I mówisz do mnie szczerze gdy cień mnie zżera
A słowa twoje światłem gdzieś obok zera
Choć słyszę dobrze to mrok mnie dziś zabiera
Za każdym razem wędruje i siebie zbieram
Droga czasem kręta
I to już mnie skręca
Bo wole to pamiętać
Nie stekać
Wałęsać
I lubie tutaj skręta
Czasem tak odlece
Że rozmawiam z kartką w rękach
Wole słuchać ciebie
Ale trudno mi pamiętać
Sytuacje w której mówisz
Wolisz się nie znęcać
Mówisz do mnie strikte
Zostaw przeszłość z tyłu
Kiedy to jest kurwa
Kubeł starego trotylu
Puenta nagle gaśnie
Zostawia koszmar aż nie zaśniesz
Nie ważne zakryj oczy bardziej i bardziej
Niewidomy zaśnie
Niewidomy płaczę
Niewidomy widzi ale widzi siebie w zaspie
Raz nie, raz dwa trzy cztery
Liczę tu pięciu odnajdę te sfery
Stare pergaminy, pogubione słowa
Mogą przydać się a na to przyjdzie znowu pora
Pora tu zajarać szluga jak za dawnych czasów
Usiąść na kamyku który głośny był tu od hałasów
W głowie szumi szum szumi rzeki szumi lasów
Czemu zawieszony siedzę i nie widzę czasu
Moja głowa nad chmurami lata ponad przestrzeń
Nie dociera do mnie słowo zawsze siebie skreśle
Nawet gdyby przyszło siedzieć na drewnianym krześle
Robie pranie mózgu zbyt elektrycznym wersem
15 сен 2024