Czyli wszystko w umiarze i z głową. I najlepiej lokalnie :) Jem wszystkie produkty o których mówiłaś. Dla równowagi nie kupuje ubran (przez cały rok- mam wyzwanie), a w przyszłym roku będę miała określony mini budżet.
W grudniu i tak wszyscy jemy prawie wyłącznie mandarynki :D Tak się zastanawiam, czy problem z kukurydza nie wynika z tego, ze większość jej upraw to gatunki do pasz, których nie jemy (bezpośrednio) i ma po prostu związek z produkcją mięsa?
Tak glownie z produkcja miesa. A co do mandarynek masz racje. Sa prace mowiace ze w grudniu zamiast z wody nasze ciala skladaja sie w 70% z mandarynek ☺😆
@@lonelysoldier17 Mandarynki są tak pryskane, że siedząc beztrosko, obierając i jedząc można się podtruć i potem nie wiedzieć skąd się wzięła ostra migrena. Jeżeli już to trzeba obrać całą porcję, dobrze umyć ręce i zjeść nie za dużo.
O bananach czytałem; Te "nasze" zastąpiły inne, które były sprowadzane w czasach sprzed UE. Rzeczywiście dawniej były smaczniejsze. Z sama rośliną jest właśnie ten problem , ze jako klon są poważne problemy z rozmnażaniem (to chyba tylko - niestety nie jestem tego pewien) i odpornością. Juz jakieś gatunki bananów wyginęły. O awokado czytałem, ze bardzo się nimi zainteresowały mafie narkotykowe. Generalnie monokultury to poważny problem. Na temat wanilii z kolei - niewolnicza praca dzieci. Najlepiej własny ogródek, albo pani na targowisku.
Kiedyś nasze babcie częściej sadziły w przydomowym ogródku warzywa i owoce. Wiem, że to nie dla tych, którzy mieszkają w mieście ale nawet na wsi ludzie raczej skupiają się na kwiatkach i na tym, żeby było ładnie a nie zdrowo. Parę lat temu spotkałam Ukrainkę, która po przyjeździe do Polski była w ciężkim szoku, gdy zobaczyła nasze domy pełne róż i hortensji bez ogórków i kapusty. Zmienił się nasz styl życia przez co cierpi planeta. Zamiast zrywać jabłka z drzew wygodniej nam iść do sklepu i kupić banana, który przebył tysiące kilometrów aby trafić do Europy. Nawet orzechy włoskie sprowadzamy z Ameryki bo taniej. Zdaję sobie sprawę, że brzmię, jak boomer ale czy to zawsze coś złego? 🙂
Mieszkam na wsi, co roku mój ojciec próbował coś posadzić, ale za każdym razem pojawiały się jakieś choroby. Najprawdopodobniej z deszczu. Nawet drzewka wocowe się nie przyjmowaly. I musiał pryskać żeby cokolwiek wyrosło. Nie jest kolorowo, nastały takie czasy, że jesteśmy skazani na tą całą chemię w jedzeniu, ale trzeba przyznać, że nasze organizmy też się do tego w jakiś sposób przyzwyczaiły.
Elo elo. Boomer cy nie boomer, musi wkładać do papy jedzenie. Niestety, młodzi ludzie którzy wyzywają boomerów, nie widzą i nie zdają sobie sprawy z tego co to znaczy w ogóle być niezależnym i nie musieć mieć telefonu,neta i tv 😁 a przy tym na "zakupy" wyjść na ogród. A jak w sklepie zabraknie lub nie ma mamony to wszyscy leco do boomerów po słoiki i plony .tfu co za fałsz.
Poruszony pzez Ciebie temat bardzo mnie zaciekawił, ale przede wszystkim uświadomił jak to w ogóle działa. Ps Coraz częściej wstyd mi za to, że jestem człowiekiem.
Z monokulturą jest taki problem, że uprawa przez kupę lat jednej rośliny w jednym miejscu powoduje to, że pobiera ona tylko to co jest jej potrzebne do rozwoju. Nie wyjaławia ona ziemi tylko jest ona nie zdatna to uprawy tej właśnie rośliny. Dlatego np przy uprawie swoich warzyw w ogródku powinno się co roku zmieniać miejce wysiewu marchwi rzodkiewki itd Pamiętając o nawożeniu żeby dostarczyć to co dane warzywo zabrało z tej gleby
Kupowanie sezonowych i lokalnych produktów nie dość, że jest dla nas zdrowsze, nie niszczy ziemi przez monokultury i transport przez pół świata. Poza tym transport owoców i warzyw z innych kontynentów wiąże się z tym, że są zrywane niedojrzałe i jada w chemii żeby się nie zepsuć a potem chemia przyspiesza się ich dojrzewanie na miejscu. Nie ma innego rozwiązania-zawsze się tak robi.
Nie wierzę. Ty mówisz o zrównoważonym podejściu do planety i twierdzisz stanowczo, żeby zapewnić sobie ryby? Ten kanał to jakieś nieporozumienie. Rybołówstwo jest tak bardzo niezrównoważone, że mogłoby być na 1 miejscu tej listy. Błagam, o czym ten film?
Nie mogłoby być na pierwszym miejscu tej listy, bo to lista warzyw i owoców. Zdecydowany błąd ze strony Ani, że wspomniała o tym, że trzeba jeść ryby. Oczywiście nie trzeba. Już dawno Unia Europejska powinna wspierać masową produkcję glonów na suplementy Omega-3 w formie EPA i DHA, żeby były tanie i dostępne w każdej aptece.
Myślę, że istotne jest też promowanie spożywania produktów lokalnych ( jak rodzime orzechy włoskie i laskowe zamiast egzotycznych migdałów) i sezonowych (swojski kiszony ogórek w grudniu to cudowna alternatywa dla zimowych pomidorów, a zapakowane w słoik wiśnie, nawet z białym cukrem, są zdrowsze niż truskawki z marketu kupowane w styczniu)
Przeżyję bez kukurydzy. Szkoda mi migdałów, ale mogę jeść orzechy laskowe i będzie ok. Soję zastąpię ciecierzycą, awokado to okazjonalny luksus. Ale jak nie ma w domu bananów to nie ma co jeść 😂
Najbardziej wartościowe ze wszystkich orzechów są włoskie. Na drugim miejscu migdały. Bardziej odżywcze od orzechów są nasiona. Najlepsze są nasiona konopi (uprawiana w Polsce), potem nasiona chia i dorównujące im siemię lniane (więc nie ma co sięgać po zagraniczne chia), za nimi słonecznik, potem mak, sezam niełuskany, pestki dyni i na szarym końcu sezam łuskany. Ze strączków od ciecierzycy i soi wartościowsze są: fasolka szparagowa, groszek zielony, bób i soczewica. Lepsza od ciecierzycy, ale gorsza od soi, jest fasola jaś. Jak widać w Polsce uprawia się wartościowsze orzechy, nasiona i strączki. Nie trzeba sięgać po zagraniczne. Odpowiednikiem awokado w ,,Starym Świecie'' są oliwki. Awokado uprawia się też w rejonie Morza Śródziemnego. Więc jeżeli już kupujemy awokado, to lepiej śródziemnomorskie, a nie z Ameryk. Najważniejsze pod względem upraw jest rezygnacja z mięsa, nabiału i jajek. Tak jak powiedziała Ania, większość kukurydzy jest uprawiana na paszę dla zwierząt. Podobnie soja. Jeśli chodzi o owoce, to zdecydowanie najzdrowsze są nasze polskie owoce jagodowe.
Z awokado jest też taki problem, że wmieszana w ich produkcję jest mafia. Mega mnie zaskoczyła ta informacja. Jest taki dokument na Netflixie. Ale nie pamiętam jak się nazywa
Tak to wygląda na całym świecie. A sławne pomarańcze z Jaffy, eksportowane przez Izrael na cały świat to były od pokoleń plantacje Palestyńczyków którzy zostali brutalnie wyrzuceni i nowe państwo przejęło wszystko siłą. Był cały film o tym, zrobiony zresztą w Izraelu i tam śmiano się, że niektórzy Palestyńczycy prosili żeby mogli zostać na plantacji jako jej zwykli robotnicy. Bardzo smutne.
Ta serial dokumentalny nazywa się Rotten. A w odcinku o awokado na początku idealnie było pokazane, że przez wielki bum na niego to zwykli cywile nie mają dostępu do wody pitnej, ponieważ ta poszła na podlewanie tych pól 😮
Aniu filmik jest raczej o sposobie upraw danych produktów a nie o ich samych i ich właściwościach. Bo banany, kukurydza, awokado itd są spoko produktami. Swoją drogą banany są licznie spożywanym produktem, ale zwłaszcza w krajach tropikalnych (bo dla nich jest to produkt lokalny, jak dla nas ziemniak). Jedząc kurczaki nie zjadamy kukurydzy, która znajdowała się w ich paszy, litości! Ponadto, z kukurydzy pozyskuje się maltitiol (a nie maltitol) tak jak sacharozę z buraków cukrowych. A stosowanie nawozów, pestycydów itp dotyczy nie tylko monokultur tylko całego rolnictwa wiec nie wiem po co podawać ten argument. Rozszerzajac dalej temat, to uprawa winorośli (do produkcji wina) tez jest monokulturą, a samo wino jest klarowane kurzym białkiem lub żelatyną (świńska oczywiście)… gdyby człowiek na to wszystko zwracał uwagę to by nie jadł, nie pił.
Jeżeli ktoś kupuje i zjada mięso z kurczaka to korzysta na uprawie kukurydzy i innych roślin, w tym soi. To proste. Gdyby ludzie nie jedli kurczaków, nie byłoby masowych hodowli kurczaków i masowych upraw roślin na paszę dla tych kurczaków.
Wiele tych wiadomości pojawia się w Ewa Ewart poleca, filmy dokumentalne na tematy często poruszane przez Ciebie. Uważam, że w szkołach powinno się edukować dzieci w podobnych tematach, bo one mogą walczyć o lepszy świat. Bardzo lubię Cię słuchać i zmieniłam już dużo rzeczy w swoim otoczeniu, np kupuje pojedyncze banany (często te przecenione bo niby brzydkie) 😉👍
Chryste! Około trzeciej minuty dostałam mini zawału przy zapowiedzi najsłynniejszego 'złego' owocka, bo pomyślałam o jabłkach 😦 Takiego ciosu bym nie zniosła 😅
Jabłka są około 20 razy pryskane, a najładniejsze też mają wstrzykiwane chemiczne składniki w sam środek, tam gdzie pestki żeby lepiej znosiły transport. Zamiast słuchać tych wypocin poczytaj co to jest "parszywa dwunastka" i będziesz wiedzieć, że słodka papryka to też sama chemia.
@@zuziakras1632 A woda z kałuży będzie ok 😜 W XXI wieku wszystko jest 'wzbogacone' o dorobek naukowy tysięcy chemików :D Jak sobie sama nie wyhodujesz, to nie będzie bio+eko. Tylko pytanie, czy przy miliardach ludzi na planecie jest możliwe wyjście z trybu masowej (z całym dobrodziejstwem inwentarza) wymiany na rzecz samowystarczalnych jednostek, aby dla każdego wystarczyło miejsca i nikt nie głodował? A kto będzie podtrzymywał sektory pozarolnicze? To oczywiście pytania retoryczne. Nie da się tego zrobić, zbyt wiele trudów logistystycznych. Ludzie umieraliby z głodu, gdyby obecny system padł, bo bez rozwiązań GMO, transportu, antybiotyków, chłodni itd. itp. bardzo szybko zabrakłoby pożywienia. Ludzie i tak żyją bardzo długo w porównaniu z przeszłością, więc jedzenie nie jest toksyczne. Ta cała chemia na talerzu jest tylko drobną niedogodnością w obliczu głodujących miliardów w razie rezygnacji ze sposobów zwiększających ilość i trwałość pokarmu. Jedzenie z chemią >>>>>>> brak jedzenia Przynajmniej dla mnie 😅 Nie ma co się stresować, wyszukiwać co i jak pryskają, modyfikują, bo to konieczne i nieuniknione, ot optymalizacja 🤷🏻♀️ Edit: oczywiście powinniśmy robić wszystko, żeby nie degradować planety, wybierać świadomie, ale z chemią nie ma, w mojej opinii, co panikować ✌🏻
@@praska. Ok Asiu, masz bardzo wygodny stosunek do wysiłków "tysięcy chemików". Po prostu im wierzysz. To też ma sens, bo ze zdrowymi myślami zdrowy duch.. itd. ;) Niestety ja nie mogę jeść jabłek. Po prostu mnie odrzuca. Strasznie mi nie smakują. A dawniej były takie ulubione. Ale to były te stare odmiany, które przemądrzały profesor Pieniążek (botanik, profesor genetyk) wyparł nowymi odmianami, większymi, piękniejszymi i w ogóle cud. Gazety o profesorze Pieniążku, zbawcy sadownictwa, się rozpisywały... Aż przyszła poważna, naprawdę mroźna zima i wszystkie jego odmiany szlag trafił. Nie wytrzymały. Plantatorzy z Grójca i okolic ponieśli ogromne straty, a profesor powiedział Ups! i zaszył się gdzieś. I od tego czasu jabłka są już inaczej "produkowane" i odrzucające. Taka jest moja wiara w naukowców. :))))
Oj Zuzieńko, mam więc nadzieję, że jesteś Amiszem i nie korzystasz z NICZEGO, co zostało dotkniętę ręką naukowców. Np. z telefonu, komputera czy znieczulenia u dentysty :D
Rodzaju 9:(1) Bóg też pobłogosławił Noacha i jego synów oraz do nich powiedział: Rozmnażajcie się, bądźcie licznymi i napełnijcie ziemię. (2) A bojaźń i trwoga przed wami niech będzie nad wszelkim zwierzęciem ziemi oraz nad każdym ptactwem nieba. Wszystko co się porusza na ziemi i wszystkie ryby morza oddane są w waszą moc. (3) Wszystko co się rusza i co żyje, będzie wam na pokarm; wszystko to wam oddałem, podobnie jak zieloną roślinę. nbg
Ja bym poprosila o jakis filmik o eko dekoracjach swiatecznych jesli jeszcze daloby sie czasowo ogarnac. Wszedzie otacza nas plastik, styropian itp. Moze warto to zmienic i zaczac robic ozdoby no z pomaranczy, jablek itp
O zgrozo; rozdział pierwszy Pierwszej księgi Moszego (29) Bóg też powiedział: Oto oddaje wam wszelkie ziele, co rozsiewa nasienie i jest na powierzchni całej ziemi oraz wszelkie drzewo, na którym jest owoc drzewa co rozsiewa nasienie; niech wam będą na pokarm. (30) A wszelkiemu lądowemu zwierzowi, wszelkiemu ptactwu nieba i wszystkiemu, co się porusza na ziemi oraz jest w nim dusza żyjąca daję na pokarm wszelką zieloną roślinę. Więc tak się stało. nbg ☝
Moim zdaniem problemem nie jest to że konsumujemy konkrente warzywa lub owoce. Problemem jest to że kupujemy w nadmiarze, marnujemy i wyrzucamy. Gdyby rośliny były produkowane w ilości jaką jesteśmy w stanie wykorzystać, myślę że produkcja mogłaby spaść nawet o połowę. Ale do tego trzeba przede wszystkim ustaw i szukania nowych zrównoważonych rozwiązań. Niestety jest mało krajów które myślą przede wszystkim o zdrowiu i bezpieczeństwie obywateli. Panuje raczej parcie na bycie lepszym i bardziej rozwiniętym od reszty krajów. Tak w ogóle Aniu to jak zwykle świetny filmik. Gdyby nie ty i twoje filmy wiem że nie byłabym tak samo świadomą jednostką
Szkoda, że pominęłaś bardzo ważny fakt, że 90% soi jest przeznaczone na paszę dla zwierząt hodowlanych, a więc przede wszystkim zrezygnowanie z mięsa jest kluczowe dla zmniejszenia monokultur sojowych, a nie wegańskie produkty.
Co do chorób grzybiczych czy szkodników. Nagraj film o GMO, bo ogląda Twój kanał sporo eko freakow. A takie osoby najczęściej są przeciwko GMO. Dlaczego? Tego sami nie wiedzą, bo to nie naturalne... Nie napisze tego podejścia. Nagraj film o GMO, bo to ważne w środowiskach "eko". Trzeba im wskazać czym tak naprawdę jest GMO i co pozwala osiągnąc. Jak można uodpornić rośliny na naturalnych ich wrogów
takim popularnym produktem roslinnym który jest bardzo zły to nerkowce. Jak się dowiedziałam jak wygląda ich produkcja to byłam w totalnym szoku. Byłam pewna że właśnie to będzie 5 przykład
@@ipsum1267 tu nie chodzi o to czy są zdrowe czy nie. Nawet gdyby nerkowca były najzdrowszymi orzechami świata to przez sposób ich pozyskiwania są niedopuszczalne: „Uprawa nerkowców okupiona jest bólem, a niekiedy nawet kalectwem tysięcy pracowników. Nie każdy wie, że lubiane nerkowce tak naprawdę są nasionkami rosnącymi w owocu nanercza zachodniego. Wydobywanie ich jest bardzo trudne i niebezpieczne ze względu na to, że w łupince, w której znajduje się nerkowiec jest również bardzo silnie żrący olej. Nie ma możliwości pozyskiwania tych orzechów maszynowo, ponieważ prowadziłoby to do niszczenia maszyn. Zbieranie nerkowców odbywa się ręcznie. Na farmach pracują bardzo nisko opłacani robotnicy (również dzieci), którzy często ulegają groźnym poparzeniom. „
na zajefajny prezent Trykot (mają swój sklep w intern.) "to manufaktura rodzinna tworząca zgodnie z ideą slow fashion i recyklingu. Szyjemy torby, plecaki, gadżety, akcesoria ze starych worków, plandek i innych tkanin pamiętających lata 40-te i 50-te minionego wieku. Każdy nasz produkt jest unikatowy, szyty ręcznie z niepowtarzalnych, posiadających własną historię, dobranych jakościowo materiałów."
Jeszcze odnośnie migdałów i 7krotnie większego zużycia wody przy ich uprawie niż przy uprawie awokado. Awokado jest ponad 3,5 razy mniej kaloryczne, ma mniej wartości odżywczych. Może wypadałoby to uwzględnić. Bo wtedy wychodzi jakieś 2 razy większe zużycie wody
Pamiętam kiedy byłam mała takie pokarmy jak banany, migdały, avocado jadało się rzadko. Szczególnie migdały stały się ostatnio bardzo popularne , kiedyś mama kupowała je tylko na święta. Wdł. moich obserwacji najdziwniejsze jest coraz większe spożycie kokosa a konkretnie oleju kokosowego którego uprawa totalnie jałowi glebę, a czy jest on aż tak niezbędny i zdrowy raczej nie sądzę. Obserwuję też coś dziwnego, a konkretnie wielkość posiłków , ludzie jedzą bardzo duże posiłki. W niektórych krajach np. USA wręcz gigantyczne ale i u nas są one spore np. pizza , jest ona gigantyczna w sumie wystarczyło by człowiekowi 1/4 pizzy na obiad. Od kilku lat mocno pilnuję ograniczenia spożycia kcal do ok. 1800 na dzień to mój sposób na zrównoważone odżywianie. Oczywiście te 1800 kcal dla mnie jest O.K bo mam z czego zrzucać :D ktoś szczupły lub sportowiec musi jeść znaczni więcej.
Jak zawsze fajny odcinek.I dzisiaj pochwalę również mikrofon, który widzę od dłuższego już czasu i który sprawdza się bardzo dobrze. Masz dzięki niemu bardzo ciepły, reporterski głos. Pozdrawiam serdecznie😊
Trochę słabo, że nie powiedziałaś, że weganie jedzą tylko 7% produkowanej soi, a na paszę dla zwierząt hodowlanych idzie ok 80%. Jeśli chcemy ograniczyć soje, to najlepiej przejdźmy na weganizm
A co dokładnie w soi jest takiego złego? Obecnie uprawiana jest ona też w Polsce, gdzie nie potrzebuje dodatkowego nawadniania. W uprawie zmianowej tworzy świetne stanowisko pod inne uprawy. A w dodatku nie potrzebuje ona aż tylu nawozów co inne uprawy jak np pszenica, gdyz pobiera azot z powietrza i wiąże go w glebie więc na przyszloroczna uprawę np pszenicy rolnik nie potrzebuje używać nawozu sztucznego.
Ciekawe do jakiej grupy zaliczyłaś kukurydzę 🤔 Jest to według Ciebie warzywo czy owoc? Poza tym jako wege powielasz stereotypy, że warzywa i owoce są takie zdrowe, no i jeszcze ten błonnik szorujące po jelitach 🤯
Uwielbiam twoje filmy ale ten roi się od drobnych błędów, niedopowiedzeń. Mnie przyzwyczaiłaś to ultra merytorycznego poziomu dlatego może tak mnie rażą te drobne błędy w tym filmie :) Np. nic nie wyrośnie po mono kulturze - no to nie jest takie czarno białe, 2 kukurydza to też najczęściej syrop glukozowo-fruktozowy i stawiam, że jeszcze kilka innych dodatków.
No dobrze. To załóżmy, że mała grupka ekofriendly ludzi nie będzie jadła tych produktów. W skali światowej, będzie to jakiś ułamek promila, który nic nie zmieni na korzyść i dalej te monokultury będą wyjaławiać gleby. A te osoby, które zrezygnują z tych produktów, pozbawią się przyjemności ich smaku. Wiem, że jest takie powiedzenie "Chcesz zmienić świat, zacznij od siebie". Jednak, to bardziej pasuje na naszego mikro-świata, najbliższego otoczenia. W przypadku tak globalnej sprawy, jak milionowe monokultury, nic wielkiego nie zmienimy. Tutaj, faktycznie będzie to kropla w oceanie. Ja np. uwielbiam banalny, jest to moje najczęstsze śniadanie od kilkunastu miesięcy. Odkąd zamieniłam tradycyjną kanapkę na banana, czuję się lekko i mam dużo energii do południa.
To samo slyszalam jak zaczynalam 7 lat temu korzustac z szamponu w kostce. Po co to wszystko robisz, mowili. Z duma stwierdzam ze dzieki naszej garstce teraz szampony w kostce sa w kazdej drogerii ☺
Może to naiwność, ale ja wierzę, że jednak można to zmienić na większa skale, choćby patrząc na wzrost osób, które zrezygnowały ze spożycia mięsa, rezygnacje z używania plastikowych słomek itd. To może teraz nam się wydawać dziwne, ale po to trzeba o tym mówić, mówić i mówić, bo im większa świadomość tym większa szansa na zmiany.
Awokado to mój ulubiony produkt spożywczy 🥲 Ktoś poleca jakiś owoc/warzywo o podobnej konsystencji? I taki, który super się sprawdza na śniadanie i nie jest się od razu głodnym? 😅
Zauważam, że mówisz bardzo szybko tak jak była byś goniona przez kogoś, a to nie jest wygodne, ani miłe żyć w pośpiechu. Czas to tylko miara ruchu i zawsze istnieje (to cywilizacja niewolnicza, która płaci za czas pracy, stymuluje ludzi do pośpiechu by byli wydajniejsi... w bezmyślnym klepaniu schematów. Jednak pośpiech nie służy wolności, czyli myśleniu. Bo do refleksji potrzebny jest czas, chwile ciszy, pauzy na wzbudzenie myśli).
Swietnie mówisz, ale ziemniaków na surowo nie zjemy i te wartości o których wspomniałaś są w surowym ziemniaku 🤔🙄 natomiast banany spożywane są na surowo.
Przepraszam najmocniej, ale nie mogę tego słuchać jako dietetyk. Jeśli chciałaś poruszyć temat tego, że masowa produkcja danego gatunku jest szkodliwa dla środowiska to ok. Tutaj nie mam nic do dodania, masz rację. ALE! kwestie zdrowotności poszczególnych produktów to niestety informacje wyrwane z kontekstu i źle przez Ciebie interpretowane. Przykładowo nie można rozpatrywać banana osobno jako dobre lub niedobre źródło białka w takim kontekście jak Ty to robisz (ok w pracach naukowych, pracy dietetyka itd. lub jako ciekawostka) zwłaszcza, że dieta statystycznego polaka, w tym dziecka jest najczęściej zbyt bogata w białko i taki produkt jak banan może dobrze równoważyć bilans kaloryczny, a na pewno jest lepszy dla organizmu od np. łyżki rodzimego dżemu truskawkowego. Podoba mi się ten film i jednocześnie nie.
Największym problemem jeśli chodzi o jedzenie to mięso. Gdyby większość ludzi było weganami to znalazło by się miejsce nawet na awokado czy migdały... także mięso to jest problem ekologiczny. To samo soja, ludzie jedzą jej tylko 6%, a 75% idzie na paszę.
Kasia Przybylska i Ania Gemma - No dokładnie jest tak jak piszecie, ale drapieżni miesożercy nie chcą zrezygnować z torturowania biednych, bezbronnych zwierzakow żeby tylko zapewnić sobie wątpliwą przyjemność spożywania czyjegoś trupa, niestety... Ludzkosc to malo empatyczna cywilizacja, mam nadzieje ze wlasnie teraz juz sie zmienia na lepsze...
@@AniaGemma Dlatego też opisanie soi jako "ta vegańska" wzbudziło we mnie pewien protest. Jasne, z definicji soja jest wegańska, ale to nie znaczy, że decydując się na weganizm (i zamieniając nawet 0,5 kg mięsa na 2 kg tofu) idziemy w złą stronę; idziemy w bardzo, bardzo dobrą bardziej ekologiczną i etyczną stronę! Pozdrawiam Cię Aniu i dziękuję za kolejny świetny materiał podany w cudownej formie.
Nie mam pod ręką danych, ale jestem przekonana, że ślad węglowy ze zjedzenia soi w postaci np. tofu jest dużo, dużo niższy niż ze zjedzenia tej samej ilości (czy też w przeliczeniu na kalorie) mięsa, ponieważ hodowla zwierząt jest nieefektywna pod tym względem, że na wyprodukowanie 1 jednostki mięsa potrzeba wielokrotnie więcej jednostek paszy (z soi czy kukurydzy). A do tego produkcja mięsa ma swoje osobne problemy jak produkcja ogromnych ilości metanu czy zużycie wody (o kwestiach etycznych nie wspominając).
Całe szczęście nie lubię awokado, banan jest dla mnie żaden i mógłby nie istnieć, kukurydzy nie lubię no ale pośrednio jem w nabiał i jajkach (chociaż jajka mam od znajomego rolnika więc latem pośrednio zjadam trawę i dżdżownice, a zima ziarna bo pasza mu się nie kalkuluje 😂), od migdałów wolę orzechy laskowe, a soja hmmm pewnie z czymś jem ale nie jem wege mięsa 🤔 Za to zawsze się zastanawiam czy ok jest moje całoroczne jedzenie pomidorów i ogórków. Owoce jem raczej sezonowo bo jest zwyczajnie taniej a jestem januszem biznesu 😂
To był ranking warzyw i owoców. Jeżeli chcemy, żeby nasza dieta była bardziej ekologiczna, to w pierwszej kolejności trzeba zrezygnować z mięsa, nabiału i jajek. Zdecydowanie lepszy jest wybór sojowego produktu zamiast mięsa.
@@ipsum1267 akurat wolę nie jeść w ogóle mięsa niż zamienniki. Wege nie jestem ale bardzo ograniczyłam mięso właściwie sama z siebie bo zaczęło mnie brzydzić.
@@piesjoint To proszę przeczytaj na ,,Salaterka'' artykuł ,,Dlaczego wegetarianie cierpią czasem na anemię i jak temu zaradzić''. Problem leży w tym, że zastępuje się mięso nabiałem i zbożami oczyszczonymi, zamiast warzywami (z nich najlepsze są strączki).
@@ipsum1267 nie jest to kwestia tego że gardzę zamiennikami po prostu że strączków lubię jedynie fasolę biała z puszki 😂 no nie przejdzie mi przez gardło 🤢
Wspomniałaś o certyfikacji rainforest alliance i innych, zastanawiam się na ile te certyfikacje są godne zaufania, ostatnio ze świetnego filmu na Netflix "Ciemne strony rybołówstwa" dowiedziałam się że np. certyfikat MSC (ten mówiący, że certyfikowane nim ryby pochodzą ze zrównoważonego rybołówstwa) to jeden wielki przekręt...
Sądzę, że należy z dużą dozą sceptycyzmu podchodzić do tych różnych produkcji Netflixa, gdyż jest w nich dużo naciąganych faktów i zwyczajnej fikcji. Warto się nad takimi rzeczami zastanawiać, jednak trzeba mieć na względzie że nie jest to najlepsze źródło informacji.
@@AniaGemmajeszcze pominęłam drobiazgi - woda do gotowania, Mycie gara, talerza, sztućców. W wodzie podgrzanej i z detergentem. Nie ma zmiłuj. I tu uwaga !!! Jeżeli mam dużo garów i zmywarkę to Mycie jest bardziej eko niż szorowanie jednego zestawu minimalisty. Sakreble!
@@annamaria4056 Zacznę od tego, że mam zmywarkę, używam jej dość często i niejednokrotnie uratowala mój dzień, kiedy dzieci płakały, ja chodziłam w piżamie i nie mialam czasu na siusiu, o sprzataniu nie wspominając. Zmywanie garów w zmywarce nie jest ani ekologiczne, ani ekonomiczne. Mycie talerzy, kubków i sztućców wychodzi podobnie (przy założeniu najtańszej, nieekologicznej chemii, programu, który myje, a nie opłukuje wypłukane wcześniej talerze). Do tego dochodzi kwestia zakupu i amortyzacji zmywarki, chemii do jej czyszczenia, a licząc to zmywanie tym urządzeniem jest jeszcze droższe. Jedyna opcja,żeby to było ekonomiczne to doliczenie kosztu czasu własnego. Ale to już kwestia indywidualna i każdy sobie musi odpowiedzieć na pytanie, czy myjąc gary go marnuje. No i jeszcze kwestia tego, jak ktoś zmywa ręcznie. Moja ciotka odczula wieeeelką różnicę w zużyciu wody, ponieważ... odkręcała kurek z gorącą wodą i myła. A woda pół godzi z kranu leciala pełnym strumieniem 🙈 Mnie nauczono brać miskę, nalać wody z płynem, umyć w tym wszystko i opłukać na raz. Szybko, sprawnie i małe zużycie wody.
Och well Czyli soja nie jest 8 cudem świata który sprawi że nie będziemy musieli jeść mięsa? Ciekawe co teraz powiedzą Ci wszyscy "oświeceni" wege ludzie (jestem super przeczulona na punkcie wymądrzających się wege ludzi, którzy zaglądają innym do talerza) Wszyscy normalni weganie, wegetarianie i inni wege nie bierzcie mojego kom do siebie.
Wybór soi zamiast mięsa dalej jest znacznie bardziej ekologiczny. Większość upraw soi jest na paszę dla zwierząt. Zwierzęta przejadają znacznie więcej kalorii i kilogramów roślinnej paszy niż później jest z nich kalorii i kilogramów mięsa. Zdecydowanie narzekanie na soję przy dalszym jedzeniu mięsa nie ma sensu. Nie potrzeba soi, żeby nie jeść mięsa. Bardziej odżywcze strączki od soi to fasolka szparagowa, groszek zielony, bób i soczewica. Ogólnie niejedzenie mięsa, a nawet jeszcze nabiału i jajek nie jest jakimś wyzwaniem. Jak już jest się długo na wegańskiej diecie, to się to świetnie rozumie. Nie ma się czego bać.
@@Alex-fc6zb "The way we eat now" jest po polsku pod tytułem "Tak dziś jemy. Biografia jedzenia", a "Inconspicuous consumption" - "Ukryta konsumpcja. Wpływ na środowisko, z którego nawet nie zdajesz sobie sprawy". Na Netflix jest serial "Rotten" o zbliżonej tematyce (jest jeden odcinek o awokado).