Zaciąłem się w 3 miejscach: totem (2 dni- nie miałem internetu i używałem metody prób i błędów), przycisk otwierający drzwi do "wyciskarni" fok ( dzień - miałem słaby monitor i nie widziałem konturów włącznika na tle zielonej ściany) i ta nieszczęsna łamigłówka pod koniec gry z łączeniem odcinków ( przeszedłem kodem, bo nie miałem cierpliwości)
+Dr G Prawda. Ale nie polecam też odświeżania sobie starych filmów Carreya skierowanych do młodszej publiczności. "Maska" jest okrutnie fatalnym filmem, popsułem sobie wspomnienia oglądając ją jakiś czas temu.
WehrPL Dlaczego? Ja chyba z rok temu zrobiłem sobie taki maraton przypominający kunszt gry aktorskiej Carrey'a i oglądając te na pozór słabsze filmy, źle się nie bawiłem.
+Jacu255 oj grało się, grało :) Do dzisiaj mam płytę z KŚ Gry, gdzie była dodana. Zmieniło się tylko to, że za małego kiedy grałem w to po raz pierwszy przechodziłem to przez dobrych kilka dni zachwycając się wszystkim jak leci i zacinając się na totemie. ... dziś pewnie zrobiłbym to z godzinę z hakiem i obrzydziłbym sobie dobre wspomnienia crapowatą grafiką, tłumaczeniem, które kiedyś było zabawne, a dziś jest co najwyżej żenujące i "poziomem" zagadek. Krótko mówiąc- to jest jedna z tych gier, które można oznaczyć jako "nostalgia jest w niej silna, ale NIGDY, PRZENIGDY nie odpalaj jej więcej".
Już w dzieciństwie miałam mieszane uczucia co do gry. Z jednej strony pamiętam, że rozśmieszała mnie czasami do łez (niezapomniane telefony po wszelkie usługi dla "koffanego" Szikadensa) oraz wciągała oprawą graficzną. Z drugiej jednak strony - dużo bardziej frustrowała gameplayem, a minigierek to już w ogóle nienawidziłam (wieloryby i kolorowe linie, ughhh). Dużo bardziej ceniłam sobie Różową Panterę (obie części, Hokus Pokus i Na Kłopoty, choć wolałam bardziej to pierwsze), bo tam nie dość, że dubbing wyszedł fenomenalnie, dowcipy sypały się wszędzie, to jeszcze poziom trudności był na tyle wysoki, aby dać jakieś wyzwanie, a jednocześnie nie za trudny, aby nie frustrowało gracza po pięciu minutach - a jak się gdzieś utknęło, to zawsze można było skorzystać z pomocy, dodawanej do gry. Przy Ace'ie Venturze nie miałam takiego wrażenia - ba, do dziś pamiętam tę irytującą wściekłość, jak w pewnym momencie gry, gdy trzeba było otworzyć ukryte wejście za pomocą zbroi stojącej obok, to coś było na tym etapie zepsutego, bo trzeba było kliknąć dokładnie w ten jeden, mały, durny pikselek. Ale oddając hołd grze - z niej nauczyłam się mówić "duuuuUUUUUuuuuupeeeeeeek" :^) (dołączam się do próśb - jeżeli zrecenzujecie Różową Panterę, będę szczęśliwa
uwielbiałem tę grę! chociaż przyznaję że nigdy nie trawiłem przygodówek to ta wyjątkowo do mnie trafiła i spędzałem przy niej godziny klikając we wszystko zanim wpadłem na to co trzeba zrobić :D i aż chyba za niedługi czas do tej gry powrócę zobaczyć czy wciąż jeszcze mnie wciągnie jak kiedyś
Ace Ventura jest naprawdę mega! Tak jak kiedyś tak i dzisiaj. Być może mam sentyment do tej gry z dzieciństwa, ale dla mnie jest to najlpesza gra przygodowa ever.
Mam zupełnie odmienne zdanie od recenzji. W tamtych czasach ten dubbing był świetny. Moją grę chyba pożyczyłem wszystkim dzieciakom na osiedlu. A co do fabuły - czy ace kiedykolwiek miał być genialnym dziełem? To była lekka, jak na tamte czasy, Grafika była zniszczeniem marzeń dzieciaków kochających kreskówki. Miała bawić i tak było. Także, uważam, że było multum gorszych gier. Zresztą starsze gry zrozumieją tak naprawdę gracze z tamtego pokolenia. ps - scena z 'pozyskaniem' tłuszczu z fok wymiata :).
Jedna z moich pierwszych gier, grałem kilkadziesiąt razy po tym, jak dorwałem ją w którymś numerze Komputer Świata Gry, bodajże w połowie 2004 roku. Stare dobre czasy, kiedy każda gra cieszyła niesamowicie. :)
Pamiętam że jeden z waszej ekipy (Qzak podajże, jeśli dobrze pamiętam) zrobił kiedyś livestream z Ace Ventury, powiem szczerze, nigdy wcześniej nie grałem, nie miałem okazji na to, ale świetnie mi się oglądało tamten livestream.
Grałem w tą grę gdy miałem jakieś 8 lat, czyli w sumie 12 lat temu. Do dzisiaj pamiętam jak irytowały mnie te zręcznościowe wstawki, których nie mogłem przejść, reszta gry raczej nie sprawiała mi trudności i ją ukończyłem. Co do humoru to muszę się w pełni zgodzić, nawet ówcześnie nie bardzo mnie śmieszyły mnie te wszystkie dowcipy, większości nawet nie rozumiałem, a dzisiaj wydają się czerstwe :
Fajnie by było zobaczyć Reksia i Wehikuł Czasu, albo Kapitana Nemo. To były dwie najlepsze przygodówki point n' click w jakie kiedykolwiek grałem. Oczywiście takie je pamiętam :D
+upcupcjajaj Wehikuł to dobrze pamiętam, choć super jakiś nie był. ot średniak, jakich dziesiątki wypluwało w tamtym czasie śp. Cryo. swoją drogą większości tych gier nie znajdzie się nawet let's playów na YT, nie idzie ich kupić na GOGu czy gdzieś (mają tam tylko Atlantisy). wysłałem jakiś czas temu do Microids pytanie, czy wrzucą tam jakieś inne produkty Cryo (oni mają teraz prawa do jego marek), ale oczywiście mnie zlali.
To tak z pamieci! :D > Nie! > To sie nie ruszy! > Taa, akurat! > Nie dotykam tego! Kto wie gdzie to bylo.. > Latwiej by bylo przejsc wielbladowi przez igielne ucho!
Gierka wspominam bardzo pozytywnie, ale ukończyłem ją dopiero po kilku latach, ta zagadka z panelem sterowania może się smażyć w piekle, a wystarczyło nacisnąć CTRL + F :)
Jedne z lepszych komedii amerykańskiej produkcji, które miałem okazję obejrzeć lata temu. Potem w czasopiśmie Play była płytka z grą o tym samym tytule i także grało mi się znakomicie, choć za młodu nie mogłem przejść kilku wątków, jak kretynsko prostej łamigłówki z totemem... :) Tak, czy siak - świetna gra, mimo lekko skopanego (czemu mnie to nie dziwi) dubbingu.
+SpecShadow Hopkins FBI faktycznie przetrwał próbę czasu: jest tak samo absurdalny i zwariowany jak w dniu premiery. taki growy odpowiednik The Room :)
W tamtym roku chyba odświeżałem sobie tą grę i bawiłem się tak samo świetnie jak kiedyś. Fabuła nie obchodziła mnie ani kiedyś ani teraz, ale fajna oprawa i niektóre zabawne teksty przyciągały mnie do tej gry :P Ale jak doszedłem do tych kropek na końcu gry to odpadłem :P
Od początku filmu chciałem polemizować. Jednak wytrwałem do końca. Po pierwsze dla mnie ta gra jest kultowa. Tak samo jak same filmy. Po drugie grałem w demo jak wyszło w 97 roku. Mnie zauroczyło. Wtedy jeszcze nie widziałem filmów z Jimem Carreyem. Po trzecie jak dla mnie dubbing w tej grze jest bardzo dobrze dobrany, Naprawdę Dark Arhon nie rozumiem dlaczego tak zjechałeś grę z 97 roku. Skoro podobają Ci się jakieś pokemony na gameboya. Nie zrozum mnie źle. Każdy ma swoje ulubione gry. Moim zdaniem jednak filmy Ace Ventura są po prostu bardzo dobrymi komediami (teraz może tak nie śmieszą), jednak dla mnie dalej są przezabawne. Tak samo jak ta gra. Ciężko oddać co się czuje pisząc. Dla mnie polska wersja Ace Ventura 7/10 i to w 2016. W 97 miała u mnie 9/10.
Gra, której humor opiera się na sucharach z filmu ale co dziwnego, to nie psuje bardzo gry, a do tego czasami śmiejesz się coraz głośniej :) Gra krótka, w swoim czasie niby dla dzieci, choć nie wiem czy do końca. Na plus na pewno dużo animacji zabawnych do każdej wykonanej czynności przez Ace. Z tamtych czasów o wiele lepsze jednak były Teenagent, Książe i Tchórz oraz Jack Orlando.
Gra mega zagrywałem się w nią za dzieciaka.Jest to moim zdaniem podobna gra jak larry laffer tylko myśle że ace ventura jest trochę łatwiejszy. Polecam ją serdecznie :).
Ogladajac ten filmik przypomnialem sobie o podobnej i moim zdaniem lepszej grze o nazwie "hokus pokus różowa pantera" w ktorej glos podkladal Cezary Pazura. Pamietam ze spedzilem przy niej wiele godzin. Fajnie byloby uslyszec co uwazasz o tej gdzie. Pozdrawiam :)
+arhn.eu w ace'a zagrywałem się jako dzieciak i wtedy mi się ta gra strasznie podobała, ale nie wiem czy teraz bym do niej wrócił. A tak przy okazji, z chęcią obejrzałbym materiał poświęcony grze " Książę i tchórz" (jest to gra, którą darzę równie wielkim sentymentem jak Neverhooda)
+rubikshift Książę i tchórz to gra, która należałaby dzisiaj do kanonu europejskich przygodówek... gdyby goście z Metropolis pomyśleli, żeby wydać ją poza Polską. :/
przeciez ta gra osiagnela glownie sukces, dzieki polonizacji. To bylo w czasach, gdy napisy w grze po polsku byly szokiem, nie mowiac o tym, ze aktor mowi po polsku zrozumiale w grze!
09:13 Najbardziej absurdalna zagadka w całej grze. Zresztą, w grach typu point and click to jest chyba największy problem - czasami autorzy chyba na siłę utrudniają pewne zagadki bez konkretnego powodu. I to tak, że często bez solucji nie da się ich rozwiązać. I to nie tylko w starych tytułach - w "Mystery Legends"The Phantom of the Opera" jest jedna zagadka, który wręcz przyprawia o ataki szału - Wszystko dlatego, że ktoś bez powodu postanowił wstawić ostatni element łamigłówki w świecę, którą każdy uzna za element dekoracji lub tła. Po prostu... Po co?
Niestety całkowicie się nie zgadzam z tą recenzją. Większość zarzutów do gry jest zwyczajnie nietrafiona. Ace miał swój niezwykły, kreskówkowy klimat i to była jego najwieksza wartość. To nadal jest jego najwieksza wartość, bo taka grafika i taki humor się zwyczajnie nie starzeje. Jako 10 letni chłopak doskonale zrozumiałem fabułę tej gry, wiec kompletnie nie rozumiem zarzutu chaosu w fabule. Pierwsza scena nie ma zwiazku z wątkiem fabularnym gry, po prostu jesteśmy rzuceni na koniec innej przygody Ace Ventury, żebyśmy nie mielii wątpliwości, że bohater to zwariowany koleś z szalonymi przygodami. Nawet filmy z tamtego okresu zaczynaja się w taki sposób. Grałem w to dośc dawno temu, ale zdaje mi się że wątek zalegania za czynsz był związany z jakąś zagadką, gdzie trzeba było udawać, że w mieszkaniu nie ma zwierząt. Poziom trudności to kwestia subiektywna - niektórzy lubia grać w taki sposób, zamiast godzinami klikać w najmniejsze elementy setek lokacji i łączyć ze sobą przedmioty, których połączenie jest całkowicie bezsensowne. Oczywiście dla dorosłego z pewnością jest banalnie prosta, ale dla swojego targetu, a wiec dla 10 latków gra jest po prostu ok. Z dubbingiem nie zgadzam się całkowicie. Jest na poziomie, gra aktorska jest iscie kreskówkowa i dobrze trzyma klimat. Są pewne niedociągnięcia techniczne, ale to było przecież wieki temu. Oczywiscie że niektóre żarty są nieprzetłumaczalne, ale trudno za to winić tłumaczy. Pod koniec lat '90 i na początku lat 2000 zagranie w coś co jest całkowicie po polsku i z dubbingiem, to było naprawdę coś i jakieś tam drobne niedoróbki były całkowicie niezauważalne. Ace Ventura to gra legenda tamtych czasów, gra która wprowadziła nie jednego gracza w świat gier point 'n click, świat który niestety odchodzi w zapomnienie pod naporem mało ambitnych strzeanek...
Ace Ventura to na pewno jeden z tych filmów z dzieciństwa które zawsze będę miło wspominał. Co do gry to miałem okazje grać w nią jakoś zaraz po premierze, już nawet nie pamiętałem kiedy to było ale wujek google mówi że 1997 i to by się mniej więcej zgadzało. Miałem 9 lat i szczerze powiedziawszy to wtedy byłem grą zachwycony. Dziś nawet nie w głowie mi wracać do niej i nie chodzi już nawet o to że bym sobie w nią nie zagrał ale po prostu nie chce sobie psuć dzieciństwa. Warto mieć to na uwadze że dziecko myśli zupełnie inaczej niż dorosły człowiek, nie dostrzega tych wszystkich błędów które rażą w oczy że aż boli a dobrego przykładu na to możemy poszukać w kinie. Trochę śmiać mi się chce gdy oglądam recenzje jakiegoś filmu skierowanego głównie do dzieci i dorośli ludzie równają go wręcz z ziemią a potem słyszę od chrześniaka jaki to ten film nie był super. Myślę że gry czy filmy skierowane do dzieci powinny być recenzowane przez... Dzieci xD może to trochę trywialne aczkolwiek wydaje mi się że to chyba jest wtedy jedyna obiektywna opinia.
+Kopen masz oczywiście absolutną rację. Bardzo trudno znaleźć dorosłemu odpowiedni "stan ducha", by wejść w buty najmłodszych w przypadku treści skierowanych do nich. Miałem tego pełną świadomość grając teraz w Ace'a. Tym bardziej, gdy zjadłem sobie od tamtych lat zęby na tysiącach innych gier. Zbyt łatwo z perspektywy czasu nie porównywać do innych gier o których się wtedy nie wiedziało czy nie miało się takiego spojrzenia jak dziś. :) rozumiem zatem graczy, którzy z tego powodu zupełnie się ze mną nie zgadzają. Myślę tylko, że zbyt często ludzie traktują wskazywane przeze mnie problemy zbyt poważnie. Sam staram się im nie nadawać wagi i pozostawiać je ocenie widzowi, ale niestety często taka taktyka nie działa. Widz lubi sprowadzać to do prostego "to ma wadę. Wada = źle", bez przywiązywania wagi do kontekstu. :)
Ace Ventura: Psi Detektyw był jedną z moich ulubionych gier w dzieciństwie. Nie wiem, dlaczego, ale wciąż czuję do niej pewien sentyment. Bardzo przyjemnie mnie się wówczas w tę grę grało, a i powtarzałem ją kilka razy. Wszystko pewnie przez dziecinnie prosty scenariusz gry i równie dziecinny humor. Zapadł mi w pamięć głos głównego aktora, wiele lokacji oraz łamigłówek i podczas tej recenzji wracały w dokładnie tej samej postaci, co się zapamiętały. Ale posłucham się do Twojego ostrzeżenia i zachowam nostalgiczne obrazy.
Bardzo cieszyłem się jak zobaczyłem w thumbnailu i tytule Ace Venture. Niestety, w wielku kwestiach mocno musze się nie zgodzić. Powróciłem do gry dwukrotnie, pierwszy raz grałem w nią jakieś 15 lat temu, potem ponownie dekade temu i ostatnio, chyba z rok temu. W każdym przypadku bawiłem się znakomicie i tak własnie zapamiętałem Ace. Niektóre zagadki naprawde były dosyć trudne, ale zgodzić się muszę, w tym że gra się dość kiepsko postarzała. Należy pamiętać, że na karku gra ma prawie 20 lat a bawi do tej pory. Jak dla mnie jest to świetny tytuł i nie mam za dużo mu do zarzucenia. Z pewnością działa na to też w jakimś stopniu siła nostalgi. Akurat z tłumaczenia Dungeon Keepera jestem mocno niezadowolony, w tą grę tylko w oryginale da się dla mnie grać.
Jak nie lubię i nigdy nie lubiłem przygodówek, tak Ace Ventura i Różowa Pantera po skarb się wybiera przeszedłem od A do Z kilkukrotnie mając ~8-10 lat i bawiłem się przy tym świetnie(nie wiedząc nawet że Ace Ventura to gra na bazie jakiegoś filmu czy komiksu, bo różową panterę akurat kojarzyłem) :) Apropo - może zrobisz odcinek retro o różowej panterze? :D
Grałem w to za szczeniaka, wróciłem po 15 latach aby w końcu skończyć i bawiłem się fenomenalnie. Wszystko mi tam gra, grafika, postaci, zagadki, pomysły, a nawet polski dubbing. Dla mnie właśnie ten dubbing to jest rzecz bez której jakoś nie umiem sobie wyobrazić grania w tę grę. Jest właśnie niskich lotów, zupełnie jak żarty głównego bohatera. Wszystko jest skrojone pod konkretny cel. Satyra detektywistyczna wykonana naprawdę znakomicie. Filmy również uwielbiam.
Różowa Pantera i tak będzie najlepszą przygodówką wszechczasów jak dla mnie, za swoją genialną polską lokalizację i świetną fabułę. Nikt nie przebije Cezarego Pazury w tym jak świetnie zdubbingował głównego bohatera :D Ace był dla mnie strasznie trudny i gdybym nie przysiadł do tej gry ponownie po kilku latach to nadal bym ją pamiętał tylko dlatego że jej nie przeszedłem xd
Sorry, ale wróciłem do tej gry po latach i uznaje, że dalej jest zgodna z duchem filmów. Poza tym fabularnie każda część ma "jakiś sens". Choć czego ja się spodziewam po osobie co ocenia poziom trudności gier dla dzieci :P
Nie wiem czy to było w tej części, ale misja u Eskimosów z totemami była masakryczna #kiedygrybylytrudne edit: tak to było tutaj :D #kiedygryzmuszalydomyslenia edit2: pomimo wszystkich uwag odnośnie gry wspominanych przez autora, które są słuszne, gra i tak robiła wielkie wrażenie. Działała na niemal każdym ówczesnym sprzęcie i zapewniała godziny zabawy :)