Jestem pewien że złoto wielu ludziom uratowało życie w czasie wojny. Druga sprawa to sama świadomość że ma się nawet 10 uncji na taką czarną godzinę zwiększa poczucie bezpieczeństwa i pomaga przetrwać trudny czas. Pomyślcie że jak już będziecie starymi zgredami to wasze wnuki wiedząc że macie skitrane złoto może nawet podadzą wam szklankę wody;)
Dziwne myślenie, a nie lepiej liczyć na siebie i mieć zloto i inne inwestycje by nie trzeba było prosić o pomoc własne dzieci? Czułbym się źle wiedząc że tak poprowadziłem swoje życie że teraz muszę się prosić. A dzieci jak kochają to pomogą twoje złoto nie ma tu znaczenia raczej to ile z nimi spędziłeś czasu, ile i jak z nimi rozmawiasz choć nie ma gwarancji ale szanse wtedy są lepsze ;)
Szacunek za fajny materiał, te dane z przedwojennych roczników statystycznych w kontekście kruszcu mówią same za siebie. Z jednej strony świat zapieprza do przodu, a większość ludzi jakby nie była świadoma co się dzieje w systemie gospodarczym. Jeszcze raz dzięki za ten film......:)
Panie Przemku, świetny filmik jak zwykle. Podzielam Pana opinie i teorie. Świetne przygotowanie do odcinka. Ma Pan "moje myślenie" więc ciężko się z czymś nie zgodzić. Serdecznie pozdrawiam
Panie Słomski, bardzo ciekawie słucha się Pana bo widać że Pan coś osiągnął i jak już Pan coś robi to faktycznie jest to zrobione porządnie. Dodatkowo elementy historyczne i baaaaardzo ciekawy temat pragmatyki przetrwania wojennego od strony finansowej - no miodzio :) super :)
Mój kumpel mówi, że w czasie wojny najlepszą walutą jest tytoń i spirytus. No, ale złoto jest łatwiejsze w przewożeniu. Co do Twojego pytania o pakowanie, zgadzam się całkowicie. Można jeszcze przeżyć, jesli srebrne bulionówki sa pakowane bez zabezpieczeń. Ale złote, to już granda. Jedna moneta warta kilka tysięcy, mogliby przełożyć każdą monetę jakims kółeczkiem foliowym, aby się o siebie nie rysowały.
Niewielu zostalo swiadkow ostatniej wojny swiatowej,ale z opowiesci dziadkow pamietam ze realnie w czsie wojny to wlasnie posiadanie zlota nawet nieduzych ilosci pozwalalo przetrwac , a czesto ratowalo zycie np.mozna bylo sie wykupic.Oczywiscie trudno jest oszacowac ile potrzeba by teraz, ale pamietamy jak zloto wybilo w gore 2 lata temu,a przeciez to nie byl stan wojny .W czasie wojny przestaja dzialac pewne instrumenty finansowe funkcjonujace w czasie pokoju,waluta papierowa moze stracic na wartosci i jak historia pokazuje prawdziwym pieniadzem pozostaje wtedy zloto-
Bardzo ciekawe wyliczenia! Ludzie zaczynają działać rozsądnie kiedy wszystkie inne metody już nie działają. Po za tym historia uczy, że prawie nikt się z niej nie uczy.
Ja chętnie bym zobaczył film na temat w jakiej formie najlepiej zaopatrzyć się w złoto chodzi mi o to np ze lepiej mieć kilkanaście złotych monet niż sztabkę 100g
Dziadkowie dzięki złotu właśnie przeżyli wojnę. Z opowieści wiem, że dziadek zbierał przed wojną ruble oraz dolary złote oraz złom złota. Jeszcze po wojnie trochę im zostało i dzięki temu żyli w PRL "trochę dostatniej", mimo niewysoce płatnych stanowisk i byciu poza partią. Część przedwojennego złota doczekała nawet III RP :) Z powyższej historii wnioskuję, że na czas wojny portfel powinien być zdywersyfikowany - trochę złomu złota, trochę mniejszych monet. Uncjówki to chyba na łapówki tylko. Pozdrawiam
Lepiej mieć złoto, niż go nie mieć ;-) Nie wspomniałeś jednak o praktycznym aspekcie wymiany złota na walutę lub towar. W przypadku wojny chyba o wiele lepiej mieć np. cwierc uncjowe lub nawet gramowe czesci złota, niż np sztabki po 50 lub 100g. Ale to juz temat na zupełnie osobny film.
Sądzę, że 1/2 uncji to strzał w dziesiątkę. Ma premium tylko ciut wyższe niż 1 uncja. Wartość porównywalna do miesięcznej pensji. Ale niższe wagi (proponujesz 1/4 uncji) już mają premium o wiele wyższe
@@janzlasu4938 ale tutaj zaczyna się pytanie czy podczas wojny naprawdę wymienilbys aż 1/2 oz złota za koszyk chleba,mięsa mleka i owoców ? Zupełnie nieopłacalne dla osoby wymieniajacej złoto
@@pawenazwisko5025 wg mojej babci, która tę wojnę przeżyła najlepsza była drobna biżuteria typu obrączka, bo jak mówiła za małą obrączkę dostałeś bochenek chleba przez okno w wagonie i za złotą monetę też...
wychodzi na to że zapobiegliwy trepers powinien kupić 1-2 akrusze maplegram-ów, czekoladek LBMA, ewentualnie jakiegoś złotego złomu żeby spokojnie płacić za zakupy
Paradoksalnie złoto pomiędzy latami 1940-44 mialo i tak wartość zaniżonym z uwagi na presję podażowa . Traciły nieruchomości i dobra luxusowe. .! Zyskiwała żywność i dobra podstawowe oraz proste środki produkcji np(maszyna do szycia czy pług ) . Niezle sie miał dolar papierowy. Pozdrawiam !
Wydaje się to mało - 10 uncji to teraz jakieś 75k PLN. Z jednej strony na wojnie wszystko drożeje, a z drugiej strony w czasie wojny rośnie wartość złota. dodatkowo teraz inflacja zaburza obraz i utrudnia ocenę. Ale moim zdaniem 10 uncji - czyli 75k PLN - to mało na przeżycie kilku lat...
Moim zdaniem lepszym pomysłem by było mieć złoto w obrączkach i łańcuszkach. W tak krytycznych czasach płacenie obrączką jest normą a moneta złota wzbudza niepotrzebne zainteresowanie.
bardzo cenna uwaga ale weź też pod uwagę że wtedy monety złote były bardziej "obiegowe" niż teraz. Też w swoim komentarzu unikałem analogii do dnia dzisiejszego.
Cześć. Przede wszystkim serdeczne podziękowanie za robotę którą wykonałeś. Trzeba było to zebrać , poszukać znaleźć etc. Zatem ciężko polemizować w jakikolwiek sposób bo gdyby nie ten materiał to nie miałbym nawet punktu odniesienia a wtedy jakiekolwiek porównania tracą sens. Przychylam sie do Twojego wyliczenia na zasadzie że jest to absolutne minimum. To jak najbardziej tak. Ale i zawsze najważniejsze jest to co po ale. To złoto nie jest dokładnie podzielne (są to jakieś monety gramatury) i jeśli np owo jedzenie miało by na tydzień kosztować strzelam równowartość 10usd w złocie a masz monety 20usd to zakup jest ze stratą a wojna to raczej nie czas na negocjacje. Dlatego uważam że można a nawet trzeba by to przemnożyć x2 lub x3. Wspomniałeś o łapówkach . jeden by się zadowolił 1 10-rublówką a inny nie , w momencie gdy trzeb by np kogoś wykupić oddasz wtedy nawet i 3 bo jak wcześniej wspomniałem z pistoletem przy głowie ciężko prowadzić jakiekolwiek targi. ( z opowiadań które słyszała moja żona ludzie potrafili oddać całą srebrną zastawę za jedzenie dla rodziny na jeden dzień.) Może w takiej sytuacji przyjmijmy że te 10 uncj to jest niezbędne minimum ale gdyby to było więcej to lepiej. Pozdrawiam Rafał Błoński
Zalezy jaka wojna. Na stronie domowego surwiwalu był artykuł z wywiadem jak wybuchła wojna w Serbii. Wtedy inaczej wszystko działa i myślę że trochę monet bez możliwości ich zbytu może przynieść więcej szkód niż pożytku. Dywersyfikacja przede wszystkim. Wojna to sytuacja suriwiwalowa i Barter może tylko pozostać i nie każdy może chciec złoto, więc wtedy bardzo dobre zaplecze się przyda i silna grupa ludzi o szerokich umiejętnościach.
To samo chaciałem napisać! Miałem ciotkę w Serbii. Miała sporo złota, plus jej sąsiedzi... dzięki złotu szybciej załatwili im podróż na "tamten świat". Nie wiem kto wcisnął społeczeństwu taki kit o złocie w czasie wojny, bo mając złoto można przeżyć, ale trzeba opłacać "ochronę" tego złota i siebie i to mając całkiem spore siły. Nie wiem czy to jest opłacalne dla każdego i czy każdy jest do takich rzeczy zdolny...
Słomski wciska ciemnocie farmazony że mając świecidełka przeżyjesz wojnę. Przeżyjesz jeżeli będziesz miał szczęście, silną psychikę i będziesz zaradny. Pójdziesz ze złotem na zakup żywności i wrócisz z dziurą w plecach. Bajki teoretyka. Wezmą ci dziecko na zakładnika, zgwałcą na twoich oczach to szybciutko przyniesiesz wszystko to co zgromadziłeś a i tak nie będzie gwarancji że przeżyjesz. Podstawa to broń, zapas amunicji , żywności i jak najszybciej chodu z okupowanego terenu. Wtedy przeżyjesz. Znajdą monetkę, może być problem, wszystko zależy od okoliczności.
Ciekawy materiał. Ale warto chyba powrócić do tematu i wziąć na warsztat prawdziwą wojnę, którą zafundował nam dyktator Rosji. Zapewne można dość łatwo zdobyć ceny różnych artykułów obecnie na Ukrainie i dokonać ponownego szacunku ilości złota potrzebnej do przeżycia. Można w takich rozważaniach uwzględnić dwie sytuacje tzn. gdy się pozostanie w strefie konfliktu oraz wyjedzie np. do Polski, czy Niemiec. Przyjmując, że jedna uncja złota po 8000 złotych da skromne utrzymanie czteroosobowej rodzinie przez 4 miesiące, to 10 uncji pozwoli przeżyć w Polsce 3 lata. Pod warunkiem, że nie podejmie się w ogóle pracy. Ale czy w Niemczech można również liczyć na tak długi czas?
Wszystko zależy jaki będzie koszt przeżycia 1 dnia wojny i ile lat ta wojna by trwała i ile ludzi za to złoto dziennie musiało by przetrwać. Mnie najbardziej ciekawi koszt dzienny przetrwania 1 osoby płci chłopskiej 180cm 80kg (w wieku produkcyjnym)
Czasami lepiej kupić kury 😉 Co prawda nie będą znosić złotych jajek ale zawsze jajko można wymienić lub sprzedać. Jedna kura znosi 150-250 jajek rocznie.
Trzeba chyba wziąć pod uwagę, że te 10oz byłyby pomocne przy założeniu, że ewentualna wojna będzie "podobna" do tej ostatniej. Jest to mało prawdopodobne moim zdaniem.
Gdyby Hitler miał obecne możliwości technologiczne, to kontrola społeczeństwa i eksterminacja wybranych grup byłaby kilkukrotnie szybsza i dokładniejsza.
W czasie okupacji Staliningradu konserwa kosztowała ok 2 gr złota, ale to sytuacja wyjątkowa. Przydział chleba na osobę w pewnym momencie spadł do 100 gr na osobę.
@@jee14 tylko wystarczy jedna osoba która wie o twoje konserwie a na następny wieczór zostaniesz z nożem przystającym do gardła i abo oddajesz cały zapas albo po twojej histori
Świetny materiał! Jako uzupełnienie polecam film "Czym płacono w okupowanej Polsce" na kanale Okupowana Polska. Świetnie wytlumaczone, jaki był los złotówki na początku i w trakcie WW2.
Panie Przemysławie pytanie dnia jest następujace: Tuba czy kapsle? Która metoda przechowywania złotych monet jest właściwsza? Pozdrawiam i bardzo się cieszę że znalazłem ten kanał. Dziękuję.
Te monety sa traktowane jako bulion a nie jak produkt kolekcjonerski --- dlatego sa w tubach. Mozna rowniez kupic monety w pojedynczych kopertach ale sa o wiele drozsze z gwarancja nieskazitelnosci.
no panie Przemku ma pan rację znana mennica i nikt nie wpadł na pomysł by z głupiego plastiku za złotówke można zrobić super opakowanie a nie takie coś
A jak się jeszcze uwzględni, że ta tandetna plastikowa tubka zabezpiecza 76000zł kapitału, to aż się prosi o solidniejszą, lepiej dopasowaną tubkę za minimum... trzy złote. 😉
Bardzo fajny pomysł na film! Z doświadczeń mojej rodziny wynika, że złoto może uratować komuś życie. Moja babcia wykupiła za złotą monetę dziadka z gestapo, więc de facto uratowała mu życie. Warto trochę złota mieć, w razie czego. Zdrawiam!
A to wszystko bylo w rezimie socjalistycznym... Wyobrazmy sobie ile trzeba by zarabiac gdyby pogonic ta cala bande wszy marksistowskich... Byloby dobre 20000 w dzisiejszych zlotowkach. Aczkolwiek po katastrofie gospodarczej jaka jest plandemia... mozna sie spodziewac zarobkow takich jak w 1945 roku... ktore byly gorsze niz w 1942.
Jedna uncja to już zabezpieczenie na poważne problemy. Do drobniejszych spraw potrzebne są tzw. pchełki, tj. jednodukatówki, 1/10 uncji, gramowe sztabki. Tylko czy ludzie będą to brać? Czy dziś złoto zaskoczy jako płacidło?
Tak, brawo za spostrzegawczość! Chrobry wypadł z obiegu prawie natychmiast po wprowadzeniu przez dewaluację złotówki. A potem do wojny był wybijany ze złota powierzonego przez klientów mennicy państwowej. Można było przyjść i wybić monety ze swojego złota.
Bardzo ciekawy film, jednak zabrakło mi 1 rzeczy: oszacowania ile pieniędzy wydawano na jedzenie i inne podstawowe produkty rocznie, następnie ile w trakcie wojny i podsumowania ile tak właściwie złotych to było totalne minimum żeby przeżyć wojnę bez pracy. No zjadać 100kg ziemniaków, czarnorynkowa cena 10000 zł, razy 5 lat, i przeliczyć na dzisiejsze złotówki, dodać może jeszcze coś, zsumować dodać kilkanaście procent na nieprzewidziane wydatki i przeliczyć na uncje Pozdro od Lisa
Nastał wieczór, więc szybko oszacowałem, potrzeba było ok 2 g złota na miesiąc przy kursie czarnorynkowym, więc daje to ok 4-5 monety uncjowe na 6 lat wojny żeby przeżyć, co na dzisiejsze wynosi ok 33-41 tysiące zł (szacowałem z zapasem)
Ciekawy materiał zwłaszcza, że był zrobiony przed wojną na Ukrainie. Jeden wniosek jaki mi przychodzi na myśl to to, że warto było mieć mniejsze „ porcje” złota ponieważ np 1 oz to bardzo dużo i nikt wtedy nie wydał reszty 🙂 np. sztabeczki 1 gramowe sprawdziły by się bardzo dobrze.
Witam, nie wiem czy już taki film był ale chętnie bym zobaczył film o rozbieżnościach wymiarowych i wagowych monet. Ponoć Britania ma większą wagę niż deklarowane przez producenta 31.103gr, w jednej z "mennic" usłyszałem że ten typ tak ma. Ile w tym prawdy, a znowu liść jest najbardziej stabilny swoimi parametrami.
Duzo gadania i tyle zalozen, ze wynik troche naciagany. Po prostu, 1 gram to dzis sila nabywcza dzisiejszych 200+pln i lepiej miec 2 zlote monety i po 5 gram na miesiac, a to na kazdy rok zawieruchy, jak nie miec. A to nie wazne, ze nominalne ceny beda sie zmieniac. Btw. zdziwil mnie tylko ten przelicznik, wychodzi na to, ze przed wojna zloto bylo tansze niz dzis, jezeli przcieta pensja to bylo 40-45 gram. Do tego tamta Polska to byl dosc biedny kraj...
trafiłem tu od Wolskiego trochę podjarany ze za złoto można fszystko i juz myslalem o zakupie... I tak sobie myślę : węgiel - mam, w razie czego kawałek lasu, agregat i paliwo -mam, wersalka z ryżem, mąka, cukrem i kasza ( pocovidowa! )- mam, auto zatankowane i jakaś chyba przetwornica żeby z gniazdka zapalniczki 1,2 kWh wyciągnąć - mam, zamrażalnik pełny - mam, smalec i słoiki żeby porobić konserwy z tego co mam w zamrażalniku ( jak zabraknie prądu )( mam tez agregat z zapasem paliwa , zatankowane auto i chyba przetwornice - nazwy nie jestem pewien - ale cos może nie działać ...) - mam, trochę euro, dolarów i złotówek - mam. Jak wpadną do wsi i pozabierają żywność i paliwo to co ja se za te złoto kupie ?A jak wpadną i nie zabiorą żywności i paliwa ... to będę skupował złoto.
I tak się to historycznie działo. W czasach hiperinflacji 1922-24 ludzie z miast przywozili wszystko co mieli na wieś w celu wymiany na żywność. Fortepian za worek ziemniaków. Złoto też było wymieniane właśnie w taki sposób.
@@79thElement_Slomski czyli częściowo się zgadzamy ( a może nawet trochę bardziej ) jednak...warto się jakoś zabezpieczyć ( nie koniecznie na wojnę ale na ciężkie czasy które już nadchodzą ). Mam warunki żeby pozwolić sobie na kawałek lasu na własnej działce, postawić agregat, kupić trochę waluty czy składować słoiki. i paliwa energetyczne i to fakt. Jednak jeżdżę samochodem za 2k., najnowsze buty maja 2 lata i używam trzeciego telefonu od 12 lat, odzież kupuje jak nie naddaje się do używania, w tym roku miałem 2 dni urlopu, w zeszłym 3.. Niestety jesteśmy narodem" który jest mądry po szkodzie ". Szkoda tylko tych którzy nie maja możliwości się zabezpieczyć a takich jest wielu (cześć na własne życzenie ;wiara w obietnice polityków i rozleniwiające benefity). Pomagajmy sobie bezinteresownie a może wszystkim nam uda się to przetrwać. Dzielenie się o wiedza tez jest pomaganiem wiec dziękuje. ps. niestety dzielenie się wiedza to często wykonywanie roboty za innych. Sam się przekonałem jak udało mi się kupić węgiel na pgg. Jak mi przywieźli ten węgiel to kilku sąsiadów poprosiło mnie pomoc w zakupie bo "im się nie udało" Żaden nawet konta nie założył w sklepie...Zycie, Pozdrawiam.
Możnaby dodać jeszcze obliczenia do tego filmu, w razie potencjalnej wojny ile razy patrząc na II wojnę światową mogłaby wzrosnac cena złota za gram :) jeśli w 39r było to 6zl za gram a później w 42r było to 180zl czyli jest to wzrost 3000% :) więc biorąc pod uwagę dzisiejsze ceny złota za gram jeśli wzrost byłby nawet połowę wartości no to mając 10 uncji ładnie kapitałby wzrósł :) myślę że ten komentarz powinien skłonić ludzi do zabezpieczenia się złotem przynajmniej w jakimś stopniu :) Super materiał pozdrawiam :)
Dobrze wytlumaczone, czemu warto uciekać w złoto. Srebro też się przydada,ale na czas pokoju. Ewentualnie gdy wejdzie pieniądz cyfrowy i powstanie czarny rynek. Dobrze by było zgłębić temat metali,na przykładzie dzisiejszego świata. Ile warte jest złoto,srebro choćby w takiej dzisiejszej Wenezueli?
Super wyliczenia. Mówisz o 10 uncjach złota. Ale nie mówisz w jakiej formie najlepiej było mieć to złoto. Ja twierdzę, że najlepiej było mieć to złoto w monetach ale nie 1 uncjowych !!!!!!!!!! Ale w monetach jak najmniejszych !!!!!!!!!!!! Nie wiem czy wtedy były monety 1/10 uncji, 1/2 uncji- tak jak dzisiaj. Ale na logikę. Tysiąc razy trudniej jest sprzedać monetę 1 uncja, niż monetę 1/10 uncji. Moim zdaniem, na dzisiejsze czasy najlepiej jest posiadać zabezpieczenie na wypadek wojny w monetach 1/10 uncji. I posiadać monety z prawdziwego złota i monety podróbki - oczywiście jak najlepszej jakości. Powiedz coś o tym.
Tylko w poprzednich wojnach nie było ręcznych wykrywaczy metalu. Przez żadną granicę nikt nie przepuści bez takiej kontroli w czasie działań wojennych. Konsfiskata albo kradzież. Mała ilość na opalacenie transportu i konto w szwajcarskim banku to chyba lepszy pomysł.
Teraz właśnie widać jak ten komentarz się zestarzał. Mamy wojnę i milion Ukraińców w kraju. Docelowo 3 miliony. Kto sprawdzał wykrywaczem ten milion ludzi w 10 dni? Wsiadali w pociągi i auta i jechali. Dzieci też przeszukiwali wykrywaczami? Te wszystkie kołyski, wózki też? Nie, normalnie przeszli i tyle.
