o zagranicznym pochodzeniu, zajmujących się sprzedażą mebli, niż tylko Ikea...) "Nie jeden pewnie jutro z rana musi stawić się w zagranicznej fabryce, która za nadgodziny wypłaci premię. Więc w efekcie może być tak - i zapewne tak jest, że wielu tak pracujących ludzi na zmęczeniu lub na szybko obejrzy taką prezentację i zaakceptuje że tak właśnie jest jak mówicie." Klasyczny przykład o "ZłYm ZagRaNiCzNyM kApItAlIśCiE" wyzyskującym polski lud pracujący. Jakbym to już gdzieś słyszał. Oczywiście nic Ci nie zarzucam, może aktualnie nie mieszkasz w Polsce i nie wiesz jak to u nas wygląda. Nie trzeba długo szukać, aby znaleźć w Polsce pomniejszą działalność gospodarczą, mająca wszystkie cechy stereotypowego "Januszexu", w których wąsaty kierownik płaci swoim pracownikom śmiesznie małe kwoty, za horrendalnie dużą ilość przepracowanych godzin. W dodatku usługi/produkty dostarczane przez taki "Januszex" są albo liche, albo drogie, jeśli nie oba na raz (ciekawym zjawiskiem jest to, że jeszcze nie zostały one wyparte przez zagraniczną konkurencję, czyżby rodzima działalność gospodarcza w zglobalizowanym świecie jednak nie mała aż tak źle?). Ja rozumiem, że każdy chciałby mieć lekką pracę, nie wymagającą wysiłku fizycznego, trwającą najlepiej maks. 2 godziny. Niestety rynek pracy tak nie działa. Nie każdy podjął taką drogę kształcenia, która pozwoliłaby mu zasiadać na wysokich stanowiskach. Aczkolwiek, zdarzają się firmy, które nie wymagają od swoich pracowników ciężkiej pracy, a do tego gwarantują różne luksusy, jak na przykład różne wyjazdy, samochód służbowy dostępny do użytku własnego, lecz są to głównie zagraniczne firmy, a nie polskie (chociaż takie też się zdarzają). "W końcu obraz jest ładny, lektor ma przyjemny głos i mało kto ma czas na zastanowienie się czy tak na prawdę jest." Kiedyś kanał "Radio Żelaza" wrzucał na yt filmy podobnego typu, o zagadnieniach ekonomicznych itp. Różnica polegała na tym, że nie były one zbyt wysokich lotów pod względem jakości (a na pewno były one niższej jakości niż filmy kanału Prosta Ekonomia). Wtedy na ten kanał spadała krytyka właśnie a to za niską jakość, a to za to, że autor od czasu do czasu bluzga. Czyli w skrócie - jak nie można się przyczepić do argumentów, to trzeba do jakości. Niska jakość - źle; wysoka jakość - też źle; klnący lektor - źle; "przyjemny" głos lektora - też źle.

@hubertnnn widzę że lecisz na równie mocnym co autorzy wyparciu. 8:05 to dalej teoria nie zawsze zgodna z rzeczywistością. Ja podaję konkretny przykład, a w kontrze dostaję wymyśloną sytuację. Tak się składa, że mój ojciec nawet na lokalnym rynku nie produkował najdroższych mebli. Produkował dość tanie - to znaczy poniżej średniej cenowej. Jednak Ikea miała i ma skuteczny PR i bardzo tanie meble. Do tego mój ojciec płacił podatki a Ikea z tego co się orientuję (oczywiście mogę się mylić) była zwolniona z większości podatków. Tak sobie czytam to co napisałeś i się zastanawiam - skąd wiesz czy mój ojciec produkował drogie meble? Ja o tego nie napisałem. Ty raczej mojego ojca nie znałeś. Natomiast wiesz że produkował drogie meble :D Nie znam Cię, ale wiele wskazuje na to, że jesteś człowiekiem który wszystko wie. To znaczy wydaje mu się że wszystko wie.

@@gromhc Założył że produkował drogie meble, bo raczej nie był w stanie konkurować ekonomią skali z międzynarodową korporacją, a drogie nie w odniesieniu do rynku przed ikeą, tylko po, gdzie ceny znacząco się zmieniły. To tak jakoś mówił że kupiłeś kartę graficzną 5 lat temu i dziś chcesz ją sprzedać za 70% ceny, co według Ciebie nie jest drogą ceną, bo karta działa tak dawno jak w dniu produkcji, tylko zapominasz że rynek się zmienił, tak samo meble twojego ojca przed ikeą były tanie, a po Ikei niekoniecznie.