Jako że niedawno odkryłem u siebie w mieście budki dla jerzyków powieszone pod okapem dachu miejskiej hali sportowej, postanowiłem, że sfotografuję je na gnieździe. Mam już zdjęcia jerzyków w locie, ale nigdy nie były satysfakcjonujące. Latają tak szybko, że nawet samo znalezienie ich w wizjerze długiego teleobiektywu to wyzwanie, a co dopiero zrobienie udanego, ostruteńkiego zdjęcia, w którym ptak wypełniałby kadr. Dlatego ucieszyłem się na widok budek - miałbym przynajmniej portret statycznego jerzyka w miarę z bliska, zrobiony przy niskim ISO (mało szumów), bo do statycznych ujęć nie potrzeba szalenie krótkich czasów otwarcia migawki rzędu 1/4000, jak do zdjęć jerzyków w locie.
Niestety, ani wczoraj późnym wieczorem, ani dzisiaj tuż po wschodzie słońca, mimo 2 godzin spędzonych pod budkami, ani jeden jerzyk nie wleciał do któregokolwiek z luksusowych ptasich domków. Za to zadomowiły się w nich, jak się okazało, wróble i mazurki.
Zamiast zdjęć jerzyków, przywiozłem do domu w miarę fajny (tak myślę) klip z grzywaczem pod światło, i ujęcia mazurka moszczącego sobie gniazdo w budce. Jerzyków można jedynie posłuchać w tle ;)
5 сен 2024
