Na brzozowej korze, na niebieskim szkle, piszę list za morze, za ostatnią mgłę. A ty nic mnie nie rozumiesz, a ty piszesz na piołunie, i sam diabeł listy twe śle. Moje pismo gra i śpiewa, moje pismo łzy wylewa, ty na dzikim piszesz bzie. Pogniewam się ja na ciebie, pogniewam się z całych sił, zostanie ci po mnie dziura w niebie i gdzieś na drodze pył. Obejrzę się ja za innym, rozejrzę się dobrze w krąg, zostanie ci po mnie list niewinny, ślad zaplecionych rąk. Wtedy ty za mną przybiegniesz aż tu, w nocy albo rano przybiegniesz bez tchu, wtedy ty ze mną zostaniesz na wiek, chociaż w domu będzie bieda, chociaż ja ci gwiazdki nie dam, twoja łódź przypłynie na mój brzeg. Odkocham się ja na amen, odkocham się z całych sił, zostanie ci po mnie płacz i lament i gdzieś na drodze pył. Obejrzę się za kim lepszym, rozejrzę się tam i tu, zostanie ci po mnie ślad na wietrze, kolczyk z białego bzu. Kolczyk z białego bzu...