@@at2417 dobre, dobre, grzecznie tak i pokojowo powiedziane. Z pewnością, bowiem wygląda na to, że współczesna małpa o imieniu człowiek, nie ma przyszłości 😭
Województwo opolskie powiat namysłowski godzina 6:00 latem 2022r. Czas obserwacji około 1 min Jestem inżynierem więc opisuje to zdarzenie najbardziej dokładnie jak potrafię. Wychodząc rano z domu spojrzałem w górę i bardzo wysoko dwa obiekty w kształcie trójkąta z czarnymi dwoma plamami w kształcie koła w dwóch rogach. Kolor szary tekstura obiektu podobna do skrzydła muchy. Jeden za drugim podążały blisko siebie siebie, poruszały się bardzo wolno, blisko siebie ostro zmieniając tor lotu. Nie zauważyłem żeby zmieniały wysokość - można to ocenić zmianie wielkości obrazu.. Z mojej perspektywy mogę ocenić że wielkość tych obiektów to około 1 km każdy bok. Oceniłem to na podstawie wysokości ponieważ obiekty były lekko przysłonięte chmurami stratus. Gdy wróciłem do domu i wróciłem z telefonem aby zrobić zdjęcie lub nagrać film nie mogłem już ich namierzyć.
@@Niejestdobrze To co pamiętam już opisałem.Opowieści babci traktowałem jako prawdziwe bo nie mogłem inaczej.Ja mały chłopiec,a babcia staruszka-autorytet w moich oczach.Wtedy nie wiedziałem co to są płanetnicy.Później gdy byłem troszkę starszy też od kogoś o nich słyszałem ale dalej nie wiedziałem co w tych opowieściach chodzi.Pozdrawiam
Osobiście przeżyłem wzięcie w lipcu 1991 r. Zdarzenie miało miejsce w Zawoi pod Babią Górą. Wszystko trwało około 2 godzin w porze dziennej. Niestety gdy o tym opowiadałem znajomym zostałem posądzony o zaburzenia urojeniowe dlatego przestałem o tym mówić.
Czy mógłby Pan bardziej szczegółowo opisać to zdarzenie? To właśnie dzięki takim kanałom jak ten można swobodnie dzielić się swoimi doświadczeniami i poznać ludzi, którzy doświadczyli czegoś niezwykłego i wcale nie uważają, że pozostali postradali zmysły.
Mój tata i jego znajomi widzieli trzy cygara błyszczące na niebie, na pomorzu. Znałam tą opowieść tylko z jego opowieści, a teraz taką historię słyszę u Was, jestem zaskoczona :-))
Też byłam świadkiem czegoś nie z tej ziemi. Nie będę opisywać , bo większość ludzi nie miało podobnych doświadczeń i to od nich można spodziewać się szyderstwa i kpin . Powiem tylko że od tamtej pory interesuję się tzw. ufo i wierzę że inni mieli podobne doświadczenia przez niektórych nazywane fantazmatem czy urojeniami .
Dziekuje za bardzo interesujace spotkanie z Panami. Wierze,ze nie jestesmy sami w wszechswiecie. UFO fascynuje mnie od dawna,ale nie jestem przekonana,ze chcialabym sie spotkac bezposrednio .Zdecydowanie wole sluchac tych fascynujacych opowiesci.
Przelot 20 sierpnia z roku 1979 r widziałem na własne oczy. Obiekt który wtedy widziałem miał około 100-200 m długości i był jakieś 100m nad ziemią. Przypominał olbrzymi prostokąt. Poruszał się bezgłośnie bardzo powoli. Obserwowałem go może pół godziny może dłużnej. Mieszkałem wtedy koło Mikołajek Pomorskich 🛸
No jestem trochę w szoku ponieważ też byłem świadkiem tego zdarzenia. Miałem wtedy 6 lat i mieszkaliśmy pod Malbork iem. Wracaliśmy z rodzicami od znajomych, bylo już ciemno. Ale dość wcześnie może 20? Nagle z na niebie pojawił się potężny błysk jakby ktoś fleszem walnął, ciężko mi powiedzieć jaki kawałek terenu został oświetlony jakieś 400x400metrow, następnie taki sam błysk pojawił się może z 3km dalej i znowu dalej wszystko to odbywało się w kompletnej ciszy. To wszystko co pamietam, rodzice byli w szoku i nie potrafili wytłumaczyć co to było.
Mieszkam stosunkowo niedaleko Nockowej i doskonale pamiętam tą sprawę. Miałem wtedy 22 lata. Kilka lat później w niedaleko położonej Kielanówce pod Rzeszowem pojawiły się kręgi zbożowe, gdzie osobiście byłem na tym polu. Nikt tego nie mógł zrobić przy pomocy ziemskiej technologii i techniki. Może tak osobny odcinek o kręgach?
Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam takich zjawisk i ciekawostek odrazu przypominał mi się podobną scenkę ,nie wiem jakby to nazwać ,ale ja z synem aż jak dorósł nazwaliśmy też ufem ,coś takiego. To moje wydarzenie ciekawe wydarzyło się w październiku 1993 roku. Doiłam ręcznie krowy i nagle poczułam wielki gwizd w uszach nadzwyczajny i w czole jakby przytłumiona świadomości , dojąc dalej spojrzałam przed siebie znad krowy nie wstając i zobaczyłam może z 70- 80 metrów ode mnie wielki prostokątny słup ze szpicem jak ołówek już spisany świecił jasno bardzo przerazisto jasnym blaskiem na mnie i na syna ,który miał wtedy 3i pół roku ,dla Niego było uderzenie w czoło aż zabolało i też w uszach gwizdało ,nagle krzyknął mama co to jest. Ja sama się bałam i odpowiedziałam a to nic ,żeby Jego nie przestraszyć. Za moment kończyłam dojenie drugiej krowy ,więc wyciągła kołki od łańcuchów i gnam krowy na podwórko może 50 metrów ,krowy do chlewa ,a ja z mlekiem i z synem do domu. Jeszcze całkiem nie zciemniało juź nie wyszłam potem na podwórko . Syn ma teraz 34 lata i to wydarzenie doskonale pamięta. Nikt z sąsiadów o tym czasie nie widział tego ,wypytywałam się ,wszyscy już byli w mieszkaniach i gdyby nie mały syn nikt by tego nie wierzył by . Syn pamięta ciekawe zjawisko ,co może w źyciu nie powtórzy i ja też nie zapomnę .
Mam 66 lat i będę pamiętał do końca życia to co widziałem. Było to UFO . Oprócz mnie widziało to kilka osób w tym moja przyszła żona. Na drugi dzień w prasie z Trójmiasta ukazało się mnóstwo relacji ludzi widzących ten obiekt. Wiedzę przekazywałem wielokrotnie swoim dzieciom i wnukom. Mogą to opisać
moja żona opowiadała mi że kiedyś w latach 90 widziała UFO - w małopolsce szli ze znajomymi jakąś polną/leśną drogą i nad głowami przeleciał im ogromny obiekt w kształcie trójkąta, był czarny i nie wydawał dzwięku, przeleciał bardzo szybko zgodnie z ich kierunkiem ruchu i zniknął , ludzie spojrzeli po sobie i poszli dalej, oglądałem gdzies potem programy o ufo i slyszalem o trójkątach w tamtych czasach w europie, mowilo się o F117 latajacych w zwiazku z wojną w Jugosławii .. czy ktoś widział takie obiekty?
21 styczeń 1959 Gdynia. Oraz bardziej ciekawy przypadek, 23 sierpień 1979 Gdańsk. Te dwa przypadki są bardzo ciekawe i zabrakło ich w tym odcinku. Tak czy inaczej, nic straconego i można zrobić kolejny ciekawy odcinek na podstawie tych dwóch zdarzeń. Pozdrawiam serdecznie.
Gdyby te przypadki wprowadzono to tytuł filmu musiałby brzmieć 9 przypadków a nie 7 ... Autorzy musieli jakieś 7 wybrać i proszę mieć dla nich litość:) Pozdrawiam!
Robicie materiał o UFO w Polsce a nie mówicie o rozbitym statku, który wpadł do basenu portowego w Gdyni. Poraniony Szarak chodził po plaży wśród opalających się ludzi. Zabrali go do szpitala zakaźnego w Gdyni.
Moja znajoma widziała ufo bylo to ponad 30 lat temu szła przez las i gdy mijała polane zauważyła kontem oka ze coś się błyszczy na polanie. Podeszla bliżej i zobaczyła cos czego wcześniej nie widziała. Wystraszyla sie i uciekla do wsi po pomoc akurat sąsiad był w pobliżu więc szybka narada i wrócili z sąsiadem na łąkę. Zauważyli oboje zy przy tym obiekcie kręcą się jakieś postacie mieli dziwne kombinezony. Znajoma i sąsiad dali za wygraną i uciekli z tego miejsca. Czuli strach. Po tym wszystkim powiadomili milicje i wieść sie rozeszła do telewizji. Po paru dniach przyjechała telewizja zrobili reportaż i sprawa ucichła. Co najdziwniejsze reportaż nigdy nie został pokazany w telewizji.
Mieszkam w Nowym Sączu około 15km od Maszkowic ...kiedyś pracowałem jako kurier i obsługiwalem tamten rejon.Sam właśnie w Maszkowcach widziałem cygaro na niebie nie był to samolot bo przypatrywałem się temu około 5min ,długo stał nie leciał Jeszcze dodam na koniec że w owej miejscowości jest Góra Zydnrama prowadzone były tam wykopaliska i znaleźli prehistoryczne osady.Pozdrawism serdecznie
Miałam praktycznie identyczne doświadczenie jak to związane z pierwszym polskim zdjęciem UFO. Widziałam "słońce" bardziej pomarańczowe niż powinno być o tej porze dnia. Po czym okazało się, że prawdziwe słońce jest w zupełnie innym miejscu na niebie. Kiedy wiedziałam już, że to nie jest słońce, mimo racjonalnego przekonania, że jestem świadkiem czegoś bardzo niecodziennego, nie czułam żadnego wzburzenia, żadnej potrzeby zbadania tego, tak jakby coś mi mówiło, że mam się tym nie zajmować. Nie zrobiłam zdjęcia, nie zapisałam daty i godziny, mimo, że byłam w drodze w kierunku "słońca" nie ruszyłam dalej żeby próbować obserwować zjawisko pod innym kątem. Tak na prawdę zapomniałam o całym zjawisku zupełnie, nawet nie pamiętam jak wróciłam do domu. Przypomniałam sobie jakieś trzy lata później kiedy spotkana na klatce schodowej sąsiadka opisała mi dokładnie taką samą sytuację. W jej relacji była inna pora roku, inna pora dnia, w ogóle ona obserwowała to zjawisko chyba 2 lata po mnie. Ale mniej więcej zgadzało się miejsce zdarzenia. To dziwne uczucie usłyszeć opis zdarzenia z lat 50tych zgodny z czymś co się przeżyło samemu stosunkowo niedawno.
Przeżyłam coś bardzo podobnego.O wschodzie słońca jechałam do pracy i zobaczyłam ogromne jak myślałam słońce tylko tyle że na zachodnim horyzoncie.Ale bardzo się spieszyłam i zignorowałam to
Czerwiec 1979,Toruń. Moja mama około godz 22:00 idzie ze mną (w wózku/miałam 8mcy) ulicą tze.górną ul.Poznańską w stronę dworca pkp. Jest gorący,bezwietrzny wieczór. Niebo bezchmurne. Jak to opisywała "nagle poczułam podmuch chłodniejszego wiatru,spojrzałam w niebo i na pobliskie drzewa myśląc,że idzie burza. Ale drzewa stały nie ruchome,nie dygał ani jeden listek,niebo było czyste,ani jednej chmurki. Do domu było niedaleko (pobliskie osiedle),spojrzałam na zegarek,było chwilę po 22:00 i jeszcze raz w górę,w niebo i w tym momencie zobaczyłam trzy kule o jasności słońca,ale nie oślepiające,takie pomaranczowe. Ta pierwsza była duża,a dwie poruszające się za nią mniejsze. Obiekty poruszały się jednostajnie,bezszelestnie. Leciały z kier.pd-zach w str pln-wsch. Były nade mną jakieś dziesiąt metrów. Mama wróciła do domu,w ktorym radia słuchała jej mama i babcia gdy tylko mama ze mną weszła do mieszkania powiedziała,że w radio mówią o jakis dziwnych kulach na niebie lecących od Austrii...w bardzo króciutkim przedziale czasu. Kule zniknęły nad Karelią. Dodam,że mamie TEN zegarek stanoł już na zawsze w momencie gdy te kule przeleciały nad nim. Mama zanosiła go do kilku zegarmistrzów i żaden nie potrafił znalesć realnej przyczyny nie działania. Pamiętam jak kiedyś w jakims wywiadzie prof. Aleksander Wolszczan o tym zdarzeniu wspomniał. Ani to nie było wojsko,ani nic co znane mogłobyć ludzkości. Z kolei ja widziałama ufo w maju 2018r w bezchmurny dzień. Obiekt miał kształt podlóżny,boki miały ściany sześciokąta,był beżowo-metaliczny,poruszał się ruchem wahadłowym w sekundę pokonując odległość,której nie jest w stanie nic co nasze ziemskie pokonać. Gdy zawisał w jednym punkcie nieba zaczynał obracać się kilka razy w przód po czym kilka razy w tył i te jego obroty słyszałam (telepatycznie,dosyć wyraźnie). Po czym znowu wahadlowym ruchem 'bujał się' po niebie i tak kilka razy aż wreszcie z miejsca odleciał z niewyobrażalną,nie znaną mi z ziemskich technologii prędkością w str pólnocnego nieba i zniknoł w niebieskości nieba. Obserwowałam to ja i taka starsza pani.
A ja mam pytanie i proszę odpowiedzieć. Dlaczego nie mowią państwo o UFO w Zdanach? I czemu słowa nie wspominają o Fundacji Nautilus i Robercie Bernatowiczu... Mają państwo tam jakiś konflikt czy o co tu chodzi ?
@@azipser a byłeś w tej fundacji i widziałeś ich bibliotekę? Podejrzewam że zupełnie nie wierzysz że np u Jackowskiego w domu, w pokoju pojawiła się Thao w postaci astralnej, po tym jak Robert spontanicznie pokazał mu rysunek stworzony na podstawie opisu wyglądu z książki "Misja". Co prawda nie bezpośrednio to nastąpiło, Jackowski nic "nie czuł i nie widział" - patrząc na rysunek, ale w nocy czy nad ranem obudziło go szeptanie do ucha "widzę Cię, widzę Cię..", obudził się i zobaczył dokładnie tą samą postać z tego rysunku - ok.3 metrów wzrostu, wygląd "nordycki" . Uważasz że Pan Jackowski i Pan Bernatowicz są nie zdrowi psychicznie, czy są oszustami? Chyba wiesz że Jaco pomagał policji itd. u w ogóle nie interesuje się zjawiskiem UFO czy tam UAP. Jak zobaczył zdjęcia leżące gdzieś na stole, na których były te ufo drony ze Zdanów pobierające próbki ziemi - jak je zobaczył przypadkiem, usiadł i powiedział.."Ty Robert, ja wiem jak oni to robią...to, te drony jakby wypuszczane są ze statku/pojazdu , latają na polami głównie - widzę to...i pobierają ziemię do badań"- miał taką natychmiastową spontaniczną wizję, a on się tym nie interesuje, nie ma o tym pojęcia, mimo tego że z Bernatowiczem są właściwie kolegami.
Bardzo mnie zaskoczyliscie slowem płanetnicy, bo moja babcia, rocznik '31r zawsze mówiła na chmury "o płanenta naszla", czyli chmura, czesto burzowa. Myslalam, ze to jej neologizm i nigdy sie juz z tym nie spotkam
Jakiś kontakt? Myślę ,że mógłbym coś dodać ciekawego. Jestem jednym z tych , których spotkała "przygoda" spotkania się z czymś nieznanym, a opisanym przez Bronisława Rzepeckiego, w książce " Bliskie spotkania z UFO w Polsce"
Rok 1986 wrzesien, male miasto na lubelszczyznie. Byla sobota okolo godz 21, mama kryczala zeby wraca do domu na kapiel bo woda wystygnie. Takie byly czasy ze ciepla woda nie byla w kranach cala dobe. Bylem z dwoma kolegami z klatki, i mielismy po 7 lat. Wiem co widzielismy i do tej pory to kumple potwierdzaja. Niebo bylo ciemne ale nie zachmurzone. Normalnie od strony innego osiedla , calkowicie bezszelestnie, bez podmuchow wiatru, powietrza etc, bez zadnego dzwieku. Lecial najpierw powoli, duzy, a nawet moge powiedziec ze ogromny obiekt. Dla nas z ziemi byl ksztaltu wielkiego prostokata. Swiatla nie migaly tylko caly czas swiecily, byly niebieskie...ale jak sami wtedy mowilismy takie inne ladne niebieskie, czerwone....ale tak jak poprzednio jakies ladniejsze, blado rozowe i jeszcze takie....w tedy ta biel porownalismy do swiatla swietlowki. Bardzo powoli przelecial nad osiedlem gdzie budowane byly nowe bloki. Do teraz wspominamy ze nie czulismy strachu, dziwna fascynacja, moze dziecieca ciekawosc. I nie byl wcale bardzo wysoko, widzielismy ksztalt. Chwile pozniej baaaardzo przyspieszyl i jakby zniknal, rozplynal sie w powietrzu. Mama oczywiscie przytaknela na moja opowiesc. Coz wiem co widzielismy. Pozniej ogladajac Star Trek mowilismy ze widzielismy go na prawde
Ja mam 2 "pozaziemskie" zdarzenia ze swojego życia. Pierwsze, gdy miałem ok. 11 lat, bawiłem się lornetką i gapiłem w chmury - ot tak, bez żadnego celu. W pewnym momencie - między dwoma białymi obłokami - przeleciały 3 błyszczące kule, jedna za drugą, w równych odstępach. Teoretycznie to mogły być pioruny kuliste (dopuszczam taką ewentualność), ale pogoda była wtedy idealna - błękitne niebo i gdzieniegdzie białe obłoczki. Drugie zdarzenie było jednak bardziej zagadkowe i nadal nie daje mi spokoju: to było na początku wojny w Ukrainie. Spacerowałem po ogrodzie z aparatem fotograficznym i w pewnym momencie usłyszałem dźwięk typowy dla samolotów odrzutowych. Okazało się, że nade mną przeleciały 2 samoloty wojskowe. Nie znam się zbyt dobrze na samolotach, ale wyglądało to tak, jakby jeden gonił drugiego. Ten pierwszy wykonał manewr zawracający, a drugi - zupełnie jakby podążał za nim - również zakreślił półkole na niebie. Gdy to zobaczyłem, od razu przyłożyłem aparat do oka i zacząłem robić zdjęcia... ale znacznie bliżej ziemi, poniżej tych manewrów, przeleciało coś, czego nie potrafię wyjaśnić. To coś było bezglośne, leciało w linii prostej (bez typowego dla samolotów nawracania po łuku) o wiele niżej... zupełnie, jakby je obserwowało. Gdy odrzutowce zawróciły, ten tajemniczy obiekt zatrzymał się i w ciągu 2, 3 sekund zniknął mi z oczu - podążając w tym samym kierunku, co samoloty (nadal w linii prostej). Z tym zdarzeniem mam największy "kłopot", gdyż trzymałem w ręku profesjonalny aparat z długim obiektywem, a mimo to nie zdążyłem zrobić zdjęcia ów tajemniczemu obiektowi. Najpierw widziałem go "kątem oka" (śledząc samolot wojskowy przez wizjer aparatu), później wydało mi się, że to musi być jakiś ptak... a gdy w końcu zrozumiałem, że to coś jest o wiele bardziej zagadkowe, niż samoloty wojskowe, było już za późno na zrobienie zdjęcia. Dodam, że nadal posiadam zdjęcie jednego z odrzutowców oraz zdjęcia białych smug na niebie, ukazujących ich trajektorię lotu. Co do samego obiektu: nawet nie potrafię go dokładnie opisać... był ciemny, raczej płaski, poruszał się bezgłośnie... miałem wrażenie, że jest bardzo blisko (dosłownie kilkanaście metrów nade mną)...
Ufo to nie kwestia wiary ,biorąc pod uwage ogrom wszechswiata wręcz oczywistym jest ze istnieją inne cywilizacjje,nawet tacy sami jak my ,i mogą byc tak rozwinieci ze podróżują miedzyplanetarnie ,tu nie ma zadnej abstrakcji,kwestia jest taka czy prawdą jest czy przylatują do nas .....ja troche watpie biorąc pod uwagę to ze nasze niebo jest naszpikowane obserwacją przez naukowców ,no ale jak wspomnialem mogą byc tak rozwinieci technologicznie ze są niewykrywalni
@@georgbennings8540 Raczej antyreligijny 🙂. A tak na serio, to poruszane są tam tematy od astronomii, przez zjawiska mogące być UFO w historii starożytnej, również w Biblii, po ostatnie raporty z USA, związane z ujawnieniem tajemnic przez Davida Gruscha. Przedostatni odcinek jest o możliwościach USA w wykrywaniu UFO.
Bardzo wielu ludzi widzialo na wsiach te cygara , zmieniajace kształt w kulę. Z opowieści Miedzy 1 a 3 w nocy..Być może to jakieś eho radiowe po wybuchu atomowym zjawisko wygenerowane przrz intereferencje fal ,które obiegły ziemię a w miescach polaryzacji z falami ziemskimi wytworzyły sie takie kominy energii
Moja kuzynka widziała dziwny obiekt. Coś wisiało w powietrzu a potem wystrzeliło w górę z olbrzymią szybkością. Najdziwniejsze, ze bez dźwięku. Jest to osoba twardo stąpająca po ziemi. Nie wiem co o tym myslec.
W 1980 roku na pierwszym piętrze w pokoju mialam szeroko otwarte okno(po czasie wiem ze to ludzik z ufo)ze skoczył na podloge to bylo takie chlapniecie jak galareta?i szybkimi drobnymi kroczkami szedł w moja strone ,stał przy łóżku i patrzył się nagle ruszyl w strone kuchni,swiadkiem byla siostra,byłam przerażona godzi.około 23:00.zanim to sie stalo widzialam statek kosmiczny,opisalam bardzo w skrócie.
Mieszkam pół godziny od Wylatowa i do dzisiaj żałuję, że nigdy tam nie byłam. Pamiętam jak jako dziecko pierwszy raz usłyszałem od sąsiadów, że było tam UFO, niestety nie było dane mi tam jechać 😢
Pamiętam, od 1999 przez klika lat zawsze na początku lipca gdy zboże zaczęło dojrzewać. Zjeżdżali ufolodzy z całej Polski i nie tylko. Nic nie stwierdzili.
Panie Mateuszu, postanowiłem podzielić się moim przypadkiem, ponieważ wydarzył się na Pomorzu w czasie wakacji 1979r, o którym Pan wspominał. Byłem w tym czasie na nocnej warcie w czasie pobytu na obozie harcerskim. Było to po północy gdzie ja i mój kolega mieliśmy nocną wartę i w pewnym momencie zauważyliśmy nad lasem dwa wiszące spodki w kolorze stalowym. Oba były podświetlone dwoma rzędami świateł i nie wydawały żadnego dźwięku. Były oddalone od nas ok. 20m. i miały średnicę ok. 10m. Po kilku minutach oddaliły się z olbrzymią prędkością. Wiem, że na tle innych relacji to dość mało interesująca historia, ale pamiętam ją do dziś. Pozdrawiam, Marek
Szanowni Państwo, czy byliby skłonni Państwo napisać do Ministerstwa Obrony z pytaniem w ramach Ustawy o informacji publicznej czy: 1. RP bada lub kataloguje obserwacje UAP (np. przytoczyć 5 cech z amerykańskiej ustawy jako definicję)? 2. Czy RP przekazuje tego typu informacje innym krajom lub organizacjom międzynarodowym? 3. Czy piloci wojskowi są zachęcani podczas służby do dzielenia się tego typu obserwacjami (w celu zdjęcia stygmy)? 4. Czy Ministerstwo obrony ma informacje nt. tego co stało się z dokumentacją nt. UAP z okresu PRL. (Istnienie takiej dokumentacji potwierdzał płk Grundman)? (Pewnie grubszy temat - ale czy byliby Państwo w stanie przeprowadzić śledztwo dziennikarskie czy Polska Armia widuje UAP?)
@@DFence13 dokladnie. Zwlaszcza, ze spoleczenstwo ma obowiazek cisnąc wladze. Wypisywalem do roznych urzędow jak przebiega szukanie balonu z Białorusi o ktorym glosno bylo kilka mies temu ;) odpowiedzi nie swiadczyly o skutecznosci dzialan ;)
Obawiam się, że takie zapytanie może spotkać się z odmowa z uwagi na związek z obronnością kraju. Ustawa zawiera bowiem wyjątki pozwalające na odnowę odpowiedzi.
0:43 Myślę że właśnie o Emilcinie trzeba mówić, bo wiele osób nie odświeża wiadomości, bazując na tym co było aktualne 30 lat temu. Skoro p. Rdułtowski udowadnia że sprawa z Emilcina to mistyfikacja, to osoby którym zależy na rzetelnym badaniu sprawy, a nie na snuciu bajań, powinni zabiegać o przejrzystość, i szczerość. Co wiemy, a czego nie, co wyjaśnić można logicznie, a co wskazuje na nieznaną nam technologię.
przed premierą odcinka o Emilcinie na Kanale zapraszam do dsłuchania naszych podcastów o tym zdarzeniu wraz z badaczem historii Arturem Wójcikiem - z podcastu Historie Arturiańskie, które bardzo polecam. Już dwa razy drążyliśmy tam sprawę :)
A odpowiedź jest tak prosta jak galaktyki i układ słoneczny,ludzkość myśli ,myśli głupio że tam nie ma życia ,a cały kosmos tętni życiem pozaziemskim , a tych ludków obcych czy szaraków.jest mnóstwo i teraz się wycinają wojnami po nich nic nie zostaje a różni jak na wycieczki sobie tu bywają oglądają i bawią się zwierzątkami ludzkości itd...
Kilkanaście lat temu wraz kolegą w Brodnicy też widziałem coś dziwnego.5 obiektów . Podobnych do gwiazd które staly w miejscu i nagle zaczely przes0wać sie i przyspieszać kierujac sie ku górze nabierajac sYbkości do lotu rakiet i wygasniecia i zniknięcia
Szczególnie intryguje mnie sprawa Grzegorza Nowaka, może byście ten temat poruszyli, strasznie intrygujące, ciekawe co u niego dzieje się teraz czy ma spokój. A swoją drogą tak jak Pan prowadzący też nie chciałabym mieć do czynienia z tym zjawiskiem, słuchać mogę ale nic poza tym
Pamiętam opowieść mojej mamy. Tata nie chce o tym wspominać tak jakby chciał o tym zapomnieć. Poznań. Lata 90 ciepły letni wieczór. Rodzice oglądali tv, drzwi od balkonu były otwarte. Mama wspomina , że nagle usłyszała jakiś szum z balkonu. Opisuje to jako podobny do suszarki. Wyszła na balkon i zobaczyła unoszący się nad blokiem dwa światła jedno większe drugie mniejsze. Zawołała tatę. Oboje pomyśleli że to może być helikopter, który ma większe światło nad kadłubem, a mniejsze na ogonie. Chociaż mamie, którą skakała na spadochronach i więcej czasu spędzała za młodu na lotnisku niż w domu coś nie pasowało. Nagle te kule się rozdzieliły. Wrażenie jej było że ogon oderwał się od reszty, ale kule zamiast spaść na ziemię, z prędkością jakiej nigdy wcześniej ani później nie widziała odleciały w dwóch różnych kierunkach. Ojciec kiedy o to pytam mówi że coś tam było zwala na pobliską bazę wojskową i ucina temat. Matka opisuje całe zdarzenie ze szczegółami.
Moi Rodzice też to widzieli , sierpień 1978 , właśnie po przyjściu do mnie z wizytą,by zobaczyć nowonarodzoną wnuczkę . Opowiadali o dziwnym pojeździe z wieloma światłami ,przelatujący tuż nad domami ...bolid😂,ale bzdury ,jak szybko znaleźli zastepcze kłamstwo 😅 Pół Polski to widziało,Rodzice wręcz byli orzerażeni ,bo to było bezdźwięczne z wielą ilością swiateł ....
Co do hipnozy - funkcjonuje hipnoterapia, również w Polsce. Przez psychologów jest to podobno uznawane za legitną metodę, a nie szarlatanerię. Okiem laika możnaby rzecz, że założenia teoretyczne hipnoterapii są identyczne jak założenia terapii poznaczo-behawioralnej czy psychodynamicznej. Warto też porównać dokładniej hipnoterapię i metodę EMDR, bo wydają się podobne (w obu dociera się do traumatycznych wspomnień), a ta druga jest uznawana za bardzo obiecującą w leczeniu PTSD i cPTSD. W Polsce hipnoterapią zajmuje się między innymi założyciel ,,Inner War Saga"; projekt jest zabawny bo z wierzchu wygląda dość ,,marketingowo", ale prowadzący jest ogarnięty. Jego stanowisko jest takie, że hipnoza regresywna (dochodząca do wspomnień) czasem doprowadza do prawdziwych wspomnień, a czasem tylko pewnych wyobrażeń / skojarzeń, co więcej granica które jest którym się zaciera. W terapii nie ma to znaczenia, bo oba przypadki pozwalają wyleczyć traumę. Sztandarowym przypadkiem jest pływaczka, której mama przypomina o tym jak kiedyś się prawie utopiła, i ta pływaczka nagle dostaje hydrofobii, w hipnozie dociera do tego wspomnienia z topienia się i pokonuje hydrofobię, żeby po czasie dowiedzieć się, że matka się pomyliła i to jej siostra się topiła, a nie ona, i w ogóle nie powinna takiego wspomnienia mieć :D
No właśnie. Badalem to i wygląda na samonapędzającą się "informację" . Tzn do akwenu w Gdyni coś najpewniej wpadlo, mogl to byc bolid, mogl hyc kawal jakiegoś sowieckiego szmelcu. Ale historia o zalogancie/zalogantach jest przepisana od osob, ktore przepisaly od osob przepisujących osoby przepisujące etc. nie widać źrodel, swiadkow, dokumentow etc. Niembiej na wielu osobach ta informacja, gdzieś przydybana, wywarla tak trwale wrazenie, ze tkwi jako wspomnienie faktycznego zajscia... Chyba, ze ... Panstwo mogą mi cos więcej podpowiedziec na jej temat?
@@MKKanaloUFO Wiekszosc swiadkow zapewne nie zyje.Cialo kosmity przewieziono najpierw do szpitala Marynarki Wojennej na Polankach pozniej ponoc chlodnia zabrala cialo do Rosji.
@@MKKanaloUFO witam, myślę że to były ruski satelita szpiegowski,ale mogę się mylić, bo zaraz przyjechali radzieccy i była akcja wydobycia tego obiektu i zabrali to diabli wiedzą gdzie, pozdrawiam 😉
Technika filmowa i twórczość internautow jest tak zaawansowana,ze tworzą obrazy w ruchu różne statki kosmiczne,gdzie widz nie jest w stanie oddzielić ziarna od plew.Nawet jak sa prawdziwe ujecia ufo to sa traktowane po macoszemu.
Na pewno dużo osób takie rzeczy widziało. Cześć to wypiera z głowy.. Sam miałem okazję się o tym przekonać jak nad miastem w którym mieszkam przez około 2 godziny latał czarny trójkąt. Nie był to napewno ani samolot, śmigłowiec ani dron i było raczej duże..
Jak wspomnieliście o Płanetnikach, przypomniał mi się serial Babylon 5, gdzie jedna z 2 starożytnych ras (Vorloni) mówiła że nie mogą się nikomu pokazać bo większość cywilizacji ich rozpozna. Dla Ziemian był to anioł, dla innych cywilizacji też mieli jakaś mityczną formę.
Witam. A ja bym chciała aby mnie odwiedzili goście z poza ziemi. Poprosiłabym o wywiad z nimi. Zapytałabym co tu robią. Dlaczego tu przybywają. Dlaczego straszą ludzi. Niech powiedzą co chcą. Może znaleźli byśmy wspólne porozumienie... współpracę. Pozdrawiam serdecznie Krystyna
W latach 90. przez otwarte na oścież okno, widziałem świetlistą kulę jakby ognia, przelatującą dość wolno na wysokości 3. piętra nie wywołując żadnego dźwięku.
gość w tym programie to też taki Edward " Billy" Maier, tylko z drugiej strony barykady, który swego czasu twierdził, że technicy i twórcy systemów detekcji w samolotach USAF ( radary i sys optyczne ) nie znają działania tych urządzeń.....
A co wiemy o meteorycie Pultuskim ponoc byl to najwiekszy deszcz meteorytow w histori? Resztki urzednicy carscy zabrali do Petersburga. Malo kto o tym mowi ciekawe dlaczego?
Moja mama gdzieś ponad 20 lat temu mniej więcej nie pamiętam ale mi to opowiadała i mój kuzyn a trochę wcześniej też moja kuzynka to widziała że okrągły wielki talerz światło lecąc nad domem migało w domu byli wtedy bardzo przerażeni i panika to było przed wieczorem prawdo podobnie londowali na polu niedaleko to było miejscowość wieku dolny Śląsk
Psychiatrzy z krakowa pare lat temu oglaszali sie w internecie ze przeprowadzaja regres i inne jak eliminacja nalogow czy tez pomoc w przyswajaniu wiedzy przez hipnozę powrot do zdarzen z dziecinstwa itp.
O, sprawa Andreassow (nawet powstala ksiazka o tych rzekomych wydarzeniach, autorstwa Raymonda Fowlera) to obok "Misji" Michel Desmarquet jedna z najbardziej niesamowicie przedstawionych historii, o kontaktach z Obcymi Przybyszami - w ksiazce nawet zawarte sa obrazki i ilustracje, w sumie to trudno jednoznacznie powiedziec ile jest w tym fantazji a ile prawdy...
Tuż przed plandemio - srandemią, stojąc na balkonie zauważyłam trójkąt, który miał na każdym rogu światło, i wisiał w powietrzu w bezruchu z 2 godz. Nagrałam filmik z tym czymś.
Tak każdy z przypadków dobrze znany..może w tych 7 dodalbym kilka innych ciekawych..napewno powiedziałbym coś o Zdanach w których świadkami byli dawni komunistyczni funkcjonariusze i zrobili chyba najlepsze zdjęcia Obiektu UFO w historii Polskiej Ufologii..ale ok. Ciekawy byłby też przypadek Grzegorza Nowaka..i jego grupy przyjaciół którzy także byli świadkami jednego z najciekawszych moim zdaniem przypadków i wiele innych .. co do polskiej fotografii to z tego co się orientuję 1922 rok👈jeśli dobrze pamiętam. Odnaleziona stara fotografia z wyraźnym obiektem UFO..to chyba obecnie najstarsze zdjęcie w Polsce
26:03 Sprawa Emilcińska, i jej rozpropagowanie, sprawiło że ludzie otworzyli się na media, i przestali obawiać się posądzenia o chorobę psychiczną, czy wyśmiania.
mam wielką przyjemność uspokoić. Materiał emilciński jest już nagrany i ma chyba prawie 2 godziny :) w zmiennych kolejach tego niezwyklego przypadku kryje się zarys historii polskiej ufologii ostatnich dekad. Zdarzenie nie do przecenienia
miałem jedno zdarzenie kilka lat temu,idąc ulića pewien facet zwrócił uwagę na jasny obiekt porzuszający się po niebie w nocy,leciał z zachodu na wschód,wtedy się zaśmiałem że to znów się gdzieś tłuką i pewnie to coś wojskowego,a potem porównując w nocy samoloty i mniej więcej ich wysokość i pręskość oto coś przeleciało połowę widocznego nieba w kilkanaście sekund i raczej nie było wyżej niż 3km nad ziemią,i raczej gazy wylotowe z odrzytowca na dopalaczu nie mają białego koloru bo tylko chyba blakbird by ośągnął taką prędkość na tej wysokości ale by go byłoby słychać,prównując f16 lub f22 które teraz latały u nas w nocy nie widać płomieni wylotowych a jeśli to mają odcień błękitu,czysta kula białego światła,jakby nie patrzył to większa od Syriusza 3 krotnie,widziałem meteoryty w nocy i wiem że to nie był napewno meteoryt,nie jestem do końca pewny co to było ale jak to byli oni to fajnie że to widziałem
Mogę podzielić się osobistymi wspomnieniami związanymi ze zjawiskiem hipnozy i zaistniałymi efektami na własnym przykładzie, nie związanymi w żadnym przypadku z programem oglądanym na YouTubie.