Albo - jakiej cechy to wymaga by wchodzić między osądzonych co do ich relacji z Bogiem, gdy już nawet oni w ten sąd wierzą? Samarytanka w rozmowie z Jezusem nie mówi o swoich byłych mężczyznach jako mężach, bo bierze wzgląd na pojęcia Izraelitów, kim jest w ich oczach. Nie przeciąga Go na żadną swoją wiarę, bo jej nie ma, nie wyznaje. Raczej obawia, żeby Jezus nie złamał nic z prawa, które uznała za przypisane do przestrzegania Jemu, dlatego dziwi się Jego rozmawianiu z nią. Jest typową kobietą, która nie chce ponosić ciężaru odpowiedzialności za drugiego. Ale Jezus tą odpowiedzialność przejmuje już na wstępie, ogłaszając wszystkim swe działanie z pragnienia. Dlatego samarytanka uznaje w nim pierwszego człowieka, który wziął w obronę całą jej naturę - czyli wie o niej wszystko...