Uroczysty koncert, który odbył się w krakowskim teatrze im. Juliusza Słowackiego w 1996. roku. W chórku Robert Hobrzyk (gitarzysta PpB), Rafał Jędrzejczyk, Leszek Wójtowicz, Grzegorz Turnau i Zbigniew Preisner.
Co ja mogę wiedzieć o życiu?! Mam dopiero trzydzieści lat, może i mało w porównaniu do większości z Was, jednak jakże jestem szczęśliwy, że doceniam takie "perełki" jak ta. Może dlatego, że jestem z Krakowa a Piwnica pod Baranami jest to dla mnie miejsce, chyba najważniejsze na miejsce kulturalnej w naszym kraju. Nie ma drugiego takiego miejsca. Marek Grechuta, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Piotr Skrzynecki, Zbigniew Preisner, Grzegorz Turnau i wielu innych których już nie wymieniłem, a może powinienem. Piosenka "Piotr" śpiewana jeszcze za życia w hołdzie Skrzyneckiemu, za każdym razem powoduje ciarki ogromna na moim ciele i tak pewnie pozostanie. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie nasza rodzima kinematografia niż zagraniczne produkcje. Dlatego jak dla mnie najlepszym polskim reżyserem był, w sumie to jest, mimo że od ponad 25 lat Go nie ma z nami czyli Krzysztof Kieślowski. Może stąd we mnie też taka ogólna wrażliwość na otaczający nas świat.
Kompletnie nie rozumiem tego typu "sztuki". Niech mi ktoś wyjaśni o co w tym chodzi. Dlaczego oni parę razy mówią "nóżka", czy to ma jakieś znaczenie? I dlaczego piosenkarz każe wstać publiczności? Tego dwuminutowego "mmm" na początku też nie rozumiem, to ma być jakiś rodzaj intro, takie wprowadzenie do tego utworu czy co?